środa, 7 listopada 2018

JONAH HEX TOM 7: ZABÓJCZY OŁÓW


Nawiązując do tytułu głośnego utworu Remarque'a można powiedzieć, że na Zachodzie bez zmian. A konkretnie na Dzikim Zachodzie, po którym porusza się niezwykle barwna i kontrowersyjna pod każdym względem postać byłego uczestnika Amerykańskiej Wojny Domowej. Sympatycy przygód budzącego lęk i trwogę łowcy nagród znów mogą zakosztować w nowych odcinkach tej niezwykłej serii, która zapewnia przyjemną rozrywkę i stawia tytułowego samotnika w różnych, mniej lub bardziej skomplikowanych sytuacjach. Krew, ból, cierpienie, przemoc, pijaństwo oraz spora dawka trupów jak zwykle w tym przypadku gwarantowane.

Układ tego komiksu nie jest żadnym zaskoczeniem dla tych wszystkich, którzy mieli w rękach przynajmniej jeden z wcześniejszych tomów JONAH HEXA. Tym razem również nie ma odstępstwa od reguły i dostajemy możliwość przeczytania pięciu krótkich, zamkniętych i niezwiązanych ze sobą opowieści z życia oszpeconego łowcy nagród.

Ze względu na swój niezbyt okazały wygląd, chamskie zachowanie oraz wykonywaną profesję, Jonah nie raz i nie dwa naraził się jakiejś osobie czy też grupie ludzi żądnych zemsty. Często z tego powodu bywa porywany, torturowany, czy też pozostawiany na pewną śmierć - ot taki nieodłączny element jego i tak trudnego żywota. Jak łatwo się domyślić (chociaż patrząc obiektywnie pewnie Hex zasługuje na taki los) nasz "bohater" za każdym razem wychodzi, o własnych siłach lub z pomocą innych, z takiej opresji żywy. Czego nie zawsze można powiedzieć o jego oprawcach. Siódme wydanie zbiorcze jest patrząc pod tym kątem szczególne, gdyż na pięć historii aż w czterech obserwujemy byłego żołnierza Konfederacji pokonanego, na przysłowiowych kolanach. Akurat taka niefortunna passa się przydarzyła. W myśl zasady "co nas nie zabije, to nas wzmocni" Hex zawsze wychodzi z takiej konfrontacji jeszcze silniejszy, bardziej pewny siebie i rzecz jasna ochoczo przystępuje do egzekwowania rewanżu.

Jak napisałem przed chwilą na Dzikim Zachodzie bez zmian, gdyż Jonah Hex dalej przemierza Amerykę Północną zgarniając nagrody za schwytanie/zabicie kolejnych przestępców, upijając się w napotkanych po drodze saloonach, korzystając z usług prostytutek, zachodząc za skórę kolejnym napotkanym ludziom i kierując się własnym, specyficznym kodeksem postępowania. Tym razem na swojej drodze spotyka m.in. trio uroczych kobiet, które postanawiają zmienić dotychczasowy styl życia i zacząć zarabiać w inny sposób. Końcowa scena pokazuje, ze nawet taki łajdak jak Hex jest zdolny do ludzkich odruchów, i że potrafi się dzielić. Po tym w miarę lekkim wstępie przechodzimy do wątku szukającego wyrównania dawnych rachunków szeryfa. Zarówno on jak i jego syn ucierpieli w wyniku działań łowcy nagród, a wszystko ma pewien związek z ostatnimi scenami brutalnej, genialnej historii "Cztery małe świnki. Krwawy Western" z piątego tomu. W kolejnej opowieści Hex zmaga się z uciekinierami z więzienia, a także problemem prohibicji w pewnym miasteczku. Wisienką na torcie jest dla mnie dwuczęściowa historia, w której naprzeciw Hexa staje chirurg pamiętający Wojnę Secesyjną. Klimatycznie jest ona zbliżona do utrzymanej w atmosferze krwawego horroru, wspomnianej wyżej opowieści z udziałem sióstr Klarkson. Jest to ciężki czas próby dla Hexa wspieranego przez Tallulah, ale i z niego wychodzi zwycięsko. Na koniec cofamy się w przeszłość, aby dowiedzieć się więcej na temat wczesnych lat młodego łowcy. Techniki stosowane przez ojca były zdecydowanie dalekie od obowiązujących standardów, ale dzięki tej trudnej przeprawie młody Jonah szybciej stał się mężczyzną, dla którego żadna sytuacja nie jest dzisiaj beznadziejna.

Wśród rysowników tego tomu mamy samych stałych bywalców, którzy w mniejszym, bądź większym stopniu przyczynili się do stworzenia poprzednich odsłon cyklu. Najwięcej powodów do zadowolenia powinni mieć sympatycy kreski Jordi Berneta, który odpowiada za trzy z sześciu historii. Bardzo lubię jego kreskówkowy styl, który praktycznie za każdym razem ukazuje przygody Hexa w nieco jaśniejszej odsłonie, przemycając w miarę możliwości do komiksu rzadko obecny humor. David Michael Beck z kolei bardzo fajnie narysował najbardziej brutalną i mroczną, dwuczęściową opowieść o Rzezignacie. Muszę przyznać, że dotychczasowe gościnne występy Becka przypadły mi do gustu i pozostaje żałować, że to już niestety koniec przygody tego artysty z serią JONAH HEX. Jedna historia przypadła w udziale Rafie Garresie, w którego wykonaniu Jonah wygląda zdecydowanie najbardziej przerażająco, niczym postać z koszmaru. Ilustracje pochodzącego z Hiszpanii artysty są z jednej strony brzydkie i dosyć chaotyczne, ale z drugiej z pewnością mają w sobie jakiś urok, podkreślając dobrze klimat tej opowieści.

ZABÓJCZY OŁÓW to całkiem sympatyczny i zróżnicowany zbiór, którego lektura zapewnia sporą dawkę przyjemności. Jak zwykle każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i zarazem dla każdego zupełnie inny rozdział tej nietypowej antologii okaże się tym najciekawszym. Osobiście trochę wyżej oceniłbym drugą część omawianego zbioru, czyli tą z chirurgiem w roli głównej, oraz tą przeplataną flashbackami związanymi z dzieciństwem Hexa. Pierwsze trzy odsłony nie dostarczają może aż tak wielkich emocji, ale z pewnością trzymają poziom, o jaki od początku serii dba niestrudzony duet scenarzystów. Tak naprawdę w przypadku każdego tomu z udziałem Hexa pytanie w stylu "czy należy sięgnąć po ten komiks?" wydaje się nie na miejscu, gdyż dla miłośników cyklu odpowiedź zawsze jest twierdząca. Po raz kolejny zachęcam do przeczytania, zwłaszcza osoby do tej pory niezaznajomione z tym tytułem. Każdy tom stanowi idealny punkt startowy i nie wymaga znajomości wcześniejszych wydarzeń.


Siódmy tom serii JONAH HEX, podobnie jak wcześniejsze tomy, znajdziecie w ofercie sklepu ATOM Comics oraz na Egmont.pl

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów JONAH HEX vol. 2 #37 - 42.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz