Brian Michael Bendis nie potrzebował dużo czasu, aby wygodnie rozsiąść się w komiksowym świecie DC i biorąc na swoje barki dużą ilość różnorodnych projektów. Najgłośniej jest oczywiście na temat jego interpretacji przygód Supermana, ale znalazł on również czas na okazjonalne pisanie przygód Batmana, tworzenie kolejnych odsłon serii w ramach autorskiego imprintu Jinxworld, czy też wydzielenie zupełnie nowego zakątka dla nieco młodszych odbiorców, opatrzonego szyldem Wonder Comics. W ramach tego ostatniego imprintu śledzić można losy nie tylko znanych i lubianych herosów, ale także poznać całkowicie nowych bohaterów, do których zalicza się Naomi. Ta z pozoru zwyczajna, czarnoskóra nastolatka z dredami, ma według szumnych zapowiedzi twórców być częścią nowej, wielkiej tajemnicy związanej z DC Universe, której ujawnienie zmieni na zawsze życie wielu innych, znanych bohaterów. Cóż, chciałoby się powiedzieć - ile razy już słyszeliśmy takie zapowiedzi? Zwykła ludzka ciekawość zadecydowała, iż postanowiłem sprawdzić ten tytuł i przekonać się, czy to jedynie głośne hasło reklamowe podbijające sprzedaż, czy też faktycznie coś jest na rzeczy.
Nie jest żadnym problemem
sprzedać kolejną historię z udziałem Batmana, czy Supermana. Problemem jest
wprowadzenie na scenę, jaką jest w tym wypadku Uniwersum DC, kompletnie nowej
bohaterki, która okaże się na tyle interesująca i oryginalna, żeby zyskać sobie
szerokie grono miłośników. Naomi to postać znikąd, czysta karta nie
zainfekowana żadnymi wcześniejszymi originami, restartami, czy innymi kryzysami,
przez co z założenia oferta wychodząca na przeciw oczekiwaniom tym, którzy
szukają jakiejś odmiany, pozbawionej bagażu wieloletniej, komiksowej historii
postaci. Bendis wspólnie z Davidem F. Walkerem w dużej mierze postarali się o
to, aby te oczekiwania spełnić.
17-letnia dziewczyna z
niewielkiego miasteczka przegapiła krótki, efektowny epizod z udziałem
Supermana oraz Mongula. Podczas jednej z rozmów na ten temat ze swoimi
rówieśnikami dowiaduje się przypadkiem, że to nie pierwsza wizyta superbohatera
w historii tej konkretnej części Oregonu. Z nieznanych jednak powodów wszyscy
mieszkańcy spuścili na ten temat zasłonę milczenia. Naomi rozpoczyna własne
śledztwo, angażując się całkowicie w wydarzenie z przeszłości i odkrywa
niespodziewanie, że jest ono bezpośrednio powiązane z dniem, kiedy została
adoptowana. Zadaje całą masę niewygodnych pytań, z "kim naprawdę jestem?" na czele, doprowadzając w końcu do
sytuacji, kiedy prawda na temat niej samej wreszcie wychodzi na jaw. Od tego momentu nudne
życie głównej bohaterki zmienia się nie do poznania, i patrząc chociażby na
okładkę tego komiksu nie będzie żadnym spoilerem informacja, że staje się jedną
z obdarzonych mocami postaci, które zawsze podziwiała.
Cały omawiany zbiór można
podzielić na dwie części. W pierwszej zbudowana zostaje bardzo umiejętnie
atmosfera tajemniczości, niepewności, dramaturgii, pada wiele pytań z ust głównej
bohaterki, na które zaintrygowany czytelnik również pragnie uzyskać odpowiedzi.
W drugiej części, a konkretnie w zeszytach 5 i 6 wpadamy praktycznie w jeden
wielki kocioł kosmicznej walki dobra ze złem, dostajemy klasykę gatunku
superhero, a plansze zdominowane są przez eksplozje, efektowne rozbłyski, czy
też wymiany ciosów. Scenarzyści postarali się o to, aby origin Naomi jakoś
logicznie wpleść w znany przez wielu czytelników komiksów DC, głośny konflikt z
udziałem przedstawicieli dwóch ras. Niestety minusem jest to, że pewne istotne wydarzenia
z przeszłości zostają nam bardziej opowiedziane (ach te nieprzyjazne i
nielubiane przeze mnie ściany tekstu), niż pokazane. Wiele elementów w originie
Naomi jest wtórnych, zwłaszcza dla osób dłużej "siedzących" w
komiksach superbohaterskich, przez co mniej obeznani w tematyce będą czerpać z
tego komiksu chyba więcej przyjemności.
Rysunki wykonane przez Jamala
Campbella są po prostu piękne, nie można przejść obok nich obojętnie, nie
doceniając pracy w nie włożonej. Zachwycają zarówno sceny mniej dynamiczne, jak
również fantastyczne rozkładówki na dwie strony, których Campbell dostał
możliwość stworzenia całkiem sporo. Co ciekawe, czytając ten komiks i
podziwiając dokonania rysownika stwierdziłem, iż ze swoim stylem idealnie
pasowałby on do przedstawienia własnej wersji świata Zielonych Latarni. Moja
mina była zatem bezcenna, gdy ogłoszono jego udział w serii FAR SECTOR.
Przynajmniej dla samych ilustracji warto sięgnąć po NAOMI, gdyż zdecydowanie
wyróżniają się one na tle innych tytułów wydawanych przez DC.
Cieszy mnie fakt, że skoro
twórcy nie mają aktualnie czasu na regularne produkowanie kolejnych odsłon, to
dzielą przygody Naomi niczym w serialu na poszczególne sezony, zamiast w
nieskończenie przekładać terminy (patrz wiele innych tytułów wydawanych przez
DC). Chociaż część osób pamięta zapewne, że ostatni zeszyt też zaliczył pewną
obsuwę. Pierwszy sezon spełnia swoją rolę, stanowiąc dobre wprowadzenie,
odpowiadając na podstawowe pytania, ale jednocześnie nie zdradzając
wszystkiego, otwierając furtkę na nowe pomysły i wątki, jakie można będzie
zainicjować w sezonie drugim i (być może) kolejnych. Bendis zapowiada, że seria
wróci z drugim sezonem, gdy będzie ku temu odpowiednia pora i możliwości. Zapewne
niezbyt szybko, skoro Jamal Campbell pracuje aktualnie nad maksi serią, o
której wspomniałem w poprzednim akapicie. Na razie główna bohaterka odbywa
planowaną wycieczkę po DCU, zdobywając potrzebne doświadczenie, zintegrować się
z innymi superbohaterami, czy też poznać w pełni swoje moce. Można ją chociażby
spotkać gościnnie na kartach ACTION COMICS, a także w składzie Young Justice,
gdzie wydaje się mieć swoje naturalne miejsce.
Po nieudanych eksperymentach,
jakie miały miejsce w ramach linii New Age of DC Heroes (bazujących w dużej mierze na zrzynkach od konkurencji), i których celem było
ubogacenie świata DC o nowe, interesujące postacie, tym razem są powody do
większego optymizmu. Naomi ma bowiem duże szanse, aby okazać się tą świeżą
krwią, która na dłużej zadomowi się w DCU. Pierwsza mini seria, czy też
pierwszy sezon jak kto woli, to twór nie pozbawiony słabszych momentów i nie do
końca udanych rozwiązań, ale ogólnie pozostawia po sobie pozytywne wrażenie, w
czym duża oczywiście zasługa warstwy wizualnej. Nie zgodzę się na pewno z tym,
co tak głośno zapowiadano, że jest to jedna z największych, najbardziej
szokujących i istotnych tajemnic skrywanych do tej pory w całym uniwersum.
Naomi zalicza solidny debiut, dostając ode mnie kredyt zaufania i przynajmniej
na tą chwilę jestem ciekaw, jak dalej Bendis poprowadzi jej losy. Komiks
skierowany właściwie dla każdego, a nie jakby się wydawało, przeznaczony głównie
do miłośników przygód nastoletnich bohaterów DC.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów NAOMI #1 - 6.
Pierwszy tom z solowymi przygodami Naomi, znajdziecie bez problemu w
sklepie ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Naomi = Riri Willams 2.0
OdpowiedzUsuńNew Age of DC Heros to kolejno aż nazbyt oczywiste zrzynki ze Spider-Mana (Sideways), Hulka (Damage) i Fantastycznej 4 (Terrifics), więc nic w tych bohaterach nie było ani nowego ani świeżego. DC myślało (i chyba nadal tak myśli), że ściągając do siebie Bendisa i tworząc kolejne kalki herosów z konkurencji przyciągnie do siebie zrażonych czytelników SJW Marvela. Efekt tej strategii lepiej pominąć milczeniem.