piątek, 15 stycznia 2016

FLASH VOL. 4: REVERSE



Czwarty tom serii THE FLASH ukazującej się w ramach New 52 jest zarazem ostatnim, który wspólnie stworzyli Francis Manapul oraz Brian Buccellato. Wcześniej mieliśmy okazję prześledzić konfrontację Barry’ego Allena z Rogues, czy też epickie starcie z Grodem i jego armią goryli. Na sam deser natomiast twórcy zaserwowali nam rozgrywkę z udziałem jednego z najpopularniejszych przeciwników Szkarłatnego Speedstera, a mowa oczywiście o Reverse-Flashu. Czas zatem na krótkie podsumowanie tego tomu i sprawdzenie na własnej skórze, czy wspomniany wyżej duet twórców pozostawił po sobie dobre wspomnienie, czy może wręcz przeciwnie.

Scenarzyści już w poprzednim wydaniu zbiorczym zasygnalizowali, że tematem przewodnim finalnej odsłony będzie pojedynek Flasha z jego „odwrotnością”. Mamy tutaj bezpośrednią kontynuację wydarzeń, jakie dokonały się na łamach GORILLA WARFARE. Iris oraz pozostała trójka, która dzięki pobytowi wewnątrz Speed Force zyskała supermoce, stali się celem dla Reverse-Flasha. Złoczyńca ten zamierza znacznie przerzedzić szeregi licznej ostatnio grupy speedsterów, zgromadzić niezbędną moc, a następnie cofnąć się w czasie i dokonać pewnych słusznych i koniecznych, według swojego toku rozumowania, poprawek. Nie będę ukrywał, że sam wygląd i sposób „narodzin” Reverse-Flasha mi się najzwyczajniej nie podobają. Przyzwyczajony jestem do żółtego koloru z czerwonymi dodatkami, jeśli chodzi o tego przeciwnika Flasha (ew. żółty plus czarny, jak noszony przez Wellsa w serialu TV), a twórcy postawili na bardziej mroczny, oryginalny zestaw – czerwony plus czarny. Reverse-Flash w wersji Manapula i Buccellato używa jako broni ruchomych elementów swojego stroju, co również nie pasuje mi do zachowania speedstera. Oryginalnym i niespotykanym do tej pory pomysłem jest natomiast Iris w stroju a’la Flash.

Plusem jest jednak to, że o ile taka wersja tej postaci może nie wszystkim się podobać, o tyle wybranie do roli RF tej, a nie innej osoby z bliskiego otoczenia Barry’ego jest, patrząc na całość serii, bardzo dobrze umotywowane. Twórcy od samego początku sygnalizowali pewne rozwiązania, które konsekwentnie i logicznie wprowadzili pod koniec do swojego runu.

Pojedynek Flasha ze swoim przeciwnikiem, podobnie jak wcześniejszy pościg po całym globie za Kid Flashem, okazały się po raz kolejny świetną okazją do zaprezentowania swoich niebanalnych umiejętności przez Francisa Manapula. Rysunki zdecydowanie rekompensują pewne bolączki scenariusza, które zdarzyły się również w poprzednich tomach. O ile komiks ten po raz kolejny czyta się bardzo płynnie, a akcja błyskawicznie idzie do przodu, o tyle jak na ironię zbyt szybko i mało przejrzyście Flash rozprawia się z rywalem. I tutaj można przytoczyć słowa Barry’ego po zakończonej batalii, który sam do końca nie rozumie, w jaki sposób rozbroił Reverse-Flasha.

Oprócz sześcioczęściowej historii Reverse omawiane wydanie zbiorcze zawiera również zeszyt będący tie-inem do ukazującego się w tym samym czasie na łamach BATMANA Roku Zerowego. Jest to okazja, aby głównie za sprawą gościnnego rysownika – Chrisa Sprouse’a - poznać przygodę Barry’ego w Gotham City, zanim jeszcze stał się superbohaterem. Śledztwo dotyczące narkotyku o nazwie Icarus (więcej o nim w pierwszym arcu Manapula oraz Buccellato w ramach serii DETECTIVE COMICS) z udziałem nowopoznanej dziennikarki Iris West to przyjemny dodatek i raczej udana próba ukazania detektywistycznych umiejętności Barry’ego.

Jeśli zastanawiacie się nad dodatkami, to podobnie jak w poprzednich wydaniach zbiorczych, dostajemy na samym końcu standardowo kilka, w tym konkretnym przypadku dziesięć stron z osobistego szkicownika Francisa Manapula. Niby nic, ale zdarza się przecież, że w innych seriach (patrz chociażby seria BATWOMAN) nie ma kompletnie żadnych dodatków.

Ostatni tom przygód Flasha, do którego ręce przyłożyli wspólnie Manapul i Buccellato można określić mianem satysfakcjonującego. Jeśli ktoś śledził od początku wszystkie 28 zeszytów serii (licząc z dodatkowymi one-shotami) to według mnie powinien być zadowolony, że twórcom udało się spiąć jedną logiczną klamrą wszystkie dotychczasowe wątki. Dostajemy taki mały happy end i jednocześnie otwartą drogę dla Roberta Venditti’ego oraz Van Jensena, którzy przejmą pałeczkę począwszy od #30. Zanim do tego dojdzie, po drodze znajduje się jeszcze jeden tom, tzw. zapychacz.

Ogólnie cały, składający się z czterech wydań zbiorczych run oceniam jako dobry i tylko dobry. Udało się stworzyć komiks, który praktycznie miesiąc w miesiąc dostarczał pewną dawkę przyjemnej, mało skomplikowanej i nie zmuszającej do zbytniego główkowania rozrywki, ale który pechowo nigdy nie przekroczył pewnej magicznej bariery. Bariery, za którą kryłaby się epickość i niezapomniane, oryginalne rozwiązania plasujące serię wśród tzw. komiksowych „musisz-mieć”. Wyszło dobrze, ale mogło być znacznie lepiej.

Ocena: 4/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #20 – 25 oraz THE FLASH #23.2: REVERSE-FLASH

Komiks do nabycia w sklepie ATOM Comics

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz