Dosłownie kilka dni temu
pisałem przy okazji oceniania trzeciego tomu 100 NABOI, że na nową ofensywę
tytułów z Vertigo od Egmontu złapałem się jak ryba na haczyk. Nie ukrywam, że
ogłoszenie publikacji LUDZI PÓŁNOCY było dla mnie jak dotąd największym zaskoczeniem,
jeśli chodzi o decyzję naszego wydawcy, ponieważ gdybym miał strzelać po jaki
komiks Briana Wooda Egmont sięgnie, tytuł ten byłby moim trzecim wyborem, po
rewelacyjnym DMZ i równie udanym, ale znacznie krótszym DEMO. No cóż, może w
przyszłości :) Dziś jednak przychodzi mi się zmierzyć z drugim tomem cyklu o
Wikingach, który tym razem przenosi nas na mroźną i niedostępną Islandię, na
terenie której powstał naród, który nigdy z własnej woli nie wybrał sobie
króla, zaś codzienność ociekała trudem i krwią.
Podobnie jak miało to
miejsce w i premierowej odsłonie LUDZI PÓŁNOCY, tak i tym razem nie otrzymujemy
jednej, zwięzłej fabuły. SAGA ISLANDZKA zawiera cztery historie, z których trzy
są króciutkie, zaś jedna rozciągnięta została aż na dziewięć rozdziałów. Całość
to łącznie trzynaście zeszytów, zatem tom ten jest wyraźnie chudszy
objętościowo od poprzednika, który zawierał ich aż dziewiętnaście. Naturalnie
oznacza to także odczuwalnie niższą kwotę do zapłaty, ponieważ okładkowo LUDZIE
PÓŁNOCY #2 kosztuje 89,99zł, a więc o trzy dyszki mniej niż jedynka. Oprócz
tego nic się nie zmieniło w jakości wydania – twarda oprawa, kredowy papier
oraz, nad czym nieco ubolewam, kompletny brak materiałów dodatkowych.
Tom otwiera historia
”Morski szlak”. Tutaj warto podkreślić, że historie zawarte w omawianym
komiksie zostały ułożone chronologicznie pod kątem dat przedstawionych
wydarzeń, nie zaś kolejności publikacji. Na łamach wspomnianego rozdziału
obserwujemy grupę Wikingów żeglującą w stronę niezbadanych terenów. Mróz, głód,
bunt, potworne stworzenia atakujące łajbę, szaleństwo – z tym wszystkim
zmierzyć musi się kapitan statku, który za nic w świecie nie chce wracać do
swojej ojczyzny, w której jest nikim. Jest to fajna, mocno klaustrofobiczna
historia, która pozytywnie nastraja przed dalszą częścią lektury. Macie tutaj
jedną z niewielu okazji do sprawdzenia tego, jak rysowała Fiona Staples zanim
wraz z Brianem K. Vaughanem stworzyli hitową ”Sagę”. Nie omieszkam dodać, że
różnica jest diametralna.
Następnie przechodzimy
do kolejnej przygody Svena, którego znamy już z pierwszego tomu LUDZI PÓŁNOCY.
Tym razem spotykamy go już znacznie starszego i mającego własną rodzinę.
Niestety, nie jest mu dane żyć w spokoju i ponownie musi on sięgnąć po swój
miecz. Jest to pożegnanie autora z postacią, której losy już śledziliśmy.
Możemy zaobserwować jak dojrzał i się zmienił. W przypadku tej krótkiej
historii bardzo przypadło mi do gustu jej odrobinę niejednoznaczne zakończenie
(albo sobie takie sam dopowiedziałem). Davide Gianfelice rysuje, ale moim
zdaniem nie wybija się on w żaden sposób ponad przeciętność.
Gdy dwie pierwsze
historie bardzo pozytywnie nastawiły na dalszą część tomu, moim oczom ukazuje
się dwuczęściowa ”Dziewczyna w lodzie”. Bohaterem tej opowieści jest Jon –
starszy i żyjący na uboczu człowiek, który stara się nikomu nie wadzić. Pewnego
dnia znajduje on pod lodem ciało zabitej dziewczyny. I... zaczyna postępować
wbrew jakiejkolwiek logice, przez co ściąga na siebie olbrzymie problemy. Nie
ukrywam, że ta historia najzwyczajniej w świecie nie przypadła mi do gustu.
Moim największym zarzutem w jej przypadku jest to, że trudno w jakikolwiek
sposób polubić i zrozumieć głównego bohatera, który po odnalezieniu zwłok
zaczyna zachowywać się tak idiotycznie, że dalszy rozwój fabuły nie tylko jest
prosty do przewidzenia, ale i kibicować Jonowi lub mu współczuć jest niebywale
trudno. Na plus jednak zaliczyć muszę rysunki Becky Cloonan, której prace
spodobały mi się zdecydowanie najmocniej spośród wszystkich artystów obecnych w
tym tomie. Konkurencja jednak była ostra.
Najdłuższą opowieść tego
tomu, czyli ”Trylogię Islandzką” zilustrowali bowiem Declan Shalvey (”Moon
Knight”), Paul Azaceta (”Outcast: Opętanie”) i bardzo lubiany przeze mnie
Danijel Zezelj (LOVELESS). Historia ta skupia się na trzech pokoleniach rodu
Haukssonów: założycielach rodziny i pierwszych twórcach jej potęgi, tych
działających u szczytu władzy oraz tych, którzy doprowadzili ród na skraj
przetrwania. Rodzina ta cały czas odznaczała się silnymi osobowościami, lecz
nie zawsze w parze szły odpowiednie zamysły taktyczne oraz władcze, dzięki
czemu możemy obserwować kolejnych bohaterów w tak skrajnie różnych sytuacjach.
Ten fragment drugiego tomu LUDZI PÓŁNOCY cechuje się bardzo zróżnicowaną dynamiką,
ale jednak wciąga i momentami nawet zaskakuje. Wood pokazuje tutaj także wpływ
Chrześcijaństwa na życie Wikingów, który w mojej ocenie mógłby zostać nieco
mocniej rozwinięty, ale i tak stanowi fajne rozwinięcie fabuły i dodaje coś, co
nie sprowadza się jedynie do tłuczenia się mieczami po łbach.
Krzysztof Tymczyński
---------------------------------------------------------------------------------
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów NORTHLANDERS #20, #29, #35-36 oraz #42-50.
LUDZIE PÓŁNOCY TOM 2: SAGA ISLANDZKA do kupienia w sklepach Egmontu oraz ATOM Comics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz