Nawiązując do tytułu głośnego
utworu Remarque'a można powiedzieć, że na Zachodzie bez zmian. A konkretnie na
Dzikim Zachodzie, po którym porusza się niezwykle barwna i kontrowersyjna pod
każdym względem postać byłego uczestnika Amerykańskiej Wojny Domowej. Sympatycy
przygód budzącego lęk i trwogę łowcy nagród znów mogą zakosztować w nowych odcinkach
tej niezwykłej serii, która zapewnia przyjemną rozrywkę i stawia tytułowego
samotnika w różnych, mniej lub bardziej skomplikowanych sytuacjach. Krew, ból,
cierpienie, przemoc, pijaństwo oraz spora dawka trupów jak zwykle w tym
przypadku gwarantowane.
Układ tego komiksu nie jest
żadnym zaskoczeniem dla tych wszystkich, którzy mieli w rękach przynajmniej
jeden z wcześniejszych tomów JONAH HEXA. Tym razem również nie ma odstępstwa od
reguły i dostajemy możliwość przeczytania pięciu krótkich, zamkniętych i niezwiązanych
ze sobą opowieści z życia oszpeconego łowcy nagród.
Ze względu na swój niezbyt
okazały wygląd, chamskie zachowanie oraz wykonywaną profesję, Jonah nie raz i
nie dwa naraził się jakiejś osobie czy też grupie ludzi żądnych zemsty. Często
z tego powodu bywa porywany, torturowany, czy też pozostawiany na pewną śmierć
- ot taki nieodłączny element jego i tak trudnego żywota. Jak łatwo się
domyślić (chociaż patrząc obiektywnie pewnie Hex zasługuje na taki los) nasz
"bohater" za każdym razem wychodzi, o własnych siłach lub z pomocą innych,
z takiej opresji żywy. Czego nie zawsze można powiedzieć o jego oprawcach. Siódme
wydanie zbiorcze jest patrząc pod tym kątem szczególne, gdyż na pięć historii
aż w czterech obserwujemy byłego żołnierza Konfederacji pokonanego, na
przysłowiowych kolanach. Akurat taka niefortunna passa się przydarzyła. W myśl
zasady "co nas nie zabije, to nas wzmocni" Hex zawsze wychodzi z
takiej konfrontacji jeszcze silniejszy, bardziej pewny siebie i rzecz jasna
ochoczo przystępuje do egzekwowania rewanżu.
Jak napisałem przed chwilą na
Dzikim Zachodzie bez zmian, gdyż Jonah Hex dalej przemierza Amerykę Północną zgarniając
nagrody za schwytanie/zabicie kolejnych przestępców, upijając się w napotkanych
po drodze saloonach, korzystając z usług prostytutek, zachodząc za skórę
kolejnym napotkanym ludziom i kierując się własnym, specyficznym kodeksem
postępowania. Tym razem na swojej drodze spotyka m.in. trio uroczych kobiet,
które postanawiają zmienić dotychczasowy styl życia i zacząć zarabiać w inny
sposób. Końcowa scena pokazuje, ze nawet taki łajdak jak Hex jest zdolny do
ludzkich odruchów, i że potrafi się dzielić. Po tym w miarę lekkim wstępie
przechodzimy do wątku szukającego wyrównania dawnych rachunków szeryfa. Zarówno
on jak i jego syn ucierpieli w wyniku działań łowcy nagród, a wszystko ma pewien
związek z ostatnimi scenami brutalnej, genialnej historii "Cztery małe
świnki. Krwawy Western" z piątego tomu. W kolejnej opowieści Hex zmaga się
z uciekinierami z więzienia, a także problemem prohibicji w pewnym miasteczku. Wisienką
na torcie jest dla mnie dwuczęściowa historia, w której naprzeciw Hexa staje
chirurg pamiętający Wojnę Secesyjną. Klimatycznie jest ona zbliżona do
utrzymanej w atmosferze krwawego horroru, wspomnianej wyżej opowieści z
udziałem sióstr Klarkson. Jest to ciężki czas próby dla Hexa wspieranego przez
Tallulah, ale i z niego wychodzi zwycięsko. Na koniec cofamy się w przeszłość,
aby dowiedzieć się więcej na temat wczesnych lat młodego łowcy. Techniki
stosowane przez ojca były zdecydowanie dalekie od obowiązujących standardów,
ale dzięki tej trudnej przeprawie młody Jonah szybciej stał się mężczyzną, dla
którego żadna sytuacja nie jest dzisiaj beznadziejna.
Wśród rysowników tego tomu
mamy samych stałych bywalców, którzy w mniejszym, bądź większym stopniu
przyczynili się do stworzenia poprzednich odsłon cyklu. Najwięcej powodów do
zadowolenia powinni mieć sympatycy kreski Jordi Berneta, który odpowiada za
trzy z sześciu historii. Bardzo lubię jego kreskówkowy styl, który praktycznie
za każdym razem ukazuje przygody Hexa w nieco jaśniejszej odsłonie, przemycając
w miarę możliwości do komiksu rzadko obecny humor. David Michael Beck z kolei
bardzo fajnie narysował najbardziej brutalną i mroczną, dwuczęściową opowieść o
Rzezignacie. Muszę przyznać, że dotychczasowe gościnne występy Becka przypadły
mi do gustu i pozostaje żałować, że to już niestety koniec przygody tego
artysty z serią JONAH HEX. Jedna historia przypadła w udziale Rafie Garresie, w
którego wykonaniu Jonah wygląda zdecydowanie najbardziej przerażająco, niczym
postać z koszmaru. Ilustracje pochodzącego z Hiszpanii artysty są z jednej
strony brzydkie i dosyć chaotyczne, ale z drugiej z pewnością mają w sobie
jakiś urok, podkreślając dobrze klimat tej opowieści.
ZABÓJCZY OŁÓW to całkiem
sympatyczny i zróżnicowany zbiór, którego lektura zapewnia sporą dawkę
przyjemności. Jak zwykle każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i zarazem dla
każdego zupełnie inny rozdział tej nietypowej antologii okaże się tym
najciekawszym. Osobiście trochę wyżej oceniłbym drugą część omawianego zbioru,
czyli tą z chirurgiem w roli głównej, oraz tą przeplataną flashbackami
związanymi z dzieciństwem Hexa. Pierwsze trzy odsłony nie dostarczają może aż
tak wielkich emocji, ale z pewnością trzymają poziom, o jaki od początku serii dba
niestrudzony duet scenarzystów. Tak naprawdę w przypadku każdego tomu z
udziałem Hexa pytanie w stylu "czy należy sięgnąć po ten komiks?"
wydaje się nie na miejscu, gdyż dla miłośników cyklu odpowiedź zawsze jest
twierdząca. Po raz kolejny zachęcam do przeczytania, zwłaszcza osoby do tej
pory niezaznajomione z tym tytułem. Każdy tom stanowi idealny punkt startowy i nie
wymaga znajomości wcześniejszych wydarzeń.
Siódmy tom serii JONAH HEX, podobnie jak wcześniejsze tomy, znajdziecie
w ofercie sklepu ATOM Comics oraz na Egmont.pl
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów JONAH HEX vol. 2 #37 - 42.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz