Dennis O’Neil oraz Neal Adams to
autorzy, który mocno wpłynęli na kurs amerykańskiego komiksu superbohaterskiego
w latach 70. To im zawdzięczamy poważniejsze, bardziej dojrzałe historie o
Batmanie z tego okresu oraz tytuł, na którego publikację w Polsce czekałem od
lat – WŁÓCZĘGĘ BOHATERÓW. Wspólne przygody Green Lanterna i Green Arrowa do
dziś uznawane są za tytuł przełomowy. Często się o nich pisze, wspomina, a
nawet do nich nawiązuje w różnych innych komiksach (w tym w tragicznym
PRAGNIENIU SPRAWIEDLIWOŚCI). Czy jednak po prawie 50. latach od publikacji
tytuł ten wciąż jest czymś więcej niż ciekawostką historyczną? Czy poruszane w
nim tematy są nadal aktualne?
Hal Jordan przez całe swoje
superbohaterskie życie poświęcił wykonywaniu rozkazów tajemniczych Strażników z
Oa. Walczył z zagrożeniami na kosmiczną skalę, ale rzadko kiedy miał okazję
otrzeć się o problemy zwykłych mieszkańców swojego sektora. Czas jednak na
zmianę tego stanu rzeczy. Przypadkowe spotkanie z Oliverem Queenem na ulicy
Star City natchnie go do wyprawy po Stanach Zjednoczonych Ameryki. On oraz
Green Arrow i jeden ze Strażników – Appa Ali Apsa zetknął się w jej trakcie z
prawdziwymi problemami obywateli tego kraju – łamaniem praw pracowniczych,
nieuczciwymi właścicielami mieszkań, wykorzystującymi niewinnych ludzi
przywódcami kultu czy próbami pozbawienia Rdzennych Amerykanów należnych im
terenów.
Od czasów powstania Comics Code
Authority amerykański komiksów superbohaterski mógł i starał się poruszać tylko
maksymalnie bezpieczne tematy. Jego bohaterowie zawsze byli tymi dobrymi, a
złoczyńcy jednoznacznie stali po stronie zła. Jednakże dla Amerykanów okres lat
60. i 70. był niezwykle burzliwy – to przecież okres Wojny w Wietnamie, Ruchu
hipisowskiego, Rewolucji seksualnej czy wzmożonej aktywności ruchów walczących o
prawa mniejszości etnicznych, czy seksualnych. W końcu atmosfera tamtego okresu
musiała wpłynąć także na medium komiksowe.
Denis O’Neil był jednym ze
scenarzystów, którzy zaczęli przemycać tematykę społeczną na łamach komiksów
superbohaterskich. Jest ona obecna w jego historiach o Batmanie, Lidze
Sprawiedliwości Zielonej Strzale. Prawdziwy popis dał jednak na łamach pisanych
przez siebie zeszytów przygód Green Lanterna. Pierwsze sześć z nich wydano u
nas właśnie w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics pod nazwą WŁÓCZĘGA
BOHATERÓW.
Przeciwnicy, których nasi
bohaterowie napotykają podczas swojej tytułowej włóczęgi, mało mają wspólnego
ze Starro czy chociażby Despero. To często bogacze, posiadacze czy osoby
reprezentujące władzę. Ludzie, których Green Lantern do niedawna by chronił.
Ludzie, wśród których jeszcze do niedawna odnalazłby się Oliver Queen.
Scenarzysta niestety nie uniknął przedstawienia ich z lekka karykaturalnie
(złego właściciela kopalni wspierają naziści, a proces Appa Aliego jest parodią
procesu aktywisty Bobby’ego Seale’a). Jednak czasami porusza problemy trawiące
Amerykę niezwykle boleśnie i dosadnie. Co najgorsze dużo się nie zmieniło, a
wiele z tych problemów trawi także nasz współczesny świat.
W komiksie pojawiają się też
wątki feministyczne dzięki wprowadzeniu postaci Black Canary (które tutaj
pochodzi z Ziemi-2 i dopiero niedawna zamieszkuje główne uniwersum) czy Mamy
Juny. Nie są one nigdy głównym tematem, ale stają się kolejnymi elementami
skomplikowanej mozaiki problemów społecznych, którą kreuje w swoim dziele
O’Neil.
To jest też ten tytuł, który
wprowadza wątek buntu Hala przeciwko decyzjom swoich zwierzchników czy w pełnej
krasie prezentuje nam Green Arrowa jako wojującego społecznika o lewicowych
poglądach. Nietrudno zauważyć też, że obaj bohaterowie uczą się od siebie, a na
końcu tomu szczególnie Jordan nie jest już tym samym bohaterem, co wcześniej.
Dennis O’Neil to wybitny
scenarzysta komiksowy i są w tym albumie momenty niezwykle liryczne czy
napisane z wyjątkowym wyczuciem. Jego dialogi – choć komiks bywa mocno
przegadany – nie nudzą, a kolejne wtręty narracyjne nie nudzą. Czasami jednak
upraszcza zbyt bardzo pewne problemy, czy też – w komiksie starającym się mówić
sporo o szarościach – czyni swoich złoczyńców zbyt komicznie złymi, ale jest to
wciąż komiks wart waszej uwagi oraz czasu. Jego lekturę skończycie zaś zanim
się zorientujecie – z żalem – że to już koniec.
Rysunki Neala Adamsa są zaś klasą
samą w sobie i mamy do czynienia z sześcioma świetnymi graficznie zeszytami.
Jego kadry bywają pełne ekspresji i bardzo naturalistyczne. Dla niektórych jego
kreska może trącić lekko myszką, jednakże broni się ona nawet po latach.
Za dużo dobrego nie mogę zaś
napisać o ALL-AMERICAN COMICS #16. Bohaterem tej dodatkowej historii jest Alan
Scott – pierwszy Green Lantern. Opowiada ona o tym, jak otrzymał on swoje moce
i rozpoczął karierę. Jest to typowa ramotka z lat 40., której można pominąć bez
żadnych przeszkód z racji toporności jej scenariusza i rysunków.
WŁÓCZĘGA SUPERBOHATERÓW to tom
bardzo udany, prezentujący naprawdę wartą lektury historię pokazującą jak
zmieniał się komiks superbohaterski w latach 70. Nie jest ona pozbawiona wad,
ale naprawdę przyjemnie się ją czyta. Miejmy nadzieję, że może w przyszłości
otrzymamy dalszą część tej historii (choć finał pierwszej części runu O’Neila i
Adamsa nie pozostawia otwartych wątków). Dobry przykład komiksu, który stara się uczłowieczyć superbohaterów i jednocześnie
pokazać ich w kontekście palących problemów społecznych.
Recenzowane wydanie zawiera
materiał z GREEN LANTERN #76-81 oraz ALL-AMERICAN COMICS #16.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz