niedziela, 15 kwietnia 2018

DETECTIVE COMICS TOM 2: SYNDYKAT OFIAR


W tym tomie znajdujemy dwie historie. Dłuższą tytułową opowiadającą o grupie ludzi będących przypadkowymi ofiarami krucjaty Batmana przeciwko przestępczości i chcących teraz pozbyć się go z Gotham, oraz krótszą poświęconą częściowo przeszłości Batwoman, a częściowo próbie odbicia schwytanego w poprzednim tomie przywódcy Kolonii, którą stara się ona powstrzymać do spółki z Mrocznym Rycerzem.


Pierwsza z nich oparta jest na bardzo intrygującym pomyśle. W sumie aż dziw, że tyle lat zabrało zanim przynajmniej paru ludzi, których życia zostały kompletnie zniszczone podczas starć Batmana z jego wrogami, skrzyknęło się by mu to wytknąć. Szkoda jednak, że wykorzystanie tego konceptu jest nie do końca udane. I podobnie jak poprzednim razem błędy scenarzysty Jamesa Tyniona IV polegają na tym, że niepotrzebnie stara się udramatyzować fabułę. Tutaj jest to widoczne na dwa sposoby. Po pierwsze gdy tylko Syndykat wkracza na scenę to od razu zabija grupę niewinnych policjantów, pokrętnie tłumacząc, że skoro policja wspiera Mrocznego Rycerza, to tym samym jej przedstawiciele zasługują na śmierć, a następnie grożą śmiercią kolejnym ludziom o ile bohater nie wyjawi swej tożsamości i opuści Gotham. W efekcie te osoby, które mają uzasadnione powody by nienawidzić Batmana, zamiast postawić go przed moralnym dylematem od razu stają się jedynie kolejnymi złoczyńcami do powstrzymania, a Gacek i jego ekipa nie mają oczywiście oporów by skopać tyłki grupie morderców. A jedyny wyjątek jest właśnie drugim wspomnianym przez mnie błędem. Jeden z członków drużyny decyduje się bowiem wystąpić przeciw Mrocznemu Rycerzowi i wprawdzie jak najbardziej rozumiem powody tej decyzji, to już podjęte przez tą postać działania, podobnie jak w przypadku samego Syndykatu Ofiar, wydają mi się zdecydowanie przesadzone. Nie sprawia to jednak, że opowieść ta jest słaba. Po prostu mogłaby być lepsza. Poza tym ma parę rewelacyjnych momentów. Przy okazji poprzedniego tomu narzekałem nieco na obecność Clayface’a w drużynie. Teraz przychodzi mi to odszczekać, bowiem tym razem jest on moim zdaniem najciekawszą postacią. Ma to miejsce głównie za sprawą jego interakcji z Glory, niegdysiejszą fanką Basila Karlo, która została ofiarą tej samej substancji co on, nie zyskując jednak zdolności manipulowania swym wyglądem. Interesująco wypada także pozostawienie tożsamości zwącego się Pierwszą Ofiarą przywódcy Syndykatu w tajemnicy. Wprawdzie jego wygląd podsuwa pewien domysł, ale równie dobrze może on okazać się jedynie mylnym tropem.

Przy pisaniu „Batwoman – Początek” Tyniona wspiera natomiast Marguerite Bennet. Historia wypada całkiem nieźle, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym i sprawia wrażenie wstępu do tego co będzie się działo z Kathy Kane w przyszłości, bowiem tym razem, nawet pomimo obecności retrospekcji do początków jej kariery pogromcy przestępczości, nie dowiadujemy się o niej w zasadzie niczego nowego. A samo starcie z Chlubą Kolonii mimo paru zwrotów akcji także nie zapada w pamięć.

Do pracy nad stroną graficzną wracają Alvaro Martinez i Eddy Barrows i ponownie nieco bardziej podobają mi się prace drugiego z nich. W jednym z numerów zastępują ich gościnnie Al Barrionuevo oraz Carmen Carnero i udanie wywiązują się ze swego zadania, choć nieco ustępują głównym rysownikom. Wszystkich ich jednak deklasuje Ben Oliver praktycznie samodzielnie (z drobną pomocą Szymona Kudrańskiego) prześlicznie ilustrujący historię poświęconą Batwoman. Natomiast jeśli chodzi o dodatki, to podobnie jak ostatnio dostajemy jedynie galerię okładek zarówno zwykłych jak i alternatywnych.

Wprawdzie tym razem fabuła kuleje nieco bardziej niż ostatnio, ale za to jeśli chodzi o rysunki tom ten wypada nawet lepiej od bardzo chwalonego przez mnie pod tym względem poprzednika. Tak więc ostatecznie seria póki co trzyma poziom i to wydanie zbiorcze również otrzymuje ode mnie czwórkę z plusem.

4,5/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów DETECTIVE COMICS #943-949

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komiks jest do kupienia w sklepie Atom Comics

Oryginale wydania tego tomu było już recenzowane na blogu przez Dawida. Jego tekst możecie znaleźć tutaj.

1 komentarz: