BURZA DOSKONAŁA była całkiem dobrym zwieńczeniem pewnych wątków, zaczętych
przez Williamsona w pierwszych tomach FLASHA. Przede wszystkim dostaliśmy tam finał
wątku dotyczącego organizacji Czarna Dziura. W ósmym tomie zatytułowanym WOJNA
FLASHÓW nadszedł czas na rozwiązanie kolejnej historii pobocznej. Mianowicie
chodzi mi o pre-flashpointowego Wally'ego Westa, który była jasnym punktem
poprzedniego tomu. Jak zatem wypada finał historii drugiego Flasha? Dowiecie
się w tej recenzji.
Historia zaczyna się, gdy zostaje wszczęte śledztwo w przyszłości, a
dokładnie w XXV wieku. Miejscem śledztwa zostało Muzeum Flasha, ponieważ jak
wiemy z poprzednich tomów Iris zabiła Reverse-Flasha. Do przeszłości, to znaczy
do XXI wieku, została wysłana grupa o nazwie Renegaci. Jest to specjalna
jednostka XXV, której członkowie są wzorowani na super-przestępcach Flasha. Jej
celem jest wzięcie ukochanej Barry'ego do XXV wieku w celu przesłuchania jej w
sprawie Eobarda Thawne'a. Historia brzmi zagmatwanie, ale jest dosyć prosta.
Każdy się z łatwością w niej połapie, nawet jeśli chodzi o powracającą postać
ze świata speedsterów. Niestety muszę zwrócić uwagę na tempo historii, które
jest zabójcze. Komiks od pewnego momentu cały czas rzuca nas w nowe,
wstrząsające wydarzenia. W poprzednim woluminie nie miałem wrażenia, że
wszystko pędzi mocno do przodu i tempo dla mnie było lepiej wyważone. Widoczne
było dla mnie, że autorowi scenariusza zależało, aby jak najszybciej pokazać
tytułowy konflikt dwóch Flashów i jego zakończenia. Według mnie są podstawy tak
sądzić, bo końcówka łączy się z KRYZYSEM BOHATERÓW. Co do samego konfliktu, to
dla mnie jest on taki sobie. Szczególnie dialogi i wałkowanie tematu rodziny
Wally’ego. Rozumiem, że jest to ważny wątek dla tej postaci, tylko że już widziałem
powolną przemianę pre-flashpointowego Westa i tak nagła zmiana wydaje się
nie pasować do tej postaci. Dialogi dla mnie też są lekko patetyczne w tym
tomie od kiedy Wally i Barry walczą. Tak były dla mnie męczące, że w
pewnym momencie miałem lekkie bóle głowy. Mimo tych wad nadal podobał mi się
ten tom. Szczególnie epilog i konsekwencje, które wprowadzały czytelnika w
dalszą historię. Z wyłączeniem finału i wątku Wally’ego, gdzie widać było w
poprzednich tomach radość Williamsona, że mógł go pisać. Dla mnie to jeden z najgorzej
zakończonych wątków w całym jego runie.
Rysunki jak dla mnie są przyzwoite. Jednym z artystów, który zaszczycił nas
swoją obecnością w tym albumie jest Scott Kolins. Rysownik znany fanom Flasha
ze względu na run Geoffa Johnsa. Przy jego rysunkach poczułem się jak w domu.
Nie każdy polubi jego styl, ale ja jestem w innej grupie. Charakterystyczny
jest zwłaszcza sposób, w jaki przedstawia poszczególne postacie, czy też
tworzenie bardzo szczegółowych paneli, które niektórym mogą wydać się po prostu
brzydkie. Howard Porter jak dla mnie plasuje się ze swoimi rysunkami gdzieś
pomiędzy typową superbohaterską kreską, a wyczynami Carmine Di Giandomenico. Dlaczego?
Pierwsze to wygląd postaci, który bardziej przypomina superbohaterszczyznę.
Natomiast sposób ukazania prędkości bardziej przypominał ilustracje Carmine Di
Giandomenico.
Podsumowując, tom WOJNA FLASHÓW był dla mnie rozczarowujący. Mógł być zdecydowanie
lepiej poprowadzony. Niestety dostałem szybką i momentami płaczliwą historię.
Miejmy nadzieję, że następny tom będzie lepszy.
Dla porównania, wcześniejsza
recenzja tego tomu opublikowana na naszym blogu, bazująca na wydaniu
oryginalnym, dostępna jest w tym
miejscu.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #46 - 51 i THE
FLASH ANNUAL #1.
Ósmy tom przygód Szkarłatnego Speedstera od Joshuy Williamsona,
szukajcie w sklepie Egmontu lub na ATOM Comics.
Maciej Matusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz