niedziela, 14 lipca 2019

WKKDC #76 - BATMAN: DYNASTIA MROCZNEGO RYCERZA


Koniec WKKDC zbliża się wielkimi krokami, przed nami jeszcze tylko cztery odsłony tej kolekcji. Tom 76 jest zarazem ostatnim, gdzie pierwsze skrzypce gra Batman, a patrząc wstecz jest to jednocześnie 19 album z tym bohaterem w roli głównej. Idąc dalej w cyferki widać, że jest to czwarty tom z Mrocznym Rycerzem od czasu przedłużenia kolekcji, i po raz czwarty mamy do czynienia z nowym, niepublikowanym wcześniej w Polsce materiałem. I wreszcie - jest to szósty komiks z cyklu elseworlds wydany pod szyldem WKKDC, czyli historia, w której twórcy mają większe pole do eksperymentów i nie są ograniczeni przez to wszystko, co rozgrywa się w ramach kontinuum. Dla mnie jest to pierwsza styczność z DYNASTIĄ MROCZNEGO RYCERZA, także przymierzając się do lektury nie miałem pojęcia, jakiego rodzaju opowieść znajdę w środku.

Mike W. Barr nie jest żadnym przypadkowym scenarzystą, który gościnnie zajął się przygodami Człowieka-Nietoperza, wręcz przeciwnie, stworzył w ubiegłym stuleciu sporo historii z tym bohaterem. Zasłynął m.in. wprowadzając postać Reapera, a także pamiętnymi spotkaniami Batmana z Ra's Al Ghulem (SYN DEMONA, NARZECZONA DEMONA), które można było przeczytać w ramach tomu 34 WKKDC. W roku 1997 wspólnie z grupą rysowników postanowił spróbować czegoś innego, stawiając na drodze rodziny Wayne'ów postać nieśmiertelnego Vandala Savage'a i inicjując trwającą wiele wieków batalię o pewien meteoryt.

Odsłona pierwsza ma miejsce w roku 1222. Sir Joshua Wainwright, zamieszkujący średniowieczną Anglię przodek Bruce'a Wayne'a należący do zakonu Templariuszy, niespodziewanie dla siebie spotyka na swojej drodze potężnego czarownika. Obaj mają do wykonania inne zadanie, ale los krzyżuje ich ścieżki i dochodzi do nieuniknionej bitwy. Pomijając szczegóły tego starcia, na uwagę zasługuje fakt, że takie przeniesienie elementów związanych ze światem Batmana w odległą o kilka stuleci przeszłość znakomicie się sprawdza, wydaje się naturalne, a nie wciśnięte na siłę. Chętnie zobaczyłbym cały album poświęcony tematyce rycerza Wayne'a w czasach wypraw krzyżowych.

Środkowy rozdział przenosi nas w okolice roku 2000, w rzeczywistość, gdzie Thomas i Martha Wayne nadal żyją. Jest to taki mały wgląd w sytuację, jak potoczyłyby się losy Bruce'a, gdyby jego rodzice nie zginęli w Crime Alley z ręki Joe Chilla. Wygląda na to, że prędzej czy później życie znajdzie jakiś sposób i okoliczności, aby młody Bruce nie mógł oszukać swojego przeznaczenia i  Batman jednak się narodził. Szkoda tylko, że narodziny Człowieka-Nietoperza są tutaj słabo umotywowane, fabuła nie ma tego "czegoś", a nawiązanie do Scarecrowa czy Two-Face'a wydaje się strasznie naciągane. Ta część jakościowo jest słabsza od pierwszej, a broni się w dużej mierze ilustracjami, które mają jednak małą wadę (o czym za chwilę).

No i wreszcie finał, który rozgrywa się w chaotycznej, niezbyt przyjaznej przyszłości. Kolejną osobą, która staje do walki z Vandalem Savege'em i przywdziewa kostium nietoperza, jest tym razem kobieta - Brenna Wayne. Nie podobał mi się sposób, w jaki scenarzysta postanowił zaprezentować świat przyszłości, począwszy od sprawy z małpami, aż po sam wygląd ludzi i otoczenia. Zresztą, warstwa plastyczna wcale nie ułatwia, a wręcz utrudnia poruszanie się po tym bałaganie. Jedyna warta odnotowania rzecz z tego rozdziału, to niezwykle oryginalny pomysł na Robina przyszłości. Wszystko inne rozczarowuje.

Do tej pory przywykliśmy do sytuacji, że prawie każdy tom WKKDC zilustrowany był od początku do końca przez tego samego rysownika. Tym razem dla odmiany mamy wizualnie do czynienia z totalnym miszmaszem, ponieważ za każdą z trzech części odpowiada zupełnie różny twórca/zespół twórców. Taki podział wydaje się słuszny i zrozumiały, gdyż dzięki temu każdy z tych rozdziałów posiada unikalny klimat, stosowny do danej epoki. Malunki Scotta Hamptona najbardziej przypadły mi do gustu, idealnie wpasowując się w realia dotyczące średniowiecznych wypraw krzyżowych i stanowiąc nietypową odmianę od standardowej kreski, do jakiej przywykliśmy śledząc na co dzień przygody komiksowego Batmana. Mniej tutaj dokładności i szczegółów, więcej cieni i rozmazanych obrazów, ale wszystko to ma swój urok. Druga część jest pod względem rysunków klasyczna, grzeczna i poprawna, uniwersalna i dla każdego. Gary Frank rysuje tutaj trochę inaczej, niż na przestrzeni ostatnich 10-15 lat - mniej spektakularnie, a zasługa w tym również nakładającego tusz Cama Smitha. Drażnią w oczy jednak zbyt mocne i krzykliwe kolory, których dobór uważam za nietrafiony. Ostatni rozdział zdobiony jest pracami Scotta McDaniela (ołówek) oraz Billa Sienkiewicza (tusz) i niestety wypada zdecydowanie najsłabiej. Ilustracje są po prostu brzydkie, bardzo chaotyczne i odpychające. Duży wpływ na taką ocenę ma fakt, iż nigdy nie należałem do miłośników kanciastych postaci tworzonych przez McDaniela, a do tego surowa kreska Sienkiewicza niekoniecznie sprawdza się w każdym komiksie. To jest jeden z tych wyjątków.

W bonusowej historyjce również głównym złoczyńcą jest Vandal Savage w oldskulowym wydaniu, a szyki próbują pokrzyżować mu Barry Allen i Jay Garrick. Vandal w ramach zemsty zamierza schwytać członków JSA, ale jak to bywało w komiksach sprzed kilku dekad, ten zły zawsze przegrywa i trafia za kratki. Do przeczytania, pośmiania się i szybkiego zapomnienia.

DYNASTIA MROCZNEGO RYCERZA zaczyna się w miarę ciekawie i intrygująco, ale wszelkie emocje bardzo szybko i bezpowrotnie gasną. Scenarzysta miał fajny pomysł na stworzenie oryginalnego pod wieloma względami komiksu, ale wyłożył się już na etapie jego realizacji. Nie udało się skleić wszystkich trzech fragmentów w jedną, logiczną całość, zostawiając czytelnika z pewnymi niedomówieniami, nie wyjaśniając wyczerpująco tematu motywacji Vandala Savage'a. Finał rozczarowuje i powoduje, że w głowie pojawiają się pytania typu: dlaczego on to zrobił? po co mu to było? Dosyć dobry początek, przeciętny środek i słaby koniec - tak w skrócie opisałbym ten komiks, do którego zakupu w żadnym wypadku nie będę Was zachęcał. Zwrot "oszałamiająca powieść graficzna" umieszczony na tylnej okładce uważam za jakiś żart ze strony wydawcy. Jest wiele ciekawszych, alternatywnych historii z Mrocznym Rycerzem, opatrzonych logo elseworlds.

Opisywane wydanie zawiera materiał z BATMAN: DARK KNIGHT DYNASTY oraz THE FLASH vol.1 #137.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz