Czwarty tom serii THE FLASH ukazującej się w ramach New 52
jest zarazem ostatnim, który wspólnie stworzyli Francis Manapul oraz Brian
Buccellato. Wcześniej mieliśmy okazję prześledzić konfrontację Barry’ego Allena
z Rogues, czy też epickie starcie z Grodem i jego armią goryli. Na sam deser
natomiast twórcy zaserwowali nam rozgrywkę z udziałem jednego z
najpopularniejszych przeciwników Szkarłatnego Speedstera, a mowa oczywiście o
Reverse-Flashu. Czas zatem na krótkie podsumowanie tego tomu i sprawdzenie na własnej
skórze, czy wspomniany wyżej duet twórców pozostawił po sobie dobre
wspomnienie, czy może wręcz przeciwnie.
Scenarzyści już w poprzednim wydaniu zbiorczym zasygnalizowali, że tematem przewodnim finalnej odsłony będzie pojedynek Flasha z jego „odwrotnością”. Mamy tutaj bezpośrednią kontynuację wydarzeń, jakie dokonały się na łamach GORILLA WARFARE. Iris oraz pozostała trójka, która dzięki pobytowi wewnątrz Speed Force zyskała supermoce, stali się celem dla Reverse-Flasha. Złoczyńca ten zamierza znacznie przerzedzić szeregi licznej ostatnio grupy speedsterów, zgromadzić niezbędną moc, a następnie cofnąć się w czasie i dokonać pewnych słusznych i koniecznych, według swojego toku rozumowania, poprawek. Nie będę ukrywał, że sam wygląd i sposób „narodzin” Reverse-Flasha mi się najzwyczajniej nie podobają. Przyzwyczajony jestem do żółtego koloru z czerwonymi dodatkami, jeśli chodzi o tego przeciwnika Flasha (ew. żółty plus czarny, jak noszony przez Wellsa w serialu TV), a twórcy postawili na bardziej mroczny, oryginalny zestaw – czerwony plus czarny. Reverse-Flash w wersji Manapula i Buccellato używa jako broni ruchomych elementów swojego stroju, co również nie pasuje mi do zachowania speedstera. Oryginalnym i niespotykanym do tej pory pomysłem jest natomiast Iris w stroju a’la Flash.
Plusem jest jednak to, że o ile taka wersja tej postaci może
nie wszystkim się podobać, o tyle wybranie do roli RF tej, a nie innej osoby z
bliskiego otoczenia Barry’ego jest, patrząc na całość serii, bardzo dobrze
umotywowane. Twórcy od samego początku sygnalizowali pewne rozwiązania, które
konsekwentnie i logicznie wprowadzili pod koniec do swojego runu.
Pojedynek Flasha ze swoim przeciwnikiem, podobnie jak
wcześniejszy pościg po całym globie za Kid Flashem, okazały się po raz kolejny
świetną okazją do zaprezentowania swoich niebanalnych umiejętności przez
Francisa Manapula. Rysunki zdecydowanie rekompensują pewne bolączki scenariusza,
które zdarzyły się również w poprzednich tomach. O ile komiks ten po raz
kolejny czyta się bardzo płynnie, a akcja błyskawicznie idzie do przodu, o tyle
jak na ironię zbyt szybko i mało przejrzyście Flash rozprawia się z rywalem. I
tutaj można przytoczyć słowa Barry’ego po zakończonej batalii, który sam do
końca nie rozumie, w jaki sposób rozbroił Reverse-Flasha.
Oprócz sześcioczęściowej historii Reverse omawiane wydanie zbiorcze zawiera również zeszyt będący
tie-inem do ukazującego się w tym samym czasie na łamach BATMANA Roku Zerowego. Jest to okazja, aby
głównie za sprawą gościnnego rysownika – Chrisa Sprouse’a - poznać przygodę
Barry’ego w Gotham City, zanim jeszcze stał się superbohaterem. Śledztwo
dotyczące narkotyku o nazwie Icarus (więcej o nim w pierwszym arcu Manapula
oraz Buccellato w ramach serii DETECTIVE COMICS) z udziałem nowopoznanej
dziennikarki Iris West to przyjemny dodatek i raczej udana próba ukazania
detektywistycznych umiejętności Barry’ego.
Jeśli zastanawiacie się nad dodatkami, to podobnie jak w
poprzednich wydaniach zbiorczych, dostajemy na samym końcu standardowo kilka, w
tym konkretnym przypadku dziesięć stron z osobistego szkicownika Francisa
Manapula. Niby nic, ale zdarza się przecież, że w innych seriach (patrz
chociażby seria BATWOMAN) nie ma kompletnie żadnych dodatków.
Ostatni tom przygód Flasha, do którego ręce przyłożyli
wspólnie Manapul i Buccellato można określić mianem satysfakcjonującego. Jeśli
ktoś śledził od początku wszystkie 28 zeszytów serii (licząc z dodatkowymi
one-shotami) to według mnie powinien być zadowolony, że twórcom udało się spiąć
jedną logiczną klamrą wszystkie dotychczasowe wątki. Dostajemy taki mały happy
end i jednocześnie otwartą drogę dla Roberta Venditti’ego oraz Van Jensena,
którzy przejmą pałeczkę począwszy od #30. Zanim do tego dojdzie, po drodze
znajduje się jeszcze jeden tom, tzw. zapychacz.
Ogólnie cały, składający się z czterech wydań zbiorczych run
oceniam jako dobry i tylko dobry. Udało się stworzyć komiks, który praktycznie
miesiąc w miesiąc dostarczał pewną dawkę przyjemnej, mało skomplikowanej i nie
zmuszającej do zbytniego główkowania rozrywki, ale który pechowo nigdy nie
przekroczył pewnej magicznej bariery. Bariery, za którą kryłaby się epickość i
niezapomniane, oryginalne rozwiązania plasujące serię wśród tzw. komiksowych
„musisz-mieć”. Wyszło dobrze, ale
mogło być znacznie lepiej.
Ocena: 4/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #20 – 25 oraz
THE FLASH #23.2: REVERSE-FLASH
Komiks do nabycia w sklepie ATOM Comics
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz