czwartek, 28 listopada 2019

NAOMI: SEASON ONE - recenzja 2

Amerykańskie wydawnictwo DC jest finansowo silnie zależne od komiksów z Batmanem. Próbując to przełożyć na polskie realia, można je porównać do zespołu Happysad, silnie określonego przez piosenkę "Zanim pójdę". Jedną z prób zainteresowania czytelników komiksami o innych postaciach, było podkupienie przez DC uznanego scenarzysty, Briana Bendisa, pracującego przez wiele lat w Marvelu. Bendis w pierwszej kolejności dostał do nadzoru komiksy o Supermanie, ale dołożono mu jeszcze trochę mniejszych inicjatyw, w tym również współprowadzenie z Davidem Walkerem serii NAOMI. W reszcie tekstu skupię się na tym ostatnim.

Mimo tego, że Brian Bendis jest w światku komiksowym osobą znaną, to jednak przyznaję, że do tego roku miałem z jego twórczością śladową styczność. Internetowe opinie o jego komiksach u nowego pracodawcy, nie były jakoś specjalnie pozytywne. Przejaskrawiając, na ich podstawie, można złośliwie powiedzieć, że Amerykanin jako osoba związana przez wiele lat z Marvelem, dostała możliwość podkopywania, jego głównego konkurenta. A dodatkowo, właśnie ten konkurent mu za to płaci. Jeśli chodzi o drugiego współscenarzystę czyli Davida Walkera, to miałem okazję przeczytać jego serię o Luke'u Cage'u z 2017 roku. Była to lektura przyjemna, ale nic szczególnie ponadto.

Bohaterką komiksu jest tytułowa Naomi, afroamerykańska nastolatka, żyjąca w małym miasteczku w rodzinie zastępczej. Wstęp komiksu przedstawia ją jako osobę, posiadającą grupkę znajomych i dorabiającą sobie pracą w kawiarni. Kiedy niespodziewanie w jej miejscowości, pojawia się na chwilę Superman, na całej jego społeczności robi to wrażenie. Robi je również wtedy, kiedy pojawia się również niedługo później. Przy rozmowie ze znajomymi, nastolatka poznaję plotkę, że kiedyś w miasteczku też pojawił się jakiś superbohater. Zaczyna drążyć temat, efektem czego jest nawiązanie kontaktu z lokalnym mechanikiem. Mężczyzna mimo, że dołożył istotne trzy grosze do plotki, to jednak widocznie coś ukrywa. Przy próbie dociekania, mechanik mało kulturalnie, spławia bohaterkę. Po tym niemiłym zajściu, zastępcza rodzina nastolatki, uspokajają ją i przy okazji neguje jej przypuszczenia na temat osoby mechanika. Naomi nie poddaje się i kontynuuje swoje śledztwo.

Czy jest to komiks bardzo dobry? Tak, w mojej opinii jest wręcz fantastyczny. Uwaga, teraz będzie zadanie wielokrotnie złożone! Przyznaję, że czytam tylko część z licznych komiksów wydawanych w USA, a przez to pomijam dużą część chwalonych przez innych dzieł, wliczając w to, między innymi kierowany do trochę starszego czytelnika tytuł MISTER MIRACLE, w dalszym ciągu jednak według mnie NAOMI, to jeden z najlepszych komiksów 2019 roku od wydawnictwa DC Comics i to pomimo tego, że nie jest to opowieść stricte superbohaterska. Wątki pracy w kawiarni i grupki znajomych zostają szybko ucięte, ale śledztwo czarnoskórej bohaterki naprawdę mnie zaintrygowało. Kiedy przeczytałem pierwszy numer tej mini-serii, byłem silnie przekonany, że sięgnę po wydanie zbiorcze. Gdy już to zrobiłem, nie żałowałem. Bohaterka ma cechy autentyczności, interakcje między postaciami są interesujące, a samo śledztwo kilka razy mnie pozytywnie zaskoczyło. Do tego, komiks utrzymuje swój poziom pomimo, tego, że praktycznie nie buduje napięcia przez sceny walki. Może jeszcze zdradzę, że sądziłem, że występujący w komiksie mechanik samochodowy, będzie mieć pewne, konkretne wspólne cechy z gwieznowojennym Obi-Wanem Kenobim. Komiks jednak zmylił mnie i rozwinął jego wątek inaczej niż przypuszczałem.

Żeby nie było, że tylko chwalę, potrafię też wskazać kilka wad, które gdzieniegdzie się pojawiły. Komiks ma zbyt szybko poprowadzony epilog, który nie wybrzmiewa. Gdzieś tam w trakcie historii przemycony jest żart o narkotykach. Problemem jest też okładka wybrana dla wydania zbiorczego. Nie dość, że spoiluje ona pewne rozwiązanie fabularne, to jeszcze wprowadza w błąd sugerując, że w komiksie pojawią się liczne, znane postacie.

Na mój pozytywny odbiór komiksu wpływ miały również rysunki. Poza tym, że na przestrzeni całej miniserii prowadził je jeden grafik, to jeszcze wspomagając się komputerem, utworzył małe dzieło sztuki. Dla niektórych może zbyt nietypowe i bawiące się pokazywaniem światła, ale zawsze. Brawa dla Jamala Campbella. Na pewno na przygotowanie tego wszystkiego poświęcił dużo czasu.

Wydanie zbiorcze nie ma na końcu galerii okładek, ale jest tam za to kilka dodatkowych rysunków postaci oraz dwustronne posłowie od Briana Bendisa. Opowiada w nim, między innymi o swojej współpracy Davidem Walkerem. Pisze, że Walker miał też swój wpływ na sukces postaci Milesa Moralesa w Marvelu. W dalszej części dodaje, że komiksowa Naomi nie jest wzorowana na jego córkach.

Powoli kończąc recenzję, napiszę że, aż szkoda, że historia została zamknięta w miniserii ograniczonej do sześciu zeszytów w ramach sezonu pierwszego (SEASON ONE). Jednocześnie, wydawnictwo DC zakomunikowało, że Naomi powróci w kontynuacji. Różnie może być, ale chciałbym, aby ta deklaracja została spełniona. Omawiane wydanie zbiorcze, pomimo kilku wad, przypadło mi do gustu i to bardziej niż większość znanych mi komiksów. Będę trzymał kciuki za kontynuację. Aż by można by zaśpiewać: "Kochana! Kochana! Nie wszystko jest made in China". Jeśli pamiętacie, jeszcze wstęp do tego tekstu, to na wasze pytanie, odpowiadam twierdząco. Tak, to też jest z twórczości Happysadu.

Kędzior

Wydanie zbiorcze NAOMI: SEASON ONE zawiera materiały z komiksów NAOMI #1-#6.
    
W sprzedaży jest dostępne w sklepie ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz