Prosty tytuł, nieskomplikowana okładka, ale w środku wcale nie taka banalna historia.
Egmont zaskoczył tą
zapowiedzią dużą liczbę czytelników, w tym moją skromną osobę, decydując się
wydać u nas cały run Jeffa Lemire'a i Andrei Sorrentino, jaki obaj stworzyli kilka
lat temu w ramach serii GREEN ARROW. I to od razu w jednym, wypasionym tomie! Wydawało
się, że temat New 52 jest już w przypadku tego wydawcy całkowicie zamknięty, a
tymczasem w nasze ręce trafia taka sympatyczna niespodzianka. Jest to jeden
spośród tych wysoko cenionych i wartościowych runów, jakie ujrzały światło
dzienne w okresie znanym jako Nowe DC Comics, i których za pierwszym razem w
polskiej wersji językowej zabrakło. Na szczęście jedna z tych zaległości
została właśnie nadrobiona, a skoro na okładce widnieje nazwisko Lemire'a, to
już jest chyba dla wielu wystarczający powód, aby dać jego wersji Szmaragdowego
Łucznika szansę.
Nie wszystkie odnowione
genezy, jakie zaplanowano na wrzesień 2011 roku pod szyldem New 52, okazały się
trafionymi w punkt i przypadły do gustu czytelnikom komiksów DC. Jednym z
niewypałów okazał się GREEN ARROW, którego twórcy zmienili się dosyć szybko,
począwszy od J.T. Krula, Keitha Giffena, Dana Jurgensa, aż po Ann Nocenti.
Przez 16 zeszytów tytuł ten był polem do różnych eksperymentów, aż wreszcie
zapadła decyzja, aby zacząć wszystko od początku. Można zatem powiedzieć, że właściwy
start serii nastał wraz z zeszytem 17, kiedy swoją szansę na nakreślenie
własnej wizji przygód Olivera Queena otrzymał jeden z najlepszych fachowców na
rynku - Jeff Lemire. Nie trzeba zatem znać wydarzeń z wcześniejszych zeszytów,
gdyż Kanadyjczyk w taki sposób rozpoczął swoją pracę, aby każdy mógł się bez
problemu odnaleźć w panujących na wstępie realiach. Świeży start dla
czytelnika, a także świeży dla głównego bohatera, ale w zupełnie innym
klimacie, niż to było do tej pory.
Lemire od samego początku
zaczyna od przysłowiowego trzęsienia ziemi, wywracając do góry nogami życie
tytułowego bohatera. Większość tego, co Oliver wiedział na temat siebie oraz na
temat swojej rodziny okazuje się nieprawdą. W nagły i brutalny sposób wyrwany zostaje
z dotychczasowej strefy komfortu, a tajemnicze siły robią wszystko, aby
oczernić jego imię oraz usunąć trwale ze sceny. Uważał się za mistrza w
posługiwaniu się łukiem, ale okazuje się w bolesny sposób, że są od niego
znacznie lepsi. Wygląda jak oklepany i przewidywalny trochę scenariusz filmowy,
ale za sprawą Lemire'a ma się przeczucie, iż obcujemy z czymś jakościowo większym,
lepszym. Oliver wyrusza w podwójną podróż, z jednej strony szukając odpowiedzi
na temat swojego przeciwnika, zaś z drugiej próbując na nowo odnaleźć swoje ja,
własne miejsce oraz cel w życiu. Odbywa po raz kolejny w swoim życiu
symboliczny rytuał przejścia, którego celem jest dojrzenie do roli człowieka, dojrzenie
do roli superbohatera, nauczenie się zaufania i współpracy z innymi ludźmi.
Jest ciężko, momentami nawet beznadziejnie, ale doświadczenia zebrane w starciu
z Komodo, Hrabią Vertigo, czy Richardem Dargonem, czynią Green Arrowa silnym,
jak nigdy wcześniej. Motyw drogi, podróży, a wszystko kręci się nieprzypadkowo wokół wyspy, gdzie historia ma swój początek oraz koniec.
Historia porusza i wciąga od
samego początku. Nuta niepewności, tajemniczości, dużo znaków zapytania,
nieoczekiwane zwroty akcji i kolejno odkrywane karty przez scenarzystę budują
niesamowity klimat. W przeciwieństwie do wielu wcześniejszych opowieści z
udziałem GA, ta jest zdecydowanie mroczna, bardziej poważna (praktycznie brak
podśmiewywania się i głupawych odzywek), zmieniająca na zawsze życie Olivera i
jego najbliższych. Fabułę cechuje duży dynamizm i mnóstwo pędzącej do przodu
akcji, przez co ciężko się oderwać i bez problemu można wchłonąć to tomisko na
jeden raz, gdyż szkoda przerywać w trakcie. Na planszach jest aż gęsto od
latających w powietrzu strzał, mamy sporo przelanej krwi oraz walających się trupów.
W przeciwieństwie do Mrocznego Rycerza, który podobnie jak GA nie posiada
żadnych supermocy, ten drugi wyjątkowo nie ma chwil zawahania i nie luzuje
ręki, kiedy trzeba zadać śmiertelny cios.
Oprócz gościnnego występu
Batmana (zaledwie kilka kadrów) z okazji nawiązania do ROKU ZEROWEGO, swoje
pięć minut dostaje również Katana. Podoba mi się bardzo, jak logicznie twórcy
udało się wplątać tą postać w wątek dotyczący siedmiu klanów i Outsiderów.
Mieszając w mitologii Szmaragdowego Łucznika, Lemire wprowadza również pewne
elementy z serialu telewizyjnego, jak chociażby postać Johna Diggle'a, czy
zmodyfikowany kostium głównego bohatera.
Niezwykły klimat tego komiksu
zostaje dodatkowo podkreślony ilustracjami włoskiego artysty, Andrei
Sorrentino. Nie jest to jego pierwsza współpraca ze znanym kanadyjskim
scenarzystą, stąd panowie świetnie się rozumieją, a Lemire często wręcz
specjalnie tak planuje fabułę, aby dopasować poszczególne fragmenty do stylu
Włocha. A styl ten nie należy do grzecznych, klasycznych, lubianych przez
wszystkich i pasujących do każdej historii. Kreska jest brudna, nieszablonowa,
bardzo dynamiczna i z zastosowaniem nietypowego układu kadrów. Podziw budzą nie
tylko sceny pojedynków, ale również to, jak Sorrentino rysuje krajobraz miast,
czy też scenerię wyspy. Jak bawi się konwencją i w wymyślny sposób prezentuje
wybrane sceny, tworzy fenomenalne, szczegółowe dwustronicowe rozkładówki. Od samego początku zakochałem się w tych
ilustracjach i - to zabrzmi pewnie jak powtarzany wielokrotnie banał - trudno
wyobrazić sobie podobny efekt, gdyby stroną graficzną zajął się inny artysta.
Ogromny wpływ na jakość rysunków ma w tym wypadku osoba kolorysty. Marcelo
Maiolo umiejętnie i oszczędnie dobiera barwy, podkreślając często i gęsto
istotne sceny z wykorzystaniem bieli, czerni oraz czerwieni. Ciekawy i
przyjemny dla oka efekt. Jedynie dwa, krótsze epizody są autorstwa
występujących w gościnnych rolach Denysa Cowana oraz Billa Sienkiewicza, zaś
cała reszta to zasługa Sorrentino i Maiolo. Dzięki temu przygody Olivera i jego
towarzyszy śledzi się bardzo płynnie, co niewątpliwie stanowi duży atut tej
pasjonującej opowieści.
Album ten składa się z prawie
500 stron, przez co z pewnością robi wrażenie swoją wielkością. Co za tym idzie
wysoka jest również cena widniejąca na okładce - 139,99zł, ale oczywiście nie
jest żadnym problemem zakupienie w różnych miejscach tego komiksu za mniej niż
stówkę. Zapewniam jednak, że nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. Jak to w
przypadku deluxów, dostajemy solidnie zrobiony produkt zapakowany w twardą
oprawę z obwolutą. Oprócz tradycyjnego już posłowia, z cyklu o wszystkim i o
niczym, dostajemy również wstęp autorstwa Marka Millara. Brytyjski twórca
najkrócej mówiąc cieszy się w nim, że Green Arrow wreszcie stał się popularną
postacią. Pod koniec znajdziemy także trzynaście stron dodatków, na które
składają się szkice postaci oraz projekty okładek. Z kolei okładki z
poszczególnych zeszytów są umieszczone przed konkretnym rozdziałem, czyli tak
jak lubię.
Lemire i Sorrentino okazali
się odpowiednimi ludźmi na odpowiednich miejscach, mieszając znane i sprawdzone
elementy z nowymi rozwiązaniami, osiągając przy tym niezwykle satysfakcjonujący
efekt zarówno pod kątem fabuły, jak i warstwy wizualnej. Run ten dostarcza
wiele przyjemnych doznań podczas lektury, jest spójny od początku do samego
końca, a całość nie wypada z głowy natychmiast po odłożeniu na półkę. DC nie
wymazuje też tego dorobku wraz z nastaniem Odrodzenia, gdzie w scenariuszu
Benjamina Percy'ego widać konsekwencje wielu wydarzeń/pomysłów, jakie
zaproponował wspomniany już powyżej wielokrotnie duet twórców. Mówiąc krótko
jest to ze wszech miar godna polecenia pozycja, trafiająca w gusta zarówno
wiernego fana przygód Green Arrowa, jak i kogoś, kto do tej pory nie zaliczał
się do tego grona.
DC deluxe okazała się idealną
linią i formatem, aby przedstawić zasługującą na takie potraktowanie historię stworzoną
w latach 2013/14. Czy sięgnięcie po nią przez Egmont oznacza, że być może
doczekamy się kiedyś w naszym kraju również innej, czekającej w kolejce na
wydanie perełki z czasów New 52? Przykładowo takiego SWAMP THINGA autorstwa
Scotta Snydera? Wcale bym się nie obraził.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów GREEN ARROW v5 #17-34,
GREEN ARROW: FUTURES END #1 oraz SECRET ORIGINS #4.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz