czwartek, 28 czerwca 2018

LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD

Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że nikt ich nie chce, ale gdy tylko pojawiają się na sklepowych półkach, znikają z niej w mgnieniu oka, notując nieustannie fantastyczną sprzedaż. Efektem jest to, że przy akompaniamencie cudownie bezcelowego narzekania fanów, wydawnictwa i tak zapowiadają kolejne tego typu wydarzenia. I nic w tym dziwnego, czytelnik pomarudzi, pokręci nosem, a potem i tak grzecznie pójdzie i kupi. Eventy i crossovery – zarazem zmora oraz znak czasów w komiksie superbohaterskim głównego nurtu. Te oczywiście nie ominęły inicjatywy Odrodzenie, a wręcz od jakiegoś czasu można odnieść wrażenie, że wzorem Marvela także i DC uznało, że w sumie warto wrzucić czytelnika w niekończący się ciąg kolejnych wydarzeń, po których ”nic nigdy nie będzie takie samo”. Zaczęło się szybko, od w sumie niepozornej NOCY LUDZI POTWORÓW. Teraz jednak otrzymaliśmy pierwsze dość duże wydarzenie, jakim miało być LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD. Wydaje się jednak, że otrzymaliśmy burzę w szklance wody, ale… miało to swoje pewne zalety.

Tytuł komiksu w zasadzie ujawnia wszystko. Dwie ”kinowe” ekipy uniwersum DC spotykają się na łamach jednego komiksu w chyba najbardziej stereotypowej historii, jaką tylko można było wymyślić. Oto bowiem członkowie Ligi Sprawiedliwości dowiadują się o istnieniu Oddziału Samobójców i postanawiają interweniować. Oczywiście doprowadza to do spektakularnej potyczki pomiędzy obiema ekipami, które jednak w pewnym momencie będą musiały przełamać lody i zawiązać niełatwy sojusz, gdy na jaw wyjdzie, że w tle czai się znacznie większe zagrożenie. Takie, za którym również stoi Amanda Waller.

Jak więc widać już po powyższym opisie, LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD nie sili się nawet na zbytnią oryginalność i poszczególni scenarzyści, tutaj pod wodzą Joshuy Williamsona, zręcznie odtwarzają to, co niejednokrotnie widzieliśmy już na łamach komiksów superbohaterskich. Dwie ekipy się spotykają, następuje krótkie łubudu, potem pewne wyjaśnienia i w końcu team-up przeciwko większemu złu, którym tutaj jest Max Lord i zgraja jego niebezpiecznych pomocników. Myślę że ci z Was, który znają najbardziej ikoniczne występy tego złoczyńcy, na czele z INFINITY CRISIS czy JUSTICE LEAGUE: GENERATION LOST, tutaj mogą poczuć się mocno rozczarowani sposobem, w jaki wykorzystano tę postać. Lord jest tu koniec końców jedynie kolejnym, trudnym zagrożeniem, a w mojej ocenie zasługuje na bycie kimś znacznie groźniejszym. Kimś, kto spokojnie mógłby stanąć ramię w ramię w Jokerem czy Luthorem. Paradoksalnie, jest on chyba najgorzej zaprezentowaną postacią w komiksie – nawet jego pomocnicy mają znacznie ciekawiej pokazane motywacje czy wcześniejsze wydarzenia ich dotyczące, zaś mniej więcej w 2/3 tomu wychodzi na jaw coś, co jeszcze bardziej zaniża ”zasługi” Lorda w tym tomie.

Chociaż nie oceniam komiksu LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD jakoś szczególnie wysoko, to jednak nie sposób nie zauważyć tutaj pewnych jego zalet i zamiast marudzić jak zawsze, postaram się teraz skupić wyłącznie na nich. Przede wszystkim, jest to jak dotąd najlepsza historia, która w ramach Odrodzenia spotkała członków Ligi czy Oddziału Specjalnego X. Co prawda przy wyczynach Bryana Hitcha czy Roba Williama w tytułach poświęconych tym grupom nie jest to jakieś szczególnie wielkie osiągnięcie, ale już sam fakt, że tom ten można przeczytać bez wielkiego bólu głowy jest jakąś jego zaletą.

Podoba mi się także rozmiar crossovera. Trudno mi nie odnosić wrażenia, że w konkurencyjnym Marvelu wydarzenia o podobnej skali są co najmniej dwukrotnie mocniej nadmuchane. Tymczasem w LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD otrzymujemy od razu wszystko, a całość zamyka się raptem w dziesięciu zeszytach. Z czego dwa wydają się być zupełnie niepotrzebne ;) także i konsekwencje tego, co miało miejsce na łamach tej historii odczuwalne będą w zasadzie tylko w dwóch seriach, z których jedna nie jest nawet zapowiedziana w naszym kraju. Są to SUICIDE SQUAD oraz JUSTICE LEAGUE OF AMERICA (sami się przekonacie, że Bryan Hitch całkowicie olał ten event w swojej serii). Nie jest więc tak, że jeśli z Egmontowej oferty Odrodzenia czytacie tylko na przykład GREEN ARROW czy SUPERMANA, to koniecznie musicie zajrzeć także i tutaj, by nie umknęło Wam coś pozornie ważnego.

Do narysowania zawartości LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD zaproszono całą armię rysowników, ale warto zaznaczyć, że znakomita większość tomu prezentuje się pod tym względem bardzo dobrze. Wśród artystów doszukać się można takich nazwisk jak Jason Fabok, Tony Daniel czy Howard Porter i sądzę, że wiecie już doskonale na co ich stać. Nie można mówić, by oni oraz ich koledzy po fachu te zlecenie potraktowali ulgowo, dzięki czemu tom z całą pewnością broni się swoją warstwą graficzną.

I wreszcie jakoś wydania Egmontu. Wydawnictwo nie poszło w jakiś udziwnienia i LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD ukazało się w miękkiej oprawie ze skrzydełkami. Tom jest blisko dwukrotnie większej objętości niż regularne odsłony kolejnych serii z Odrodzenia, więc i cena okładkowa nie powinna szczególnie dziwić.

Dla fanów prostych, klasycznych nawalanek, LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD może okazać się satysfakcjonującą lekturą. Nie jest to ani odkrywczy ani szczególnie oryginalny komiks, takich fabuł widzieliśmy już wszyscy po prostu masę i tym razem nawet nie starano się zrobić z tego typu schematem coś więcej. Ale to w sumie dobrze, ponieważ komiks tym samym nie udaje czegoś, czym nie miał zamiaru być i trudno po lekturze poczuć się oszukanym. Niemniej jeśli jesteście fanami którejś z tych grup postaci, to warto mieć go w swojej kolekcji. Zwłaszcza w kontekście tego, jaką formę prezentują serie poświęcone Lidze czy Suicide Squadowi.
   
Krzysztof Tymczyński
                   
-----------------------------------------------------------------------------------------

LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD zawiera oryginalne zeszyty JUSTICE LEAGUE VS SUICIDE SQUAD #1-6, JUSTICE LEAGUE #12-13 oraz SUICIDE SQUAD #8 (fragment) i #9-10

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA SUICIDE SQUAD do kupienia w ATOM COMICS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz