piątek, 2 listopada 2018

EX MACHINA TOM 2

EX MACHINA to jedna z niewielu marek pierwszego wcielenia imprintu Wildstorm, która przetrwała jego śmierć. Co prawda swoją serię Brian K. Vaughan i Tony Harris zdążyli zakończyć jeszcze pod szyldem oddziału Jima Lee, to jednak obecnie zbiorcze wydania tego tytułu ukazują się już pod emblematem Vertigo, który to także widoczny jest na tomach publikowanych w naszym kraju przez Egmont. Fakty są jednak proste – EX MACHINA to najdłużej publikowana i zdecydowanie najlepsza pozycja, jaką kiedykolwiek wydał Wildstorm za swojego pierwszego żywota. Czy jednak postawiony obok innych tytułów z Vertigo, komiks ten jest w stanie się obronić?

Drugi tom serii skupia się na dalszych problemach Mitchella Hundreda jako burmistrza Nowego Jorku, jednocześnie odkrywając kolejne karty z jego superbohaterskiej przeszłości. Tym razem musi się on zmierzyć z konsekwencjami chemicznego ataku terrorystycznego, krytyką medialną jaka na niego spływa oraz tajemniczą istotą, która bardzo mocno stara się imitować to, co kilka lat wcześniej dokonywał Hundred jako Potężna Maszyna. Czy Mitchell i jego pomocnicy dadzą radę zażegnać kolejne kryzysy bez narażenia się na szwank?

Brian K. Vaughan w dalszym ciągu serwuje nam swoją swoistą polityczną utopię. O ile Mitchell Hundred ma w każdym kolejnym zeszycie kolejne problemy, z którymi musi się mierzyć jako burmistrz ogromnej metropolii, w tym także te wywołane własnymi decyzjami, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że scenarzysta buduje tu swoisty ideał. Przedstawia on burmistrza, który wygrał bez politycznego wsparcia, rządzi niezależnie od demokratów i republikanów – dominujących w USA partii, nie dba o sondaże oraz własną popularność i po prostu stara się robić dobrą robotę (nie dotyczy osób o poglądach skręcających mocno w prawo). Dla mnie największym problemem EX MACHINY po lekturze dwóch tomów jest to, że prędzej jestem w stanie uwierzyć w istnienie Potężnej Maszyny niż Mitchella Hundreda takiego, jakim go Vaughan nam przedstawia. Niestety, zwłaszcza w okresie kampanii wyborczych, w trakcie których wciąż jesteśmy (pamiętajcie: w niedzielę drugie tury wyborów na prezydentów, burmistrzów i wójtów) wyraźnie widać niestety, że najbardziej o fantastykę ociera się w tym komiksie sposób rządów głównego bohatera, niż to, że latał po mieście w stroju i robił za superbohatera. Smutne i niestety prawdziwe.

Kiedy jednak przyjmiemy konwencję zaproponowaną przez scenarzystę i przymkniemy oczy na to, o czym napisałem powyżej, EX MACHINA okaże się całkiem sprawnie i pomysłowo napisanym komiksem. Brian K. Vaughan to scenarzysta, który od wielu lat odznacza się tym, że potrafi bardzo dobrze zbudować świat, w którym osadzona jest akcja jego komiksów, nakreślić ciekawe i niejednoznaczne postacie, a wszystkie grzeszki tego autora wychodzą na światło dzienne w momencie, gdy tytuł zyskuje na popularności i zamiast zakończyć go w dobrym stylu po kilkunastu numerach, twórca ciągnie swoje tytuły zdecydowanie zbyt długo. Tak było w przypadku Y: OSTATNI Z MĘŻCZYZN, problem ten nie ominął też komiksów z Image, a więc ”Sagi” czy unikającego konkretnych tropów i odpowiedzi jak tylko się da ”Paper Girls”. Przygody Mitchella Hundreda na razie uniknęły popadnięcia w taki swoisty marazm, zaś pojawiające się części składowe fabuły prowadzone są z rozmysłem i w dobrym stylu. Niezależnie od tego czy skupiamy się w danym momencie na matce głównego bohatera, terrorystach czy tajemniczym ”ktosiu” w kostiumie, Vaughanowi nie mogę odmówić pomysłowości. Twórca ten nie sprawił, że chciałem w połowie tomu odłożyć go na bok i przeskoczyć do innego tytułu, a to w moim przypadku zdarza się nadzwyczaj często. Dla mnie jest to zawsze dobry powód, by podwyższyć danemu produktowi końcową ocenę. Kolejny plus to sposób, w jaki twórca pisze najważniejsze postacie drugoplanowe. Zarówno ochroniarz oraz przyjaciel Mitchella jak i jego były pomocnik podczas kariery zamaskowanego herosa prowadzeni są bezbłędnie – mają wyraziste poglądy, solidne back-story i mam nadzieję, że w kolejnych odsłonach nie zostaną oni w żaden sposób pozbawieni tego, za co tak szybko zapałałem do nich sympatią.

Tony Harris to bardzo specyficzny rysownik i chociaż teoretycznie nie jest to nazwisko, które kojarzyłoby mi się jako odpowiednie do tytułów superbohaterskich, to jednak w tym miksie trykociarstwa i political-fiction odnalazł się znakomicie. Zaznaczyć jednak trzeba, że w sumie dobrze stało się, iż EX MACHINA pojawiła się w naszym kraju tak późno, ponieważ gdy komiks się ukazywał, Tony Harris notował dość częste opóźnienia. Można mu je jednak wybaczyć, ponieważ ostatecznie spisywał się na medal i omawiany właśnie komiks doskonale to pokazuje. Solidna, wyrazista i dokładna kreska, zachowująca przy tym sporą dawkę realizmu to coś, co bardzo w komiksach cenię. Nie do końca przekonały mnie za to kolory nakładane przez JD Mettlera, które często sprawiały wrażenie niepotrzebnie wypłowiałych.

Jako iż otrzymaliśmy wydanie oparte na oryginalnej wersji deluxe, w komiksie nie zabrakło miejsca dla kilkunastu stron dodatków. Tym razem jest to scenariusz do dwudziestego numeru serii, wraz ze wstępnymi szkicami Harrisa. Warto jednak zaznajomić się z tym po lekturze komiksu, ponieważ możecie natknąć się na spoilery. Komiks otwiera wstęp autorstwa sióstr Wachowskich, który pisany był w czasach, gdy obie były jeszcze braćmi. Stąd też stosowany w nim rodzaj męski. Wydanie Egmontu tłumaczone jest przez Tomasza Kłoszewskiego, który ”wykazał” się już niejednokrotnie potężnymi błędami i chociaż tutaj kilkukrotnie miałem problem ze sztucznością niektórych użytych w tłumaczeniu zwrotów, to jednak nie mam do porównania wersji oryginalnej. EX MACHINA TOM 2 po prostu momentami razi sztucznością w dialogach, lecz nie wiem po czyjej stronie leży wina.

Podsumowując, chociaż EX MACHINA jest komiksem ciekawym i z pewnością wielu z Was da się wciągnąć w szaleństwa umysłu Briana K. Vaughana, w porównaniu z innymi dostępnymi na naszym rynku tytułami tego autora, seria ta wypada nieco blado. Jasne, to wciąż poziom, do którego wielu twórców komiksów nigdy nie doskoczy, ale zarówno ”Saga” jak i ”Paper Girls” jest ciekawsze, jak i inne Egmontowe komiksy z logiem Vertigo na okładce wydają się być lepszym wyborem. No, może oprócz LUDZI PÓŁNOCY.
   
Krzysztof Tymczyński
     
------------------------------------------------------------------------
     
Omawiane wydanie zawiera numery #12-20 oryginalnej serii oraz zeszyty EX MACHINA SPECIALS #1-2.
EX MACHINA TOM 2 do kupienia w sklepach Egmontu i ATOM Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz