wtorek, 12 stycznia 2016

DC: Fakty i Mity #19



Czas na pierwszą tegoroczną porcję ciekawostek związanych ze światem DC Comics. W dzisiejszej odsłonie, między innymi: perypetie dotyczące kreacji i wykorzystania nazwy Daily Planet, dwie wersje powstania Legionu Superbohaterów, a także czy i jak wpłynięto na zakończenie FINAL CRISIS. Po szczegóły zapraszam poniżej.


DC oraz Marvel o mały włos, a wymieniliby się postaciami Wonder Woman oraz Storm.

Brzmi dziwnie i jest to oczywiście nieprawda. Na łamach crossover DC VS MARVEL doszło między innymi do spektakularnej potyczki Diany oraz Ororo. Natychmiast powstały spekulacje, jakoby od razu po zakończeniu mini serii obie bohaterki miały na pewien czas zamienić się miejscami, czyli jak łatwo się domyślić Wonder Woman zasiliłaby szeregi X-Men, natomiast Storm stałaby się częścią Ligi Sprawiedliwości. Podobna kwestia dotyczyć miała również Daredevila oraz Catwoman. 



Mike Carlin potwierdził, że wprawdzie były na wczesnym etapie planowania crossovera pomysły dotyczące migracji wybranych postaci z jednego wydawnictwa do drugiego, ale wszystko ucichło, zanim doszło do ustalania konkretnych bohaterów. Uznano, że wszelkie tego typu ruchy są pozbawione sensu ze względu na prawa do używania konkretnych postaci, a zwłaszcza kłopoty związane z późniejszymi publikacjami wydań zbiorczych.

Nazwa Daily Planet zadebiutowała, aby zadowolić wszystkie gazety publikujące przygody Supermana.

Gdy postać Supermana debiutowała w roku 1938 na łamach ACTION COMICS #1, Clark Kent pracował jako reporter gazety Daily Star. Nazwa ta nawiązywała do Toronto Daily Star, w której pracował wcześniej jeden z twórców Człowieka ze Stali – Joe Shuster. Superman stał się na tyle popularny, że bardzo szybko w gazecie pojawiły się krótkie historyjki w postaci pasków komiksowych. Jednocześnie jeden z edytorów pracujących dla McClure Syndicate w Nowym Jorku zasugerował Shusterowi i Siegelowi, aby zmienili nazwę pracodawcy Clarka Kenta z Daily Star na coś innego. Tak właśnie narodziła się znana do dziś Daily Planet.

Skąd ta nagła zmiana, do której doszło już w roku 1939? W tym samym czasie w realnym świecie istniało jakieś 20 gazet z „Daily Star” w tytule, a dla porównania żadna posiadająca w nazwie człon „Planet”. Syndykat widząc, jak wielką popularnością cieszą się kolejne przygody Supermana, zamierzał publikować paski komiksowe w jak największej liczbie podlegających mu gazet na terenie całego kraju. Chcąc zapobiec pewnemu zamieszaniu oraz nieporozumieniu (chodzi głównie o gazety, które niezbyt chętnie chciały publikować paski komiksowe z Supermanem, które teoretycznie promowały ich rywali z branży o podobnej nazwie) wymyślono zamiennie Daily Planet, co okazało się bardzo trafnym rozwiązaniem problemu.

Warner Bros. pozwało do sądu gazetę, która używała nazwy Daily Planet.

I jeszcze jedna prawdziwa ciekawostka związana z Daily Planet. Nazwa gazety była od początku integralną częścią komiksowego świata Supermana, ale ani DC Comics, ani późniejszy właściciel wydawnictwa – Warner Bros. nie zastrzegli przez bardzo długi czas praw do używania tej nazwy. Tymczasem w roku 1978, kiedy zbliżała się premiera pierwszego filmu z Supermanem w roli głównej, twórcy gazety o nazwie Daily Planet byli gotowi do powrotu na scenę, aby rzecz jasna czerpać korzyści związane z długo wyczekiwanym  kinowym hitem. Powrotu, gdyż w roku 1973 gazeta zakończyła kilkuletnią działalność, a jednocześnie straciła prawa do wyłączności używania nazwy Daily Planet.


Sąd przychylił się do wniosku Warner Bros. uznając, że twórcy gazety rzeczywiście chcieli tylko i wyłącznie zarobić na popularności Supermana. Świadczyły o tym już same nazwy artykułów.

Nazwa Daily Planet jest zastrzeżona przez DC Comics od roku 1981. Po dzień dzisiejszy ukazuje się jednak kilka innych gazet, które mają w nazwie człon „Daily Planet”, ale połączony z nazwą konkretnego miasta.

Grant Morrison został nakłoniony do dodania sceny, która uczyniła finał jego komiksu szczęśliwszym.

Po części, ale tylko po części, jest to prawda. Sytuacja dotyczy pamiętnego i kontrowersyjnego FINAL CRISIS z przełomu lat 2008/2009. W najważniejszej scenie z tego komiksu Batmanowi udaje się zranić specjalnym pociskiem Darkseida, ale w zamian zostaje trafiony Omega Beams i teoretycznie umiera. Bardzo wymowna była plansza, a także okładka wydania zbiorczego, na której Superman trzyma na rękach zwłoki swojego przyjaciela.


Oczywiście Morrison już wcześniej na łamach SEVEN SOLDIERS: MISTER MIRACLE pokazał, że efektem działania Omega Beams jest nie śmierć, a znaczne cofnięcie ofiary Darkseida w czasie. Ponieważ jednak wskazówki co do takiego rozwiązania nie pojawiły się w tekście, edytorzy DC poprosili Granta, aby ten stworzył dodatkową scenę pod koniec historii. Scenę, która jednoznacznie sugeruje, że Mroczny Rycerz nadal żyje i że jest zagubiony w czasie.

W jednym z wywiadów Morrison podkreślił, że nikt nie ingerował w jego pracę nad FINAL CRISIS i że od początku do końca pokazał to, co sobie założył. Batman miał przeżyć i wpaść w pułapkę czasu. Różnica jest tylko taka, że Grant chciał to pokazać mniej szczegółowo i bardziej zagadkowo, a DC wręcz przeciwnie.

Mark Waid stworzył pierwotnie postać Impulse na potrzeby innego wydawnictwa.

Jest to nieprawda. Bart Allen/Impulse zadebiutował za sprawą Waida oraz Mike’a Weiringo w komiksie FLASH #92. W związku z Impulse pojawiły się swego pewne wątpliwości, a raczej plotki. Część osób podejrzewała, iż Waid stworzył tę postać dla innego wydawnictwa komiksowego, a gdy pierwotny pomysł nie wypalił, zmodyfikował ją i przeniósł do DC Comics. Sam zainteresowany jednoznacznie jednak podkreślił, że nic takiego nie miało miejsca.

Zmiany w kontinuum Supermana wpłynęły na historię powstania Legion of Super-Heroes’ Clubhouse.

Prawda. Genezę powstania siedziby Legionu pokazali Gerard Jones, Curt Swan oraz Ty Templeton na łamach komiksu SECRET ORIGIN #46 z roku 1989. Fortress Lad, któremu nie udało dostać się w szeregi drużyny, poświęcił się, aby ocalić trójkę Legionistów. Swój bohaterski czyn okupił utratą świadomości i nieodwracalną przemianą w metalową fortecę, której charakterystyczny kształt jest dobrze znany wszystkim fanom Legionu. Uratowani przez niego młodzi superbohaterowie zostali natomiast pozbawieni pamięci dotyczących ostatnich wydarzeń, stąd nie potrafili wytłumaczyć, skąd znalazła się obok nich nowa budowla. Podjęli jednak decyzję, aby wykorzystać budynek na potrzeby swojego klubu/siedziby.


Okazuje się jednak, że oryginalna wersja całej historii była trochę inna, a narysował ją Kurt Schaffenberger. W tej wersji Cosmic Boy, Saturn Girl oraz Lightning Lad na swoją nową siedzibę wybierają rakietę, którą znajdują w Smallville. Rakieta ta została wysłana z Kryptonu przez Jor-Ela (zaraz po tej, w której umieszczono Kal-Ela) i zawierała potrzebne rzeczy dla jego syna przygotowane przez Larę. Niestety mniej więcej w tym samym czasie nastąpiły zmiany w kontinuum świata DC, z którego m.in. został wymazany Superboy. Stąd też pomysł z kryptońską rakietą znalezioną w Smallville nie mógł zostać wykorzystany i Jones zmuszony został na szybko wymyślić zastępczą historię.


Wykorzystano materiały z Comic Book Legends Revealed #552, 556 oraz #557.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz