wtorek, 31 lipca 2018

WKKDC #51 - BATMAN: CZŁOWIEK, KTÓRY SIĘ ŚMIEJE I AZYL ARKHAM


Po dłuższej przerwie - ostatnie solowe występy Mrocznego Rycerza w ramach WKKDC miały miejsce w tomie 38 - powracamy do miasta Gotham City i jego zamaskowanego obrońcy. Niektórzy mogą oczywiście narzekać na przesyt postacią Batmana, ale trzeba uczciwie przyznać, że prawie wszystkie opublikowane do tej pory z jego udziałem historie przez Eaglemoss, były godne uwagi i warte przeczytania. Nie inaczej jest tym razem, gdyż w nasze ręce wpada mieszanka trzech różnych historii skupiających się bądź na Jokerze, bądź na Azylu Arkham, albo na obu tych wątkach jednocześnie. Ed Brubaker, Grant Morrison oraz Len Wein to nazwiska scenarzystów z górnej półki, którzy zdecydowanie wiedzą, jak tworzyć interesujące komiksy opowiadające o Człowieku Nietoperzu.

Na pierwszy ogień idzie "Człowiek, który się śmieje" (64 strony - pierwsza z dwóch opowieści, jakie znajdowały się w albumie pod takim samym tytułem, wydanym przez Egmont kilka lat temu), który przedstawia pierwsze spotkanie Batmana z Jokerem. Temat ten był na przestrzeni lat wielokrotnie poruszany i różnorako interpretowany, w zależności od tego, kto się za niego zabierał. I to nie tylko na łamach komiksu, ale również na dużym ekranie. Ed Brubaker postanowił bazować na historii opowiedzianej w BATMAN #1 z roku 1940, którą odpowiednio rozbudował i dopasował do nowoczesnych czasów. Nie należy do łatwych zadanie, aby dodać coś oryginalnego, ciekawego oraz zaskakującego do wydarzenia i scen, które stały się kultowe, miejscami nie do ruszenia.

Akcja rozgrywa się gdzieś krótko po wydarzeniach opisanych na łamach ROKU PIERWSZEGO Millera i Mazzucchielliego. Batman i kapitan Gordon są dopiero na początku swojej kariery, kiedy w ich mieście pojawia się nowy złoczyńca ze swoją trucizną. Życie najważniejszych osobowości Gotham, w tym samego Bruce'a Wayne'a jest śmiertelnie zagrożone i rozpoczyna się wyścig z czasem, aby w porę pokrzyżować plany tajemniczego Jokera. Postać ta w wersji Brubakera, pod względem zachowania wydaje się spełniać większość oczekiwań, jakie z nią wiążemy. Jest z jednej strony nieprzewidywalnym, przerażającym, bezwzględnym sadystą, który bez wahania i dla zwykłego kaprysu potrafi zamordować dziesiątki, setki, czy nawet tysiące niewinnych ludzi. Z drugiej strony cechuje go ogromne poczucie humoru i chęć zabawy, z której jednak tylko on czerpie przyjemność. Gordona i jego zamaskowanego sojusznika czeka trudna lekcja, dzięki której nabiorą kolejnego doświadczenia. Scenarzysta przedstawia nam mieszankę znanych i widzianych w różnych miejscach zagrań, które o dziwo spełniają swoje zadanie i kierowane są zwłaszcza do tych, którzy wcześniej nie mieli okazji poznać początków tej kultowej, wręcz mitycznej rywalizacji. Na wysokim poziomie stoją dialogi oraz osobiste przemyślenia dwójki głównych bohaterów. Osobiście przeczytałem bardzo dużo wersji pierwszego pojedynku Mrocznego Rycerza z jego największym wrogiem, ale to właśnie "Człowieka, który się śmieje" zrobił na mnie największe wrażenie.

Dodatkowym atutem są rysunki Douga Mahnke, do którego prac mam wielką słabość, o czym niejednokrotnie przy okazji różnych recenzji wspominałem. Jego styl idealnie nadaje się do historii osadzonych w klimacie horroru, czy też, jak w tym wypadku - do ukazania na twarzy przeciwnika Batmana prawdziwego szaleństwa i przerażenia. Joker w wykonaniu Mahnke zdecydowanie robi wrażenie.

Środkowa, najdłuższa (102 strony) i zarazem najbardziej szokująca, najważniejsza część tego tomu to oczywiście "Azyl Arkham" stworzony w roku 1989 przez duet Grant Morrison/Dave McKean. O takich klasykach napisano już wiele ciepłych słów i powiedziano chyba wszystko, także nie będę się zbytnio rozpisywał. Akcja rozgrywa się oczywiście w słynnym zakładzie dla psychicznie chorych złoczyńców, w którym doszło do rewolucji i rządy objęli dotychczasowi pacjenci kierowani przez Jokera. Kilku pracowników stało się zakładnikami. Okupujący budynek chcą, aby w ośrodku pojawił się Mroczny Rycerz i do nich dołączył, gdyż według Jokera miejsce Batmana jest właśnie w Arkham. Od tej pory rozpoczyna się szalona, chora gra z udziałem Człowieka Nietoperza, którego zdrowie psychiczne zostaje wystawione na ciężką próbę. Musi przeciwstawić się manipulacjom Jokera, walczyć ze swoimi wewnętrznymi demonami oraz wpływem otaczających go ścian. Sam Azyl wydaje się bowiem żywym organizmem, głównym bohaterem całej opowieści (jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało), który wpływa na znajdujących się wewnątrz niego pacjentów i dodatkowo wypacza ich umysły. Klimat panujący w tym komiksie jest mroczny, przerażający, pesymistyczny, melancholijny. Lektura skłania do głębszej refleksji i rozmyślania na temat mrocznych zakamarków naszego umysłu.

Równolegle do głównej intrygi serwowane są flashbacki, które ukazują historię Amadeusza Arkhama - założyciela, a następnie pacjenta tej placówki. Jego losy są dramatyczne, przerażające, z pewnością poruszające i stanowią dobre wytłumaczenie dla wydarzeń, które rozgrywają się w tym miejscu w teraźniejszości.

To pierwsza opowieść traktująca o obrońcy Gotham City, jaką napisał "Szalony Szkot", która do dziś przez wielu uznawana jest za jego największe komiksowe dzieło. Wiele lat od jej publikacji nadal robi piorunujące wrażenie zarówno na nowych czytelnikach, jak i tych, którzy mieli wcześniej okazję zaznajomić się z tą historią. Trzeba przeczytać i przekonać się na własne oczy.

Świetny scenariusz dopełniają równie mistrzowskie rysunki, za które odpowiada Dave McKean. Największą sławę przyniósł mu właśnie AZYL ARKHAM,  a także okładki tworzone do SANDMANA Neila Gaimana. Brytyjczyk jest aktywny w różnych dziedzinach - komiks, książka, film, muzyka, fotografia, co wykorzystuje w pełni właśnie na łamach tej historii. Jego prace zdecydowanie nie należą do standardowych i mieszczących się w jakichś sztywnych ramach, czy kanonach, jakie widzimy w większości komiksów. McKean bawi się konwencją, eksperymentuje z techniką, układem paneli, przez co idealnie oddaje wszystkie emocje przeżywane przez poszczególne postacie, perfekcyjnie ukazuje szaleństwo obecne na praktycznie każdej stronie. W zależności od potrzeby podkreślenia odpowiednich emocji, warstwa graficzna składa się z plansz wykonanych ołówkiem, malowanych pędzlem, tworzonych z wykorzystaniem rzeźb, zdjęć, kolażu, czy sztuki cyfrowej. Od strony wizualnej mamy do czynienia z prawdziwym dziełem sztuki, które zachwyca i szokuje. Fajnym zabiegiem jest też zastosowanie specyficznej czcionki dla kwestii wypowiadanych przez Jokera.

Ostatnia z trzech historii to tym razem wyjątkowo żadna typowa, dołączona na siłę ramotka ze Złotej, czy Srebrnej Ery. Jest to przedruk zeszytu z roku 1980 napisany i narysowany w podobnym stylu, jak mogliśmy zaobserwować w albumie ZJAWY Z PRZESZŁOŚCI. Składa się on z 17 stron i przedstawia perypetie Batmana, który tym razem dobrowolnie daje się zamknąć w murach Arkham, aby rozwikłać zagadkę tajemniczych ucieczek z zakładu. Jak się okazuje, nowy zarządca placówki ma własne plany odnośnie swoich podopiecznych. Nie jest to może dzieło na miarę "Ostatniego Arkhama", ale czyta się bardzo przyjemnie. Ilustracje stworzył dobrze znany z wielu prac dla DC Irv Novick, którego styl jest bardzo poprawny i przypomina mi trochę kreskę Jima Aparo. A to na pewno można uznać za komplement.

W ramach dodatków dostajemy krótką galerię okładek oraz cztery strony ze szkicami Granta Morrisona - mały wycinek tego, co umieszczono w osobnym albumie AZYL ARKHAM.

Morrisonowy AZYL ARKHAM uzupełniony o dwie dodatkowe opowieści autorstwa Brubakera oraz Weina okazuje się bardzo przemyślanym i trafionym pomysłem. Jeśli nie zdążyliście wcześniej nabyć dwóch pierwszych zawartych w tym albumie historii (wydane przez Egmont odpowiednio w roku 2014 oraz 2015), to ten komiks jest skierowany właśnie do Was. Tom 51 zaliczamy oczywiście do dubli, jakich sporo w WKKDC, ale takie jak ten są przeze mnie zawsze i chętnie mile widziane. Polecam, bo to jedna z lepszych pozycji dotykających bezpośrednio świata Batmana zaplanowanych w tym cyklu.

Ocena: 5,5/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN: THE MAN WHO LAUGHS, BATMAN: ARKHAM ASYLUM oraz BATMAN vol.1 #327.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz