Dziedziczność tożsamości od dekad stanowiła istotny element uniwersum DC. Zabrakło tego w New 52, ale na szczęście sukcesywnie wraca ona w odrodzonym DCU. Powrót/debiut JSA w REBIRTH jeszcze przed nami, ale niecierpliwe oczekiwanie na ten moment może umilić Wam poniższa top lista: 10 najlepszych legacy heroes. Podaję w kolejności wartościującej.
10. BLACK CANARY
Gdybym nie robił researchu do tego
zestawienia, to zapomniałbym, że były dwie bohaterki o
tym pseudonimie - matka i córka, Dinah Drake Lance i Dinah Laurel Lance.
Pierwsza była członkinią oryginalnego składu
JSA. Córka poszła w jej ślady, należała do JLA, a także do popularnego
wśród czytelników Birds Of Prey. Fakt, że większość normalnych (nie
fanboyów) czytelników komiksów może nawet nie zdawać sobie sprawy, że
kiedyś była inna Canary niż Dinah Laurel zadecydował
o umieszczeniu tej bohaterki w topce.
9. QUESTION
Po wydarzeniach w serii GOTHAM CENTRAL,
Renee Montoya sięgnęła dna i wtedy na pomoc przyszedł jej Vic Sage/Charlie
Szasz, znany jako Question. Umierający na raka
bohater dał kobiecie nowy cel w życiu i pomógł odnaleźć siebie. To wszystko w znakomitej serii zatytułowanej po prostu 52. Renee
niechętnie przyjęła tożsamość Charliego, ale mimo to starała się nie
zawieść pokładanych w niej nadziei. Zajęło jej trochę czasu nim dojrzała
do nowej roli, mimo tej zmiany, nigdy nie zatraciła swej indywidualności.
8. MANHUNTER
To właściwie nie tyle dziedziczna
tożsamość, co przydomek, którego używało kilka osób. Najlepsza pośród
nich: Kate Spencer. Twarda babka, prawniczka, nieradząca sobie z
wychowaniem syna. Przyjęła tożsamość mścicielki, bo
czuła, że w sądzie nie jest w stanie wymierzyć właściwej
sprawiedliwości. Kompletując swój ekwipunek użyła tego, co znalazła w
policyjnym depozycie. Niektórzy porównują ją do Daredevila. Może trochę
na wyrost, ale na pewno jest badassem. Jej solowa seria,
to jeden z bardziej niedocenionych tytułów. Polecam sprawdzić.
7. STARMAN
Herosów o tym przydomku było w DCU
wielu, o czym można przekonać się w serii STARMAN Jamesa Robinsona.
Jednym z nich był Ted Knight, który miał przekazać tożsamość jednemu ze
swych synów - Danielowi. Ten jednak zginął zaraz po swym superbohaterskim debiucie i zbuntowany
Jack został zmuszony przejąć schedę po zmarłym bracie. STARMAN to jeden z najlepszych runów w historii
komiksu mainstreamowego. W ogromnym stopniu przyczyniła
się do tego tematyka dziedzictwa, dotycząca zarówno rodzin policjantów, herosów, jak i złoczyńców. Jack Knigt po odejściu na wczesną superbohaterską emeryturę (by skupić się na
życiu rodzinnym) przekazał kosmiczny pręt i tożsamość Courtney Whitmore - późniejszej Stargirl.
6. BATGIRL
Od New 52 Barbara Gordon wróciła do
tej roli po latach, jako Oracle. Babs udowodniła, że nieważne, czy jest
pełnosprawna, czy nie, bo ma siłę charakteru i osobowość, która czyni z
niej kogoś wyjątkowego. Pierwszą nową Batgirl
była przez chwilę Helena Bertinelli/Huntress. Potem kostium przywdziała Cassandra Cain, dla której była to forma odkupienia. Milcząca
bohaterka zyskała przez lata oddane grono fanów. Po "powrocie do życia"
dawna Spoiler, Stephanie Brown przejęła tożsamość Batgirl. Seria z jej
udziałem zdobyła w fandomie wiele miłości i ze
smutkiem pożegnano się z nią, gdy nastało New 52. Ciekawostka: Barbara nie była pierwszą Batgirl w komiksach DC. Ten tytuł należy do pochodzącej ze Złotej Ery Betty (lub Bette) Kane.
5. GREEN LANTERN (ziemski)
Alan Scott to zupełnie inna bajka,
skupmy się więc na Halu Jordaniu i jego następcach/kompanach. Nie lubię
Jordana, bo to postać o naprawdę wkurzającym charakterze. Fakt, że
najlepsze historie z Latarnikami skupiają się
na nim nie zmienia faktu, że każdy z kolejnych ziemskich GL był
ciekawszy. Architekt i były żołnierz John Stewart zawsze podchodził do
wszystkiego w zaplanowany sposób. Guy Gardner był dupkiem, ale zdolnym
scenarzystom dawało to ciekawy punkt wyjścia do tworzenia
historii. Kreatywność i empatia uczyniły z artysty Kyle'a Raynera
najpotężniejszego pośród członków wszystkich Korpusów. Nawet Simon Baz
był lepszy niż bucowaty Jordan. Dodatkowo, przydomek GL to coś więcej, bo w uniwersum są tysiące Zielonych Latarników, zrzeszonych w Korpusie, który pełni funkcję kosmicznej policji.
4. BLUE BEETLE
Pierwszym był Dan Garrett, o którym
nie będę się rozpisywał, bo obchodzi on może dziesięć osób na świecie
:P . Prawdziwą popularność zdobył drugi Beetle - Ted Kord. Był on
członkiem JL International i najlepszym kumplem
Boostera Golda. Błękitny skarabeusz oryginalnego Beetle'a wówczas
zupełnie nie działał i Ted przejął jedynie przydomek swego mentora. Nie posiadając mocy używał polegał na swej inteligencji,gadżetach i poczuciu humoru. Po jego tragicznej śmierci w DCU
zaistniał trzecie Blue Beetle. Jaime Reyes był takim Peter
Parkerem DCU i szybko zyskał wiernych fanów. To, co przede wszystkim odróżniało go od
poprzedników, to pełne wykorzystanie mocy skarabeusza (posiadającego
własną, morderczą inteligencję).
3. NIGHTWING
Dick Grayson = Nightwing, ale nie
zawsze tak było. Dick przyjął ten przydomek, mając w pamięci opowieść
Supermana o Nightwingu - bohaterze z Kryptonu. Było kilku kryptońskich Nightwingów, którzy wzięli swą nazwę od jednego z tamtejszych bogów.
2. ROBIN
Ręka w górę, kto tak naprawdę zna
dobrze te stare historie, gdy Cudownym Chłopcem był Dick Grayson... No
właśnie. Jednak, to Grayson wszystko rozpoczął. Potem był Jason Todd
(niewypał; obecnie Red Hood) i Tim Drake (obecnie Red Robin). Dla ludzi
z mojego pokolenia Tim jest tym Robinem, na którym się wychowali. Obecnie
"R" na piersi nosi syn Batmana, Damian Wayne. Pomimo tego, jak bardzo
wkurzający był w chwili swego debiutu, obecnie odkupił się w oczach
czytelników. Jest zdecydowanie inny niż poprzednicy - daleko mu do cudowności i bywa mroczniejszy niż sam Mroczny
Rycerz.
1. FLASH
Damian "Damex" Maksymowicz
A Terry Mcginnis?
OdpowiedzUsuńTerry zadebiutował w serialu więc pewnie dlatego autor postanowił go pominąć. Fajna lista. Choć Teda, dzisiaj porównałbym do Petera Parkera, a Jaimiego - do Milesa Moralesa (młodszy Spider-Man). Zgadzam się też co do Jordana. Moim ulubionym Latarnikiem jest Guy Gardner, i naprawdę marzę (nic więcej mi nie pozostaje) by był Latarnikiem w filmowej Lidze. Przydałoby się tam trochę charakteru. Skoro jednak za DCEU ma odpowiadać teraz w dużej mierze Johns, to jestem pewien że będzie Jordana wciskał gdzie może.
OdpowiedzUsuńPodobnie mam z Barrym - zdecydowanie "moim" Flashem był i jest Wally, a Allen dla mnie lepiej się sprawdza w roli mitu. Dlatego też wielka szkoda, że w filach będą męczyć temat Barry'ego, zwłaszcza że już trzeci rok ten bohater jest eksponowany w telewizji.
Gdybym mógł dodać coś od siebie, na liście pojawiłby się też Connor Hawke.
Dokładnie. Terry był spoko w serialu animowanym. Komiks był dużo później i seria jest co najwyżej średnia.
UsuńTrafne porównanie z Moralesem. Gdy poznałem postać Jaimiego, to Miles jeszcze nie istniał. JR zadebiutował w 2006, MM 6 lat później.
Koniecznie sprawdź serie GLC, gdy pisał Tomasi (przed New 52 i potem w) oraz RED LANTERNS Soule'a. Świetnie napisany Guy.
Barry to relikt Srebrnej Ery. Idealnie sprawdzał się jako mit, wzór bohaterskiej śmierci. W serialu ma osobowość i jest jakiś. Ma w sobie więcej z komiksowego Wally'ego niż z Barry'ego.
Moim Flashem jest nadal Barry. Jak coś się zmieni, dam znać. :-)
OdpowiedzUsuńCo z tą laską z Batmanów Millera?
OdpowiedzUsuńOlałem ją, bo uniwersum Millera stoi na uboczu głównego DCU.
UsuńI gdzie tu dziedziczność? To są po prostu różne postaci o tych samych pseudonimach. Przykładowo Hal Jordan nie przekazał swojego dziedzictwa ani Stewartowi ani Gardnerowi ani nikomu innemu.
OdpowiedzUsuńTo już bardziej Batman by pasował. Sam osobiście przekazał pałeczkę Valleyowi, a gdy ten zwariował Bruce powierzył swoją rolę Graysonowi. Który zresztą naturalnie przejął ją także po RIP.
Chyba chodziło o takie ogólne określenie postaci posługujących się tym samym nickiem... Sorki, pseudonimem. ;-)
UsuńDziedziczność jest właśnie tu, gdzie piszesz, w pseudonimach, zazwyczaj jako forma uhonorowania poprzednika i użycie wiecznego symbolu.
UsuńAkurat Jordan przekazał "latarnictwo" Stewartowi, gdy na jakiś czas zrezygnował z bycia Latarnikiem.
Batman wg mnie to zły przykład. JPV ssał, nigdy nie lubiłem tej postaci. Z kolei Grayson nigdy nie był Batmanem na 100%. Traktował to jako przedstawienie - był sobą, "grającym" postać/mit Batmana. Bruce Wayne zawsze będzie jedynym Batsem ;)
Ja pamiętam jak było trzech latarników w TM-Semic i tam był i Jordan i Stewart. Jeśli Jordan przekazał Stewartowi pierścień później to żadne to dziedzictwo.
UsuńTo, że nie lubisz JPV nie znaczy, że to zły przykład. Był jeszcze Gordon Batman.
Było potem. Przez pewien czas Stewarta był jedynym ziemskim GL. Z resztą, sprawdź w necie legacy heroes. GL jest na wszystkich tego typu rankingach.
UsuńJasne,Bats jest legacy hero, ale na pewno nie najlepszym. JPV oszalał, a Gordon by sobie nie poradził, gdyby Bruce nie wrócił ;)
A Tim Drake czasem nie umarł ostatnio?
OdpowiedzUsuńW finale zeszytu, w którym "umarł" było pokazane, co się z nim naprawdę stało. Czytaj Det. Com.z Rebirth, bo to świetna seria :)
UsuńNightwing tu w ogóle nie pasuje moim zdaniem, nawet nie traktowałbym tego jako Legacy hero. Bardziej jako ciekawostka niż 3. miejsce.
OdpowiedzUsuńManhunter też dziwny wybór. Ktos jeszcze poza mną jej zupełnie nie kojarzy?