Nasza redakcyjna maszyna do
tworzenia recenzji, czyli nieoceniony Dawid, sinusoidalnie oceniał poprzednie
tomy cyklu TRANSMETROPOLITAN. Pierwszy i trzeci określił jako bardzo dobre,
drugi – tylko jako dobry. Zdziwiłem się więc nieco, gdy zdecydował odstąpić mi
tę serię. Przede wszystkim dlatego, że mamy bardzo podobne wrażenia z
dotychczasowego obcowania z losami Pająka Jeruzalem, czyli co najmniej dobre.
Dawidzie, żałuj – moim skromnym zdaniem, czwarty tom to najlepsze, co jak dotąd
zaoferowała nam ta seria.
Prezydent Gary Callahan dopiął swego
– działalność Pająka Jeruzalem została uznana za nielegalną, niepokorny
dziennikarz stracił wszelkie wygody dostatniego życia, pracę w ”Słowie”, ale
swojego ostatniego bynajmniej jeszcze nie wypowiedział. Razem z paskudnymi
asystentkami planuje już kolejne działania. Pierwszym z nich jest dołączenie do
medialnej partyzantki i pisanie dla dystrybuowanej nie do końca legalnie
”Dziury”. Uśmiechnięty prezydent również nie próżnuje i planuje kolejne niecne
posunięcia, przy realizacji których na pewno nie zawaha się postawić na szali
ludzkie życia. Co jednak stanie się w momencie, gdy ciało Pająka po latach
nieustannego ćpania zacznie wreszcie odmawiać posłuszeństwa?
Co świadczy o tym, że scenarzysta
danej historii stworzył rewelacyjną postać? Oczywiście wiele rzeczy, spośród
których jak dla mnie jedną z nich jest wzbudzanie w czytelniku żywych uczuć
względem niej. Tak właśnie mam z Pająkiem Jeruzalemem – główny bohater serii
miota mną straszliwie. Z jednej strony wkurza mnie niemiłosiernie jego postawa
życiowa oraz charakter, nie zgadzam się z częścią jego poglądów (tu przy okazji
serdecznie pozdrawiam osobę, która kiedyś w komentarzach nazwała mnie
”DCLewak”), ale z drugiej strony jego dążenie do ukazania prawdy za wszelką
cenę, autentyczna miłość do zawodu dziennikarza i sposób, w jaki pochyla się
nad tymi najsłabszymi oraz ukazuje fakty zwariowanego świata w którym przyszło
mu funkcjonować, a także sposób w jaki Ellis odrobinkę go uczłowieczył w
omawianym właśnie tomie sprawia, że wobec tego cholernego dupka mam też jakąś
dozę sympatii. Warren Ellis rewelacyjnie przy tym podkreśla, że w takim
świecie, w jakim przyszło żyć Pająkowi, trzeba mieć naprawdę ogromne jaja, albo
bardzo dobrego dealera.
Jest w tym tomie zeszyt, który
scenarzysta poświęca zagadnieniu dziecięcej prostytucji w mieście Pająka i jak
dla mnie jest to zdecydowanie najlepszy fragment czwartego tomu. Ellis jak
zwykle nie bawi się tu w subtelności i szokuje na tyle, na ile kierownictwo
Vertigo mu pozwalało – a wtedy śruba była przykręcona bardzo licho i nikt nie
bawił się w kasowanie komiksów pokroju niedawnego SECOND COMING, bo ”kogoś może
urazić”. Doceńcie więc to, jak kiedyś wyglądało Vertigo. Niemniej, w czwartym
tomie serii TRANSMETROPOLITAN znalazło się miejsce dla tej ”zwykłej”,
dziennikarskiej roboty, co niezmiernie mnie ucieszyło, ponieważ byłem dość
mocno przekonany, że Ellis odejdzie tu już od tych zazwyczaj bardzo dobrych,
pojedynczych historii i skupi się na konfrontacjach Pająka z Uśmiechniętym.
Tymczasem zawarte w tomie dłuższe fabuły
także sprawdzają się wyśmienicie. Praktycznie cała druga połowa czwartej
odsłony cyklu TRANSMETROPOLITAN zachowuje jednoznacznie wysoki poziom, a
ponieważ jest to jeden z tych tytułów od Egmontu, którego akurat nie znałem
wcześniej niż tylko ze słyszenia, to finałowy twist naprawdę mnie zaskoczył.
Skubany Ellis znowu to zrobił – na piątą i zarazem finałową odsłonę serii będę
czekać z wielkimi oczekiwaniami i mam nadzieję, że w sierpniu będę mógł napisać
tekst, w którym nie padnie w zasadzie żaden zarzut.
Tak jak dzisiaj.
Bo do warstwy graficznej też nijak
przyczepić się nie mogę. Styl Daricka Robertsona znam nie od dziś i chociaż nie
jest to żaden z czołówki moich ulubionych rysowników, to jednak jego prace są
po prostu ok. mają jakiś swój rozpoznawalny sznyt, który nie powala mnie na
kolana, ale także nie sprawia, że mam zamiar spopielić dany komiks, bo mnie w
oczy razi.
Jakość wydania czysto Egmontowa –
twarda oprawa, tłumaczenie niestety wątpliwej jakości (ta sama osoba, co w 100
NABOI), dodatków brak, cena okładkowa w wysokości 89,99zł. Z rabacikami pewnie
coś koło siedmiu dych i jest to pieniądz, jaki zdecydowanie warto zapłacić.
Krzysztof Tymczyński
------------------------------------------------------------
Omawiany tom zawiera materiał z zeszytów TRANSMETROPOLITAN #37-48
TRANSMETROPOLITAN TOM 4 do kupienia w sklepach Egmontu oraz ATOM Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz