Wraz z końcem BATMAN METAL rozpoczęła się nowa era w uniwersum DC Comics. Zanim jednak zobaczymy, jak nieco odmieniona Liga Sprawiedliwości radzi sobie z poważnymi i długotrwałymi konsekwencjami naruszenia Ściany Źródła, przyjdzie nam zapoznać się z krótkim, czteroodcinkowym przerywnikiem zatytułowanym LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI - BEZ SPRAWIEDLIWOŚCI, który niniejszy zamierzam zrecenzować. Zapraszam.
Niedługo po pokonaniu Barbatosa i odparciu sił Mrocznego Multiwersum, na Ziemi pojawia się po raz kolejny Brainiac. Coluański cyborg nie przybył jednak walczyć z ziemskimi herosami, a w dość oryginalny sposób poprosić ich o pomoc. Za sprawą wyrwy w Ścianie Źródła, która pojawiła się w wyniku wydarzeń z BATMAN METAL obudzeni zostali czterej pradawni, kosmiczni Tytani, którzy zamierzają zniszczyć Colu, a następnie także i inne planety. Brainiac pragnie ich powstrzymać, a pierwszym krokiem jest porwanie głównych ziemskich superdrużyn i pomieszanie w ich składach, tak, by powstały cztery nowe ekipy, odpowiadające mocom Tajemnicy, Entropii, Cudu i Mądrości. Zanim jednak Kolekcjoner Światów jest zdolny wyjaśnić resztę planu, jego głowa... wybucha. Superman, Batman, Wonder Woman, Cyborg i spółka muszą więc poradzić sobie z wyzwaniem samodzielnie, pozbawieni całej wiedzy swojego "sojusznika". Jednocześnie na Ziemi Green Arrow i Amanda Waller podejmują zupełnie inne kroki zmierzające ku powstrzymaniu apokalipsy.
Skrypt, streszczenie początku którego przytoczyłem powyżej wyszedł spod pióra Scotta Snydera, czyli scenarzysty, którego ubóstwiam za METAL i bardzo cenię za BATMANA i LIGĘ SPRAWIEDLIWYCH (tę postmetalową). Niestety, całość wypada tym razem bardzo blado. Nie to, że jakoś wyjątkowo słabo, ale nie ma tu niczego, co by szczególnie zapadało w pamięć czy zachęcało do ponownej lektury w przyszłości. Jest co prawda kilka ciekawych pomysłów (np. Drzewa "Mocy") czy pamiętnych akcji (Starro), ale za mało tu tego, za mało - to nie jest poziom METALU, przy którego lekturze co chwilę łapałem się za głowę, widząc kolejne odjechane idee, ani nawet innych snyderowych BATMANów. Pozycja ta to w zasadzie zapychacz stworzony nie wiadomo po co (bo nie ma on nawet większych konsekwencji dla serii pojawiających się po nim), a że jako scenarzyści figurują także James Tynion IV i Joshua Williamson możliwe jest nawet, że Snyder maczał w tym jedynie końcówki palców - to jednak on był twarzą przedsięwzięcia, na niego spada największa odpowiedzialność. Nie chcę jednak, żeby akapit ten miał wydźwięk kompletnie negatywny: BEZ SPRAWIEDLIWOŚCI nie jest ani szkodliwe, ani nawet wybitnie złe - to po prostu przeciętna historia kosmicznej wyprawy grupy herosów i złoczyńców z kilkoma fragmentami dziejącymi się na Ziemi pod ich nieobecność.
Za oprawę graficzną odpowiada głównie dwóch artystów (wspomaganych przez trzeciego: Marcusa To): Francis Manapul i Riley Rossmo. I jest to decyzja dla mnie niepojęta, gdyż trudno byłoby znaleźć dwóch rysowników o tak odmiennym stylu i kiedy nagle z kolorowych obrazków Manapula przechodzimy do karykaturalnych ilustracji Rossmo, to można dostać oczopląsu, albo i nawet kociokwiku. Rozumiem, że topowi graficy często nie wyrabiają się z dostarczaniem plansz, ale niech wydawnictwa wybierają wtedy na "support" kogoś o chociaż zbliżonej manierze artystycznej. O ile więc rysunki mogą się podobać, o tyle różnica pomiędzy zeszytami zdecydowanie nie. (Kolory robił głównie Hi-Fi, więc nie ma się tu do czego przyczepić.)
Gwoli kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że poza czterema numerami głównej mini-serii znalazło się w tomie miejsce także dla zajawki tejże z darmowego DC NATION #0, którą z niewiadomych dla mnie powodów umieszczono na końcu. W związku z tym przyznam się bez bicia, że przeczytałem dwie strony i zrezygnowałem (aczkolwiek czytałem to niegdyś w oryginale), bo kompletnie już mnie to nie zainteresowało i nie widziałem w tym żadnego sensu.
Podsumowując, LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI - BEZ SPRAWIEDLIWOŚCI to moim zdaniem komiks w zasadzie do ominięcia. Jednak jeśli ktoś chciałby mieć całość historii uniwersum DC u siebie, to niech się nie krępuje, zwłaszcza że cena okładkowa to tylko 40 złociszy, więc niewiele. Ja daję 3+/6, ale pewnie znajdą się i tacy, dla których całość będzie zasługiwać na więcej.
Wcześniejszą recenzję oryginalnego wydania autorstwa Dawida znajdziecie tutaj.
Opisywany zbiór zawiera materiały pierwotnie opublikowane w zeszytach JUSTICE LEAGUE: NO JUSTICE #1-4 i DC NATION #0. Ten i inne komiksy z linii DC ODRODZENIE możecie kupić w sklepie wydawcy lub na ATOM Comics.pl.
Co się z Wami dzieje?
OdpowiedzUsuńOryginał tego komiksu jest w samych superlatywach zrecenzowany, a polska wersja już jest średnia. Nie róbcie tak
p.s. Kupiłem go i tak :) tak jak Batman:Metal i eraz czekam na LS według Snydera ;)