środa, 27 listopada 2019

NAOMI: SEASON ONE


Brian Michael Bendis nie potrzebował dużo czasu, aby wygodnie rozsiąść się w komiksowym świecie DC i biorąc na swoje barki dużą ilość różnorodnych projektów. Najgłośniej jest oczywiście na temat jego interpretacji przygód Supermana, ale znalazł on również czas na okazjonalne pisanie przygód Batmana, tworzenie kolejnych odsłon serii w ramach autorskiego imprintu Jinxworld, czy też wydzielenie zupełnie nowego zakątka dla nieco młodszych odbiorców, opatrzonego szyldem Wonder Comics. W ramach tego ostatniego imprintu śledzić można losy nie tylko znanych i lubianych herosów, ale także poznać całkowicie nowych bohaterów, do których zalicza się Naomi. Ta z pozoru zwyczajna, czarnoskóra nastolatka z dredami, ma według szumnych zapowiedzi twórców być częścią nowej, wielkiej tajemnicy związanej z DC Universe, której ujawnienie zmieni na zawsze życie wielu innych, znanych bohaterów. Cóż, chciałoby się powiedzieć - ile razy już słyszeliśmy takie zapowiedzi? Zwykła ludzka ciekawość zadecydowała, iż postanowiłem sprawdzić ten tytuł i przekonać się, czy to jedynie głośne hasło reklamowe podbijające sprzedaż, czy też faktycznie coś jest na rzeczy.

Nie jest żadnym problemem sprzedać kolejną historię z udziałem Batmana, czy Supermana. Problemem jest wprowadzenie na scenę, jaką jest w tym wypadku Uniwersum DC, kompletnie nowej bohaterki, która okaże się na tyle interesująca i oryginalna, żeby zyskać sobie szerokie grono miłośników. Naomi to postać znikąd, czysta karta nie zainfekowana żadnymi wcześniejszymi originami, restartami, czy innymi kryzysami, przez co z założenia oferta wychodząca na przeciw oczekiwaniom tym, którzy szukają jakiejś odmiany, pozbawionej bagażu wieloletniej, komiksowej historii postaci. Bendis wspólnie z Davidem F. Walkerem w dużej mierze postarali się o to, aby te oczekiwania spełnić.

17-letnia dziewczyna z niewielkiego miasteczka przegapiła krótki, efektowny epizod z udziałem Supermana oraz Mongula. Podczas jednej z rozmów na ten temat ze swoimi rówieśnikami dowiaduje się przypadkiem, że to nie pierwsza wizyta superbohatera w historii tej konkretnej części Oregonu. Z nieznanych jednak powodów wszyscy mieszkańcy spuścili na ten temat zasłonę milczenia. Naomi rozpoczyna własne śledztwo, angażując się całkowicie w wydarzenie z przeszłości i odkrywa niespodziewanie, że jest ono bezpośrednio powiązane z dniem, kiedy została adoptowana. Zadaje całą masę niewygodnych pytań, z "kim naprawdę jestem?" na czele, doprowadzając w końcu do sytuacji, kiedy prawda na temat niej samej wreszcie wychodzi na jaw. Od tego momentu nudne życie głównej bohaterki zmienia się nie do poznania, i patrząc chociażby na okładkę tego komiksu nie będzie żadnym spoilerem informacja, że staje się jedną z obdarzonych mocami postaci, które zawsze podziwiała.

Cały omawiany zbiór można podzielić na dwie części. W pierwszej zbudowana zostaje bardzo umiejętnie atmosfera tajemniczości, niepewności, dramaturgii, pada wiele pytań z ust głównej bohaterki, na które zaintrygowany czytelnik również pragnie uzyskać odpowiedzi. W drugiej części, a konkretnie w zeszytach 5 i 6 wpadamy praktycznie w jeden wielki kocioł kosmicznej walki dobra ze złem, dostajemy klasykę gatunku superhero, a plansze zdominowane są przez eksplozje, efektowne rozbłyski, czy też wymiany ciosów. Scenarzyści postarali się o to, aby origin Naomi jakoś logicznie wpleść w znany przez wielu czytelników komiksów DC, głośny konflikt z udziałem przedstawicieli dwóch ras. Niestety minusem jest to, że pewne istotne wydarzenia z przeszłości zostają nam bardziej opowiedziane (ach te nieprzyjazne i nielubiane przeze mnie ściany tekstu), niż pokazane. Wiele elementów w originie Naomi jest wtórnych, zwłaszcza dla osób dłużej "siedzących" w komiksach superbohaterskich, przez co mniej obeznani w tematyce będą czerpać z tego komiksu chyba więcej przyjemności.

Rysunki wykonane przez Jamala Campbella są po prostu piękne, nie można przejść obok nich obojętnie, nie doceniając pracy w nie włożonej. Zachwycają zarówno sceny mniej dynamiczne, jak również fantastyczne rozkładówki na dwie strony, których Campbell dostał możliwość stworzenia całkiem sporo. Co ciekawe, czytając ten komiks i podziwiając dokonania rysownika stwierdziłem, iż ze swoim stylem idealnie pasowałby on do przedstawienia własnej wersji świata Zielonych Latarni. Moja mina była zatem bezcenna, gdy ogłoszono jego udział w serii FAR SECTOR. Przynajmniej dla samych ilustracji warto sięgnąć po NAOMI, gdyż zdecydowanie wyróżniają się one na tle innych tytułów wydawanych przez DC.

Cieszy mnie fakt, że skoro twórcy nie mają aktualnie czasu na regularne produkowanie kolejnych odsłon, to dzielą przygody Naomi niczym w serialu na poszczególne sezony, zamiast w nieskończenie przekładać terminy (patrz wiele innych tytułów wydawanych przez DC). Chociaż część osób pamięta zapewne, że ostatni zeszyt też zaliczył pewną obsuwę. Pierwszy sezon spełnia swoją rolę, stanowiąc dobre wprowadzenie, odpowiadając na podstawowe pytania, ale jednocześnie nie zdradzając wszystkiego, otwierając furtkę na nowe pomysły i wątki, jakie można będzie zainicjować w sezonie drugim i (być może) kolejnych. Bendis zapowiada, że seria wróci z drugim sezonem, gdy będzie ku temu odpowiednia pora i możliwości. Zapewne niezbyt szybko, skoro Jamal Campbell pracuje aktualnie nad maksi serią, o której wspomniałem w poprzednim akapicie. Na razie główna bohaterka odbywa planowaną wycieczkę po DCU, zdobywając potrzebne doświadczenie, zintegrować się z innymi superbohaterami, czy też poznać w pełni swoje moce. Można ją chociażby spotkać gościnnie na kartach ACTION COMICS, a także w składzie Young Justice, gdzie wydaje się mieć swoje naturalne miejsce.

Po nieudanych eksperymentach, jakie miały miejsce w ramach linii New Age of DC Heroes (bazujących w dużej mierze na zrzynkach od konkurencji), i których celem było ubogacenie świata DC o nowe, interesujące postacie, tym razem są powody do większego optymizmu. Naomi ma bowiem duże szanse, aby okazać się tą świeżą krwią, która na dłużej zadomowi się w DCU. Pierwsza mini seria, czy też pierwszy sezon jak kto woli, to twór nie pozbawiony słabszych momentów i nie do końca udanych rozwiązań, ale ogólnie pozostawia po sobie pozytywne wrażenie, w czym duża oczywiście zasługa warstwy wizualnej. Nie zgodzę się na pewno z tym, co tak głośno zapowiadano, że jest to jedna z największych, najbardziej szokujących i istotnych tajemnic skrywanych do tej pory w całym uniwersum. Naomi zalicza solidny debiut, dostając ode mnie kredyt zaufania i przynajmniej na tą chwilę jestem ciekaw, jak dalej Bendis poprowadzi jej losy. Komiks skierowany właściwie dla każdego, a nie jakby się wydawało, przeznaczony głównie do miłośników przygód nastoletnich bohaterów DC.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów NAOMI #1 - 6.

Pierwszy tom z solowymi przygodami Naomi, znajdziecie bez problemu w sklepie ATOM Comics.

Dawid Scheibe

1 komentarz:

  1. Naomi = Riri Willams 2.0

    New Age of DC Heros to kolejno aż nazbyt oczywiste zrzynki ze Spider-Mana (Sideways), Hulka (Damage) i Fantastycznej 4 (Terrifics), więc nic w tych bohaterach nie było ani nowego ani świeżego. DC myślało (i chyba nadal tak myśli), że ściągając do siebie Bendisa i tworząc kolejne kalki herosów z konkurencji przyciągnie do siebie zrażonych czytelników SJW Marvela. Efekt tej strategii lepiej pominąć milczeniem.

    OdpowiedzUsuń