Dwóch wielkich fachowców w sztuce
tworzenia komiksu połączyło swoje siły i tym samym uraczyli nas autorskim
projektem, który wydany został oryginalnie pod szyldem imprintu Vertigo. Stworzyli
komiks będący połączeniem horroru oraz przygodowego postapokaliptycznego
science fiction, w którym scenarzysta Scott Snyder oraz rysownik Sean Murphy
pokazują, a przynajmniej jeden z nich pokazuje, pełen warsztat swoich bogatych
umiejętności.
Scott Snyder ostatnimi laty cieszy się dużą popularnością stąd wszędzie go pełno, a jego prace zyskują uznanie krytyków oraz co najważniejsze samych czytelników. Nie dziwi zatem fakt, że i w naszym kraju ukazało się kilka współtworzonych przez niego komiksów, a w kolejce są chociażby kolejne tomy AMERYKAŃSKIEGO WAMPIRA, BATMANA, SUPERMAN: WYZWOLONY czy też MROCZNE ODBICIE. Dla wielu osób jest on pisarskim wzorem do naśladowania, ale istnieje też spora rzesza krytyków zastanawiających się skąd taki fenomen tego ich zdaniem przeciętnego twórcy. Osobiście lubię czytać historie pisane przez Scotta, ale wszystkie one cierpią na ten sam problem. Problem dotyczący zakończeń, które jak widać są piętą achillesową Snydera, co widać także wyraźnie na przykładzie omawianego PRZEBUDZENIA.
Komiks składa się tak naprawdę z
dwóch odrębnych części. Pierwsza z nich to nasycona elementami grozy i horroru
historia rozgrywająca się w morskich głębinach z udziałem pewnej pani biolog
zajmującej się badaniem dźwięków wydawanych przez wieloryby, delfiny i inne
morskie istoty. Lee Archer bierze udział w niezwykłym odkryciu, które inicjuje
ciąg destrukcyjnych dla losów całej planety wydarzeń. Jest to pesymistyczna
część całego zbioru nawiązująca do takich klasyków, jak chociażby OBCY czy
OTCHŁAŃ i zbierająca w jednym miejscu wszystko to, czego można się po tego typu
opowieściach spodziewać. Mamy zatem nieliczną grupę ludzi uwięzionych w
niewielkim pomieszczeniu i próbujących desperacko uratować swoje życie. Ktoś
chciał być zbyt dociekliwy, coś co miało pozostać w zamknięciu zostało
uwolnione i zaczęło zabijać, panika, strach, zniszczenie itd. Schemat po
prawdzie mało oryginalny, wielokrotnie oklepany w przeróżnych książkach,
komiksach oraz filmach, ale i tak dosyć przyjemnie się tą część czytało. Snyder
niczym właściwie nie powalił w tej odsłonie na kolana, ale jednocześnie niczego
nie zepsuł. Powstało kilka pytań dotyczących burzliwej historii naszej planety
i roli, jaką odgrywały/odgrywają w niej tajemnicze syreny, skłaniające do
zagłębienia się w dalszą część zbioru w poszukiwaniu odpowiedzi.
Druga część komiksu to już
kompletna zmiana klimatu i przeskok o 200 lat do przodu. Tym razem na pierwszy
plan wysuwa się niejaka Leeward znana lepiej jako „Łowca syren”, a tłem
wydarzeń jest postapokaliptyczna Ziemia będąca wynikiem tragicznych wydarzeń
sprzed dwóch stuleci. Nie jest już tak mrocznie i pesymistycznie. Znów pojawia
się pytanie „czy ja tego już gdzieś nie widziałem?” i z miejsca przychodzą na
myśl różne filmy oraz komiksu pokroju MAD MAXA czy WATERWORLD. Leeward próbuje
przywrócić dawny porządek rzeczy, zanim jeszcze syreny doprowadziły do zalania
dużej części lądów, ale jak to zwykle w takich sytuacjach bywa pojawia się
grupa ludzi, która usiłuje jej w tym przeszkodzić. Niestety problem polega na
tym, że nie do końca wiadomo dlaczego. W ogóle w tej drugiej odsłonie pojawia
się masa różnych postaci i wątków, które przynajmniej dla mnie były mało
zrozumiałe, często urywane, a kilka rzeczy nie trzymało się kupy. Akcja
przeskakiwała szybko z jednego miejsca w drugie, były efektowne pościgi i
wybuchy, lecz nie znaczy to bynajmniej, że działo się dużo ciekawego. Wręcz
przeciwnie – wiało nudą. Im bliżej zbliżamy się do ostatecznego rozstrzygnięcia
tym niestety cała magia wygenerowana na początku gdzieś umyka, emocje stopniowo
opadają zamiast rosnąć, a wyjaśnienia scenarzysty okazują się mało
satysfakcjonujące.
Sean Murphy z kolei tworzy
znacznie rzadziej niż Snyder, ale za to jego rysunki cechuje niezwykła dbałość
o szczegóły i świetne ukazanie nie tylko emocji poszczególnych postaci, ale
także, a może przede wszystkim miłe dla oka ukazanie każdego typu krajobrazu,
budynków, statków wodnych czy też powietrznych. Rysunki Murphy’ego same
potrafią opowiadać historię, co kilkukrotnie widać w PRZEBUDZENIU. Do tej pory
kilkukrotnie miałem okazję podziwiać ilustracje tego artysty i za każdym razem
tylko podbijały one moją finalną ocenę danego komiksu. Jeden z tych mistrzów
ołówka, którzy nie idą na łatwiznę i zawsze gwarantują wysoki poziom. Przykład
na to, że nie zawsze liczy się ilość, ale jakość. Brawa należą się także
koloryście Mattowi Hollingsworthowi, który bardzo dobrze podkreślił mroczny
klimat pierwszej i bardziej żywiołowy oraz dynamiczny charakter drugiej części.
PRZEBUDZENIE to komiks dobry, ale
na pewno nie jakiś rewelacyjny. Moją ocenę zawyża zdecydowanie pierwsza,
trzymająca przez większość czasu niczym solidny triller w napięciu część, ale
za to obniża ostatnie pięć zeszytów, które są po prostu nijakie. Nie można
oprzeć się wrażeniu, że scenarzysta nie do końca zrealizował to, co na początku
planował. Nie wiem jakie były tego przyczyny, ale całość wydaje się być
zakończona nagle i bez jakiegoś logicznego uzasadnienia, wszystko zbyt ciasno
upakowane jakby scenarzyście nie starczyło miejsca i został zmuszony prędko
sklecić finał. W każdym razie pozostaje pewien niesmak. Nie pierwszy zresztą to
raz, gdyż jak wspomniałem na początku Snyder tworzy z reguły wciągające
czytelnika rozpoczęcia a później pojawiają się ewidentne problemy z
dokończeniem pisanych przez niego historii. Pozostaje zatem delektować się
zasługującą na uznanie szatą graficzną zbioru i pierwszymi pięcioma odcinkami
rozgrywającymi się w ośrodku na Alasce.
Ocena: 4-/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksu THE WAKE #1 - 10
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie
egzemplarza recenzenckiego.
Dawid Scheibe
Mam bardzo podobne odczucia. Kolejny raz Snyder (mimo, że jadąc na kliszach) świetnie zaczyna, pierwsza część powieści niczym "8 pasażer Nostromo", ale im dalej w przyszłość, tym gorzej. Natomiast zakończenie historii, pozostawiam bez komentarza. Ocena komiksu automatycznie spadła o 1 oczko.
OdpowiedzUsuń