sobota, 28 lipca 2018

SUPERMAN: BLUE VOL. 1

Dzisiaj na dwa głosy, czyli recenzja mojego autorstwa plus dodatkowo nasz czytelnik dzieli się krótko swoimi wrażeniami po zakończonej lekturze.



Tematem dzisiejszych rozważań jest kontrowersyjna historia z Człowiekiem ze Stali w roli głównej, która rozegrała się pod koniec ubiegłego stulecia. Chociaż określenie "ze Stali" w tym konkretnym przypadku jest niezbyt trafne. Roboczo i nieoficjalnie nazwana "Sagą o Elektrycznym Supermanie" opowiadała ona o dosyć drastycznych i oryginalnych zmianach, jakie dotknęły jednego z dwóch najważniejszych bohaterów świata DC. Czasy były dosyć szalone, stąd i nie wahano się sięgnąć po różne ekstremalne rozwiązania. Pomysłodawcami tego odważnego przedsięwzięcia byli w większości ci sami ludzie, którzy kilka lat wcześniej uśmiercili, a następnie przywrócili w spektakularny sposób do życia Ostatniego Syna Planety Krypton. Ponieważ mam często trudny do wytłumaczenia sentyment do komiksów DC lat 90-tych, także nie mogłem sobie odmówić zakupu również i tego przedruku przygód eSa, które przez dużą rzeszę fanów nie są jakość szczególnie pozytywnie wspominane. Sprawdźmy zatem, co też Dan Jurgens i spółka zmajstrowali, oraz na jakim owoc ich wspólnej pracy stoi rzeczywiście poziomie.

Mniej więcej połowa zawartego w omawianym tomie materiału ukazała się swego czasu na łamach komiksu BATMAN & SUPERMAN, który wydawany był przez TM-Semic. Konkretnie były to zeszyty 4-12/98. Była to ostatnia historia z Supermanem, jaką wydało w naszym kraju to wydawnictwo bazując na czterech oryginalnych ongoingach, stąd dla wielu sympatyków komiksu superhero w naszym kraju jest ona dosyć dobrze kojarzona. Oczywiście nie ma co porównywać jakości wydania, gdyż pod tym względem są to kompletnie dwa różne światy. Ze względu na brak odpowiedniej liczby miejsca każdy rozdział był w dodatku odpowiednio przez polskiego wydawcę (średni od trzech do pięciu stron z 22) przycięty. Historia została ucięta w momencie powrotu Perry'ego White'a, po walce z Metallo, spotkaniu z Boosterem oraz w przeddzień rewolucji w Kandorze. Dzięki publikacji SUPERMAN: BLUE VOL. 1 powstała wreszcie idealna okazja, aby ponownie przyswoić sobie tamte wydarzenia w lepszej i pełniejszej formie, a także poznać ich dalszy ciąg. Oczywiście, o ile czuje się taką potrzebę.

Akcja tego komiksu rozgrywa się trzy lata po upadku Metropolis. W tym czasie w świecie nastąpiły eventy Zero Hour oraz Final Night, powstało zamieszanie związane ze znalezieniem ciała Supermana, główny bohater został stanąć przed kosmicznym sądem, stoczyć pojedynek z pewnym czarodziejem, a także zdążył poślubić Lois Lane. Teraz natomiast największym problemem stały się dla niego jego własne moce, które zaczęły bardzo szybko wymykać się spod kontroli. Na przestrzeni lat eksperymentowano, ale w delikatny sposób, z wyglądem stroju Supermana, a także dodawano lub odejmowano mu jakieś super umiejętności. Tym razem zmiany są bardzo wyraźne i zdecydowane, przez co wydaje się, jakbyśmy mieli do czynienia z zupełnie inną, nową postacią. Kal-El zaczął bowiem w swobodny, ale niekontrolowany sposób władać energią elektryczną, zyskując wszelkie płynące z takiego rozwiązania korzyści. W kulminacyjnym punkcie sam stał się żywą energią tracąc możliwość utrzymania własnego ciała w stabilnej, stałej formie. W pewnym momencie z bohatera stał się zagrożeniem dla mieszkańców Metropolis powodując zaćmienie, czy też stawanie u wszystkich napotkanych włosów dęba. Dopiero z pomocą przyjaciół oraz niespodziewanie swojego największego wroga, zdołał uporządkować panujący wokół swojej osoby chaos i pozbierać się, na ile tylko było to możliwe. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, iż powracając do ludzkiej formy, czyli będąc Clarkiem Kentem, nie posiada żadnych super mocy.

W komiksie tym pojawia się kilka nowych postaci, jak Dirk Armstrong, czy Ceritak/Scorn, które wprowadzają trochę świeżości do świata Supermana. Ten drugi pochodzi z Kandoru, który jednak w tym przypadku jest zupełnie innym miejscem, niż powszechnie znamy. Pod koniec lat 90-tych było to znajdujące się w innym wymiarze miejsce, w którym znajdowali się przedstawiciele różnych kosmicznych ras. Stworzył je pewien czarownik, który następnie przejmował w razie potrzeby ciała poszczególnych więźniów. Akcja bardziej skupia się na problemach Kandoru w drugiej części tego zbioru. Mamy tutaj również gościnne występy Boostera Golda, The Raya czy Atoma, a w roli złoczyńców występują m.in. Atomowa Czaszka oraz Metallo. Nowa wersja tego ostatniego to jeden z kilku słabych, ale jednocześnie zabawnych rozwiązań w omawianym komiksie. Jego zdolności bardziej przypominają mi te, jakimi dysponuje Hank Henshaw i trzeba przyznać, że twórcy mieli chyba sporo zabawy przeobrażając Metallo w poszczególne obiekty. Innym głupiutkim i mało sensownym rozwiązaniem jest chociażby posiadanie przez Luthora super-tworzywa/materiału i podzielenie się nim z niewiadomych na tę chwilę powodów.

Era elektrycznego eSa ma zarówno wady, jak i zalety. Wśród tych drugich należy wymienić z pewnością zakończenie czteroletniego okresu - rozpoczął się po powrocie do świata żywych na łamach "Rządów Supermanów", w którym bohater ten nosił długie włosy. Ot, taki drobiazg, ale powrót do klasycznej fryzury akurat bardzo cieszy.

Ostatnią część omawianego zbioru stanowi annual opatrzony banerem "Pulp Heroes". W latach 90-tych DC zasłynęło z wydawania annuali różnych swoich serii połączonych mniej lub bardziej tematycznie. Akurat w 1997 roku bohaterowie umieszczeni zostali w opowieściach utrzymanych w klimatach pulp fiction oraz noir. W tym konkretnym wypadku akcja toczy się wokół mistycznej organizacji zwanej Black Crucible oraz Jimmy'ego Olsena. Historia bardzo przeciętna moim zdaniem i śmiało można było ją pominąć. W DC powstała ostatnio moda (niestety), aby dołączać na siłę annuale do przedruków starszych historii, nawet jeśli nic one nie wnoszą, nie dotykają w żaden sposób wątków z serii regularnych. Dobrym przykładem takiego mało przemyślanego zabiegu jest najświeższe, pięciotomowe wydanie sagi o śmierci Supermana przeplatane żyjącymi własnym życiem fragmentami crossovera "Bloodlines".

Na końcu znajdziemy napisane w maju tego roku posłowie Dana Jurgensa. Zdradza w nim pokrótce kulisy pracy nad komiksami z eSem w roli głównej w latach 90-tych. Informuje, kto najbardziej opowiadał się za tak drastycznymi zmianami w wyglądzie oraz zdolnościach Człowieka ze Stali, a także kto zaprojektował finalny image "Elektrycznego Supermana". Na jednej stronie umieszczono również koncept postaci Caridaka/Scorna autorstwa Jurgensa.

Ilustracje w tym komiksie są dziełem kilku różnych artystów dysponujących odmienną kreską. Każdy z nich odpowiadał za wizualizację przygód eSa opisywanych w jednym z czterech miesięczników, jakie w tamtym czasie ukazywały się w USA. Mamy tutaj zatem mieszankę różnych stylów, ale przynajmniej dla mnie nie stanowi problemu, aby widzieć w tym jakąś trudność przebijając się poprzez poszczególne rozdziały. Wszystko przebiega dosyć płynnie. Oprócz Rona Frenza, czy Stuarta Immonena znalazło się oczywiście miejsce dla Toma Grummetta oraz Jona Bogdanove'a, czyli prawdziwych ikon, jeśli chodzi o supermanowy zakątek świata DC lat 90-tych. Ten pierwszy dysponuje niezwykle grzeczną i raczej przyjemną dla każdego fana kreską. Ten drugi natomiast posiada mocno rozpoznawalny, ekspresyjny i niepodrabialny styl, który dawno temu strasznie mnie drażnił, zaś po latach podchodzę do jego prac z kompletnie odmiennym nastawieniem. Duży wpływ na taką zmianę miała z pewnością fascynacja po drodze pracami takich "dziwaków", jak Sam Kieth, czy też Ted McKeever. Rysunki w tym komiksie nie są jakieś fenomenalne i momentami trącą już troszkę oldskulem, ale z pewnością stoją na dobrym, satysfakcjonującym poziomie.

Historia ta ciągnęła się w USA przez rok, a kolejne odsłony ukazywały się co tydzień angażując w to wydarzenie wszystkie cztery ongoingi z rodziny Supermana. Trudno zatem dziwić się decyzji DC, które ze względu na ilość materiału, po latach zdecydowało się upakować całość w czterech wydaniach zbiorczych.

Pierwszy tom SUPERMAN: BLUE to dla mnie osobiście całkiem przyjemna podróż do przeszłości i odkrywanie na nowo historii, z jaką częściowo zmierzyłem się już 20 lat temu. Całość podzieliłbym na dwie w miarę równe części, z czego ta druga niestety nie była już tak ciekawa i nie trzymała w napięciu, jak początkowe rozdziały. Komiks na pewno nie dla każdego, gdyż trzeba najzwyczajniej w świecie lubić ten obfitujący w masę głupotek serwowanych przez scenarzystów, okres w historii DC. Jeśli chcecie przekonać się na własne oczy, czy saga o przemienionym w żywą energię Supermanie jest rzeczywiście tak słaba, jak piszą ludziska w internecie, to możecie podjąć wyzwanie i sprawdzić przynajmniej inauguracyjny tom. Na razie jest całkiem znośnie i nie ma aż tak wielu powodów do narzekań. Kolejna odsłona nie została jeszcze zapowiedziana, ale gdy tylko ujrzy światło dzienne na pewno zaopatrzę się w swój egzemplarz i ocenię zawartość.

Ocena: 4-/6

Dawid Scheibe

-------------------------------------------------------------------

SUPERMAN BLUE… a może raczej Superman Kryzys Mocy…


Już od dawna zamierzałem zapoznać się z tą historią, której zalążek był u nas wydany w latach 90-tych prze legendarne wydawnictwo TM-Semic, lecz nie było mi dane się z nią wtedy zapoznać. Okazja nadarzyła się dopiero teraz i okazuje się, że jednak warto było czekać.

Ostatnio z takim dużym zaciekawieniem czytałem historię o eSie, gdy pierwszy raz miałem okazję zapoznać się z sagą dotyczącą śmierci oraz powrotu do życia Supermana. To jednak inna opowieść i może kiedyś znajdę czas by napisać moje wrażenia na jej temat. Teraz wróćmy do obecnej historii, czyli SUPERMAN: BlUE Vol. 1.

Nie będę pisał ogólnego streszczenia historii, a przejdę do konkretów.

Zapowiada się świetna przygoda z eSem i jego nowymi mocami. Jestem podekscytowany i czekam na to co będzie dalej, ponieważ zapowiada się na kilku tomową serię, na co w sumie liczę, by wydali całość, bo naprawdę jestem ciekaw co będzie dalej.

Polecam z czystym sumieniem tę historię fanom Człowieka ze Stali. Nie będzie to typowa historia, którą czytało się z eSem do tej pory. Czuć  w niej dość duży powiew świeżości i zachętę do śledzenia, jak dalej potoczy się wątek z nowymi mocami. To, że w końcu Superman wróci do normy to wiadomo, ale jak do tego dojdzie? - to jest właśnie zagadka, która mnie interesuje.

Dzięki DC Comics i wydaniu SUPERMAN: BLUE Vol. 1 w końcu mogłem sięgnąć po tę klasyczną historię. Nie zawiodłem się na tym komiksie, jeszcze raz polecam i czekam na dalszy ciąg tej opowieści.

Paweł Minda

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SUPERMAN vol. 2 #122 - 125, ACTION COMICS vol. 1 #732 - 734, THE ADVENTURES OF SUPERMAN #545 - 547, SUPERMAN: THE MAN OF STEEL #67 - 69 oraz SUPERMAN ANNUAL #9.

Powyższe grafiki pochodzą stąd.

Powyższe wydanie zbiorcze możecie nabyć między innymi w sklepie ATOMComics.

2 komentarze: