wtorek, 4 sierpnia 2020

FLASH TOM 8: WOJNA FLASHÓW


BURZA DOSKONAŁA była całkiem dobrym zwieńczeniem pewnych wątków, zaczętych przez Williamsona w pierwszych tomach FLASHA. Przede wszystkim dostaliśmy tam finał wątku dotyczącego organizacji Czarna Dziura. W ósmym tomie zatytułowanym WOJNA FLASHÓW nadszedł czas na rozwiązanie kolejnej historii pobocznej. Mianowicie chodzi mi o pre-flashpointowego Wally'ego Westa, który była jasnym punktem poprzedniego tomu. Jak zatem wypada finał historii drugiego Flasha? Dowiecie się w tej recenzji. 

Historia zaczyna się, gdy zostaje wszczęte śledztwo w przyszłości, a dokładnie w XXV wieku. Miejscem śledztwa zostało Muzeum Flasha, ponieważ jak wiemy z poprzednich tomów Iris zabiła Reverse-Flasha. Do przeszłości, to znaczy do XXI wieku, została wysłana grupa o nazwie Renegaci. Jest to specjalna jednostka XXV, której członkowie są wzorowani na super-przestępcach Flasha. Jej celem jest wzięcie ukochanej Barry'ego do XXV wieku w celu przesłuchania jej w sprawie Eobarda Thawne'a. Historia brzmi zagmatwanie, ale jest dosyć prosta. Każdy się z łatwością w niej połapie, nawet jeśli chodzi o powracającą postać ze świata speedsterów. Niestety muszę zwrócić uwagę na tempo historii, które jest zabójcze. Komiks od pewnego momentu cały czas rzuca nas w nowe, wstrząsające wydarzenia. W poprzednim woluminie nie miałem wrażenia, że wszystko pędzi mocno do przodu i tempo dla mnie było lepiej wyważone. Widoczne było dla mnie, że autorowi scenariusza zależało, aby jak najszybciej pokazać tytułowy konflikt dwóch Flashów i jego zakończenia. Według mnie są podstawy tak sądzić, bo końcówka łączy się z KRYZYSEM BOHATERÓW. Co do samego konfliktu, to dla mnie jest on taki sobie. Szczególnie dialogi i wałkowanie tematu rodziny Wally’ego. Rozumiem, że jest to ważny wątek dla tej postaci, tylko że już widziałem powolną przemianę  pre-flashpointowego Westa i tak nagła zmiana wydaje się nie pasować do tej postaci. Dialogi dla mnie też są lekko patetyczne w tym tomie od kiedy Wally i Barry walczą. Tak były dla mnie  męczące, że w pewnym momencie miałem lekkie bóle głowy. Mimo tych wad nadal podobał mi się ten tom. Szczególnie epilog i konsekwencje, które wprowadzały czytelnika w dalszą historię. Z wyłączeniem finału i wątku Wally’ego, gdzie widać było w poprzednich tomach radość Williamsona, że mógł go pisać. Dla mnie to jeden z najgorzej zakończonych wątków w całym jego runie.

Rysunki jak dla mnie są przyzwoite. Jednym z artystów, który zaszczycił nas swoją obecnością w tym albumie jest Scott Kolins. Rysownik znany fanom Flasha ze względu na run Geoffa Johnsa. Przy jego rysunkach poczułem się jak w domu. Nie każdy polubi jego styl, ale ja jestem w innej grupie. Charakterystyczny jest zwłaszcza sposób, w jaki przedstawia poszczególne postacie, czy też tworzenie bardzo szczegółowych paneli, które niektórym mogą wydać się po prostu brzydkie. Howard Porter jak dla mnie plasuje się ze swoimi rysunkami gdzieś pomiędzy typową superbohaterską kreską, a wyczynami Carmine Di Giandomenico. Dlaczego? Pierwsze to wygląd postaci, który bardziej przypomina superbohaterszczyznę. Natomiast sposób ukazania prędkości bardziej przypominał ilustracje Carmine Di Giandomenico. 

Podsumowując, tom WOJNA FLASHÓW był dla mnie rozczarowujący. Mógł być zdecydowanie lepiej poprowadzony. Niestety dostałem szybką i momentami płaczliwą historię. Miejmy nadzieję, że następny tom będzie lepszy. 

Dla porównania, wcześniejsza recenzja tego tomu opublikowana na naszym blogu, bazująca na wydaniu oryginalnym, dostępna jest w tym miejscu.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #46 - 51 i THE FLASH ANNUAL #1.

Ósmy tom przygód Szkarłatnego Speedstera od Joshuy Williamsona, szukajcie w sklepie Egmontu lub na ATOM Comics.

Maciej Matusz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz