Całkiem niedawno
DCManiak ogłosił rekrutację i ku naszemu zdziwieniu, kilka osób
faktycznie wyraziło chęć pisania dla naszego bloga. W dniu dzisiejszym
prezentujemy Wam teksty osób, które przeszły wstępny etap. Jeśli macie
jakieś uwagi, albo wręcz przeciwnie - podobał Wam się dany tekst, dajcie
znać w komentarzach tutaj lub na naszym fan-page'u na Facebooku.
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z DC Comics, nie znałam zbyt wielu postaci poza Batmanem i Supermanem – twarzowymi bohaterami tego uniwersum. Z czasem to grono zaczęło się powiększać. Samego Jonaha Hexa znałam jedynie z jakichś pomniejszych wzmianek w animacjach, więc gdy dwa lata temu na emipkowej półce z komiksami dostrzegłam tom z jego nazwiskiem coś mi tam w pamięci zaświtało.
Kiedy kupowałam ten komiks nie wiedziałam jeszcze, że jest to już drugi tom, czego nie odczułam nawet w trakcie czytania, jednak Jonah zdobył moje uznanie, przypominając mi również etap mojego dzieciństwa, w którym miałam totalną zajawkę na kowbojów.
Jonah Hex – Mściciel był moim pierwszym zetknięciem z tą postacią i w żadnym wypadku nie żałuję swojego zakupu. Jak już wspomniałam, jest to drugi tom serii, ale nijak nie utrudniło mi to odbioru. W rzeczywistości jest to zbiór sześciu, dłuższych lub krótszych historii z przygodami tytułowego bohatera. Hex musi się w nich zmierzyć między innymi z łowcami nagród czy okropnej rodzince zamieszkującej bagna Luizjany. Mściciel jednak często musi zmierzyć się z kłopotami, które sam przyciąga niczym przeklęty magnes.
Osobne, niepowiązane ze sobą historyjki są dobre, szczególnie dla osób takich, jak ja – dla których ten komiks jest pierwszym spotkaniem z Mścicielem Dzikiego Zachodu. Jednak z czasem staje się to nudne, czytelnik chciałby poznać jedną, ale porządną, spójną historię o wyczynach Hexa. Nie boli to, aż tak bardzo, jednak schemat historii staje się monotonny – Jonah przyjeżdża – wbija buciorami w środek konfliktu – rozwiązuje go, zostawiając za sobą ulicę zaścieloną wykrwawiającymi się trupami – koniec – żyli długo i szczęśliwie – nie licząc trupów. Seria składać się ma z jedenastu tomów, więc o ile sam w sobie pomysł nie jest zły, tak jakoś nie widzi mi się czytanie blisko siedemdziesięciu niemal identycznych, krótkich historii.
Oczywiście, poszczególne zeszyty, z których składa się wydanie, różnią się między sobą czymś jeszcze – ilustracjami. Przy rysunkach pracowało, aż ośmiu artystów: Luke Ross, Dylan Teague, Tony DeZuñiga, Phil Noto, David Michael Beck, Paul Gulacy, Val Semeiks i Dan Green. Każdy z panów reprezentuje inny styl rysunku, jednak ich poziom jest równy, równie dobry. Tym samym przyjemnie dopieszczają nas w trakcie lektury.
Komiks sam w sobie niczym nie zaskakuje, ale to nic złego. Jonah Hex jak zwykle jest tym samym, dobrym lecz trochę pokręconym stróżem prawa i porządku Dzikiego Zachodu, mimo braku odznaki szeryfa na klapie płaszcza. Jeśli ktoś zasłużył na kulkę w łeb, możemy być pewni, że Jonah z wielką starannością mu ją dostarczy.
Jeśli ktoś nie zna jeszcze tego intrygującego dżentelmena, a jest fanem westernów, serdecznie zapraszam. Tom nie różni się jednak jakoś wybitnie od pozostałych części tej serii, więc nie ma najmniejszej potrzeby, aby zbierać każdy jeden tom. Jednak warto sięgnąć po chociaż jeden i zapoznać się ciut bliżej z tytułowym bohaterem.
Paulina Wojciechowska
Kiedy kupowałam ten komiks nie wiedziałam jeszcze, że jest to już drugi tom, czego nie odczułam nawet w trakcie czytania, jednak Jonah zdobył moje uznanie, przypominając mi również etap mojego dzieciństwa, w którym miałam totalną zajawkę na kowbojów.
Jonah Hex – Mściciel był moim pierwszym zetknięciem z tą postacią i w żadnym wypadku nie żałuję swojego zakupu. Jak już wspomniałam, jest to drugi tom serii, ale nijak nie utrudniło mi to odbioru. W rzeczywistości jest to zbiór sześciu, dłuższych lub krótszych historii z przygodami tytułowego bohatera. Hex musi się w nich zmierzyć między innymi z łowcami nagród czy okropnej rodzince zamieszkującej bagna Luizjany. Mściciel jednak często musi zmierzyć się z kłopotami, które sam przyciąga niczym przeklęty magnes.
Osobne, niepowiązane ze sobą historyjki są dobre, szczególnie dla osób takich, jak ja – dla których ten komiks jest pierwszym spotkaniem z Mścicielem Dzikiego Zachodu. Jednak z czasem staje się to nudne, czytelnik chciałby poznać jedną, ale porządną, spójną historię o wyczynach Hexa. Nie boli to, aż tak bardzo, jednak schemat historii staje się monotonny – Jonah przyjeżdża – wbija buciorami w środek konfliktu – rozwiązuje go, zostawiając za sobą ulicę zaścieloną wykrwawiającymi się trupami – koniec – żyli długo i szczęśliwie – nie licząc trupów. Seria składać się ma z jedenastu tomów, więc o ile sam w sobie pomysł nie jest zły, tak jakoś nie widzi mi się czytanie blisko siedemdziesięciu niemal identycznych, krótkich historii.
Oczywiście, poszczególne zeszyty, z których składa się wydanie, różnią się między sobą czymś jeszcze – ilustracjami. Przy rysunkach pracowało, aż ośmiu artystów: Luke Ross, Dylan Teague, Tony DeZuñiga, Phil Noto, David Michael Beck, Paul Gulacy, Val Semeiks i Dan Green. Każdy z panów reprezentuje inny styl rysunku, jednak ich poziom jest równy, równie dobry. Tym samym przyjemnie dopieszczają nas w trakcie lektury.
Komiks sam w sobie niczym nie zaskakuje, ale to nic złego. Jonah Hex jak zwykle jest tym samym, dobrym lecz trochę pokręconym stróżem prawa i porządku Dzikiego Zachodu, mimo braku odznaki szeryfa na klapie płaszcza. Jeśli ktoś zasłużył na kulkę w łeb, możemy być pewni, że Jonah z wielką starannością mu ją dostarczy.
Jeśli ktoś nie zna jeszcze tego intrygującego dżentelmena, a jest fanem westernów, serdecznie zapraszam. Tom nie różni się jednak jakoś wybitnie od pozostałych części tej serii, więc nie ma najmniejszej potrzeby, aby zbierać każdy jeden tom. Jednak warto sięgnąć po chociaż jeden i zapoznać się ciut bliżej z tytułowym bohaterem.
Paulina Wojciechowska
-------------------------------------------------------------------------------------------
Nieco ponad dwa lata temu komiks JONAH HEX TOM 2: MŚCICIEL został zrecenzowany przez Krzysztofa P.
JONAH HEX TOM 2: MŚCICIEL do kupienia w sklepach Egmontu i ATOM Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz