czwartek, 14 czerwca 2018

Top 10 powrotów zza grobu


Przed Wami top lista, za stworzenie której zabierałem się już od dawna. Tym razem kolejność jest wartościująca. W zestawieniu nie znajdziecie osobnego punktu z Hawkmanem i Hawkgirl albowiem ta dwójka ulega ciągłym reinkarnacjom. Nie ma tu również Batmana, który przecież nigdy nie umarł, a "jedynie" zagubił się w czasie.

10. BRIGHTEST DAY
BLACKEST NIGHT był naprawdę dobrym eventem, w którym Geoff Johns podszedł do tematu śmierci i zmartwychwstania w charakterystyczny dla siebie sposób - z przytupem. W finale historii do życia wróciło aż tuzin postaci. Mimo to, zbiorowe wskrzeszenie zajmuje ostatnią lokatę ze względu na brak miejsca na przedstawienie emocji z tym związanych w serii. Dalsze losy dwunastki przedstawiała potem seria BRIGHTEST DAY i towarzyszące jej tie-iny. Nie wszyscy dotrwali do końca BD. 

9. ICE
Tora Olafsdotter to jedna z najsympatyczniejszych heroin. Jednakże odsetek czytelników, którzy pamiętają jak umarła jest niewielki. Dla odmiany jej powrót był dużo lepszy. Używając egzoszkieletowej zbroi Rocket Red Rosjanie chcieli wskrzesić lodową boginię, za jaką uważali Torę. Plan zakończył się sukcesem, nie zdołali jednak wykorzystać jej do własnych celów, a wszystko przez wmieszanie się w ich sprawy Birds of Prey i Secret Six.

8. BARRY ALLEN
Barry to postać niemal święta. Bohatersko oddał życie w KRYZYSIE NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH i był martwy przez dwie dekady. Wraz z nadejściem największego zła w FINAL CRISIS, DC Comics postanowiło przywrócić jednego ze swych największych bohaterów. Dopiero później (w THE FLASH: REBIRTH Johnsa) dowiedzieliśmy, że impuls, który pobudził esencję Flasha i umożliwił mu opuszczenie Speed Force wysłał jego nemezis Reverse Flash. Niska pozycja w top liście wynika z pobudek osobistych - uważam Barry'ego za postać bez osobowości,  a jego powrót odbił się negatywnie na fanach Flasha/Wally'ego Westa. 

7. CONNER KENT I BART ALLEN
Obaj młodociani herosi powrócili do świata żywych w FINAL CRISIS: LEGION OF 3 WORLDS. 

By ożywić Barta (zabitego przez wmanewrowanych w to Rogues) - skupcie się teraz - użyto "żywego piorunochronu". Legioniści z XXXI wieki cofnęli się w czasie do XXI wieku by "zabutelkować" esencję Barta tuż przed jego śmiercią. Następnie, już w przyszłości połączone siły kilku różnych wersji członków Legion of Super-Heroes wyciągnęły młodszego Barta ze Speed Force.

Po ożywienie Kid Flasha, przyszła pora na Superboya, który miał pomóc siłom dobra w walce ze swoim mordercą, Superboyem Prime. Mózg Legionu, Brainiac 5 użył tej samej technologii, która kiedyś posłużyła do ożywienia Supermana. Tyle, że proces zamiast miesięcy trwał ponad tysiąc lat! By go sfinalizować potrzebne były jeszcze włosy Lexa Luthora z przeszłości (przypominam, że Conner nie był 100% klonem Supermana, połowa jego DNA należała do Luthora). Po wygranej bitwie obaj herosi wrócili do rodzimego XXI wieku.

6. DAMIAN WAYNE
W chwili swego debiutu syn Batmana był irytujący i nielubiany przez czytelników. Mimo charakterku gorszego niż jego ojciec, przez kilku lat zyskał on sobie szerokiengrono sympatyków. Jego tragiczna śmierć (z ręki niedorobionego klona na rozkaz własnej matki) pokazała, że Batman może okazywać całą gamę uczuć, o jakie byśmy go nie posądzili. Krucjata Mrocznego Rycerza w poszukiwaniu sposobu na ożywienie chłopca i wreszcie wyprawa na Apokalis - Bruce nie cofnął się przed niczym. Starcie z samym Darkseidem i sukces, jakim zakończyła się ta misja to było naprawdę coś.

5. OLIVER QUEEN
Oliver Queen w ogóle nie musiał umierać, ale nie chciał być łucznikiem bez ręki i wybrał śmierć w eksplozji. Wrócił z częściową amnezją w przereklamowanym według mnie KOŁCZANIE, ale ciało było pozbawione duszy, niczym tytułowy kołczan bez strzał. Sprawcą tego był bawiący się w boga Hal Jordan/Parallax, który użył do odtworzenia przyjaciela fragmentu jego ciała, który po wybuchu - w którym ten stracił życie - został na pelerynie Supermana. 100% serio. Gdy chwila wymagała bardziej doświadczonego Szmaragdowego Łucznika, Queen zdecydował się opuścić Niebo i połączyć swą duszę z ciałem.

4. HAL JORDAN
Jordan nawet jako trup często gościł na kartach komiksu choć już nie jako Green Lantern czy złowrogi Parallax lecz jako "naczynie" dla ducha bożej zemsty - Spectre. Wcześniej Jordan został kosmicznym Hitlerem i wyciął w pień Korpus Zielonych Latarni by potem częściowo zrehabilitować się i oddać życie ratując ziemskie Słońce. Odrodzenie postaci sprowadziło się między innymi do walki między Spectrem, a kosmicznym pasożytem o duszę Jordana. Strażnik Wszechświata Ganthet pomaga duszy Hala znaleźć z powrotem drogę do ciała (które Kyle Rayner wyciągnął ze Słońca). Mini seria GREEN LANTERN: REBIRTH zapoczątkowała najlepszy okres w dziejach komiksów z Latarnikami -  9 lat sagi Johnsa. Może i Hal jest bucem, ale to on był iskrą, która wznieciła ten ogień.

3. JASON TODD
Jason nie był lubianym Robinem. Gdy czytelnicy mieli okazję zdecydować czy przeżyje w historii ŚMIERĆ W RODZINIE, większość zadecydowała, że lepiej niż jako Cudowny Chłopiec sprawdzi się leżąc 6 stóp pod ziemią. Jego powrót znalazł się na podium ze względu na absurdalny nawet jak na komiksowe standardy powód jego powstania z martwych. Mianowicie, w INFINITE CRISIS Superboy Prime uderzał w ścianę rzeczywistości tak mocno, że naprawiło to błąd jakim miała być śmierć Todda. Problemem był stan w jakim Jason wygrzebał się z grobu. Chłopak umarł w wyniku obrażeń po wybuchu budynku, w którym był więziony. Przedtem Joker zapewnił jego głowie serię bliższych spotkań z łomem. Na szczęście, po jakimś czasie Jason-warzywo został przygarnięty przez Talię Al Ghula, która ubzdurała sobie, że jak odda Batmanowi jego wychowanka to ten ją pokocha... Pomijając geniusz tego planu, leczenie Todda nie szło, więc Talia wepchnęła go do Jamy Łazarza. Kąpiel uzdrowiła dawnego Robina, ale popsuła mu charakter, wzbudziła chęć mordowania złoczyńców i zemsty na Mrocznym Rycerzu.

2. LEX LUTHOR
Lex umierał na raka spowodowanego zatruciem kryptonitem, który nosił na palcu jako zabezpieczenie przed swym wrogiem. Ale hej dzieciaki, to komiksy! Dlatego Luthor upozorował własną śmierć, a jego mózg przetransplantowano do młodszego, sklonowanego ciała. Po tym wszystkim Lex wrócił podając się za swojego własnego syna, który wychowywał się w ukryciu. Uff... Lex Luthor II oczywiście nadal był tak samo zły i starał się skrzętnie tuszować swoje uczynki, jednocześnie miał romans z Supergirl (właściwie Matrix, istotą stworzoną w alternatywnej rzeczywistości, która przybrała taką formę). Gdy jego sklonowane ciało zaczęło się sypać, sprzedał duszę demonowi Neronowi w zamian za całkowite uzdrowienie. Cała ta szaleńcza historia zasłużyła na znalezienie się w ścisłej czołówce powrotów zza grobu.

1. SUPERMAN
Matka wszystkich zmartwychwstań w DC. Śmierć takiej ikony z ręki monstrum znanego jako Doomsday była niemałym wydarzeniem i może trudno w to teraz uwierzyć, ale jego powrót był zaskoczeniem. Były to czasy, gdy w zaświatach nie było jeszcze drzwi obrotowych, a śmierć i zmartwychwstanie nie były po prostu kolejną środą w komiksach. Superman wrócił dzięki matrycy regeneracyjnej (technologia z Kryptonu). Jego śmierć i powrót były ponad 20 lat temu rozpisane lepiej niż filmowym DCEU. No może oprócz fryzury na czeskiego piłkarza...


Damian "Damex" Maksymowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz