wtorek, 2 października 2018

Nerdgasm #47

Nie udało mi się w tym roku dojechać na MFKiG do Łodzi, dlatego też najnowsza odsłona "Nerdgasmu" skupi się na czymś zupełnie innym. Kolejny raz wracamy do świata naszych ulubionych klocków, ponieważ całkiem niedawno kolejne wydawnictwo postanowiło wypuścić kioskowy magazyn z logiem LEGO BATMAN MOVIE na okładce.
Dotychczas kilka - dokładnie dwa w 2017 roku i tyle samo w 2018 roku - numerów magazynu LEGO BATMAN MOVIE ukazało się pod szyldem wydawnictwa Media Service Zawada, które wspólnie z Egmontem podzieliły między sobą klockowe magazyny dostępne w kioskach. To pierwsze publikuje serie Ninjago, Nexo Knights, City oraz okazjonalne wydania specjalne, takie jak właśnie BATMAN MOVIE czy niedawne dwa numery związane z filmem "Jurrasic World". Egmont z kolei wypuszcza gazetki poświęcone Star Wars oraz skierowane dla dziewcząt Friends. Teraz do tego grona dołącza wrocławskie wydawnictwo Blue Ocean, które zaatakowało kioski i punkty prasowe serią "Lego Magazyn - wydanie XXL". I to od razu poszło z grubej rury, ponieważ jednego dnia do sprzedaży trafiły aż cztery kolejne odsłony tytułu. Pierwszy z nich poświęcono właśnie Gackowi, dwa kolejne skupiają się na City (kolejno: policja oraz wyścigi), ostatni to z kolei podróż do świata Ninjago.

Od swoich konkurentów "Lego Magazyn - wydanie XXL" różni się znacząco. Zarówno na plus jak i minus. Przede wszystkim, różnica jest w dołączonym gadżecie. Tytuły od Media Service Zawada i Egmontu dorzucają do kolejnych numerów albo pojedyncze minifigurki, albo malutkie zestawy. Tymczasem wszystkie cztery numery "Lego Magazyn - wydanie XXL", jak widać na powyższym zdjęciu, mają załączone polybagi. Naturalnie przekłada się to na cenę, ponieważ nowy gracz na rynku zaoferował cenę okładkową w wysokości 19,99zł. Nie jest to jakaś wygórowana kwota, wszak konkurencja wycenia się między 10,99zł i 14,99zł, a faktycznie dołączonych klocków jest tu znacząco więcej. Oczywiście musi tu być jakieś "ale", lecz wrócę do tego nieco później.
Sama zawartość magazynu nie różni się pozornie od tego, co znajduje się u konkurencji. Są tu zagadki, komiksy, gry i zabawy odpowiednie dla najmłodszych. Wydawnictwo Blue Ocean nie ustrzegło się jednak debiutanckich błędów. Na powyższym zdjęciu widzicie przykład niepoprawnej odmiany pseudonimu Supermana, która ciągnie się od pierwszej do ostatniej strony "Lego Magazyn - wydanie XXL". Oprócz tego doszukałem się jeszcze jednej czy dwóch mniejszych wpadek.
Na plus jednak dodać trzeba, że "Lego Magazyn - wydanie XXL" jest wyraźnie lepiej wydane od konkurencji. Lepszy papier, sztywniejsza okładka, większy format i aż cztery plakaty w środku gazetki wyraźnie usprawiedliwiają wyższą cenę okładkową tytułu.
Tutaj jeden z czterech plakatów, które zostały dołączone do magazynu. Akurat ten wydał mi się... najmniej atrakcyjny :) Pozostałe trzy prezentują się wyraźnie lepiej. No ale mniejsza z tym, przejdźmy do klocków.
Wcześniej wspomniałem o tym, że mam pewne "ale" do dołączonego do magazynu gadżetu. W przypadku "Lego Magazyn - wydanie XXL" poświęconego Batmanowi, całkowicie subiektywnie powiem, że zestawik z polybagu jest zwyczajnie słaby. Mamy tu minifigurkę Mrocznego Rycerza, których pewnie każde z Was ma już co najmniej kilka i, jak dla mnie, brzydkiego robota na podstawce. Nie tylko nie podoba mi się on zupełnie, to jeszcze dodać muszę, że składa się on z bardzo dużej ilości malutkich elementów, które nietrudno pogubić. Z drugiej jednak strony, uczciwie muszę dodać, że w mojej torebce było aż sześć części zapasowych. Jak na tak niewielki zestaw, to bardzo dużo.
Tak to mniej więcej wygląda po złożeniu. Tak jak napisałem wcześniej - jak dla mnie szału nie ma. Dotyczy to także innych odsłon tego magazynu, ponieważ kupiłem również oba numery poświęcone LEGO City. W jednym z nich w polybagu znalazła się policjantka na aeroplanie i o ile zestaw nie wygląda źle, to jednak jest niewiele większy niż torebki dołączane do gazetki od wydawnictwa Media Service Zawada. W drugim z kolei dodany został rajdowiec z dragsterem i podobnie jak tutaj, pojazd jest zwyczajnie paskudny. Ale to tylko moje wrażenia, Wasze mogą być zupełnie inne.

Na koniec dodam, że "Lego Magazyn - wydanie XXL" nie widziałem w żadnym z trzech mijanych dzisiaj kiosków Ruchu. Nie wiem czy po prostu miałem pecha czy też tytuł ten ominął tego mającego spore problemy dystrybutora. W razie czego, dajcie znać w komentarzach. Tymczasem na dziś to wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz