Co dał odbiorcom filmów z bohaterami
DC Comics Zack Snyder? Różne są opinie na ten temat, lecz ja osobiście
zawdzięczam wspomnianemu twórcy to, że dokładnie od czasów jego BATMAN V SUPERMAN,
na każdy kolejny aktorski film kinowy z postaciami z DC idę z duszą na ramieniu,
nie licząc na nic więcej, niż ”oby tego nie spier…”. WONDER WOMAN, AQUAMAN i
SHAZAM!, pomimo bycia tworami bardzo przyjemnymi, ale jednocześnie wciąż dalekimi
od ideału, niewiele w tej kwestii zmieniły. JOKER także nie zaburzył percepcji
i na PTAKI NOCY wybrałem się po prostu z nadziejami na to, że wyjdę z kina bez
śladów trzaskania kolejnych facepalmów na pysku. I chociaż Cathy Yan nie
zrobiła filmu, po którym trzeba było zbierać własne szczęki z podłogi, to
jednak w kategorii ”nic nie wnosząca do życia, przyjemna kopanina” tytuł ten
sprawdza się doskonale.
Fabuła jest prosta jak konstrukcja
cepa. Po rozstaniu z Jokerem, Harley próbuje stanąć na nogi. Oznacza to picie,
imprezowanie i wchodzenie w paradę niewłaściwym osobom. Gdy na jaw wychodzi, że
Pan J. już nie stanowi immunitetu dla panny Quinn, Roman Sionis (Czarna Maska)
postanawia się z nią rozliczyć. Jednocześnie stara się on przejąć pewien
drogocenny kamień, który kradnie młoda Cassandra Cain. Wkrótce drogi dziewczyny
krzyżują się zarówno z Harley, jak i Kanarkiem, Łowczynią oraz policjantką
Renee Montoyą.
Film PTAKI NOCY (pozwolę sobie nie
wypisywać każdorazowo tego długaśnego podtytułu) w swoich zwiastunach dawał nam
do zrozumienia, czego można się po tytule tym spodziewać. I nie będę ukrywał,
że jednym z moich zarzutów wobec tego obrazu jest to, że powinien się nazywać ”Harley
Quinn i Ptaki Nocy”, ponieważ bohaterka grana przez Margot Robbie jest tu
zdecydowanie gwiazdą największego kalibru. To była partnerka Jokera jest osobą,
która zawiązuje tu akcję, ma zdecydowanie najwięcej czasu ekranowego oraz
najwyraźniej przedstawione, własne back-story. To także Harley jest tutaj narratorką
całości, więc nawet przez moment nie spełniają się zapowiedzi sprzed kilku lub
kilkunastu dni, które sugerowały iż film będzie drużynówką, w której każda z
pań ma być tak samo istotna. Na szczęście nie oznacza to, że Kanarek, Łowczyni
czy Montoya zostały potraktowane jakoś po macoszemu. Każda postać ma swoje pięć
minut i wszystkie zostają szybko lecz konkretnie przedstawione widzom. Jest to
o tyle przyjemne, bo dzięki temu PTAKI NOCY nie zmieniają się w kolejny,
generyczny, trykociarski origin movie. Ogromny plus dla twórców filmu, że tym
razem dostajemy Harley Quinn dość zbliżoną do komiksowej wersji (widać wyraźne
inspiracje serią z New52) jak i czuć, że w ramach pre-produkcji oglądano
BATMAN: THE ANIMATED SERIES. Tym razem panna Quinzel jest przedstawiona
naprawdę w porządku, a nie jak niespełniona fantazja seksualna gimnazjalisty,
jaką dano nam w LEGIONIE SAMOBÓJCÓW.
Warto przy tym dodać, że castingi w
większości okazały się bardzo trafione, a i sposób prowadzenia poszczególnych
postaci mógł się podobać. Osobiście trudno jest mi wskazać faworyta lub
faworytkę. Ewan McGregor pokazał się z tak dobrej strony, że szkoda iż nie było
go w filmie nieco więcej. Wśród pań… jejku, nie wiem. Jurnee Smollett-Bell jako
Black Canary miała w sobie bardzo fajny luz, Mary Elizabeth Winstead była z
kolei najbardziej charakterna i scena z lustrem na pewno zostanie mi w pamięci
na jakiś czas, zaś sama Łowczyni i filmowy pomysł na nią, zaskoczył mnie na
plus. Rosie Perez niczym koleżankom nie ustępowała, a jej wybory względem
ubiorów z pewnością wywołają uśmiech na niejednej twarzy.
Na minus wymienię dwie postacie.
Podkreślam, nie chodzi mi o aktorów, którzy zagrali dobrze. Filmowi Zsasz i Cassandra
Cain mnie do siebie nie przekonali. Ten pierwszy głównie dlatego, że było go
bardzo mało i został w filmie ledwie ”liźnięty”. Zdecydowanie miał on potencjał
na coś więcej, co było widać we wspólnych scenach z nim i Sionisem. Jednak gdy
McGregor nie pojawiał się w pobliżu, Zsasz po prostu… był. Jeśli chodzi o
Cassandrę, to mam do niej zarzut czysto ”nerdowski” – ta bohaterka mogłaby się
nazywać w dowolny inny sposób lub być zupełnie nową postacią i nie byłoby
żadnej różnicy. Reszta ”Ptaszyn” ma szereg cech charakterystycznych, dzięki
którym nie da się ich pomylić z jakąkolwiek inną bohaterką. Z komiksowej Cassandry
Cain w filmie nie zostało nic, oprócz imienia i nazwiska. No a ponieważ to moja
ulubiona Batgirl, to mam lekki ból dupki ;)
Realizacyjnie PTAKI NOCY stoją na
przyzwoitym poziomie. Film korzysta pełnymi garściami z nadanego mu ratingu R,
lecz nie powiedziałbym, by był jakoś przesadnie brutalny (jak na dzisiejsze
standardy i możliwości). Sposób prowadzenia narracji jest całkiem ciekawy,
chociaż może się od niego w pewnym momencie zakręcić w głowie. Aczkolwiek
wydaje mi się, że dokładnie taki był zamysł Cathy Yan. Stylistycznie mamy tu
odzwierciedlenie tego, co widać na plakatach. Jest dość kolorowo, bardzo
jaskrawo, a idąc do kina nie musicie obawiać się tego, że otrzymacie wielkiego
kija w tyłku każdego członka obsady oraz wymuszony mrok.
PTAKI NOCY zdecydowanie są też
filmem skierowanym mocniej do żeńskiej części publiczności, lecz z mojego
punktu widzenia trzeba docenić fakt, że chociaż film ma swoje feministyczne
momenty, to z całą pewnością nie postawiłbym go na tej samej półce co ”Kapitan
Marvel” czy serial BATWOMAN. To nie jest film krzyczący do widza, że kobiety są
super, a mężczyźni to zło wcielone. W PTAKACH NOCY nie ma ani jednej krystalicznie
czystej postaci, niezależnie od płci. Co prawda nie sądzę, by tak zwani ”prawdziwi
mężczyźni”, którzy są tak niebywale męscy, że obraża ich film z paniami w rolach głównych,
zmienili swoje jedyne ”słuszne” zdanie po tym co napisałem, ale dla reszty z
Was może to być istotna informacja.
Dla mnie PTAKI NOCY to film, na
którym dobrze bawiłem się w kinie, raczej do niego nie wrócę, a za tydzień
zapomnę co w nim było. I wiecie co? To jest dokładnie to, tego po nim oczekiwałem, dlatego
też z całą pewnością nie czuję się zawiedziony. Na pewno jest to lepszy wybór na
najbliższe dni, niż którakolwiek z komedii romantycznych, których o tej porze w
kinach niemało.
Krzysztof Tymczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz