Ostatnimi czasy zarówno DC Comics, jak i największy
konkurent tego wydawnictwa raczą nas pozycjami z cyklu “Road to...”. Są one
okazją do zaprezentowania niepublikowanego nigdy wcześniej, albo opublikowanego
pierwotnie jedynie w bardzo okrojonej wersji, materiału związanego z istotnym
wydarzeniem rozgrywającym się ładnych kilka lub kilkanaście lat temu. Nie zawsze
komiksy z „Road to” w tytule są jakieś powalające pod względem poziomu
scenariusza, ale nie da się ukryć, że stanowią one nie lada gratkę dla tych,
którzy do tej pory bezskutecznie starali się nabyć w różnej formie brakujące
fragmenty danej serii chcąc mieć pełny pogląd i możliwość prześledzenia od
początku do końca pewnych wydarzeń. Ostatnio stałem się posiadaczem właśnie
tego typu pozycji, która dotyczy jednej z moich ulubionych historii z Batmanem
w roli głównej, a konkretnie No Man’s
Land.
Można powiedzieć: nareszcie! Oto bowiem po wielu latach
doczekaliśmy się w formie zbiorczej publikacji materiału, który pierwotnie
został wydany w formie zeszytowej pod koniec lat 90-tych. Wypełniona została
tym samym spora luka pomiędzy jakże kluczowymi dla losów Mrocznego Rycerza i
Gotham City historiami Cataclysm oraz
No Man’s Land. Owa luka została
podzielona na dwie części. Pierwsza ukazała się w październiku tego roku, druga
natomiast zgodnie z nieoficjalnymi informacjami ukaże się na półkach sklepowych
w maju 2016.
Pierwszy zbiór, pomimo że na jego okładce widnieje dopisek
ROAD TO NO MAN’S LAND, powinien tak naprawdę brzmieć BATMAN: AFTERSHOCK,
ponieważ opisywany przeze mnie zbiór zawiera właśnie kompletny arc Aftershock, a dopiero w kolejnym wydaniu
zbiorczym przedstawiona zostanie ta właściwa historia Road to No Man’s Land. Czytając tą recenzję zakładam, że znacie
dobrze przebieg wydarzeń opisanych w BATMAN: CATACLYSM, gdzie Gotham City
zostało poważnie zniszczone na skutek jednego z największych trzęsień ziemi
odnotowanych na wschodnim wybrzeżu USA. Mnóstwo ludzi zginęło, większość
budynków zamieniło się w ruinę, a katastrofa nie ominęła nawet posiadłości
Bruce’a Wayne’a, w tym podziemnej jaskini. Klimat w omawianym komiksie pozostał
tutaj praktycznie ten sam, co we wspomnianej historii. Miasto z trudem podnosi
się po ostatnich wydarzeniach, a wielu nadal boryka się z brakiem podstawowych
środków do życia. Batman wraz z Robinem, Nightwingiem oraz
funkcjonariuszami lokalnej policji próbują przede wszystkim pomóc ofiarom
kataklizmu oraz odnaleźć tych, którzy zostali uznani za zaginionych. Nie jest
to łatwa sprawa, a w walce o doprowadzenie miasta do ładu sam Batman nie raz i
nie dwa przeżywa chwile słabości.
Zadania naszym herosom nie ułatwia fakt, że w myśl zasady:
„okazja czyni złodzieja”. Na scenie pojawia się spora liczba znanych i nowych złoczyńców, którzy chcą wykorzystać zaistniałą sytuację. Wśród
tych pierwszych warto wymienić Mr. Freeze’a, Szalonego Kapelusznika,
Cluemastera oraz nawet Jokera. Debiut zalicza natomiast Narcosis. Niestety ten
ostatni nie przypadł mi do gustu i trudno uznać historyjkę z jego, oraz Hattera,
udziałem za interesującą (a jak na ironię stanowi ona chyba najdłuższy fragment
całego zbioru), a klasyczni przeciwnicy Batmana napotkani podczas lektury nie
byli w jakiejś specjalnie wysokiej formie. Można bez problemu i dłuższego
zastanawiania się znaleźć komiksy, gdzie byli znacznie lepiej rozpisani. Chyba
tylko końcówka z udziałem Jokera mogła się podobać, ale to takie moje
prywatne odczucie. Trzeba też dodać, że również niektórzy mieszkańcy Gotham
zamienili się pod wpływem trzęsienia ziemi w różnego rodzaju psychopatów, a
przecięcie się ścieżek któregoś z nich z tymi należącymi do Mrocznego Rycerza
raz czy dwa doprowadzało do ciekawych i oryginalnych konfrontacji.
Znani scenarzyści Batmana z lat 90-tych, jak Chuck Dixon, Alan Grant, czy też Doug Moench spisali się poprawnie, momentami dobrze, ale nikt mi nie wmówi, że Aftershock to jakaś wybitna i godna zapamiętania historia. Jeśli chodzi o rysowników, to jak zwykle w takim wypadku, gdy mamy do czynienia z kilkoma zamieszanymi w jedną opowieść seriami, doświadczamy mieszanki różnych, mniej lub bardziej miłych dla oka stylów. Tak szczerze, to strona graficzna tego komiksu właściwie nie zawiodła, no może z jednym lub dwoma wyjątkami. Największy niesmak mam do pana o nazwisku Beatty, który zilustrował odcinek z udziałem Ratcatchera. Jego kreska pokazuje, że nie każdy potrafi i powinien dostąpić, w moim mniemanium zaszczytu obcowania z postacią Człowieka-Nietoperza. Totalnym niewypałem jest zwłaszcza jego wersja Robina. Na drugim biegunie z kolei w moim rankingu znalazły się prace znanych, lubianych i sprawdzonych Jima Aparo oraz Norma Breyfogle’a.
BATMAN: NO MAN’S LAND VOL. 1 to taki ukłon w stronę
miłośników Batmana z drugiej połowy lat 90-tych ubiegłego stulecia. Można z
niej wyciągnąć kilka ciekawych fragmentów, ale są też zdecydowanie słabsze
odsłony. Nie jest to w żadnym wypadku pozycja obowiązkowa, za to skierowana dla
tych, którzy chcą szczegółowo dowiedzieć się, jak wyglądały dalsze losy herosów
z Gotham bezpośrednio po zakończeniu historii Cataclysm. Jako ciekawostka, wewnątrz komiksu znajduje się nawet
jedno opowiadanie pisane prozą z udziałem Montoyi, a także, co niestety
charakterystyczne dla DC w przypadku tego typu zbiorów, da się zauważyć
kompletny brak jakichkolwiek, nawet tych najbardziej pospolitych dodatków.
Ocena: 3,5/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN: SHADOW OF THE BAT
#75-79, BATMAN #555-559, DETECTIVE COMICS #722, #724-726, ROBIN #54 oraz BATMAN
CHRONICLES #14
Komiks do nabycia w sklepie ATOM Comics
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz