niedziela, 14 października 2018

POWRÓT MROCZNEGO RYCERZA: OSTATNIA KRUCJATA - recenzja 2

Całkiem niedawno DCManiak ogłosił rekrutację i ku naszemu zdziwieniu, kilka osób faktycznie wyraziło chęć pisania dla naszego bloga. W dniu dzisiejszym prezentujemy Wam teksty osób, które przeszły wstępny etap. Jeśli macie jakieś uwagi, albo wręcz przeciwnie - podobał Wam się dany tekst, dajcie znać w komentarzach tutaj lub na naszym fan-page'u na Facebooku.
Kiedy w połowie lat osiemdziesiątych Frank Miller napisał i zilustrował „Powrót Mrocznego Rycerza”, prawdopodobnie nawet nie śmiał sądzić o tym, jak wielkim kultem i popularnością obrośnie jego dzieło. Opowieść o podstarzałym Batmanie, który po latach nieobecności odpowiada na wezwanie, by znów przywrócić porządek w Gotham City, złotymi zgłoskami zapisała się w historii komiksu i sercach czytelników. Ci musieli czekać aż piętnaście lat, zanim ukazała się jego kontynuacja MROCZNY RYCERZ KONTRATAKUJE, która nie spotkała się już z tak dobrym przyjęciem jak pierwowzór. Mimo to wizerunek Bruce'a Wayne'a jako wytrąconego z równowagi odrzutka, stał się źródłem inspiracji dla wielu późniejszych twórców, jak chociażby Alana Moore'a, autora równie cenionego komiksu „Zabójczy żart” czy Tima Burtona, który w 1989 stworzył filmową wersję postaci. Po trzydziestu latach Miller we współpracy z cenionym Brianem Azzarello powrócili do przedstawionego przez siebie świata – zapominając przy tym, ze przez ten czas publika nieco zmieniła swoje wymagania.
    
OSTATNIA KRUCJATA opowiada o wydarzeniach poprzedzających te znane z POWROTU MROCZNEGO RYCERZA, zanim słynny bohater na długo porzucił kostium nietoperza. Gotham wciąż spowija charakterystyczna, posępna atmosfera. Joker trafia do Azylu Arkham, ale miasto ma nowy problem – dochodzi do serii tajemniczych zgonów jego najzamożniejszych mieszkańców. Podczas tego Bruce dostrzega u siebie pierwsze oznaki starości, więc intensywnie szkoli swojego pomocnika, a wkrótce może i następcę – Jasona Todda. Nie cichną jednak obawy, jak to wszystko wpłynie na psychikę młodzieńca. Natomiast wróg Batmana już układa nowy plan.

Jednym z największych problemów historii jest jej wtórność. Tym, co swego czasu zaprowadziło Millera na szczyt komiksowego olimpu był przede wszystkim innowacyjny sposób narracji, niespotykany wcześniej w przygodach superbohaterów. Sprawiało to, ze komiksy tak dobrze trafiały w starszego odbiorcę, niejednokrotnie szokując, zaskakując i zostawiając z własnymi przemyśleniami czy polem do interpretacji. W końcu tak wiele wydarzeń z POWROTU MROCZNEGO RYCERZA rozgrywało się przede wszystkim w naszych głowach. OSTATNIA KRUCJATA nie oferuje nic z tych rzeczy – scenarzyści zbyt często zdają się uciekać do fabularnych skrótów i schematów, które nie mają prawa działać tak samo, jak robiły to trzy dekady temu. Sprawia to, ze lektura momentami zwyczajnie męczy i przynudza, nawet mimo tego, ze jest naprawdę krótka, a po jej zakończeniu pozostaje jedynie niedosyt i niemal zerowe poczucie satysfakcji.

Za warstwę graficzną odpowiada John Romita Junior, którego stylu chyba nigdy nie będę specjalnym fanem. Jego kreska jest pełna uproszczeń, a twarze postaci rysowane na jeden, ten sam szablon. W kwestii wszelkich wizualnych rozwiązań również jest bardzo konserwatywny i sztampowy, nie znajdziemy więc w tym aspekcie nic nowatorskiego, co choć w drobnym stopniu przyciągnęłoby uwagę czytelnika.

Co boli mnie najbardziej, gdy wracam myślami do komiksu to fakt, przez jakich ludzi został stworzony. Frank Miller przez lata zdecydowanie wyszedł z formy, a jest przecież odpowiedzialny takie dzieła jak „Sin City” czy znakomitą serię o Daredevilu. Brian Azzarello ma nie mniejszy bagaż doświadczenia, bo to z jego rąk wyszły takie historie jak 100 NABOI albo WONDER WOMAN z New52. Tutaj jednak nieustannie grzęzną w fabularnych kliszach, sprawiając wrażenie, jakby było to ich pierwsze zetknięcie ze sztuką komiksu. Ostatecznie wydali opowieść pozbawioną własnej tożsamości, która nie dość, ze napisana została na siłę, to zbyt nachalnie próbuje powtórzyć sukces pamiętnego pierwowzoru. Daje to poczucie, że pewne elementy zostały wplecione w intrygę tylko z uwagi na to, jak dużą rolę odgrywały w POWROCIE MROCZNEGO RYCERZA.

Ciężko mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do sposobu, w jaki album został wydany – twarda oprawa ładnie prezentuje się na półce, a wydanie zostało uzupełnione o pierwotny zarys historii i galerię prac Johna Romity Juniora. Dodatkowo znajdziemy też przedmowę Roberta Rodrigueza.

Nie da się ukryć, że OSTATNIA KRUCJATA to spore rozczarowanie na prawie każdej płaszczyźnie. Nikt nie oczekiwał, ze dorówna swoim poziomem komiksowi z lat 80, ale nie sprawdza się nawet jako samodzielne, autonomiczne dzieło. Zdecydowanie nie jest to najgorsza rzecz, jaką przeczytałem – Miller i Azzarello są na szczęście twórcami na tyle świadomymi, ze w odpowiednich momentach potrafią zaangażować czytelnika. Jednak przez płytką historię i brak fabularnych zaskoczeń komiks wypadnie z pamięci równie szybko, jak został przeczytany.

2/6

Wiktor Szymurski
       
--------------------------------------------------------------------------------
                  
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksu DARK KNIGHT RETURNS: THE LAST CRUSADE DELUXE EDITION, wydanego w USA w grudniu 2016.

Recenzję oryginalnego wydania napisaną przez Maurycego znajdziecie w tym miejscu, zaś opinię Dawida o wydaniu Egmontu tutaj.

Omawiany komiks znajdziecie w ofercie sklepu ATOM Comics oraz na Egmont.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz