niedziela, 17 lutego 2019

RED HOOD AND THE OUTLAWS VOL. 4: GOOD NIGHT, GOTHAM


Wśród kilku kolekcjonowanych przeze mnie w formie trejdów serii z logo Rebirth na okładce, znalazło się oczywiście miejsce na RED HOOD AND THE OUTLAWS. Jeszcze niedawno sam bym się nie podejrzewał o to, że właśnie nowe odsłony tej serii będą jednymi z tych najbardziej wyczekiwanych. Też tak macie? W takim razie na pewno zdążyliście już przeczytać, a może planujecie uczynić to w najbliższym czasie, czwarte wydanie zbiorcze z przygodami nietypowej trójcy, będącej czymś na kształt lustrzanego odbicia klasycznego zespołu tworzonego przez Batmana, Supermana oraz Wonder Woman. Dotychczasowe trzy albumy dostarczyły całą masę ciekawej, trzymającej w napięciu, pełnej humoru, wyszukanych dialogów oraz urozmaiconych pojedynków rozrywki, a zatem dlaczego tym razem miałoby być inaczej?

Na pierwszy ogień wezmę stronę graficzną GOOD NIGHT, GOTHAM. Do wielu rzeczy łatwo się przyzwyczajam, podobnie jest z Dexterem Soy w roli dyżurnego ilustratora tej serii. Soy to RHATO i odwrotnie, właściwie ciężko wyobrazić sobie po tych przeczytanych 25 zeszytach innego artystę pasującego do tego projektu. Nie jest jakimś odkrywczym i zaskakującym stwierdzenie, iż Dexter znów stanął na wysokości zadania rysując większość numerów zawartych w czwartym tomie, a najbardziej jak zwykle podoba mi się jego interpretacja Red Hooda. Gościnnie w roli rysowników (mając za zadanie zilustrować cały zeszyt, lub zaledwie kilka stron) pojawiają się Marcio Takara, Alisson Borges, Phil Hester czy też Trevor Hairsine. O tym ostatnim akurat nigdy wcześniej nie słyszałem. Wszyscy oni dysponują odmienną kreską od Soya, ale taka odmiana nie odbiła się jakoś strasznie na jakości, gdyż umiejętnie dostosowano ich styl do konkretnej historii, czy sekwencji. Wizualnie RHATO od początku Odrodzenia stała na satysfakcjonującym poziomie i w tej kwestii, na całe szczęście, do tej pory nic nie uległo zmianie.

Czas pochylić się nad tym, co zaproponował nam nieustannie zaskakujący od dwóch lat Scott Lobdell. Poprzednia odsłona obfitowała w sporą ilość zabawnych sytuacji oraz dialogów, teraz jest już mniej błogo, bardziej poważnie. Przemiana, jaka dotknęła Bizarro oczywiście nie była na stałe, czego domyślali się czytelnicy, ale czemu za wszelką siłę próbuje zapobiec sam zainteresowany, nie chcąc poddać się bez walki. Skoro bowiem ktoś dostał okazję stać się z nieco opóźnionego w rozwoju, niezbyt inteligentnie wypowiadającego się osiłka geniuszem, to zrozumiałe, że trudno mu się pogodzić z sytuacją, iż to wszystko zostanie mu z powrotem zabrane. Decyduje się w tym celu na ryzykowny krok, a cała sytuacja nie ujdzie oczywiście uwagi, zaniepokojonym stanem swojego przyjaciela Artemis oraz Red Hoodowi. Atmosfera robi się gęsta i w powietrzu czuć, że szykuje się trudna rozmowa oraz raczej nieunikniona konfrontacja wewnątrz zespołu. Bizarro jest przerażony oczekując na to, co nieuchronne, ale w tym momencie wkracza Lobdell pokazując, jak wiele znaczą przyjaciele, którzy nawet w najtrudniejszej sytuacji stanowią bezcenne wsparcie. Wątek Brainzarro został satysfakcjonująco zakończony, a najbardziej emocjonalna jest chyba scena, jak Jason i klon Supermana leżą obok siebie na trawniku. To właśnie dla takich momentów warto sięgnąć po ten komiks.

GOOD NIGHT, GOTHAM nie jest jakimś jednym, dłuższym story arciem, tylko składanką ukazującą poszczególnych bohaterów w codziennych sytuacjach. Oprócz kwestii regulującej sprawę Bizarro mamy okazję zaobserwować również wyczekiwaną od pewnego czasu randkę Artemis i Jasona, czy też poznać bieżące oraz przeszłe relacje tej pierwszej z Lexem Luthorem. Ostatnio pojawiła się moda w świecie komiksu na różnego rodzaju aplikacje na smartfona, jedna z nich pojawiła się również i w omawianym tomie. W tym wypadku informuje ona, na pomocnika którego złoczyńcy działającego w Gotham pasujesz najbardziej, i tym samym możesz pomóc mu podbić miasto, świat itp. Robi się z tego powodu małe zamieszanie, ale prędzej czy później nasi bohaterowie będą musieli tą sprawę uporządkować.

Ważną część, która jest jednocześnie prologiem do nowego rozdania w ramach tego tytułu, stanowi historia, w której Red Hood mocno zachodzi za skórę Pingwinowi. Jednocześnie przeszłość dogania Jasona, dowiaduje się on przełomowych informacji na temat własnego ojca, a Cobblepot jest wyraźnie zadowolony z faktu, iż całe życie jego przeciwnika zaczyna się nagle walić. Kumulacja niefortunnych wydarzeń i słaba psychika sprawiają, że Red Hood daje się ponieść emocjom, łamiąc przy okazji obietnicę, jaką złożył Mrocznemu Rycerzowi w RED HOOD AND THE OUTLAWS REBIRTH #1. Łatwo się domyślić, że jego zachowanie nie ujdzie uwadze Batmana, a winny będzie musiał ponieść konsekwencje. Zakończenie nie jest zatem z gatunku tych, gdzie wszyscy żyli długo i szczęśliwie, wręcz przeciwnie. Dotychczasowe Dark Trinity w jednej chwili rozpada się na kawałki, miastu grozi widmo poważnej katastrofy, zaś były uczeń staje do walki ze swoim mistrzem. Finał obfituje w dużo akcji, zwrotów sytuacji oraz raczej smutnej atmosfery. Śledzi się to jednak bardzo przyjemnie, z zapartym tchem, a scenarzysta umiejętnie zgrywa ze sobą wszystkie elementy, świetnie ukazując emocje poszczególnych członków dotychczasowego zespołu.

Coś się kończy, coś się zaczyna. Scott Lobdell teoretycznie mógł jeszcze dalej pociągnąć ten wózek do przodu, ale postanowił z różnych względów zakończyć pewien etap i pójść w nieco innym kierunku. Czy lepszym? O tym można się przekonać czytając na bieżąco wydawane w USA zeszyty z solowymi już przygodami Jasona Todda. Z czwartym tomem jest podobnie, jak z całą serią, czyli niby nic spektakularnego, ale jednak lektura strasznie wciąga, zwłaszcza te nietypowe relacje pomiędzy poszczególnymi członkami drużyny. Drużyny, która pomimo kolosalnie różnych charakterów szybko ewoluowała w coś na kształt rodziny, z jaką czytelnik oczywiście sympatyzował. Dobry komiks superbohaterski gwarantujący miło spędzony czas i oferujący w odpowiednich ilościach wszystko to, czego od takiej historii obrazkowej się oczekuje.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów RED HOOD AND THE OUTLAWS #19 - 25

Omawiany komiks znajdziecie między innymi w ofercie sklepu ATOM Comics.

Autor: Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz