Tematem dzisiejszych rozważań
jest kontrowersyjna historia z Człowiekiem ze Stali w roli głównej, która
rozegrała się pod koniec ubiegłego stulecia. Chociaż określenie "ze
Stali" w tym konkretnym przypadku jest niezbyt trafne. Roboczo i
nieoficjalnie nazwana "Sagą o Elektrycznym Supermanie" opowiadała ona
o dosyć drastycznych i oryginalnych zmianach, jakie dotknęły jednego z dwóch
najważniejszych bohaterów świata DC. Czasy były dosyć szalone, stąd i nie
wahano się sięgnąć po różne ekstremalne rozwiązania. Pomysłodawcami tego
odważnego przedsięwzięcia byli w większości ci sami ludzie, którzy kilka lat
wcześniej uśmiercili, a następnie przywrócili w spektakularny sposób do życia
Ostatniego Syna Planety Krypton. Ponieważ mam często trudny do wytłumaczenia
sentyment do komiksów DC lat 90-tych, także nie mogłem sobie odmówić zakupu
również i tego przedruku przygód eSa, które przez dużą rzeszę fanów nie są
jakość szczególnie pozytywnie wspominane. Sprawdźmy zatem, co też Dan Jurgens i
spółka zmajstrowali, oraz na jakim owoc ich wspólnej pracy stoi rzeczywiście
poziomie.
Mniej więcej połowa zawartego
w omawianym tomie materiału ukazała się swego czasu na łamach komiksu BATMAN
& SUPERMAN, który wydawany był przez TM-Semic. Konkretnie były to zeszyty
4-12/98. Była to ostatnia historia z Supermanem, jaką wydało w naszym kraju to
wydawnictwo bazując na czterech oryginalnych ongoingach, stąd dla wielu
sympatyków komiksu superhero w naszym kraju jest ona dosyć dobrze kojarzona. Oczywiście
nie ma co porównywać jakości wydania, gdyż pod tym względem są to kompletnie
dwa różne światy. Ze względu na brak odpowiedniej liczby miejsca każdy rozdział
był w dodatku odpowiednio przez polskiego wydawcę (średni od trzech do pięciu
stron z 22) przycięty. Historia została ucięta w momencie powrotu Perry'ego
White'a, po walce z Metallo, spotkaniu z Boosterem oraz w przeddzień rewolucji
w Kandorze. Dzięki publikacji SUPERMAN: BLUE VOL. 1 powstała wreszcie idealna
okazja, aby ponownie przyswoić sobie tamte wydarzenia w lepszej i pełniejszej
formie, a także poznać ich dalszy ciąg. Oczywiście, o ile czuje się taką
potrzebę.
Akcja tego komiksu rozgrywa
się trzy lata po upadku Metropolis. W tym czasie w świecie nastąpiły eventy
Zero Hour oraz Final Night, powstało zamieszanie związane ze znalezieniem ciała
Supermana, główny bohater został stanąć przed kosmicznym sądem, stoczyć
pojedynek z pewnym czarodziejem, a także zdążył poślubić Lois Lane. Teraz
natomiast największym problemem stały się dla niego jego własne moce, które
zaczęły bardzo szybko wymykać się spod kontroli. Na przestrzeni lat
eksperymentowano, ale w delikatny sposób, z wyglądem stroju Supermana, a także
dodawano lub odejmowano mu jakieś super umiejętności. Tym razem zmiany są
bardzo wyraźne i zdecydowane, przez co wydaje się, jakbyśmy mieli do czynienia
z zupełnie inną, nową postacią. Kal-El zaczął bowiem w swobodny, ale
niekontrolowany sposób władać energią elektryczną, zyskując wszelkie płynące z
takiego rozwiązania korzyści. W kulminacyjnym punkcie sam stał się żywą energią
tracąc możliwość utrzymania własnego ciała w stabilnej, stałej formie. W pewnym
momencie z bohatera stał się zagrożeniem dla mieszkańców Metropolis powodując
zaćmienie, czy też stawanie u wszystkich napotkanych włosów dęba. Dopiero z
pomocą przyjaciół oraz niespodziewanie swojego największego wroga, zdołał
uporządkować panujący wokół swojej osoby chaos i pozbierać się, na ile tylko
było to możliwe. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, iż powracając do ludzkiej
formy, czyli będąc Clarkiem Kentem, nie posiada żadnych super mocy.
W komiksie tym pojawia się
kilka nowych postaci, jak Dirk Armstrong, czy Ceritak/Scorn, które wprowadzają
trochę świeżości do świata Supermana. Ten drugi pochodzi z Kandoru, który
jednak w tym przypadku jest zupełnie innym miejscem, niż powszechnie znamy. Pod
koniec lat 90-tych było to znajdujące się w innym wymiarze miejsce, w którym
znajdowali się przedstawiciele różnych kosmicznych ras. Stworzył je pewien
czarownik, który następnie przejmował w razie potrzeby ciała poszczególnych
więźniów. Akcja bardziej skupia się na problemach Kandoru w drugiej części tego
zbioru. Mamy tutaj również gościnne występy Boostera Golda, The Raya czy Atoma,
a w roli złoczyńców występują m.in. Atomowa Czaszka oraz Metallo. Nowa wersja tego
ostatniego to jeden z kilku słabych, ale jednocześnie zabawnych rozwiązań w
omawianym komiksie. Jego zdolności bardziej przypominają mi te, jakimi
dysponuje Hank Henshaw i trzeba przyznać, że twórcy mieli chyba sporo zabawy
przeobrażając Metallo w poszczególne obiekty. Innym głupiutkim i mało sensownym
rozwiązaniem jest chociażby posiadanie przez Luthora super-tworzywa/materiału i
podzielenie się nim z niewiadomych na tę chwilę powodów.
Era elektrycznego eSa ma
zarówno wady, jak i zalety. Wśród tych drugich należy wymienić z pewnością
zakończenie czteroletniego okresu - rozpoczął się po powrocie do świata żywych
na łamach "Rządów Supermanów", w którym bohater ten nosił długie
włosy. Ot, taki drobiazg, ale powrót do klasycznej fryzury akurat bardzo cieszy.
Ostatnią część omawianego
zbioru stanowi annual opatrzony banerem "Pulp Heroes". W latach
90-tych DC zasłynęło z wydawania annuali różnych swoich serii połączonych mniej
lub bardziej tematycznie. Akurat w 1997 roku bohaterowie umieszczeni zostali w
opowieściach utrzymanych w klimatach pulp fiction oraz noir. W tym konkretnym
wypadku akcja toczy się wokół mistycznej organizacji zwanej Black Crucible oraz
Jimmy'ego Olsena. Historia bardzo przeciętna moim zdaniem i śmiało można było
ją pominąć. W DC powstała ostatnio moda (niestety), aby dołączać na siłę annuale
do przedruków starszych historii, nawet jeśli nic one nie wnoszą, nie dotykają
w żaden sposób wątków z serii regularnych. Dobrym przykładem takiego mało
przemyślanego zabiegu jest najświeższe, pięciotomowe wydanie sagi o śmierci
Supermana przeplatane żyjącymi własnym życiem fragmentami crossovera
"Bloodlines".
Na końcu znajdziemy napisane w
maju tego roku posłowie Dana Jurgensa. Zdradza w nim pokrótce kulisy pracy nad
komiksami z eSem w roli głównej w latach 90-tych. Informuje, kto najbardziej
opowiadał się za tak drastycznymi zmianami w wyglądzie oraz zdolnościach
Człowieka ze Stali, a także kto zaprojektował finalny image "Elektrycznego
Supermana". Na jednej stronie umieszczono również koncept postaci
Caridaka/Scorna autorstwa Jurgensa.
Ilustracje w tym komiksie są
dziełem kilku różnych artystów dysponujących odmienną kreską. Każdy z nich
odpowiadał za wizualizację przygód eSa opisywanych w jednym z czterech
miesięczników, jakie w tamtym czasie ukazywały się w USA. Mamy tutaj zatem
mieszankę różnych stylów, ale przynajmniej dla mnie nie stanowi problemu, aby
widzieć w tym jakąś trudność przebijając się poprzez poszczególne rozdziały. Wszystko
przebiega dosyć płynnie. Oprócz Rona Frenza, czy Stuarta Immonena znalazło się
oczywiście miejsce dla Toma Grummetta oraz Jona Bogdanove'a, czyli prawdziwych
ikon, jeśli chodzi o supermanowy zakątek świata DC lat 90-tych. Ten pierwszy
dysponuje niezwykle grzeczną i raczej przyjemną dla każdego fana kreską. Ten
drugi natomiast posiada mocno rozpoznawalny, ekspresyjny i niepodrabialny styl,
który dawno temu strasznie mnie drażnił, zaś po latach podchodzę do jego prac z
kompletnie odmiennym nastawieniem. Duży wpływ na taką zmianę miała z pewnością
fascynacja po drodze pracami takich "dziwaków", jak Sam Kieth, czy
też Ted McKeever. Rysunki w tym komiksie nie są jakieś fenomenalne i momentami
trącą już troszkę oldskulem, ale z pewnością stoją na dobrym,
satysfakcjonującym poziomie.
Historia ta ciągnęła się w USA
przez rok, a kolejne odsłony ukazywały się co tydzień angażując w to wydarzenie
wszystkie cztery ongoingi z rodziny Supermana. Trudno zatem dziwić się decyzji
DC, które ze względu na ilość materiału, po latach zdecydowało się upakować
całość w czterech wydaniach zbiorczych.
Pierwszy tom SUPERMAN: BLUE to
dla mnie osobiście całkiem przyjemna podróż do przeszłości i odkrywanie na nowo
historii, z jaką częściowo zmierzyłem się już 20 lat temu. Całość podzieliłbym
na dwie w miarę równe części, z czego ta druga niestety nie była już tak
ciekawa i nie trzymała w napięciu, jak początkowe rozdziały. Komiks na pewno
nie dla każdego, gdyż trzeba najzwyczajniej w świecie lubić ten obfitujący w
masę głupotek serwowanych przez scenarzystów, okres w historii DC. Jeśli
chcecie przekonać się na własne oczy, czy saga o przemienionym w żywą energię
Supermanie jest rzeczywiście tak słaba, jak piszą ludziska w internecie, to
możecie podjąć wyzwanie i sprawdzić przynajmniej inauguracyjny tom. Na razie
jest całkiem znośnie i nie ma aż tak wielu powodów do narzekań. Kolejna odsłona
nie została jeszcze zapowiedziana, ale gdy tylko ujrzy światło dzienne na pewno
zaopatrzę się w swój egzemplarz i ocenię zawartość.
Ocena: 4-/6
Dawid Scheibe
-------------------------------------------------------------------
SUPERMAN BLUE… a może raczej Superman Kryzys Mocy…
Już od dawna zamierzałem zapoznać się z tą historią, której zalążek był u nas wydany w latach 90-tych prze legendarne wydawnictwo TM-Semic, lecz nie było mi dane się z nią wtedy zapoznać. Okazja nadarzyła się dopiero teraz i okazuje się, że jednak warto było czekać.
Już od dawna zamierzałem zapoznać się z tą historią, której zalążek był u nas wydany w latach 90-tych prze legendarne wydawnictwo TM-Semic, lecz nie było mi dane się z nią wtedy zapoznać. Okazja nadarzyła się dopiero teraz i okazuje się, że jednak warto było czekać.
Ostatnio z takim dużym zaciekawieniem
czytałem historię o eSie, gdy pierwszy raz miałem okazję zapoznać się z sagą
dotyczącą śmierci oraz powrotu do życia Supermana. To jednak inna opowieść i
może kiedyś znajdę czas by napisać moje wrażenia na jej temat. Teraz wróćmy do
obecnej historii, czyli SUPERMAN: BlUE Vol. 1.
Nie będę pisał ogólnego
streszczenia historii, a przejdę do konkretów.
Zapowiada się świetna przygoda
z eSem i jego nowymi mocami. Jestem podekscytowany i czekam na to co będzie
dalej, ponieważ zapowiada się na kilku tomową serię, na co w sumie liczę, by
wydali całość, bo naprawdę jestem ciekaw co będzie dalej.
Polecam z czystym sumieniem tę
historię fanom Człowieka ze Stali. Nie będzie to typowa historia, którą czytało
się z eSem do tej pory. Czuć w niej dość
duży powiew świeżości i zachętę do śledzenia, jak dalej potoczy się wątek z
nowymi mocami. To, że w końcu Superman wróci do normy to wiadomo, ale jak do tego
dojdzie? - to jest właśnie zagadka, która mnie interesuje.
Dzięki DC Comics i wydaniu
SUPERMAN: BLUE Vol. 1 w końcu mogłem sięgnąć po tę klasyczną historię. Nie
zawiodłem się na tym komiksie, jeszcze raz polecam i czekam na dalszy ciąg tej
opowieści.
Paweł Minda
Opisywane wydanie
zawiera materiał z komiksów SUPERMAN vol. 2 #122 - 125, ACTION COMICS vol. 1
#732 - 734, THE ADVENTURES OF SUPERMAN #545 - 547, SUPERMAN: THE MAN OF STEEL
#67 - 69 oraz SUPERMAN ANNUAL #9.
Powyższe grafiki pochodzą stąd.
Powyższe grafiki pochodzą stąd.
Powyższe wydanie zbiorcze możecie nabyć między innymi w sklepie ATOMComics.
Achhh w tych czasach takie coś by już nie przeszło :/
OdpowiedzUsuńa czemu tak uważasz?
Usuń