niedziela, 3 marca 2019

WKKDC #66 – POTWÓR Z BAGIEN cz.1


Wielu fanów komiksu pamięta zapewne czasy, które dziś sprawiają wrażenie straaaasznie odległych, kiedy to Egmont porwał się na wydanie SAGI O POTWORZE Z BAGIEN. W Polsce ukazały się wówczas tylko dwa tomy tego przełomowego dzieła autorstwa Alana Moore’a – pierwszy w 2007 roku, drugi niemal równe dwa lata później i… na nim się skończyło. Cztery kolejne zniknęły z planów wydawniczych, a Egmont nigdy już nie wrócił do tamtego formatu. Dopiero przed rokiem zaczął wznawiać cykl od początku i tym razem sprezentował czytelnikom całość.

Na szczęście, bo SWAMP THING Moore’a to pozycja wybitna, prawdziwa lektura obowiązkowa, nie tylko dla miłośników wydawnictwa DC czy też twórczości samego scenarzysty, ale także dla osób, poszukujących po prostu wartościowego, błyskotliwego tekstu kultury. To pozycja, która niekoniecznie wpisuje się w definicję łatwego w odbiorze, lekkiego komiksu, ale za to gwarantuje niepowtarzalne doznania, skłania do refleksji i zostaje w głowie jeszcze długo po przeczytaniu. Jest przykładem horroru, który łączy w sobie obrazowe, mrożące krew w żyłach sceny grozy z przenikliwym komentarzem społecznym. Pod pretekstem historii o bagiennym potworze porusza trudne i ciągle aktualne tematy nadmiernej ingerencji człowieka w naturę, rasizmu, a nawet feminizmu.

I teraz wyobraźcie sobie, że w sytuacji, w której SAGA O POTWORZE Z BAGIEN jest już dostępna dla polskich czytelników w całości, na rynku ukazuje się ponownie w identycznej formie jak jeszcze przeszło dziesięć lat temu. Nie żartuję. Najnowszy numer Wielkiej Kolekcji Komiksów DC składa się dokładnie z tego samego materiału, co pierwsze wydanie Egmontu z 2007 roku. Jakby tego było mało za kilka miesięcy do kiosków trafi jego kontynuacja, będąca powtórką drugiego tomu, po którym wydawnictwo porzuciło serię.

Omawiana pozycja (specjalnie nie używam tutaj słowa „recenzowana”) to wyjątkowo niepotrzebny album, obok którego najlepiej przejść obojętnie. Świeży dubel, na którego naprawdę nie warto wydawać pieniędzy. Nie dość, że prezentuje jedynie sam początek znakomitej sagi, przez co pomija dalsze rozdziały i nie pozwala poznać zakończenia, to dodatkowo nie opłaca się go kupować z czystych względów finansowych. Dwa numery kolekcji to koszt 84 złotych, podczas gdy oferujący dokładnie te same treści pierwszy tom zeszłorocznego wznowienia kosztuje w internetowych dyskontach mniej niż 70. Czy zatem istnieje jakikolwiek logiczny powód ku temu, żeby stawiać wydanie Eaglemoss ponad wydanie Egmontu? Poza panoramą, która może i wygląda efektownie na półce, ale też nie traktujmy jej jako poważnego argumentu w dyskusji.

Wspominając o zawartości, należy podkreślić, że oba te porównywane tomy zaczynają się jednak w innym punkcie. SAGĘ O POTWORZE BAGIEN z WKKDC otwiera #21 zeszyt SWAMP THINGA pt. The Anatomy Lesson. Oznacza to, że w zbiorze zabrakło numeru #20, a więc tego, którym Moore przywitał się z serią. Nie jest on co prawda szczególnie istotny dla reszty runu scenarzysty i skupia się przede wszystkim na tym, żeby zamknąć pozostawione przez poprzedników wątki, ale mimo to dobrze się z nim zapoznać. Wspomniana Lekcja anatomii stanowi chyba odrobinę zbyt mocne rozpoczęcie dla nowego czytelnika. To oczywiście wyśmienita historia, do tej pory uważam ją za jeden z najlepszych i najbardziej przerażających zeszytów, jakie kiedykolwiek przeczytałem, ale jednocześnie polecam przed jej lekturą sprawdzić jak tytuł ze Swamp Thingiem wyglądał wcześniej. Zanim tak namieszała w mitologii Potwora.

The Anatomy Lesson jest bowiem zeszytem, który napędza wydarzenia przedstawione w tym tomie i stanowi jego zdecydowanie najważniejszy punkt. Gdybym miał bardzo skrótowo opisać fabułę sześćdziesiątego szóstego numeru Wielkiej Kolekcji, pewnie ograniczyłbym się właśnie do przytoczenia najbardziej kluczowych zmian, które niesie ze sobą początek sagi: to wtedy główny bohater dowiaduje się o sobie szokujących informacji, które wywracają jego życie do góry nogami. Po tym jak odkrywa, że nie jest już tym za kogo się uważał, nie może od tak wrócić do porządku dziennego. Od tej pory komiks staje się traktującym siebie w pełni poważnie studium człowieczeństwa. Poruszającym, niebanalnym i kreatywnie zobrazowanym przez rysownika, Steve’a Bissette, oraz tuszownika, John Totlebena.

Jedynym, co można uznać za pewną wartość dodaną w stosunku do niedawnego wydania Egmontu, jest to, że najnowszy album z WKKDC zawiera także dodatek w formie przedruku HOUSE OF SECRETS #92, czyli zeszytu, w którym DC po raz pierwszy podeszło do pomysłu Potwora z Bagien. Na jego łamach zadebiutowała oryginalna wersja tej postaci, a więc Alex Olsen, a nie popularniejszy i wykorzystany przez Moore’a Alec Holland.

Omawiane wydanie zawiera materiał z SWAMP THING #21-27 oraz HOUSE OF SECRETS #92.

Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się więcej o fabule stworzonej przez Alana Moore’a, koniecznie sprawdźcie recenzję Andrzeja z zeszłego roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz