niedziela, 17 stycznia 2016

Serialownia #9

Kolejna niedziela, kolejna "Serialownia". Podobnie jak w przypadku ubiegłego tygodnia, tak i dziś mamy do ocenienia tylko jeden odcinek aktualnie emitowanych produkcji. Już za tydzień ulegnie to znacznej zmianie, więc dzisiejsza niewielka dość odsłona pozwoli Wam rozkręcić się przed sporą dawką czytania, jaka szykuje się na następną niedzielę. Jak zwykle zresztą przestrzegamy przed spoilerami!
IZOMBIE 2x10: Method Head
Tomek: Niestety pierwszy odcinek po przerwie nie był tak dobry, jak nas do tego przyzwyczaił ten serial. Przede wszystkim dlatego, że śledztwo w tym odcinku było dość nijakie. Pomysł prowadzenia dochodzenia na planie serialu o zombie miał potencjał, ale inwencja twórców zakończyła się na samej idei. Na szczęście sceny popychające do przodu wątek całego sezonu były całkiem ciekawe i to dzięki nim odcinek wart jest obejrzenia.
Radek: Odcinek raczej z tej gorszej części jak na ten serial. Śledztwo ok, ale nie było nic szokującego. Jedyny zarzut jaki mam to fakt, że zjedzony przez Liv mózg nie wprowadził nic szczególnie ciekawego czy śmiesznego. Dziwnie też rozwijała się główna fabuła sezonu. Niby był jakiś postęp, ale nic szczególnego a przede wszystkim źle wkomponowany w resztę odcinka. Cieszy obecność - z nie do końca dla mnie zrozumiałego powodu - dobrze rozegranego easter egga dotyczącego Power Rangers (czyżby dlatego, że Rosie McIver grała Żółtą Rangerkę w RPM ?). Chciałem dodać jeszcze jedną rzecz - ja tak narzekam w tej opinii, ale to tylko przez porównanie w stosunku do innych odcinków tego samego serialu. To nadal poziom "jest świetnie, to najlepszy aktualnie emitowany serial komiksowy".
Maurycy: Było parę zabawnych nawiązań, parę niezłych żartów (jak chociażby ten o serialu, w którym głównym bohaterem byłoby zombie), ale jak na ten serial to za mało, żeby uznać odcinek za dobry. Katastrofy oczywiście nie ma, ale przywykłem do tego, że każdy kolejny epizod IZOMBIE oglądam z zaciekawieniem i przyjemnością, a ostatni niestety trochę mnie zanudził. Dłużył się i dłużył, zapewne dlatego, że śledztwo było kiepsko poprowadzone. Zero tu zaskoczeń. Wyszedł z tego typowy zapychacz i nic więcej.
Krzysiek T.: A mnie się podobało. Nie wiem czy koledzy powyżej nie chcieli czy nie wyłapali tego, jak wiele fajnych smaczków, odwołań i komentarzy, zawierał ten epizod. Owszem, sprawa tygodnia nie była zbyt porywająca, ale nie oszukujmy się - nie miała być. Epizod służył temu, by kilkanaście razy puścić oko do widza oraz kolejny raz delikatnie ruszyć do przodu wątek główny. I to się moim zdaniem doskonale udało. Sam nie wiem ile wyłapałem easter eggów, także tych mniej dosadnie przedstawionych niż ten o Power Rangers. Podobał mi się też wątek Majora, który na szczęście nie zakończył się w sposób oklepany, a tego się właśnie spodziewałem. Na minus chyba jedynie bardzo mały "wpływ" mózgu na Liv.
Klip: BATMAN V. SUPERMAN Free Movies 2016
Tomek: Ta scena, co prawda w poszatkowanej wersji, już niemal w całości pokazana była w trailerach, więc nie było to nic szczególnego. Dodam tylko, że wyrwana z kontekstu moim zdaniem wygląda trochę głupio. Nie mogłem otrząsnąć się z wrażenia, że oto Batman wracając do domu po pijaku rozbija się o Supermana i pyskuje na niego, a tamten zniesmaczony ucieka.
Krzysiek T.: Krótka refleksja po obejrzeniu tego klipu - DC powinno zwolnić osoby odpowiedzialne za promocję i zatrudnić tych od "Deadpoola". Czym prędzej. Totalnie zgadzam się z Tomkiem - brakuje tu kontekstu, montaż również pozostawia wiele do życzenia, a przez to całość wypada słabo.

Źródło zdjęcia: SpoilerTV

1 komentarz:

  1. E, mógłby mi ktoś ten easter egg o Power Ranger wyjaśnić? Bo poza tym, że Rose McIver grała Rangerkę nie widzę w tym nic easter eggowego.

    Mnie odcinek ten się bardzo podobał. Wreszcie ruszono wątek główny, zwłaszcza w części dotyczącej Majora i Max Ragera. Sprawa odcinka była tylko tłem, a serial ten dowiódł w końcówce 1. sezonu, że właśnie to sprawdza się najlepiej.

    OdpowiedzUsuń