niedziela, 15 stycznia 2017

BATMAN: ARKHAM KNIGHT

Parę dni temu została opublikowana recenzja pierwszej gry serii Arhkam, czyli BATMAN: ARKHAM ASYLUM. Dzisiaj zajmiemy się ostatnią grą z tego cyklu - BATMAN: ARKHAM KNIGHT. Gra została wydana 23 czerwca 2015 na konsole PlayStation 4, Xbox One oraz na komputery osobiste. Tytuł miał jeszcze pojawić się na systemach Linux oraz MacOS, jednak ostatecznie zaprzestano prac.

Fabuła rozpoczyna się gdy Scarecrow, bądź jak wersji polskiej Strach na Wróble, atakuje swoją toksyną strachu jeden z lokali w Gotham City. Po tym wydarzeniu grozi wypuszczeniem swojego jadu na całe miasto. Oczywiście nasz Mroczny Rycerz musi powstrzymać go i wielu innych przestępców, w tym tytułowego Arhkam Knighta. UWAGA! Mały spoiler: “On powraca”. Jeśli ukończyliście poprzedniczkę, będziecie wiedzieć o co chodzi. Historia ma swoje wzloty i upadki, jednak wciąga do końca, jak zawsze ma sporo nawiązań do komiksów, w tym chociażby do Zabójczego Żartu.

W grze znajdują się różnie skórki dla naszego Mrocznego Rycerza

Kilka elementów jednak bardzo mnie irytowało, zwłaszcza zakończenie. Pierwszą rzeczą, która mnie denerwowała był nowy przeciwnik - Arhkam Knight - oraz tajemnica tego kto nim jest. Cały czas mówi o swojej nienawiści do naszego bohatera oraz chęci zgładzenia go, co na początku było do zniesienia, jednak po dłuższym czasie strasznie męczy i robi się groteskowe. Historia pokazuje wspomnienia z postacią z uniwersum Batmana, o której nikt nigdy nie wspominał, przez co z czasem w miarę łatwo się domyślić, kto kryje się pod pseudonimem Arhkam Knight. Kolejną rzeczą są sojusznicy naszego herosa, większości są tutaj, żebyśmy musieli ratować ich, za przeproszeniem, tyłki.

Mały smaczek związany z Oracle

Kolejny smaczek

Zakończenie, bądź zakończenia są zależne od misji pobocznych. Jeśli żadnych nie zrobimy, mamy tylko zakończenie wątku głównego oraz informację o możliwości odblokowania innej wersji zakończenia. Większość ludzi nie robi misji pobocznych po ukończeniu wątku głównego, bo są po prostu nudne, nie mają jakiejś super otoczki fabularnej oraz są powtarzalne. Tak naprawdę mamy jedno zakończenie, tylko okrojone, bo jak złapiemy tylko część z 6 głównych wrogów to zobaczymy połowę zakończenia, a drugą po złapaniu wszystkich przestępców.

Rozgrywka teraz jest podzielona na trzy segmenty: walka, skradanie oraz sekwencje w batmobilu, którym walczymy oraz się skradamy (!). Tak, Batmobilem się skradamy, no prawie, tak można napisać o unikaniu dronów, które rozwalą nasz pojazd po dwóch atakach. Według mnie to jest idiotyczne. Nasz super samochód jest strasznie eksponowany, co strasznie mnie irytowało. Oprócz “skradania” się nim mamy także walkę z mniejszymi dronami. Wtedy unikamy pocisków i oczywiscie strzelamy, jeśli wystarczająco długo nie otrzymamy żadnych obrażeń, to odblokujemy rakiety czy możliwość hackowania dronów. Mamy także wyścig Człowieka Zagadki, co według mnie kłóci się z konceptem wroga, ale nie jest to zależne ode mnie. Walka nie zmieniła się znacząco, znów mamy trzy przyciski, atak, kontra i ogłuszenie, a także gadżety, batmobil oraz sojuszników. Zmagać będziemy się z większą ilością przeciwników, w tym także z “ninja”, wrogami z tarczą czy takimi, którzy potrafią przywrócić innych do przytomności. Skradanie, które polegało na cichej eliminacji wrogów, zostało też w miarę możliwości rozbudowane i poziom trudności tego segmentu poszedł w górę. Wrogowie teraz wrzucają granaty do naszych kryjówek czy też ustalają nasza pozycję, gdy włączymy tryb detektywa.

Premierowy strój, który umożliwia nam stosowanie nowych technik.

Skoro jednak wrogowie dostali kilka ulepszeń, to producenci nie mogli zapomnieć o naszym bohaterze. Mamy nokaut zastraszenia, który polega na obezwładnieniu nawet pięciu przeciwników kilkoma ruchami. Jeśli chcemy znów wykonać taki manewr, będziemy musieli ogłuszyć kogoś po cichu. Animacja tego ataku jest ładna i zwolnionym tempie, dzięki czemu szybko możemy zlokalizować i znokautować kolejną ofiarę. Dostaliśmy też urządzenie do modulowania głosu przywódcy naszych wrogów przez co możemy wskazać gdzie mają iść, a tam ich zaatakować. Kolejna zabawka pozwala nam dezaktywować bronie, co jest przydatną rzeczą. Reszta gadżetów to dobrze nam znane zabawki.

Misje poboczne, tak jak napisałem, są nudne, jednak są koniecznością, jeśli mamy chęć ujrzenia całkowitego zakończenia. Mamy tu misję, w której niszczymy składy broni Pingwina, dochodzenia w sprawie morderstw, niszczenie posterunków, łamigłówki Człowieka Zagadki.

Tak wygląda lista postaci, które występują w grze.

Grafika jest bardzo ładna, wszystkie miejscówki da się szybko rozpoznać. poszczególne fragmenty miast zapadają w pamięć i dla mnie dobrze ukazują Gotham City. Mamy tu dzielnicę portową, wysokie wieżowce, które zostały wybudowane na ruinach slumsów oraz dawną metropolię, w której stoi Wayne Tower. Głosy to klasyka, mamy tu Kevina Conroya, Grey DeLisle czy też Troy’a Bakera, znanego z masy występów w innych grach. Nie mam nic do zarzucenia aktorom, którzy użyczyli swoich głosów postaciom w grze.

Podsumowując jest to dobra pozycja, która nie obyła się bez paru wad. Najbardziej znaczący podczas premiery był port na PC. Jeśli jeszcze nie grałeś, to powinieneś nadrobić, ale tylko jeśli znasz poprzednie części. Ci, którzy nie grali w poprzednie gry z serii, powinni to jak najszybciej nadrobić, a w następnym kroku zabrać się za BATMAN: ARKHAM CITY. Pamiętajcie, aby podzielić się waszymi opiniami o grze w komentarzu ;)

Walka Batmobilem

Maciej Matusz

1 komentarz:

  1. Szczerze mówiąc, to akurat długość misji pobocznych jakimś cudem mi pasuje, ale akurat zagadek jest za dużo. Tym bardziej jeśli chcę zrobić 100%.

    OdpowiedzUsuń