środa, 30 października 2019

LEGO DC BATMAN: GRUNT TO RODZINKA (2019)

O animacjach sygnowanym logami DC oraz znakomitej i ukochanej przez miliony firmy LEGO chyba nie można pisać bez słów wyjaśnienia na początku. Podobnie bowiem jak w przypadku seriali aktorskich czy komiksów z różnych imprintów, nie należy tutaj bowiem doszukiwać się jakiejś większej spójności. LEGO DC BATMAN: GRUNT TO RODZINKA jest oczywiście animacją o Gacku i jego najbliższych, ale nie jest to ten sam Mroczny Rycerz co w klockowym filmie kinowym, więc nie należy brać produkcji tej jako jego prequela, sequela czy spin-offa. Co więcej, trudno nawet powiedzieć, czy to ta sama wersja Batmana co w wydanych na DVD w Polsce przez wydawnictwo Galapagos filmach o LEGO Flashu czy LEGO Aquamanie. Dlatego dziś nie będę spoglądać na film ten przez pryzmat innych produkcji, chyba że w kwestiach czysto technicznych.

LEGO DC BATMAN: GRUNT TO RODZINKA przedstawia nam moment, w którym Batman wyraźnie zmęczony swoją podwójną tożsamością, postanawia przestać pojawiać się jako Bruce Wayne, sprzedać swoją firmę i w całości poświęcić się walce z przestępcami. A akurat ma z kim, ponieważ w mieście nie tylko pojawił się tajemniczy Red Hood, ale także uruchomiono Brata Oko. Kim jest ten pierwszy i czego chce od Batmana? Oraz czy Bruce Wayne naprawdę jest kompletnie niepotrzebny mieszkańcom Gotham?

Nie będę ukrywać, wspomniane filmy animowane LEGO z udziałem Aquamana i Flasha uważam za wyjątkowo słabawe, nawet biorąc pod uwagę ich grupę docelową. Nic zatem dziwnego, że do LEGO DC BATMAN: GRUNT TO RODZINKA zasiadałem ze sporą dozą nieufności, ponieważ o ile klockowe kinówki generalnie przypadały mi do gustu, tak w przypadku animacji wydawanych od razu na DVD aż biło po oczach że mają one mikroskopijny budżet, a także kiepskie scenariusze i generalnie po ich obejrzeniu trudno było się szczególnie dziwić, że poleciały od razu do biblioteczek domowych. Najnowsza kooperacja LEGO i DC w mojej ocenie przewyższa poprzedników, ale raczej nieznacznie i wciąż jest to animacja, która prawdopodobnie bardzo szybko wyparuje mi z głowy.
Największy problem mam tu chyba z większością postaci, która przewija się w danej animacji. Wyglądają jak z komiksu, nazywają się jak w komiksach i na tym podobieństwa się kończą, bo oczywiście oprócz Alfreda (serio, jak to jest, że tej postaci chyba się nie da zepsuć?), każde z nich wyprane jest z jakiegokolwiek interesującego charakteru. Batman przez większość filmu to zwyczajny głąb, Damian Wayne jest po prostu chłopakiem z ADHD, Nightwing i Batgirl mają mentalność licealistów i cały film kłócą się o to, że jedno drugiemu nie odpisuje na sms-y, Batwoman… po prostu jest, zaś gdy Red Hood ujawnia bat-rodzince swoje motywacje to jest to tak duże kuriozum, że autentycznie dziwię się, iż autor scenariusza nie wstydził się podpisać pod nim swoim imieniem i nazwiskiem.

O dziwo, ale i zarazem na szczęście, większość przeciwników Gacka i ekipy wypada całkiem nieźle. Two-Face jest momentami dość creepy (oczywiście jak na standardy animacji dla ośmiolatków), Brother Eye jest taki jaki być powinien, a i reszta złoczyńców pojawiająca się jedynie w epizodach była całkiem znośna. Jako fan serialu GOTHAM niezmiernie ucieszyłem się widząc ekranowy team-up Riddlera z Pingwinem, z kolei krótki występ Scarecrowa zwrócił moją uwagę przede wszystkim tym, że Steve Blum – aktor podkładający pod niego głos bardzo mocno przypominał Marka Hamilla. Na plus na pewno wymienię też to, że jak zwykle podobały mi się te mocno typowe i specyficzne wstawki z budowaniem pojazdów z klocków, a i tym razem nie kłuło jakoś szczególnie mocno w oczy to, że mamy do czynienia z mocno budżetowym produktem powstałym w zasadzie tylko po to, by nakręcić dodatkowo sprzedaż klocków.

Powyżej możecie zobaczyć zwiastun polskiego wydania od wydawnictwa Galapagos. Puśćcie je sobie chociaż na chwilę i następnie odpowiedzcie w komentarzu na pytanie: czy dziwicie mi się, że po dwóch minutach filmu zrobiłem pauzę i wyłączyłem lektora? ;) LEGO DC BATMAN: GRUNT TO RODZINKA kosztuje w Empikach około 35 złotych, chyba że trafi się jakaś promocja. I szczerze mówiąc, jeśli już kupować tę animację, to właśnie gdzieś przy okazji jakiejś przeceny, bo chociaż nie jest to poziom szorujący o glebę, to do bycia dobrą tej produkcji i tak sporo brakuje.
    
Krzysztof Tymczyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz