piątek, 20 lipca 2018

SUPERMAN TOM 3: WIELOKROTNOŚĆ

Tym razem jeśli chodzi o zawartość tomu mamy powrót do formuły znanej z SYNA SUPERMANA, czyli dwie krótsze, bardziej kameralne opowieści i jedna dłuższa ukazująca starcie z poważniejszym przeciwnikiem. Czy jednak i poziom wrócił do przeciętnego poziomu prezentowanego przez otwierający serię album? O tym dowiecie się już  z recenzji.


W pierwszej z historii o tytule „Zaplątany w Zieleni” Superman przy pomocy Potwora z Bagien badają pewną anomalię, która dotknęła  całą okolicę domu Clarka, wpływając głównie na tamtejszą roślinność. Jak się szybko okazuje ową anomalią jest sam Człowiek ze Stali. Powoduje to pewną rozbieżność zdań między nimi co do dalszego postępowania. W wyniku której, oraz pewnej nietypowej właściwości dotyku Kal-Ela, oczywiście dochodzi do rękoczynów, gdyż czym byłoby spotkanie dwóch superbohaterów bez choćby odrobiny okładania się po gębach. Coś co w innym przypadku byłoby niczym nie wyróżniającą się historyjką, dzięki obecności Swampy’ego znacznie zyskuje. Przede wszystkim dlatego, że wraz z nim pojawiają się w niej pewne horrorowe elementy. A ponadto pokazuje ona jak naprawdę potężny jest Swamp Thing, co z kolei okazuje się swego rodzaju horrorem dla Supermana. Generalnie choć nie robi ona takiego wrażenia jak opowieść otwierająca poprzedni tom, to prezentuje się naprawdę udanie.

Niestety nie mogę tego powiedzieć o stanowiącej większość albumu tytułowej historii. Zaczyna ona się wprawdzie dość intrygująco, gdy przed samochodem Clarka pojawia się wersja Supermana znana z CZERWONEGO SYNA ścigana przez dziwaczne stwory, a w chwilę potem do akcji wkracza Międzywymiarowa Liga Sprawiedliwości. Jednak gdy tylko na scenie pojawia się jej główny czarny charakter zagrażający wersjom Supermana z całego multiversum jej poziom znacznie się obniża. Wprawdzie jego motywacja okazuje się ciekawsza od tej którą posiadał znany z 1 tomu Eradicator, to jednak poza tym niewiele się od niego odróżnia – okazuje się po prostu kolejnym przeciwnikiem którego trzeba okładać pięściami dopóki nie padnie. Poza tym zakończenie pokazuje, że wszystko to było jedynie wstępem do jakiejś większej historii, więc ta pozostaje bez satysfakcjonującego rozwiązania. Ostatecznie jedynym jej naprawdę fajnym elementem było przedstawienie nieraz całkiem ciekawych wersji Supermana i innych bohaterów z różnych wymiarów.

Na szczęście wieńczące to wydanie zbiorcze „Mroczne Żniwa” wypadają już znacznie lepiej. Skupia się ona na Jonathanie, który pomaga swej koleżance Kathy odnaleźć jej dziadka, który wyruszył na poszukiwania zaginionej krowy i mimo nadciągającej nocy dotychczas nie powrócił. Wkrótce idąc ich śladem trafiają na Bagno Umarlaka, przed zbliżaniem się do którego ostrzegał dziewczynkę jej dziadek. Jak się okazuje czynił to nie bez powodu i dwójce dzieciaków przychodzi tam przeżyć bardzo niezwykłą i zwariowaną przygodę. Ponownie mamy tu do czynienia z pewnymi horrorowymi elementami, tym razem wyglądającymi niczym wyjęte żywcem z filmów wytwórni Hammer – mroczne wypełnione mgłą bagna czy stare i porośnięte bluszczem opuszczone budynki. Znajdziemy tu także wiele humoru, a nawet mieszanki jednego z drugim. Szczególnie udany jest pod tym względem fragment, w którym dzieci jak im się wydaje odnajduję zaginioną krowę.

Jeśli chodzi o stronę graficzną to tym razem mamy do czynienia z olbrzymią różnorodnością. Jedynym znanym z poprzednich tomów rysownikiem jest tu Jorge Jimenez, odpowiadający za pierwszą z zebranych w albumie historii oraz fragment „Wielokrotności”. Zresztą to właśnie przy niej pracuje cała chmara artystów, zwłaszcza w jej drugiej części zmieniająca się dosłownie co kilka stron. Udzielają się tu m.in. Ivan Reis, Ryan Sook, Tony S. Daniel czy Ed Benes, żeby wymienić tylko te co bardziej znane nazwiska. Finałowa opowieść zilustrowana jest natomiast przez Sebastiana Fiumarę. I to właśnie on, do spółki z Jimenezem przypadli mi tu do gustu najbardziej, ponownie za sprawą wspomnianych wcześniej horrorowych elementów, które świetnie udało im się pokazać. Reszta bowiem jest wprawdzie bardzo dobrze narysowana, ale w większości wypadków brak jej czegoś wyróżniającego. Tak czy inaczej pod względem graficznym seria trzyma cały czas bardzo wysoki poziom.

Jeśli chodzi o dodatki, to oprócz tradycyjnej galerii okładek, w tym alternatywnych mamy tutaj także wstęp przybliżający nieco multiversum światów DC i najważniejsze dotyczące go wydarzenia oraz przełożenie alfabetu kryptońskiego na zwykłe litery, dzięki czemu chętni mogą sobie odcyfrować pojawiające się w tym języku wypowiedzi.

Jak widać z powyższej recenzji odpowiedź na postawione we wstępie pytanie jest niestety twierdząca. Ponownie mamy tu do czynienia z dobrymi krótszymi historiami oraz jedną dłuższą, która szybko okazuje się jedynie kolejną przeciętną nawalanką. Najbardziej tym razem zaskoczyło mnie, że zmieszanie Supermana z horrorem wypadło w tym wydaniu zbiorczym nadzwyczaj udanie. Zresztą trochę tego przenikło nawet do tytułowej historii, w której ścigające Supermanów stwory wyglądają dość niepokojąco. Ogólnie ten tom jest moim zdaniem minimalnie lepszy od pierwszego, ale pozostaje daleko w tyle za świetnym drugim.

3,5/6

Tomasz Kabza

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komiks do nabycia w sklepie ATOM Comics.

Oryginalne wydanie tego tomu zostało zrecenzowane na blogu przez Dawida. Jego opinię możecie przeczytać tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz