Czas na pierwszą tegoroczną porcję ciekawostek związanych ze
światem DC Comics. W dzisiejszej odsłonie, między innymi: perypetie dotyczące
kreacji i wykorzystania nazwy Daily Planet, dwie wersje powstania Legionu
Superbohaterów, a także czy i jak wpłynięto na zakończenie FINAL CRISIS. Po
szczegóły zapraszam poniżej.
DC oraz Marvel o mały
włos, a wymieniliby się postaciami Wonder Woman oraz Storm.
Brzmi dziwnie i jest to oczywiście nieprawda. Na łamach
crossover DC VS MARVEL doszło między innymi do spektakularnej potyczki Diany
oraz Ororo. Natychmiast powstały spekulacje, jakoby od razu po zakończeniu mini
serii obie bohaterki miały na pewien czas zamienić się miejscami, czyli jak
łatwo się domyślić Wonder Woman zasiliłaby szeregi X-Men, natomiast Storm stałaby
się częścią Ligi Sprawiedliwości. Podobna kwestia dotyczyć miała również
Daredevila oraz Catwoman.
Mike Carlin potwierdził, że wprawdzie były na wczesnym
etapie planowania crossovera pomysły dotyczące migracji wybranych postaci z
jednego wydawnictwa do drugiego, ale wszystko ucichło, zanim doszło do ustalania
konkretnych bohaterów. Uznano, że wszelkie tego typu ruchy są pozbawione sensu
ze względu na prawa do używania konkretnych postaci, a zwłaszcza kłopoty związane
z późniejszymi publikacjami wydań zbiorczych.
Nazwa Daily Planet
zadebiutowała, aby zadowolić wszystkie gazety publikujące przygody Supermana.
Gdy postać Supermana debiutowała w roku 1938 na łamach
ACTION COMICS #1, Clark Kent pracował jako reporter gazety Daily Star. Nazwa ta
nawiązywała do Toronto Daily Star, w której pracował wcześniej jeden z twórców
Człowieka ze Stali – Joe Shuster. Superman stał się na tyle popularny, że
bardzo szybko w gazecie pojawiły się krótkie historyjki w postaci pasków
komiksowych. Jednocześnie jeden z edytorów pracujących dla McClure Syndicate w
Nowym Jorku zasugerował Shusterowi i Siegelowi, aby zmienili nazwę pracodawcy
Clarka Kenta z Daily Star na coś innego. Tak właśnie narodziła się znana do
dziś Daily Planet.
Skąd ta nagła zmiana, do której doszło już w roku 1939? W
tym samym czasie w realnym świecie istniało jakieś 20 gazet z „Daily Star” w
tytule, a dla porównania żadna posiadająca w nazwie człon „Planet”. Syndykat
widząc, jak wielką popularnością cieszą się kolejne przygody Supermana,
zamierzał publikować paski komiksowe w jak największej liczbie podlegających mu
gazet na terenie całego kraju. Chcąc zapobiec pewnemu zamieszaniu oraz
nieporozumieniu (chodzi głównie o gazety, które niezbyt chętnie chciały
publikować paski komiksowe z Supermanem, które teoretycznie promowały ich
rywali z branży o podobnej nazwie) wymyślono zamiennie Daily Planet, co okazało
się bardzo trafnym rozwiązaniem problemu.
Warner Bros. pozwało
do sądu gazetę, która używała nazwy Daily Planet.
I jeszcze jedna prawdziwa ciekawostka związana z Daily
Planet. Nazwa gazety była od początku integralną częścią komiksowego świata
Supermana, ale ani DC Comics, ani późniejszy właściciel wydawnictwa – Warner
Bros. nie zastrzegli przez bardzo długi czas praw do używania tej nazwy.
Tymczasem w roku 1978, kiedy zbliżała się premiera pierwszego filmu z Supermanem
w roli głównej, twórcy gazety o nazwie Daily Planet byli gotowi do powrotu na
scenę, aby rzecz jasna czerpać korzyści związane z długo wyczekiwanym kinowym hitem. Powrotu, gdyż w roku 1973
gazeta zakończyła kilkuletnią działalność, a jednocześnie straciła prawa do
wyłączności używania nazwy Daily Planet.
Sąd przychylił się do wniosku Warner Bros. uznając, że
twórcy gazety rzeczywiście chcieli tylko i wyłącznie zarobić na popularności
Supermana. Świadczyły o tym już same nazwy artykułów.
Nazwa Daily Planet jest zastrzeżona przez DC Comics od roku
1981. Po dzień dzisiejszy ukazuje się jednak kilka innych gazet, które mają w
nazwie człon „Daily Planet”, ale połączony z nazwą konkretnego miasta.
Grant Morrison został
nakłoniony do dodania sceny, która uczyniła finał jego komiksu szczęśliwszym.
Po części, ale tylko po części, jest to prawda. Sytuacja
dotyczy pamiętnego i kontrowersyjnego FINAL CRISIS z przełomu lat 2008/2009. W
najważniejszej scenie z tego komiksu Batmanowi udaje się zranić specjalnym
pociskiem Darkseida, ale w zamian zostaje trafiony Omega Beams i teoretycznie
umiera. Bardzo wymowna była plansza, a także okładka wydania zbiorczego, na
której Superman trzyma na rękach zwłoki swojego przyjaciela.
Oczywiście Morrison już wcześniej na łamach SEVEN SOLDIERS:
MISTER MIRACLE pokazał, że efektem działania Omega Beams jest nie śmierć, a
znaczne cofnięcie ofiary Darkseida w czasie. Ponieważ jednak wskazówki co do
takiego rozwiązania nie pojawiły się w tekście, edytorzy DC poprosili Granta,
aby ten stworzył dodatkową scenę pod koniec historii. Scenę, która
jednoznacznie sugeruje, że Mroczny Rycerz nadal żyje i że jest zagubiony w
czasie.
W jednym z wywiadów Morrison podkreślił, że nikt nie
ingerował w jego pracę nad FINAL CRISIS i że od początku do końca pokazał to,
co sobie założył. Batman miał przeżyć i wpaść w pułapkę czasu. Różnica jest
tylko taka, że Grant chciał to pokazać mniej szczegółowo i bardziej zagadkowo,
a DC wręcz przeciwnie.
Mark Waid stworzył
pierwotnie postać Impulse na potrzeby innego wydawnictwa.
Jest to nieprawda. Bart Allen/Impulse zadebiutował za sprawą
Waida oraz Mike’a Weiringo w komiksie FLASH #92. W związku z Impulse pojawiły
się swego pewne wątpliwości, a raczej plotki. Część osób podejrzewała, iż Waid
stworzył tę postać dla innego wydawnictwa komiksowego, a gdy pierwotny pomysł
nie wypalił, zmodyfikował ją i przeniósł do DC Comics. Sam zainteresowany
jednoznacznie jednak podkreślił, że nic takiego nie miało miejsca.
Zmiany w kontinuum
Supermana wpłynęły na historię powstania Legion of Super-Heroes’ Clubhouse.
Prawda. Genezę powstania siedziby Legionu pokazali Gerard
Jones, Curt Swan oraz Ty Templeton na łamach komiksu SECRET ORIGIN #46 z roku
1989. Fortress Lad, któremu nie udało dostać się w szeregi drużyny, poświęcił
się, aby ocalić trójkę Legionistów. Swój bohaterski czyn okupił utratą
świadomości i nieodwracalną przemianą w metalową fortecę, której
charakterystyczny kształt jest dobrze znany wszystkim fanom Legionu. Uratowani
przez niego młodzi superbohaterowie zostali natomiast pozbawieni pamięci
dotyczących ostatnich wydarzeń, stąd nie potrafili wytłumaczyć, skąd znalazła
się obok nich nowa budowla. Podjęli jednak decyzję, aby wykorzystać budynek na
potrzeby swojego klubu/siedziby.
Okazuje się jednak, że oryginalna wersja całej historii była
trochę inna, a narysował ją Kurt Schaffenberger. W tej wersji Cosmic Boy,
Saturn Girl oraz Lightning Lad na swoją nową siedzibę wybierają rakietę, którą
znajdują w Smallville. Rakieta ta została wysłana z Kryptonu przez Jor-Ela
(zaraz po tej, w której umieszczono Kal-Ela) i zawierała potrzebne rzeczy dla
jego syna przygotowane przez Larę. Niestety mniej więcej w tym samym czasie
nastąpiły zmiany w kontinuum świata DC, z którego m.in. został wymazany
Superboy. Stąd też pomysł z kryptońską rakietą znalezioną w Smallville nie
mógł zostać wykorzystany i Jones zmuszony został na szybko wymyślić zastępczą
historię.
Wykorzystano
materiały z Comic Book Legends Revealed #552,
556 oraz #557.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz