Na pewno słyszeliście o wykorzystywaniu postaci superbohaterów do innych środków przekazu. Znane postacie pojawiają się w filmach, grach komputerowych i planszowych, w książkach, a za oceanem nawet w słuchowiskach radiowych czy sztukach teatralnych. W tekście poniżej spróbuje zastanowić się nad miejscem gdzie, być może, herosi w pelerynach jeszcze nie dotarli. No i przy okazji napiszę ze dwa słowa o komiksie, którego okładkę widzicie wyżej.
Dłuższą chwilę po tym jak na widowni wygaszono światło, czerwona kurtyna została uniesiona do góry. Publiczności ukazał się duży czarny skafander Batmana w otoczeniu scenografii wskazującej na przestrzeń kosmiczną. Ze środka scenografii wydobył się donośny, niski, operowy głos. Zgodnie z zamysłem reżysera aktor na scenie, tak samo jak wszyscy wykonawcy, którzy później się na niej pojawili, śpiewał po niemiecku. Pozwalało to zamaskować prosty poziom wypowiedzi, jaki istniał w komiksowym pierwowzorze. Słuchaczom mógł jeszcze przeszkodzić fakt, że ten sam reżyser uznał, że chce przedstawieniu z cybernetyką w tytule, nadać większą moc. Dosłownie. Aby osiągnąć ten cel wymontował z maszynerii scenicznej, hydrauliczne pompy śrubowe i zastąpił je pompami zębatymi. Efekt był taki, że wszystko na scenie co, było zasilane hydraulicznie, miało większe osiągi, ale system stał się głośniejszy, skutecznie utrudniając słuchanie orkiestry.
Na scenie pojawiła się druga postać w okrągłym stroju przypominającym oko. Batman nazwał ją Bruder Auge. Po dłuższej chwili nieżyczliwej, wykonanej w formie śpiewu wymiany zdań, Bruder Auge, podszedł do kombinezonu Batmana i zaczął coś przy nim robić. Wtem skafander zachował się jak matrioszka i z kombinezonu wyskoczył sam Batman. Sekundę później, Mroczny Rycerz symulowanym ciosem uderzył swojego oponenta, cały czas przy tym śpiewając. Osoby nie znające języka Goethego, prawdopodobnie rozpoznały z tego tylko jedno powtarzające się słowo: Alfred. Bruder Auge przewrócił się teatralnie, pozując własną porażkę.
Obaj aktorzy doszli do siebie i zeszli z pola widzenia. Trzymaczem na scenie wzięto się za zmianę scenografii. Otóż występ DC CYBERNETIC SUMMER nie przedstawiał jednej dłuższej historii, ale wiele krótkich. Oprócz epizodu z Batmanem były jeszcze kolejne o grupie Metal Men, Red Tormado z rodziną, Booster Goldzie razem z Blue Beetle, dwóch Flashach, Legionie Supebohaterów, Midnighterze z Apollem i Robotmanie oraz na końcu o starciu Cyborga i Supermana przeciwko Cyborgowi Supermanowi. Był jeszcze segment w którym Harley Quinn wraz z Sy Borgmanem, chodzą po wesołym miasteczku. Z racji tego, że nie dużo się wówczas ciekawego działo, nie wiadomo jednak czy była to właściwa część opery czy jedynie niezasygnalizowana przerwa ze scenicznym odpowiednikiem komputowego wygaszacza ekranu.
Z ciekawszych historii można wskazać tą z Booster Goldem i Blue Beetlem. Opowieść, tak samo jak pierwowzór prowadzi do ciekawego wniosku, jak można w dwie osoby grać w siatkówkę. Najmocniejszym jednak elementem całości była historia związana z Legionem Superbohaterów. W jej ramach pokazane były angażujące losy androida mającego udawać Superboya, podczas nieobecności tego drugiego. Potrafiła ona wzbudzić niemałe emocje, zwłaszcza na sam koniec. Twórca komiksowego oryginału, prawdopodobnie nawet nie myślał o tym, jak dobrze jego materiał pasowałby do opery. Chciałoby się, aby historia ta trwała dłużej, albo chociaż miała dodatkowy czas na wybrzmienie. Jednak zamiast tego, zaraz po tym widzowie dostali, chyba trochę wymuszony znak naszych czasów czyli wątek mniejszości seksualnych. Starszym osobom z widowni, mogło nasuwać to na myśl jedną z wizji Mrożka, gdzie dawny antykonformizm staje się przez współczesność konformizmem. Ciężko stwierdzić jaka w tym momencie była reakcja publiczności. Trudno było rozpoznać czy klaszczą, gwiżdżą czy być może już zbiorowo chrapią od dłuższego czasu. Wszystko przez to, że wciąż działający układ hydrauliczny w dalszym ciągu znacząco tłumił dźwięk.
Jest taki żart, według którego, opera to takie miejsce do którego idzie się na godzinę dziewiętnastą i kiedy po dwóch godzinach patrzy się na zegarek, to jest dziewiętnasta dwadzieścia. Natomiast tutaj publiczność patrząca dłużej na scenę, mogła zobaczyć z jaką różnorodnością jest wykonana scenografia. Każda krótka historia, miała wykonane dekoracje i kostiumy w innej charakterystyce. Można spośród nich wyróżnić bardziej lub mniej udane, nie mniej ciężko nimi było się nacieszyć, kiedy nie zostały prezentowane na widoku szczególnie długo.
Ostatnia z części przedstawiała scenę z Cyborgiem, Supermanem i Cyborgiem Supermanem. Sytuacja była napięta, ale niespodziewanie pojawia się czwarta osoba w skafandrze, przypominającym po trochu wszystkie trzy wcześniej wymienione. Po kilku minutach śpiewania basem, nowy skafander również okazuje się działać jak matrioszka, ukazując osobę będącą w środku. Następnie publiczność słyszała wygłoszone barytonem kilka zdań dopowiedzenia (w dalszym ciągu po niemiecku) i przedstawienie kończy się. Wszyscy wykonawcy, który pojawili się do tej pory, powracają na scenę, aby się ukłonić. Publiczność przez dłuższy czas rytmicznie oklaskiwała artystów. Nie robiła tego na tyle energicznie, aby ktokolwiek pomyślał, że oczekuje bisów. Po dłuższej chwili, czerwona kurtyna finalnie opadała, a światło na publiczności zapaliło się. Ktoś w końcu wyłączał również uciążliwy układ hydrauliczny. Kiedy stało się trochę ciszej, a publiczność opuszczała swoje miejsca, z tylego rzędu widowni, można było usłyszeć męski, niepewny głos:
Na scenie pojawiła się druga postać w okrągłym stroju przypominającym oko. Batman nazwał ją Bruder Auge. Po dłuższej chwili nieżyczliwej, wykonanej w formie śpiewu wymiany zdań, Bruder Auge, podszedł do kombinezonu Batmana i zaczął coś przy nim robić. Wtem skafander zachował się jak matrioszka i z kombinezonu wyskoczył sam Batman. Sekundę później, Mroczny Rycerz symulowanym ciosem uderzył swojego oponenta, cały czas przy tym śpiewając. Osoby nie znające języka Goethego, prawdopodobnie rozpoznały z tego tylko jedno powtarzające się słowo: Alfred. Bruder Auge przewrócił się teatralnie, pozując własną porażkę.
Obaj aktorzy doszli do siebie i zeszli z pola widzenia. Trzymaczem na scenie wzięto się za zmianę scenografii. Otóż występ DC CYBERNETIC SUMMER nie przedstawiał jednej dłuższej historii, ale wiele krótkich. Oprócz epizodu z Batmanem były jeszcze kolejne o grupie Metal Men, Red Tormado z rodziną, Booster Goldzie razem z Blue Beetle, dwóch Flashach, Legionie Supebohaterów, Midnighterze z Apollem i Robotmanie oraz na końcu o starciu Cyborga i Supermana przeciwko Cyborgowi Supermanowi. Był jeszcze segment w którym Harley Quinn wraz z Sy Borgmanem, chodzą po wesołym miasteczku. Z racji tego, że nie dużo się wówczas ciekawego działo, nie wiadomo jednak czy była to właściwa część opery czy jedynie niezasygnalizowana przerwa ze scenicznym odpowiednikiem komputowego wygaszacza ekranu.
Z ciekawszych historii można wskazać tą z Booster Goldem i Blue Beetlem. Opowieść, tak samo jak pierwowzór prowadzi do ciekawego wniosku, jak można w dwie osoby grać w siatkówkę. Najmocniejszym jednak elementem całości była historia związana z Legionem Superbohaterów. W jej ramach pokazane były angażujące losy androida mającego udawać Superboya, podczas nieobecności tego drugiego. Potrafiła ona wzbudzić niemałe emocje, zwłaszcza na sam koniec. Twórca komiksowego oryginału, prawdopodobnie nawet nie myślał o tym, jak dobrze jego materiał pasowałby do opery. Chciałoby się, aby historia ta trwała dłużej, albo chociaż miała dodatkowy czas na wybrzmienie. Jednak zamiast tego, zaraz po tym widzowie dostali, chyba trochę wymuszony znak naszych czasów czyli wątek mniejszości seksualnych. Starszym osobom z widowni, mogło nasuwać to na myśl jedną z wizji Mrożka, gdzie dawny antykonformizm staje się przez współczesność konformizmem. Ciężko stwierdzić jaka w tym momencie była reakcja publiczności. Trudno było rozpoznać czy klaszczą, gwiżdżą czy być może już zbiorowo chrapią od dłuższego czasu. Wszystko przez to, że wciąż działający układ hydrauliczny w dalszym ciągu znacząco tłumił dźwięk.
Jest taki żart, według którego, opera to takie miejsce do którego idzie się na godzinę dziewiętnastą i kiedy po dwóch godzinach patrzy się na zegarek, to jest dziewiętnasta dwadzieścia. Natomiast tutaj publiczność patrząca dłużej na scenę, mogła zobaczyć z jaką różnorodnością jest wykonana scenografia. Każda krótka historia, miała wykonane dekoracje i kostiumy w innej charakterystyce. Można spośród nich wyróżnić bardziej lub mniej udane, nie mniej ciężko nimi było się nacieszyć, kiedy nie zostały prezentowane na widoku szczególnie długo.
Ostatnia z części przedstawiała scenę z Cyborgiem, Supermanem i Cyborgiem Supermanem. Sytuacja była napięta, ale niespodziewanie pojawia się czwarta osoba w skafandrze, przypominającym po trochu wszystkie trzy wcześniej wymienione. Po kilku minutach śpiewania basem, nowy skafander również okazuje się działać jak matrioszka, ukazując osobę będącą w środku. Następnie publiczność słyszała wygłoszone barytonem kilka zdań dopowiedzenia (w dalszym ciągu po niemiecku) i przedstawienie kończy się. Wszyscy wykonawcy, który pojawili się do tej pory, powracają na scenę, aby się ukłonić. Publiczność przez dłuższy czas rytmicznie oklaskiwała artystów. Nie robiła tego na tyle energicznie, aby ktokolwiek pomyślał, że oczekuje bisów. Po dłuższej chwili, czerwona kurtyna finalnie opadała, a światło na publiczności zapaliło się. Ktoś w końcu wyłączał również uciążliwy układ hydrauliczny. Kiedy stało się trochę ciszej, a publiczność opuszczała swoje miejsca, z tylego rzędu widowni, można było usłyszeć męski, niepewny głos:
- Krystyna, jesteś pewna, że to na pewno był ten cały Don Giovanni ?
Kędzior
*****
Z doświadczenia zawodowego wiem, że w układach hydrauliki siłowej stosowanych w teatrach czy operach stosuje się pompy śrubowe, zamiast bardziej popularnych zębatych czy wielotłoczkowych. Przyczyną jest cichsza praca. Nie znam się jednak na kulturze wysokiej i nie chcę udawać, że jest inaczej. Jeśli w swoim zmyślonym opisie zrobiłem jakieś znaczące błędy, to proszę napiszcie to w komentarzach. Chętnie to przeczytam.
Kędzior
*****
Z doświadczenia zawodowego wiem, że w układach hydrauliki siłowej stosowanych w teatrach czy operach stosuje się pompy śrubowe, zamiast bardziej popularnych zębatych czy wielotłoczkowych. Przyczyną jest cichsza praca. Nie znam się jednak na kulturze wysokiej i nie chcę udawać, że jest inaczej. Jeśli w swoim zmyślonym opisie zrobiłem jakieś znaczące błędy, to proszę napiszcie to w komentarzach. Chętnie to przeczytam.
Sam komiks o którym tutaj rozmyślałem jest dostępny w sprzedaży w Atom Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz