wtorek, 15 grudnia 2020

ŚPIOCH TOM 2

W posłowiu niniejszego komiksu, który oryginalnie wydany został w 2005 roku, Ed Brubaker pisze, iż ”jeśli Sean (Phillips) wytrzyma ze mną jeszcze trochę, to możecie się spodziewać wielu innych (naszych) komiksów”. Dziś mamy grudzień 2020 roku i w zasadzie gdy widzi się nazwisko Phillipsa na okładce jakiegoś komiksu, to można w ciemno zgadywać, iż jego scenarzystą jest właśnie Brubaker. To na swój sposób zabawne, że ich pierwszy wspólny komiks trafił do Polski praktycznie na sam koniec. Jeszcze dziwniejsze jest to, że tekst ten piszę dzień po tym, jak w innym miejscu zrecenzowałem ”Pulp” tego samego duetu, który ukazał się tego roku i wiele wskazuje na to, że Ed i Sean będą ze sobą współpracować do końca świata, a może i nawet nieco dłużej.

ŚPIOCH TOM 2 zawiera zeszyty wydane w formie, z którą eksperymentowano na początku XXI wieku i okazało się, że nie jest to zły pomysł. Otóż komiks pierwotnie był zaplanowany na dokładnie dwanaście numerów i zasadniczo miejsce, w którym kończy się akcja tomu pierwszego, miało być jego finałem. Popularność cyklu w Stanach była jednak tak duża, że redaktorzy ówczesnego WildStormu zwrócili się z prośbą do Brubakera, by ten zrobił drugi ”sezon” ŚPIOCHA, przez co końcówka SLEEPER #12 została delikatnie zmieniona i dała pretekst ku temu, by twórcy podwoili ilość komiksów należących do tej marki. W mniej więcej tym samym czasie taki Marvel w podobny sposób eksperymentował z cyklem ”Ultimates”, a i dziś wiele komiksów z mniejszych wydawnictw w podobny sposób ”sezonują” swoje tytuły. Zresztą sami Brubaker oraz Phillips w ten same sposób publikowali cykl ”Criminal”, który na dzień dzisiejszy doczekał się pięciu oddzielnych miniserii, albo też mówiąc w bardziej żartobliwy sposób – serii miniserii. O ile jednak we wspomnianym komiksie, jego ”sezonowość” nie wpływała na kolejność czytania, tak siadając do lektury drugiego tomu ŚPIOCHA trzeba znać znaczną część pierwszego.

W dalszym ciągu śledzimy tutaj bowiem losy Holdena Cartera, który zaczynał jako tajny agent infiltrujący siatkę przestępczą groźnego post-człowieka Tao, lecz z czasem zaczął poważnie zastanawiać się nad tym, czy aby na pewno obrał dobrą drogę. W drugim tomie zastajemy go już jako naprawdę ważnego członka organizacji i bynajmniej nie mającego szczególnego zamiaru niszczyć jej od środka. Wszystko może zmienić się w momencie, gdy Holden dowie się, iż jego były mocodawca – John Lynch – doszedł do siebie po groźnym urazie i śpiączce. Agent jest przekonany, że zdoła nakłonić Carvera do powrotu do misji i nie zawaha się użyć najpodlejszych manipulacji. Jak zakończą się losy Holdena?

Generalnie jestem fanem twórczości duetu Brubaker/Phillips i totalnie nie przeszkadza mi swoista powtarzalność ich kolejnych komiksów. ŚPIOCH co prawda był tym pierwszym, lecz od takich tytułów jak ”Criminal”, ”Zabij albo zgiń” czy ”Zaćmienie” praktycznie odróżnia je tylko to, że mamy tutaj bardziej wyraźnie zaznaczone elementy nadprzyrodzone oraz superbohaterskie, chociaż te drugie akurat w naprawdę skromnym procencie. Całość to jednak w końcu przede wszystkim noirowy kryminał z mocno pulpowymi wstawkami, który po prostu czyta się dobrze, chociaż są tu pewne rzeczy, które z pewnością wielu osobom nie będą pasować. ŚPIOCH to bądź co bądź rzecz osadzona w ówczesnym uniwersum WildStormu i co jakiś czas się do niego odwołująca. Tao debiutował wszak w ”WildCATS”, pojawiający się w drugiej połowie tomu Grifter również jest jednym z symboli tej grupy, a John Lynch to w tym świecie swoisty odpowiednik Amandy Waller czy Nicka Fury’ego i przewinął się chyba przez większość WildStormowych tytułów z dawnego uniwersum. Przyjemność z lektury jest tym wyższa, im lepiej zdajemy sobie sprawę z tego, kto skąd się urwał i nieco żałuję, że w drugim tomie ŚPIOCHA nie ma czegoś więcej, niż mocno lakonicznego streszczenia dotychczasowych wydarzeń. Komiks ten, w przeciwieństwie do niedawno opublikowanych również przez Egmont tomów PLANETARY oraz THE AUTHORITY, znacznie mocniej czerpie z postaci, których nieliczni fani tego świata mogą chociaż nieco lepiej kojarzyć.

Jednakże dla mnie jest to w zasadzie jedyna wada ŚPIOCHA, a nawet nie tyle wada, co uwaga. Jako osoba rozeznana dość dobrze w WildStormie, nie miałem z powyższym żadnego kłopotu. Co więcej, lektura komiksu uświadomiła mi, że tytuł niezniszczalnego duetu Brubaker/Phillips nijak się nie zestarzała, a jego zakończenie jest nie tylko satysfakcjonujące, ale i przy tym dość nieoczekiwane. Można było pomyśleć, że skoro scenarzysta dostał zadanie bojowe, polegające na napisaniu dwunastu zeszytów, których dotąd nie planował, to w efekcie cała intryga posypie się jak domek z kart, a drugi tom będzie sprawiać wrażenie dorobionego na siłę. Nic takiego nie ma tu miejsca, a wręcz podziwiam to, w jaki sposób udało się utrzymać poziom komiksu i to pomimo tego, że nie nazwę ŚPIOCHA najlepszym dziełem w dorobku wielokrotnie wspominanego już duetu, ale co z tego – nawet ”średniak” w ich dorobku to wciąż lektura godna polecenia i jednocześnie lepsza, niż ¾ superbohaterszczyzny razem wziętej?

Drugi tom cyklu ŚPIOCH Egmont opublikował w twardej oprawie i cenie okładkowej w wysokości 89,99zł. Fanom twórców polecać nie trzeba, fanom WildStormu (wszystkim trzem) także, reszta z Was powinna mimo pewnych wad wziąć ten tytuł na radar. 

Krzysztof Tymczyński  

ŚPIOCH TOM 2 zawiera zeszyty wydane oryginalnie jako SLEEPER: SEASON TWO #1-12. 

ŚPIOCH TOM 2 do kupienia między innymi w sklepach Egmontu i ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz