czwartek, 26 lipca 2018

Kolejne Top 5 serii z DC You

DC You było bardzo ciekawym okresem w historii DC Comics. Wraz z końcem eventu CONVERGENCE i tym samym brandingu New 52, wydawnictwo wystartowało z nową inicjatywą. Celem DC You było (kolejne już) odświeżenie znanych i lubianych bohaterów oraz zaproponowanie ich nowych, oryginalnych wersji. Koncepcyjnie z całą pewnością się to udało, ale z wykonaniem bywało różnie - chociaż idee takie jak Catwoman będąca głową mafijnych rodzin Gotham czy Hal Jordan używający rękawicy Krony i ścigany przez kolegów z korpusu z całą pewnością były czymś innowacyjnym i odkrywczym, tak całość nie zyskała raczej sympatii komiksowego fandomu, który, nie ukrywajmy, bywa bardzo konserwatywny i trudno do niego dotrzeć z nowymi ideami. Jednakże, zdaniem co najmniej dwóch DC Maniaków i zauważalnej części naszych czytelników DC You warte jest, by poświęcić mu trochę miejsca. I tak też prawie trzy miesiące temu Krzysiek T. zaproponował swoje Top 5 serii z DC You, tak niniejszym czynię to ja - okazuje się bowiem, że nasze gusta w tym zakresie znacznie się różnią. Zapraszam.

Kolejność nie jest wartościująca, tytuły ułożyłem w kolejności alfabetycznej.

ACTION COMICS & SUPERMAN

Czym byłaby jakakolwiek innowacyjna inicjatywa bez zmian w statusie quo dwóch największych ikon DC: Batmana i Supermana? Niczym, dlatego też tych dwóch postaci dotknęły jedne z największych zmian: Bruce Wayne doznał amnezji, a w roli obrońcy Gotham zastąpił go zakuty w wielką zbroję Jim Gordon, z kolei Clark Kent stracił większość swoich kryptońskich mocy, a na dodatek jego sekretna tożsamość została ujawniona światu. I o ile w wypadku Nietoperza cała ta heca była jedynie przygotowywaniem gruntu pod powrót prawdziwego Mrocznego Rycerza, tak nowa sytuacja Kal-Ela pozwoliła znacznie rozbudować go jako postać i pokazać, jak z jednej strony wciąż chce on walczyć o "Truth, Justice and American Way", z drugiej uczy się radzić sobie bez mocy, a z trzeciej szuka sposobu na ich odzyskanie. I chociaż fani harcerzyka nie byli zadowoleni z zachowania swojego idola (dla którego brak mocy istotnie był problemem, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym), tak dla mnie stał on się wtedy bardziej ludzką i wiarygodną postacią, a nie tylko nieskazitelną ikoną, a runy Kudera i Paka w ACTION COMICS oraz Yanga w SUPOERMANIE do dzisiaj zajmują ciepłe miejsce w moim sercu.

BATGIRL

Seria, która w zasadzie rozpoczęła DC You i która była DC You, zanim w ogóle ono wystartowało. To właśnie pierwsze numery BATGIRL w wykonaniu Stewarta, Fletchera i Tarr pokazały, że klasyczne postaci poruszające się w nowych dla siebie ramach mogą podobać się czytelnikom, co prawdopodobnie ostatecznie przekonało włodarzy wydawnictwa do podjęcia ryzyka związanego z nowym brandingiem. Co więc stało się z Barbarą Gordon, że zyskała sobie taką sympatię? Przeprowadziła się z ponurych i depresyjnych zaułków Gotham do jego najbardziej hipsterskiej dzielnicy Burnside i stała się taka jak ona: radosna, nowoczesna i młodzieńcza, szyjąc sobie przy tym nowy, świetny kostium i występując na łamach miesięcznika nie tylko jako Batgirl, ale także Barbara. Ciekawy setting połączony z kolorowymi ilustracjami i interesującymi historiami zaowocował świetną serią, do której obecna, mimo że mocno doń nawiązująca, po prostu nie ma startu.

DOCTOR FATE

Czytelnikom New 52 Doctor Fate był postacią prawie nieznaną - występował co prawda w serii EARTH 2 i miał tam nawet poświęcony sobie story arc, ale żadna jego wersja z głównego uniwersum się na kartach komiksów nie ukazała. Kiedy zaś w końcu się to stało, nie mieliśmy do czynienia z najbardziej znanym Kentem Nelsonem (choć i on się w końcu pojawił), ale z Khalidem Nassourem, zupełnie nowym bohaterem, młodym i zagubionym studentem medycyny, który otrzymuje Hełm Nabu od egipskiej bogini Bast. I chociaż pierwszy tom tej serii był całkiem mroczny, tak sam polubiłem ją dopiero później, kiedy stała się dużo lżejsza (Fate walczył tam np. z duchami Cezara i jego żołnierzy, którzy wyglądali blank jak w kreskówkach o Asterixie) i przyjemnie ekumeniczna (Fate na swojej drodze spotykał nie tylko postacie z religii staroegipskiej, ale i muzułmańskiej czy chrześcijańskiej). A najlepsze jest to, że Khalid ma wrócić na łamach nowej JUSTICE LEAGUE DARK i osobiście z niecierpliwością tego momentu wypatruję.

GREEN LANTERN: THE LOST ARMY

Mimo że we wstępie do artykułu napisałem, że Hal Jordan był w czasach DC You ścigany przez Green Lanter Corps, prawda jest taka, że było to jedynie założenie: Korpusu bowiem w tym czasie w głównym uniwersum DC nie było, gdyż w niewyjaśnionych okolicznościach został on... przeniesiony do innego świata, a konkretnie świata, który poprzedzał ten znany nam z kart komiksów DC i przestał istnieć w momencie wyczerpania się emocjonalnego spektrum na skutek działalności Kowali Światła, protoplastów Latarników. Korpus musiał więc z jednej strony radzić sobie w nieznanym otoczeniu, współpracując z przeszłymi wersjami Krony czy Relica (kto czytał New 52, ten wie, o kogo chodzi), a z drugiej mieć na uwadze tykający zegar odmierzający czas to zagłady. Wszystko to zaowocowała świetną miniserią (co ciekawe, od autora, który ani wcześniej, ani później do czynienia z Zielonymi już nie miał), której kontynuacja, czyli GREEN LANTERN: THE EDGE OF OBLIVION, nie zdołała już dorównać.

MARTIAN MANHUNTER

Martian Manhunter, chociaż przez długi czas był kluczową postacią w Justice League, nigdy podobno nie miał szczęścia do solowych serii. Ta z DC You chyba nic w tym zakresie nie zmieniła, jako że przetrwała jedynie 12 numerów, a kolejnej nie doczekaliśmy się do dzisiaj. Mimo to, omawiany ongoing był kawałem naprawdę świetnej lektury, która udanie łączyła poważną tematykę z garścią szalonych czy dziwacznych (pozdrowienia dla Mistera Biscuitsa) pomysłów i której zakończenie prawdziwe wstrząsnęło tak J'onnem, jak i czytelnikami, oferując olbrzymią zmianę w statusie quo bohatera. Idea DC You została tu zrealizowana śpiewająco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz