Pod koniec roku 2006
wystartowała nowa seria z Człowiekiem ze Stali w roli głównej, stając się
świetną okazją i miejscem dla tych twórców, którzy pragnęli pokazać krótsze i
zamknięte historie, odcinając się całkowicie od obowiązującego w danym czasie
kontinuum. SUPERMAN CONFIDENTIAL skupiał się na wczesnych etapach działalności
tytułowego bohatera, pokazując kluczowe momenty, spotkania, konfrontacje i
decyzje z zupełnie nowej, świeżej strony. Zresztą, niemal równolegle taki sam
ongoing pojawił się także z udziałem Batmanem. O ile ten drugi tytuł cieszył
się całkiem dużym zainteresowaniem utrzymując się na rynku przez kilka lat, o
tyle SUPERMAN CONFIDENTIAL musiał zakończyć żywot już po 14 numerach. Na
początku tego roku ukazał się w nowej odsłonie i bardziej prestiżowym formacie
przedruk pierwszej historii z tej serii, jaką stworzyli wspólnie Darwyn Cooke i
Tim Sale. Nazwiska niezwykle znane, cenione i gwarantujące wysoką jakość, ale z
jakiegoś powodu opowieść sprzed 13 lat nie jest zbyt dobrze znana szerszej
grupie odbiorców. Część z Was pewnie dopiero czytając ten tekst dowiaduje się o
jej istnieniu. Przyjrzyjmy się zatem trochę bliżej projektowi o nazwie SUPERMAN
KRYPTONITE.
Mieszanka twórców
odpowiedzialnych z ten album jest bardzo nietypowa, gdyż Cooke raczej sam
wizualizuje swoje pomysły, natomiast Sale przyzwyczaił nas do współpracy w
sprawdzonym i udanym duecie z Jephem Loebem. Świętej pamięci Darwyn Cooke
postanowił tym razem skupić się na postaci Człowieka ze Stali, a punktem wyjściowym
dla jego historii stał się SUPERMAN #61 z roku 1949. To właśnie na łamach tego
zeszytu główny bohater po raz pierwszy zetknął się z kryptonitem, i gdzie
dowiedział się o swoim niezwykłym pochodzeniu. Dla polskiego czytelnika
przywołany komiks jest dosyć świeżą sprawą, gdyż całkiem niedawno mogliśmy go
przeczytać na łamach Wielkiej Kolekcji Komiksów DC (a konkretnie tom 79).
Scenarzysta bazując na oryginale postanawia odświeżyć ten ważny moment,
umieszczając akcję komiksu w charakterystycznych i lubianych przez siebie
realiach Złotej Ery, a przy tym dodając nowe, nieoczekiwane elementy do znanej
przez wszystkich mitologii Ostatniego Syna Planety Krypton. Ze względu na dużą
ilość sztywnych ograniczeń przypisanych originowi Supermana Cooke nie miał aż tak
wiele swobody, ale mimo wszystko udało mu się wprowadzić pewne zmiany, w czym z
pewnością pomógł fakt, iż seria SUPERMAN CONFIDENTIAL pozwalała na pewne nieinfekujące
główne kontinuum eksperymenty.
Akcja komiksu rozgrywa się dwa
miesiące po tym, jak Superman rozpoczął swoją superbohaterską działalność w
Metropolis. Nasz bohater, podobnie jak mieszkańcy Ziemi, od dłuższego czasu
zastanawia się, jakie są granice jego możliwości, o ile w ogóle takowe
istnieją. Każde kolejne wyzwanie stanowi dla niego wielki znak zapytania i
nigdy nie wie, czy akurat tym razem będzie odporny na atak przeciwnika. Lex
Luthor, który jest tutaj wprawdzie obecny, ale tym razem gra drugie skrzypce,
poddaje eSa wymyślnym próbom i cieszy się, kiedy wreszcie znajduje się coś, co
może osłabić nowego idola i ulubieńca tłumów. W roli głównego złoczyńcy
scenarzysta obsadził zupełnie nową postać, właściciela kasyna nazwiskiem
Anthony Gallo, który od początku wydaje się skrywać jakąś tajemnicę.
Pierwszy zeszyt nie jest
napakowany dużą ilością fajerwerków, nie inicjuje również na tyle ciekawych
wątków, aby z dużym zaciekawieniem dalej zagłębiać się w tą historię. Wraz z
kolejnymi rozdziałami wszystko zaczyna nabierać ciekawszego kształtu, aby
finalnie zaoferować szczęśliwe zakończenie. Superman gdzieś tam powstrzymuje
karciany gang, czy zmaga się ze skutkami erupcji wulkanu, ale ogólnie tempo nie
należy do zbyt szybkich, fabuła nie jest napakowana dużą ilością
spektakularnych pojedynków i wymian ciosów. Nie przeszkadza mi taki sposób prowadzenia
historii, ale przyznam szczerze, że w paru momentach niestety zaczęło wiać
nudą. Słabsze sekwencje zostają jednak zrównoważone świetnymi, ciepłymi i dużo
wnoszącymi do ogólnego wizerunku Supermana, rozmowami przeprowadzonymi pomiędzy
Clarkiem i jego rodzicami w Smallville.
Cała prawda o właścicielu
kasyna wychodzi na jaw w przedostatnim rozdziale, a wcześniej Cooke stopniowo
dozuje informacje odnośnie tego przestępcy, a także odnośnie losów znanej
wszystkim zielonej skały. To niezwykle ciekawy, oryginalny i zaskakujący pomysł
scenarzysty, aby ukazać drogę, jaką przebył kawałek kryptonitu od momentu
destrukcji Kryptona, aż do pierwszego zetknięcia z Kal-Elem. Dostajemy historię
losów kamienia od strony... kamienia, gdyż autor stosuje tutaj personifikację
czyniąc z kryptonitu częściowo narratora. Aby przekonać się, skąd taki a nie
inny wybór oraz dokąd zaprowadzi ta wycieczka czytelnika, trzeba samemu
przeczytać omawiany komiks. Superman dowiaduje się o losie rodzinnej planety,
obserwuje śmierć rodziców i stawia sobie mnóstwo pytań odnośnie swojego
dalszego życia. Czy może należeć do ukochanej Lois, a jednocześnie należeć do
świata? Czy będąc częściowo superbohaterem, a częściowo reporterem Clarkiem
Kentem, nie jest tak naprawdę do końca ani jednym, ani drugim? Może pewnych
rzeczy nie da się pogodzić i trzeba wybrać jedno, albo drugie? Z kolei
odkrycie, że można go zranić, a nawet zabić, zamiast zmartwienia wywołuje
uśmiech i ulgę na jego twarzy, gdyż dzięki temu jest bardziej ludzki, niż mu
się początkowo wydawało.
Pod katem wizualnym komiks ten
prezentuje się bardzo okazale, w czym oczywiście zasługa Tima Sale'a oraz
odpowiedzialnego za kolorystykę, Dave'a Stewarta. Sale dysponuje jednym z
najbardziej rozpoznawalnych stylów rysowania, prezentując nieszablonową, mocno
karykaturalną, ale przy tym efektowną kreską, obok której nie można przejść
obojętnie. Jednym może się nie podobać, innym zaś - tak jak mnie - podoba się i
to bardzo. W porównaniu do SUPERMAN NA CZTERY PORY ROKU, artysta celowo
modyfikuje swój warsztat, odchodząc od częstych rozkładówek na jedną czy dwie
strony, a także idąc bardziej w czerń oraz mrok, przez co historii tej bliżej pod
tym kątem do DŁUGIEGO HALLOWEEN. Główny bohater nie przerasta już tak wyraźnie
wszystkim swoim wzrostem oraz umięśnioną sylwetką, co zapewne miało na celu
ukazać go bardziej jako posiadającego swoje słabości i ograniczenia człowieka,
a nie jako potężnego, niezwyciężonego kosmitę. Ukazanie bogatej palety emocji
na twarzy Kal-Ela, udane przeniesienie Metropolis i jego mieszkańców o kilka
dekad wstecz, a także bardzo dziecinny wygląd Lois i Jimmy'ego mają z pewnością
swój urok, dzięki czemu ten komiks jest taki oryginalny i różny od tego
wszystkiego, co widzimy w innych superowych komiksach.
W wydaniu deluxe (większy
format, twarda oprawa i obwoluta) umieszczony został ten sam dwustronicowy
wstęp autorstwa Darwyna Cooke'a, który znajdował się w pierwszym trejdzie z
roku 2009. Pod koniec natomiast umieszczono siedem stron szkicownika Tima
Sale'a wraz z krótkim opisem rysownika.
A zatem pozostaje pytanie, czy
komiks ten jest wart polecenia, czy też lepiej sobie go odpuścić? W moim
subiektywnym odczuciu jest to całkiem dobra, solidna historia, którą miłośnicy
postaci Człowieka ze Stali powinni jednak przeczytać i porównać z innymi opowieściami,
poruszającymi tematykę wczesnej działalności eSa. W żadnym wypadku nie żałuję,
że przeczytałem. Jak zawsze urzeka warstwa graficzna autorstwa Tima Sale'a, a
do tego warto przeczytać dla momentów rozgrywających się na farmie, czy też dla
oryginalnego i śmiesznego kadru przedstawiającego Fortecę Samotności. Plusem
jest oczywiście to, że historia jest zamknięta, bardzo przystępna, mało
skomplikowana i szybka w lekturze. Nie jest to jednak z pewnością ta najwyższa
półka, zarówno jeśli mówimy o komiksach z Supermanem, jak i o historiach stworzonych
przez Darwyna Cooke'a. SUPERMAN NA WSZYSTKIE PORY ROKU duetu Loeb/Sale robi
lepsze wrażenie, jest bardziej emocjonalny i co jakiś czas ponownie po niego
sięgam, a historia ta nie bez powodu widnieje na liście wszelkich polecanek z
eSem w roli głównej. KRYPTONITE w takim zestawieniu raczej się nie znajdzie,
gdyż najzwyczajniej nie ma tego czegoś, co każe się przy tym komiksie zatrzymać
na dłużej. To danie na jeden raz, które jest stosunkowo przyjemnym doznaniem,
ale którego smak szybko ulatuje i tylko nieliczni sięgną po nie ponownie.
Nieliczna część fanów omawiany komiks pokocha, duża ilość uzna go za warty przeczytania, zaś pozostała część czytelników uzna go za średnio ciekawy, po którym oczekiwała czegoś więcej. Trzeba przekonać się na własnej skórze, do której grupy Wy się zaliczacie, do czego oczywiście zachęcam.
Nieliczna część fanów omawiany komiks pokocha, duża ilość uzna go za warty przeczytania, zaś pozostała część czytelników uzna go za średnio ciekawy, po którym oczekiwała czegoś więcej. Trzeba przekonać się na własnej skórze, do której grupy Wy się zaliczacie, do czego oczywiście zachęcam.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SUPERMAN CONFIDENTIAL
#1-5 i #11.
SUPERMAN: KRYPTONITE do kupienia w sklepie internetowym ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz