Spragnionych komiksowych ciekawostek informuję, że wyselekcjonowane Fakty i Mity ze świata DC powracają w kolejnej odsłonie, a po szczegóły odsyłam do rozwinięcia tego posta. Miłej lektury!
FOURTH WORLD miał być
pierwotnie serią ongoing.
Fałsz. Jack Kirby od samego
początku nie ukrywał, że wszystkie serie wchodzące w skład cyklu FOURTH WORLD
miały posiadać konkretną, skończoną liczbę odsłon. Kirby wyznawał opinię, iż
komiksowy świat powinien pójść w innym kierunku i należy tworzyć zamknięte
historie, które następnie wydawane byłyby w postaci wydań zbiorczych (dzisiaj
zwanych zwyczajowo trejdami lub HC-kami) w salonach prasowych oraz sklepach
komiksowych. Niestety DC uważało inaczej i wolało, aby zatrudniony przez nich
twórca kontynuował wydawanie kolejnych zeszytów, gdyż pisany przez niego cykl
cieszył się w tamtym czasie dużą popularnością. Stąd chociażby gościnny występ
Deadmana w ramach serii FOREVER PEOPLE.
Pech chciał, że jak na ironię,
gdy Kirby dostał polecenie ciągnięcia swoich serii w nieskończoność ich
popularność nagle spadła drastycznie i wydawnictwo zostało zmuszone do ich
zamknięcia. Jakiś czas później autor dostał możliwość ukończenia swojego dzieła
zgodnie z wcześniejszymi planami na (w postaci THE HUNGER DOGS), ale o tym
pisałem w poprzedniej odsłonie Faktów i Mitów.
Nietypowe odliczanie do finału w ramach historii Death of Superman.
Prawda. O co chodzi? Zapewne
część z Was słyszała i kojarzy oryginalny sposób, w jaki twórcy postanowili
odliczać do finalnej odsłony starcia eSa z Doomsdayem. Jak wiadomo w latach
90-tych ukazywały się cztery tytuły opisujące losy Człowieka ze Stali. Tym
samym perypetie Supermana można było śledzić co tydzień, a Death of Superman rozgrywała się na łamach wszystkich czterech
tytułów. Pierwsze trzy części niczym nie zaskoczyły pod względem formy, za to
ostatnie cztery już tak.
Najpierw na łamach THE ADVENTURES
OF SUPERMAN #497 Tom Grummett oraz Doug Hazlewood narysowali cztery kadry na
każdej stronie, następnie w ACTION COMICS #684 Jackson Guice i Denis Rodier
podzieli każdą stronę na trzy części, tydzień później Jon Bogdanove oraz Dennis
Janke narysowali po dwa kadry na każdej stronie SUPERMAN: THE MAN OF STEEL #19,
a w samym finale czyli w SUPERMAN #75 Dan Jurgens wspólnie z Brettem
Breedingiem zamienili każdą stronę na jeden wielki panel.
Chris Claremont dostał pozwolenie na użycie w komiksie postaci radiowca
- Neala Conana.
Neal Conan po raz pierwszy
pojawił się w THE UNCANNY X-MEN #200. Był on narratorem wydarzeń z Magneto w
roli głównej. Conan to prawdziwa postać i dobry przyjaciel scenarzysty
komentujący swego czasu wydarzenia w
krajowej rozgłośni radiowej. Gdy Claremont tworzył dla DC serię SOVEREIGN SEVEN
musiał jednak uzyskać oficjalną zgodę od „góry”. Po długich debatach z udziałem
prawników ustalono jednak, że Neal Conan nie jest postacią fikcyjną i nie
należy do Marvela, stąd też pojawił się w SOVEREIGN SEVEN #10.
Jeden ze złoczyńców
DC czerpał swoją moc... zażywając kokainę.
Prawda. W 1988 powstała seria
będąca pewnego rodzaju spin-offem do MILLENNIUM zatytułowana NEW GUARDIANS. Na
jej łamach scenarzysta Steve Englehart poruszał pewne kontrowersyjne tematy,
jak chociażby zarażenie wirusem HIV. W drugim numerze pojawił się Snowflame –
narkotykowy władca, który zdobywa swoje moce i siłę dzięki kokainie, od której
jest uzależniony. Poniżej można zobaczyć, jak ten złoczyńca „ładował swoje
akumulatory”
Alan Moore odszedł z DC dlatego z powodu rozbieżności co do
wykorzystywania popularności WATCHMEN.
To nieprawda, chodź wiele osób
cały czas uważa, że Moore opuścił DC na skutek kontrowersji wokół STRAŻNIKÓW.
Na pewno sytuacja związana z podpisaną umową przez Moore’a i Gibbonsa miała
duży wpływ na ich decyzję, ale na pewno nie ostateczną. Obaj nie czerpali
żadnych korzyści ze sprzedaży gadżetów związanych ze STRAŻNIKAMI, a w dodatku
nie mieli praw do stworzonych przez siebie postaci do czasu, aż komiks z ich
udziałem będzie drukowany. Jak wiadomo do tej pory co rusz ukazują się nowe
wydania WATCHMEN i nie zanosi się, aby w najbliższej przyszłości sytuacja ta
się zmieniła.
Prawdziwą przyczyną odejścia
scenarzysty, co potwierdził w jednym ze swoich licznych wywiadów był
zaproponowany przez DC wewnętrzny system ocen dzielący m.in. komiksy na różne
kategorie wiekowe i nakazujący, co można a czego nie można w danym tytule
umieszczać. Wielu artystów wystosowało protest i powstała specjalna petycja,
którą Moore również podpisał. Ostatecznie DC ugięło się jeśli chodzi o pewne
punkty swojego projektu, ale w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów po fachu
Alan twardo obstawał przy swoim i powiedział zdecydowane nie. Dopiero później Moore
pokłócił się jeszcze z DC w sprawie innych rzeczy, ale wymieniony powód był tym
pierwszym i głównym.
Mimo wszystko Alan Moore okazał
się słownym człowiekiem i nawet po tym, jak rozstał się z DC napisał dla tego
wydawnictwa takie perełki, jak THE KILLING JOKE (1988) oraz V FOR VENDETTA
(1989), do czego zobowiązał się w podpisanym dużo wcześniej kontrakcie. Oto
przyczyna odejścia Moore’a z DC, a przynajmniej tego pierwszego rozstania.
Niedoszły crossover pomiędzy MR. MONSTER oraz SWAMP THING.
To prawda. W latach 80-tych
Eclipse wydawało popularny komiks pisany przez Michaela T. Gilberta, który to
scenarzysta był przyjacielem Alana Moore’a. Ten drugi nawet napisał gościnnie
kilka odcinków MR. MONSTER i szybko powstały plany dotyczące crossovera z
udziałem Swamp Thinga. Oba wydawnictwa wyraziły wstępną zgodę i miało dojść do
pierwszego w historii crossover pomiędzy DC a niezależnym producentem. Gilbert
miał już przygotowany zarys całej historii, ale w tym samym czasie Moore popadł
w konflikt i odszedł z DC Comics (patrz wyżej), a wraz z jego odejściem
ciekawie i mrocznie zapowiadający się projekt upadł.
Wykorzystano
materiały z Comic Book Legends Revealed #437,
441, 443, 445 oraz 446.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz