Wydarzenia rozgrywające się ostatnimi
czasy w bieżących seriach DC Comics, z małymi tylko wyjątkami, nie spełniają
pokładanego w nich oczekiwania, stąd mój kierunek w trochę starsze i
przyjemniejsze klimaty. I tutaj akurat jest duży powód do radości, gdyż w
ramach programu odświeżania materiału z poprzednich dekad, każdy fan DC może
znaleźć w ofercie wydawnictwa coś dla siebie. Jest to też okazja, aby
niepublikowane do tej pory w formie zbiorczej historie wreszcie się takiego
szczęścia doczekały, często po wielu latach i przekonaniu, że już chyba nikt
nie zdecyduje się na to, aby je wydać. Jedną z takich historii jest ta
dotycząca bezpośrednio trzeciego w kolejności Robina, a mianowicie Tima
Drake’a. ROBIN: REBORN w sposób chronologiczny po raz pierwszy przedstawia
transformację widzianego ostatnio na łamach A
Lonely Place of Dying chłopaka w sidekicka Mrocznego Rycerza.
Dla wielu osób, a zwłaszcza dla
pokolenia TM-Semic, to właśnie Tim Drake jest pierwszym Robinem, z jakim się
spotkali, i na którego przygodach się w dzieciństwie wychowywali. Dzisiaj na
słowo Robin pierwszym skojarzeniem jest dla mnie Damian Wayne, ale ładnych parę
lat temu myśląc, czytając o Robinie miałem przed oczami właśnie sylwetkę Tima
wymachującego swoim stalowym kijem. Zawarty w opisywanym zbiorze materiał nie
powinien być dla polskiego czytelnika niczym nowym, gdyż został już wcześniej
przez wspomnianego wyżej wydawcę zaprezentowany w całości na łamach rodzimego
BATMANA, a konkretnie w zeszytach 11/91 – 5/92. Dobrze jednak mieć wszystko w
jednym wydaniu i na znacznie lepszym jakościowo papierze.
Tim Drake zadebiutował na łamach
BATMAN #439 w roku 1989 i stosunkowo długo przyszło mu czekać na założenie
charakterystycznego czerwono-zielono-żółtego stroju. Za sprawą Alana Granta
oraz Chucka Dixona, czyli twórców wielu pamiętnych historii z udziałem
Człowieka-Nietoperza z początku lat 90-tych ubiegłego wieku, Tim powolnie,
aczkolwiek konsekwentnie przygotowywał się do swojej nowej roli, a przy okazji
zdobywał sobie przychylność cały czas niezdecydowanego w kwestii swojego nowego
pomocnika Batmana. Komiks ROBIN: REBORN składa się z trzech historii, z czego
każda jest kolejnym etapem originu Drake’a.
Po raz pierwszy widzimy Tima w
historii z udziałem jego rodziców, którzy stają się zakładnikami urzędującego
na Haiti złoczyńcy zwanego Obeah Men. Podczas gdy Batman udaje się na
zagraniczną eskapadę w celu uwolnienia Drake’ów, ich syn wykorzystuje swój
największy atut – siłę umysłu – aby pokrzyżować plany komputerowego złodzieja
pieniędzy. Jest to bardzo bolesna lekcja dla młodego Tima, który musi pogodzić
się ze stratą bliskiej osoby i doświadcza czegoś podobnego, co wiele lat temu poznał
jego nauczyciel.
W drugiej historii Tim wreszcie
wychodzi z cienia Batmana i zmagając się z wewnętrznymi lękami, staje do walki
ze Scarecrowem. Przyszły Robin doznaje jednocześnie kolejnej bolesnej lekcji.
Przekonuje się na własnej skórze, że jeszcze sporo musi się nauczyć, aby
walczyć jak równy z równym przeciwko złoczyńcom pokroju Stracha na Wróble. Pod
koniec tego etapu mamy jednak okazję zobaczyć debiut Tima w stroju Cudownego
Chłopca, który różni się od tego, który nosili Dick Grayson oraz Jason Todd.
Ostatnia i zarazem, moim zdaniem,
najlepsza część zbioru to solowe przygody nowego Robina, który udaje się do Paryża,
aby nauczyć się sztuk walki u dawnego mentora Bruce’a Wayne’a. Tim szybko
przekonuje się, że jest zbyt pewny siebie i swoich umiejętności, a jedynie
pokora plus wytrwałe i żmudne treningi przybliżą go do skutecznego wykonywania
zleconych mu przez Batmana zadań. Akcja rozpoczyna się we Francji i kończy w
Hong Kongu, a głównemu bohaterowi towarzyszy między innymi kontrowersyjna pod
względem postępowania i zabójczo skuteczna Lady Shiva. Pokrzyżowanie planów
King Snake’a i jego gangu Ghost Dragons sprawia, że nowy Robin udowadnia ostatecznie
Bruce’owi, że ten postawił na właściwą osobę.
We wszystkich tych historiach
scenarzyści podkreślają, jak sprawnie Tim Drake obeznany jest z najnowszą
(oczywiście jak na tamte czasy) technologią, i że w odróżnieniu chociażby od
Jasona Todda, dobre wyszkolenie fizyczne idzie u niego w parze z inteligencją
oraz pomysłowością. I czytając ten komiks pojawia się złość na myśl o tym
wszystkim, co uczyniono z tą postacią w ostatnich latach, a zwłaszcza od startu
New 52. Na szczęście są takie wydania, dzięki którym można przenieść się do
tych lepszych, przynajmniej patrząc na historię Tima Drake’a, czasów.
Na końcu tego zbioru, w ramach
dodatków umieszczonych zostało osiem stron, na których znajdują się wszystkie,
ostatecznie niewykorzystane propozycje różnych znanych twórców (Neal Adams,
Norm Breyfogle, Stephen De Stefano, Tom Lyle, Jim Aparo, Graham Nolan) na nowy
kostium dla Tima Drake’a. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja zaproponowana przez
Neala Adamsa i to w zaprojektowanym przez niego stroju paraduje Tim na
przestrzeni tego albumu. W kwestii technicznej warto również napomknąć o tym,
że komiks został wydany na znacznie lepszym papierze, niż inne tego typu
pozycje zbierające materiał z podobnego okresu. Mam tu na myśli chociażby posiadane
przeze mnie tomy DEADSHOT: BEGININGS oraz dwie części DEATHSTROKE: THE
TERMINATOR.
ROBIN: REBORN to ładnie wydana,
bardzo dobrze napisana i równie fajnie zilustrowana (Norm Breyfogle oraz Tom Lyle zdecydowanie stanęli na wysokości zadania) pozycja, do której kupna,
jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, szczerze i gorąco zachęcam. Świetnie
zobrazowane pierwsze kroki stawiane przez młodego Tima Drake’a w trudnej i
wymagającej wiele poświęceń roli Cudownego Chłopca. Komiks obowiązkowy dla
tych, którzy dużym sentymentem darzą batmanowe historie z wczesnych lat 90.
ubiegłego wieku, a przede wszystkim skierowany do osób, dla których Tim Drake
jest najlepszą i najwłaściwszą wersją Robina.
Ocena: 5/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN #455 – 457,
DETECTIVE COMICS #618 – 621 oraz ROBIN #1 – 5
Pierwsze przygody Tima Drake’a w roli Cudownego Chłopca znajdziecie w
sklepie ATOM Comics
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz