niedziela, 22 marca 2015

Top 10 komiksów Geoffa Johnsa

Prosiliście o takę toplistę i się doczekaliście. Johns obok Morrisona i Snydera jest chyba najważniejszym scenarzystą DC Comics ostatniej dekady. Prócz pisania komiksów Geoff jest też dyrektorem kreatywnym DC Entertainment, gdzie również nie próżnuje. Przez lata napisał naprawdę dużo, poniżej moja subiektywna najlepsza dziesiątka (kolejność nie jest wartościująca).
TOP 10:

1. GREEN LANTERN (cała tzw. "era Jonsa")
Większość wskaże właśnie to, jako najistotniejsze dokonanie scenarzysty. W ciągu 9 lat (!) Johns zmodernizował i rozbudował mitologię Latarników na skalę, jaką nikomu się nie śniło. REBIRTH, SINESTRO CORPS WAR, SECRET ORIGIN i BLACKEST NIGHT to już absolutne klasyki. SCW uznaje się za modelowy event i śmiało można powiedzieć, że to najlepsza historia w bogatym dorobku Johnsa (współpisana z Davem Gibbonsem i Peterem Tomasim). Obszernie o erze Johnsa w GL pisaliśmy tutaj.


2. 52 (tygodnik)
Najlepszy tygodnik w historii wydawnictwa, rozpisany niczym jeden ze współczesnych telewizyjnych seriali. Mimo że akcja skupia się nie na największych herosach DCU, to wielokrotne opady szczęki są gwarantowane. Ta znakomita, trwająca rok seria została napisana przez Johnsa, Granta Morrisona, Marka Waida i Grega Ruckę. Panowie napisali spójne, piekielnie dobre i wciąż niedoścignione dzieło.

3. ACTION COMICS
Johns wraz z rysownikiem Garym Frankiem (którego eS wygląda jak Christopher Reeve) stworzyli przepełnione duchem klasyki przygody Człowieka ze Stali z udziałem Brainiaca oraz Legiou Super-Bohaterów. Ukoronowaniem tego runu była wspólnie stworzona mini seria SECRET ORIGIN, z definitywną genezą Supermana ze starego uniwersum. Żadne inne historie Johnsa z eSem, czy to rozpoczynająca jego staż przy tym tytule UP, UP AND AWAY! (napisana wspólnie z Busiekiem), czy run z Johnem Romitą Juniorem w SUPERMANIE (w nowym DCU) nie zbliżyły się wg mnie do świetności tego, co autor zrobił z Frankiem.

4. BOOSTER GOLD
Johns i scenarzysta Jeff Katz napisali z Boosterem historie bijące na głowę wcześniejsze i późniejsze z udziałem Boostera. Johns z wiecznego Piotrusia Pana, goniącego za kasą zrobił strażnika czasu i "najwspanialszego bohatera, o którym nikt nie słyszał". Do tej pory, nikomu nie udało się powtórzyć ogromnego sukcesu z tego krótkiego runu, nawet autor postaci Golda - Dan Jurgens - nie zbliżył się do tego poziomu.

5. BRIGHTEST DAY
Stworzony wspólnie z Peterem Tomasim dwutygodnik, który mógł powtórzyć sukces 52. Niestety zawiódł trochę żenujący finał (a'la KAPITAN PLANETA I PLANETARIANIE) oraz fakt, że nie podjęto później w innych komiksach części istotnych wątków z BD. Dla mnie sukcesem BD było to, że seria: zainteresowała mnie po raz pierwszy postać Firestorma; wątek Hawkmana i Hawkgirl był nawet interesujący, a nie trawię tych postaci - nawet run Johnsa w HAWKMANIE mnie odrzuca; historia dot. Aqumana pokazała, że ta postać ma potencjał poza byciem tylko obiektem drwin, co potem Geoff zgrabnie wykorzystał w swym wartym uwagi runie w serii AQUAMAN. BD jest moim gulity pleasure i w tym ujęciu, nawet po latach wciąż spełnia swą funkcję. W przeciwieństwie do zachwalanego to BATMAN: EARTH ONE, który nie wzbudza we mnie żadnych "ochów" i "achów".

6. JUSTICE LEAGUE vol 1 ORIGIN
GENEZA,1 tom runu Johnsa jest odpowiednikiem filmowych AVENGERS. Komiks z ilustracjami Jima Lee, jest jak film na papierze i właściwie jest gotowym scenariuszem na przedstawienie przygód Ligii na dużym ekranie. Uformowanie się grupy i walka z inwazją Darkseida jest spektakularna, nie przeszkadza mi nawet nie lubiany przeze mnie Cyborg. Dalej w LIDZE SPRAWIEDLIWOŚCI Johnsa było średnio, seria wróciła do dobrego poziomu dopiero, gdy do drużyny dołączył Lex Luthor (!). Warto zapoznać się z mini serią, która do tego doprowadziła - FOREVER EVIL (WIECZNE ZŁO), która udowadnia, że Geoff jest numerem jeden jeśli chodzi o rozpisywanie postaci złoczyńców z DC.

7. FINAL CRISIS: LEGION OF 3 WORLDS
Powyższa grafika ujmuje najlepiej o co chodzi - jest spektakularnie. Johns wiążę wątki z Legionem, które przedstawiał wcześniej w różnych seriach, wskrzesza dwie ważne postacie, "spuszcza ze smyczy" Superboya Prime'a i kończy historię fajnym twistem. Wszystko to rysuje George Perez, a biorąc pod uwagę, jak bywają zatłoczone ilością postaci niektóre plansze, robi to z niebywałą dokładnością.  Dobra, rozrywkowa mini seria stanowiąca baaardzo luźny tie-in do żenującego eventu, jakim był FINAL CRISIS.

8. THE FLASH (z Wallym Westem w roli Flasha)
Johns w pełni przywrócił Barry'ego Allena do uniwersum w THE FLASH: REBIRTH, potem krótko pisał jego przygody w regularnej serii, aż wreszcie uczynił z Barry'ego centralną postać w evencie, który zmienił wszystko - FLASHPOINT. Jednak najlepsze historie z Flashem pióra Johnsa to te, gdzie najszybszym człowiekiem świata był Wally West. Wally'ego nie dało się nie lubić i na oczach czytelników dojrzał on do dziedzictwa Flasha, stając się samodzielną postacią, po za cieniem swego poprzednika. Geoff w swym runie nie mniej uwagi niż tytułowemu herosowi poświęcił jego przeciwnikom - Rogues. Prócz udanego rozwoju już istniejących łotrów wprowadził nowego Reverse Flasha - Zooma. Historia, w której Zoom zmierzył się z Wallym - BLITZ - jest najlepszą flashową, jaką napisał Johns, czyta się dosłownie błyskawicznie.

9. INFINITE CRISIS
Pierwszy event Johnsa, pełen niezapomnianych chwil. Ten sequel CRISIS ON INIFINITE EARTHS przy kolejnych lekturach podejściach wciąż robi wrażenie skalą wydarzeń, ilością postaci i "wow momentami". To jeden z nielicznych przykładów eventu, który prócz ogromnych zmian w status quo uniwersum i postaci jest też po prostu bardzo dobry sam w sobie, a lektura multum tie-inów nie jest potrzebna. Choć akurat IC to, o ile pamiętam wyjątek w kwestii tie-inów, które było samodzielne, a mimo to również dobre. Naprawdę wyjątkowy okaz pośród może eventów, które przede wszystkim mają nabijać kasę mnogimi tie-inami i przede wszystkim prowadzą do kolejnych eventów.

10. JUSTICE SOCIETY OF AMERICA
Run Geoffa w TEEN TITANS to dobra rzecz, ale znacznie wyżej oceniam perypetie pierwszej drużyny herosów DC. Johns, nim solowo zajął się nową serią z Justice Society, wcześniej spróbował już swoich sił pisząc ich przygody w serii JSA, wspólnie ze swym mentorem Davidem Goyerem. Gdy wrócił do starej gwardii, wzbogacił szeregi Stowarzyszenia o przedstawicieli młodego pokolenia metaludzi, tworząc interesującą dynamikę nauczyciel-uczeń. W trakcie runu w JUSTICE SOCIETY OF AMERICA doszło do małego crossoveru z JLA pióra Brada Meltzera z udziałem jeszcze jednej drużyny - Legion of Super-Heroes z XXXI wieku zawitał do XXI wieku z tajną misją. Jednak prawdziwą perełką runu był sequel KINGDOM COME z udziałem tamtejszej wersji Supermana. W historii THY KINGDOM COME Johnsa wspomógł współautor i rysownik KC - Alex Ross. Emocjonująca historia ze znakomitym epilogiem, zarówno do bieżącej historii, jak i do samego KINGDOM COME.

Damex

18 komentarzy:

  1. Cieszy fakt, że promujecie dzieła mojego ulubionego scenarzysty, który jest równocześnie najlepszym czynnym scenarzystą komiksowym na świecie. Dla osób rozpoczynających przygodę z komiksem DC, to lektury obowiązkowe - po ich przeczytaniu wchłoniecie w ten świat w stu procentach. Gwarantuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeff Lemire, Brian Azzarello, Grant Morrison, Scott Snyder, Alan Moore, Brian Bendis, Matt Fraction...

      Ja wszedłem w komiksy zagraniczne dzięki komiksom z Batmanem (Millera i Loeba), a do reszty to właśnie przez te komiksy Johnsa - GL, Inf. Crisis i to świetne 52.

      Usuń
    2. Jeszcze w ramach uzupełnienia tego co napisałem na górze i tego co dodał Damex.

      Najlepsi komiksowi scenarzyści:

      Extraklasa: Geoff Johns i Brian Michael Bendis

      Pierwsza Liga: Jeff Lemire, Scott Snyder, Michael J. Straczynski, Jonathan Hickman, Alan Moore,

      Druga Liga: Brian Azzarello, Grant Morrison (choć nie dla mnie, ale pewien obiektywizm wymagany), Matt Fraction, Charles Soule, Brian Buccellatta,

      Trzecia Liga: cała reszta

      Liga Okręgowa (czyt. miernoty, które trzeba omijać szerokim łukiem): Ann Nocenti, Scott Lobdell (i jeszcze kilku by się takich znalazło, więc trzeba być ostrożnym).

      Pozdrawiam (Nightwing DCM)

      Usuń
    3. Serio Bendis napisal sporo aż tak dobrych rzeczy? Czytalem jego komiky m.in Age of Ulton ktory był ok ale mialem nadzieje na cos lepszego, a konsekwencje byly takie jak w wielu inncyh sci-fi, Ultimate Spiderman ktory byl spoko ale tylko spoko bardzo sredni i trzymal staly poziom pod koniec byl nie wyobrazalnie slaby (przeczytalem cale 160) a z Moralesem jest tez poprostu ok. Jezeli pisal rzeczy naprawde tak dobre to chetnie połucham poleceń.

      Usuń
    4. Dardedevil Bendisa - genialne. Wg mnie najlepszy run superhero ever. Wciąż uważam, że Bendis powinien napisać run w Batmanie.

      Jego Alias, Powers i House of M też b.dobre.

      Usuń
    5. Daredevila rzeczywiści nie czytałem wiec jak tylko będę miał okazje to nadrobię. Nie mniej dla mnie osobiście i tego co przeczytałem Bendis nie wylądowałby w Extraklasie z Johnsem :D no ale mogę się nie znać albo za mało czytać. Nie wiem za to czy gdzieś bym nie umieścił Aarona, ale to już takie przekładanie i niepotrzebne komplikowanie czyjejś osobistej listy :)

      Usuń
    6. Buccellato-a co ma takiego zacnegow dorobku?

      Batman to moja ulubiona postać i wolę DC, ale run Bendisa w DD bije wg mnie na głowę inne runy superhero, jakie czytałem.

      Brian Vaughan, Mark Millar -też bym dodał do listy wybitnych scenarzystów.

      Usuń
    7. Dałbyś chociaż do II ligi Gail Simone.
      Tutejszyn

      Usuń
    8. Jak patrzę na to co wy tu wypisujecie wszyscy to się płakać chce po prostu. Jeden na top-listę wpisuje Brightest Day, jeden z najgorszych komiksów jakie w ogóle powstały, drugi Johnsa i Bendisa stawia ponad Alanem Moorem, o Gaimanie i Cooke'u zapomnieli wszyscy, o Grayu, Palmiottim i Taylorze (Injustice!) też... żal gorszy niż płacząca foka :P

      Breja

      Usuń
    9. Ale przecież jest topka komiksów Johnsa + tylko Nightwing podał swoich ulubionych scenarzystów :D a wiadomo, że zaraz wszyscy przybiegną i powpychają mu swoich i poprzestawiają miejsca. Nikt więcej nie robił topki więc już tak nie przeżywaj, że nikt nie pamięta o nich :D

      Usuń
    10. Aaa Gaiman i Simone - zapomniałem o nich, a breja już się gorączkuje. Tak więc w ramach uzupełnienia: Neil Gaiman - I liga (z otarciem o extraklasę) i Gail Simone - II liga (z otarciem o pierwszą ligę).

      Tailora - bym wrzucił do drugiej ligii, a wskazany przeze mnie Buccalleto wydawać się może na wyrost, ale obdarzam go kredytem zaufania, bo świetne wrażenie zrobił na mnie w Rouges Rebelion, a wcześniej run The Flash.

      Aaron - hmm jak dla mnie bardzo nierówny. Nie wiem gdzie go ulokować. To dość kontrowersyjna postać jeśli chodzi o jakość jego twórczości, podobnie jak Grant Morrison, którego umieściłem, ale właściwie nie wiem, czy go dobrze ulokowałem, jednak dużo dzieł znanych zrobił.

      Bendis natomiast ma niezwykły dar tchnienia życia w serie, które się czytelnikom przeżarły. Pomijając jego wielkie dzieła dla Marvela i wymienionego Daredevila, to jak się wziął za X-Menów, to seria All New X-Men nabrała zupełnie nowych barw. Później prowadził spin-off Uncanny X-Men - i też był rewelacyjny. Zabrał się za odnowienie Guardians of The Galaxies i wydawało się, że polegnie na pilotowym numerze, a zrobił to z klasą samą dla siebie. I tak można wymieniać i wymieniać. Świetny scenarzysta, a to że nawet najlepszym kaszana po drodze się trafi, to jest wliczone w tą pracę. Najlepsi piłkarze też nie zawsze skutecznie wykonują rzuty karne ;)

      Nightwing (DCM)


      Usuń
    11. Cooke'a cenię jako ilustratora przede wszystkim. Gaiman to dla mnie pisarz przede wszystkim, jego Sandmana (które uważam za arcydzieło) stawiam pośród literatury.

      Simone za Secret Six, Taylor za Injustice - cenię. Ja wymieniałem w komentach tych, których cenię za więcej niż 1 serię. Uwielbiam Identity Crisis, ale Meltzera nie postawię w 1 lidze za jeden komiks. Grey i Palmiotti niczym mnie nie powalili - nie lubię Jonah Hexa. The Flash z New 52 był świetnie narysowany, scen.ok.

      każdy ma prawo do własnej opinii. zrobiłem moją toplistę, a nie definitywną topkę jaka istnieje. dlatego BD, które jest moim gulity pleasure tam jest. chcę się zrelaksować, jak na letnim filmie to odświeżam sobie BD, chcę rozwinąć się intelektualnie i duchowo to wracam do Sandmana.

      wiem, że DKR to ważny komiks, cenię go, ale nie lubię na tyle, by do niego wrócić po raz trzeci. ale oczywiście umieściłbym go w top liście najważniejszych komiksów (batsowych i w ogóle). topka Johnsa to moje ulubione. inne jego autorstwa są wspomniane, choćby ceniony Hawkman, którego ja nawet kijem nie tknę, bo nie lubię postaci.

      Usuń
  2. W mojej opinii Johns to solidny przeciętniak, któremu często zdarzało się popełniać dobre historie. Główne zarzuty: mechaniczne podejście do postaci, nadużywanie przemocy, czasem przesyt efekciarstwa. Najlepiej sprawdzał się w tytułach drugoplanowych. Na liscie obok Teen Titans brakuje mi też bardzo dobrego Hawkmana z początków jego twórczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TT podobało mi się bardziej, gdy byłem młodszy ;), co prawda nie jestem stary, jak członkowie JSA, ale wolę ten run. Johns pisze b.dobre komiksy rozrywkowe, choć fakt, że efekciarstwo, np. w Blackest Night było już przesadzone. Przemoc, niby gdzie? Mechaniczne? Przy Halu Jordanie owszem, ale przy Wallym, Tytanach, JSA i wszelkich złoczyńcach tego nie widzę. Jak chcę czegoś głębszego to sięgam po pozycje z Vertigo lub Image.

      Usuń
  3. JUSTICE LEAGUE vol 1 ORIGIN to absolutnie najgorszy komiks superbohaterski jaki czytałem w ostatnich latach. Za to brakuje mi na tej liście naprawdę dobrego "Flashpoint".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to mało czytałeś ;P . to moje top 10, Flashpoint wspomniałem, ale po za rysunkami jest to dla mnie średniak. Tie-in z Batmanem napisany przez Azzarello jest o kilka klas lepszy. Ale to MÓJ gust.

      Usuń
    2. Nie wiem czy aby na pewno najgorszy, ale gdy czytałem ten Origin - miałem mieszane uczucia i momentami wątpiłem w klasę Johnsa. Bardzo sztampowa i naiwna historia, plus żenujące momentami dialogi.

      Usuń
  4. Coś Ty czytał jeżeli Origin jest najgorszy :D
    Flashpoint rzeczywiście fajny, ale tie-in Azzarello spokojnie znalazłby miejsce ma mojej topce historii z Batmanem.

    OdpowiedzUsuń