Koniec WKKDC zbliża się
wielkimi krokami, przed nami jeszcze tylko cztery odsłony tej kolekcji. Tom 76
jest zarazem ostatnim, gdzie pierwsze skrzypce gra Batman, a patrząc wstecz
jest to jednocześnie 19 album z tym bohaterem w roli głównej. Idąc dalej w cyferki
widać, że jest to czwarty tom z Mrocznym Rycerzem od czasu przedłużenia
kolekcji, i po raz czwarty mamy do czynienia z nowym, niepublikowanym wcześniej
w Polsce materiałem. I wreszcie - jest to szósty komiks z cyklu elseworlds
wydany pod szyldem WKKDC, czyli historia, w której twórcy mają większe pole do
eksperymentów i nie są ograniczeni przez to wszystko, co rozgrywa się w ramach
kontinuum. Dla mnie jest to pierwsza styczność z DYNASTIĄ MROCZNEGO RYCERZA,
także przymierzając się do lektury nie miałem pojęcia, jakiego rodzaju opowieść
znajdę w środku.
Mike W. Barr nie jest żadnym
przypadkowym scenarzystą, który gościnnie zajął się przygodami
Człowieka-Nietoperza, wręcz przeciwnie, stworzył w ubiegłym stuleciu sporo
historii z tym bohaterem. Zasłynął m.in. wprowadzając postać Reapera, a także pamiętnymi
spotkaniami Batmana z Ra's Al Ghulem (SYN DEMONA, NARZECZONA DEMONA), które
można było przeczytać w ramach tomu 34 WKKDC. W roku 1997 wspólnie z grupą
rysowników postanowił spróbować czegoś innego, stawiając na drodze rodziny Wayne'ów
postać nieśmiertelnego Vandala Savage'a i inicjując trwającą wiele wieków batalię
o pewien meteoryt.
Odsłona pierwsza ma miejsce w
roku 1222. Sir Joshua Wainwright, zamieszkujący średniowieczną Anglię przodek
Bruce'a Wayne'a należący do zakonu Templariuszy, niespodziewanie dla siebie
spotyka na swojej drodze potężnego czarownika. Obaj mają do wykonania inne
zadanie, ale los krzyżuje ich ścieżki i dochodzi do nieuniknionej bitwy.
Pomijając szczegóły tego starcia, na uwagę zasługuje fakt, że takie
przeniesienie elementów związanych ze światem Batmana w odległą o kilka stuleci
przeszłość znakomicie się sprawdza, wydaje się naturalne, a nie wciśnięte na
siłę. Chętnie zobaczyłbym cały album poświęcony tematyce rycerza Wayne'a w
czasach wypraw krzyżowych.
Środkowy rozdział przenosi nas
w okolice roku 2000, w rzeczywistość, gdzie Thomas i Martha Wayne nadal żyją. Jest
to taki mały wgląd w sytuację, jak potoczyłyby się losy Bruce'a, gdyby jego
rodzice nie zginęli w Crime Alley z ręki Joe Chilla. Wygląda na to, że prędzej
czy później życie znajdzie jakiś sposób i okoliczności, aby młody Bruce nie
mógł oszukać swojego przeznaczenia i Batman
jednak się narodził. Szkoda tylko, że narodziny Człowieka-Nietoperza są tutaj
słabo umotywowane, fabuła nie ma tego "czegoś", a nawiązanie do
Scarecrowa czy Two-Face'a wydaje się strasznie naciągane. Ta część jakościowo
jest słabsza od pierwszej, a broni się w dużej mierze ilustracjami, które mają
jednak małą wadę (o czym za chwilę).
No i wreszcie finał, który
rozgrywa się w chaotycznej, niezbyt przyjaznej przyszłości. Kolejną osobą, która
staje do walki z Vandalem Savege'em i przywdziewa kostium nietoperza, jest tym
razem kobieta - Brenna Wayne. Nie podobał mi się sposób, w jaki scenarzysta
postanowił zaprezentować świat przyszłości, począwszy od sprawy z małpami, aż
po sam wygląd ludzi i otoczenia. Zresztą, warstwa plastyczna wcale nie ułatwia,
a wręcz utrudnia poruszanie się po tym bałaganie. Jedyna warta odnotowania
rzecz z tego rozdziału, to niezwykle oryginalny pomysł na Robina przyszłości.
Wszystko inne rozczarowuje.
Do tej pory przywykliśmy do
sytuacji, że prawie każdy tom WKKDC zilustrowany był od początku do końca przez
tego samego rysownika. Tym razem dla odmiany mamy wizualnie do czynienia z
totalnym miszmaszem, ponieważ za każdą z trzech części odpowiada zupełnie różny
twórca/zespół twórców. Taki podział wydaje się słuszny i zrozumiały, gdyż
dzięki temu każdy z tych rozdziałów posiada unikalny klimat, stosowny do danej
epoki. Malunki Scotta Hamptona najbardziej przypadły mi do gustu, idealnie
wpasowując się w realia dotyczące średniowiecznych wypraw krzyżowych i stanowiąc
nietypową odmianę od standardowej kreski, do jakiej przywykliśmy śledząc na co
dzień przygody komiksowego Batmana. Mniej tutaj dokładności i szczegółów,
więcej cieni i rozmazanych obrazów, ale wszystko to ma swój urok. Druga część
jest pod względem rysunków klasyczna, grzeczna i poprawna, uniwersalna i dla
każdego. Gary Frank rysuje tutaj trochę inaczej, niż na przestrzeni ostatnich
10-15 lat - mniej spektakularnie, a zasługa w tym również nakładającego tusz
Cama Smitha. Drażnią w oczy jednak zbyt mocne i krzykliwe kolory, których dobór
uważam za nietrafiony. Ostatni rozdział zdobiony jest pracami Scotta McDaniela
(ołówek) oraz Billa Sienkiewicza (tusz) i niestety wypada zdecydowanie
najsłabiej. Ilustracje są po prostu brzydkie, bardzo chaotyczne i odpychające.
Duży wpływ na taką ocenę ma fakt, iż nigdy nie należałem do miłośników
kanciastych postaci tworzonych przez McDaniela, a do tego surowa kreska Sienkiewicza niekoniecznie sprawdza się w każdym komiksie. To jest jeden z tych wyjątków.
W bonusowej historyjce również
głównym złoczyńcą jest Vandal Savage w oldskulowym wydaniu, a szyki próbują
pokrzyżować mu Barry Allen i Jay Garrick. Vandal w ramach zemsty zamierza
schwytać członków JSA, ale jak to bywało w komiksach sprzed kilku dekad, ten
zły zawsze przegrywa i trafia za kratki. Do przeczytania, pośmiania się i szybkiego
zapomnienia.
DYNASTIA MROCZNEGO RYCERZA
zaczyna się w miarę ciekawie i intrygująco, ale wszelkie emocje bardzo szybko i
bezpowrotnie gasną. Scenarzysta miał fajny pomysł na stworzenie oryginalnego
pod wieloma względami komiksu, ale wyłożył się już na etapie jego realizacji. Nie
udało się skleić wszystkich trzech fragmentów w jedną, logiczną całość,
zostawiając czytelnika z pewnymi niedomówieniami, nie wyjaśniając wyczerpująco
tematu motywacji Vandala Savage'a. Finał rozczarowuje i powoduje, że w głowie
pojawiają się pytania typu: dlaczego on to zrobił? po co mu to było? Dosyć
dobry początek, przeciętny środek i słaby koniec - tak w skrócie opisałbym ten
komiks, do którego zakupu w żadnym wypadku nie będę Was zachęcał. Zwrot
"oszałamiająca powieść graficzna" umieszczony na tylnej okładce uważam
za jakiś żart ze strony wydawcy. Jest wiele ciekawszych, alternatywnych
historii z Mrocznym Rycerzem, opatrzonych logo elseworlds.
Opisywane wydanie zawiera materiał z BATMAN: DARK KNIGHT DYNASTY oraz
THE FLASH vol.1 #137.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz