Tysięczny numer ACTION COMICS
jest antologią krótkich historyjek poświęconych głównemu bohaterowi, jak to
zazwyczaj ma miejsce w przypadku jubileuszowych komiksów. W zasadzie jedynie
opowieść autorstwa Briana M. Bendisa, który wkrótce miał przejąć w swe ręce
serię SUPERMAN, jest w jakiś sposób powiązana fabularnie z wydarzeniami z
właściwych serii. Reszta to po prostu wariacje na temat Supermana i czasem
także innych postaci z jego otoczenia.
Najbardziej do gustu przypadły mi
dwie otwierające tom historie, nieco dłuższe od większości tutaj zebranych i
liczących po kilkanaście stron. Są one autorstwa dotychczasowych zespołów
tworzących obie serie z Supermanem. Pierwsza z nich to „Od Miasta, które ma
Wszystko” Dana Jurgensa świetnie pokazująca jak Człowieka ze Stali postrzegają
zarówno zwykli ludzie jaki i pozostali superbohaterowie oraz jak wielkie
znaczenie ma on dla całego Uniwersum DC. Jeszcze lepsza moim zdaniem jest
„Niekończąca się Walka” Petera J. Tomasiego, w której główny bohater zostaje w
trakcie starcia z Vandalem Savagem uwięziony we własnej przeszłości. Jest to
pretekstem do przestawienia najróżniejszych wydarzeń z historii Supermana,
podróżując przez czas począwszy od mniej potężnej, ale brutalniejszej jego
wersji z lat 30-tych przez późniejsze dekady, odwiedzając nawet przyszłość
przedstawioną w KINGDOM COME.
Pod koniec tomu znajduje się
kolejna nieco dłuższa opowieść „Prawda” ze scenariuszem wspomnianego wcześniej
Bendisa. Niestety jest to jeden ze słabszych fragmentów tomu i przedstawia
przeciętną nawalankę Supermana i Supergirl z kolejnym potężnym wrogiem, którego
przeszłość, według jego własnych słów, powiązana jest z przeszłością
Kryptonijczyków.
Resztę tomu stanowią krótkie
5-stronnicowe historyjki. Co ciekawe aż dwie poświęcone są w gruncie rzeczy
towarzyskim spotkaniom Człowieka ze Stali z Lexem Luthorem. Są to „Piąta Pora
Roku” Scotta Snydera i „Gra” Paula Levitza, znana już z albumu ACTION COMICS:
80 YEARS OF SUPERMAN. Z tego starcia zdecydowanie zwycięsko wychodzi premierowa
opowieść starająca się na tych kilku stronach nieco pogłębić psychologię
najzawziętszego z wrogów Supermana, podczas gdy ta starsza pokazuje po prostu
jego kolejny plan pokrzyżowany przez Kal-Ela.
Z pozostałych do najbardziej
udanych należą „Wóz” Geoffa Johnsa i Richarda Donnera oraz „Jutro” Toma Kinga.
W pierwszej z nich poznajemy właściciela samochodu z okładki pierwszego numeru
ACTION COMICS i dowiadujemy się jak to wydarzenie i spotkanie Supermana
wpłynęło na niego. Druga z nich dzieje się w odległej o miliardy lat
przyszłości, kiedy to Superman po raz ostatni odwiedza Ziemię nim zostanie ona
pochłonięta przez umierające Słońce i wspomina swe pierwsze lata na tej
planecie.
Reszta opowieści nie wyróżnia się
jakoś specjalnie. Jednak w większości z
nich znajdzie się jakiś ciekawy koncept czy scena, tak więc nie uznaję czasu im
poświęconego za zmarnowany. Zwłaszcza, że ze względu na ich krótkość nawet
jeśli któraś mi się nie podobała to po chwili już czytałem następną, która
bardziej przypadała mi do gustu. Przyznam jednak, że wolałbym gdyby tych
historyjek było mniej ale za to dłuższe, gdyż wtedy scenarzyści mieliby większa
szansę rozwinąć skrzydła.
Jeśli chodzi o rysowników to mamy
tu podobne urozmaicenie. Obecni są tu zarówno klasycy pokroju Curta Swana i
Neala Adamsa, weterani tacy jak Dan Jurgens, Jerry Ordway czy Jim Lee oraz
młodsi ale bardzo utalentowani Patrick Gelason i Olivier Coipel, żeby wymienić
tylko te najbardziej znane nazwiska. Najlepiej wypadł moim zdaniem Gleason,
zapewne w części przynajmniej dzięki temu, że w rysowana przez niego
„Niekończącej się Walce” składała się z całostronicowych ilustracji.
Poza tym album wypełniony jest po
brzegi dodatkowymi pin-upami oraz alternatywnymi okładkami, których jest
łącznie niemal 30. Są one zarówno autorstwa rysowników współtworzących zebrane
w tomie historie jak i całej gromady innych artystów. Jeśli miałbym się do
czegoś w tym względzie przyczepić to chyba tylko do tego, że choć ich zestaw
jest naprawdę imponujący to zabrakło mi tu niestety Gary’ego Franka, którego
uważam za niedoścignionego jeśli chodzi o rysowanie Supermana.
Moim zdaniem jeśli ktoś jest
miłośnikiem Człowieka ze Stali to po prostu powinien mieć ten album na swojej
półce. Nawet jeśli nie wszystkie zebrane w nim historyjki można zaliczyć do
udanych to przy takiej ich ilości każdy znajdzie przynajmniej kilka, które mu
się spodobają. Poza tym strona graficzna tego tomu jest rewelacyjna i dla niej
samej warto po niego sięgnąć.
Tomasz Kabza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz