niedziela, 20 września 2015

ALL-STAR WESTERN TOM 3: CZARNY DIAMENT

Chyba każdy z nas ma swoje własne ”guilty pleasure” – rzecz, która teoretycznie w żaden sposób nie powinna nam się podobać, ale jednak z jakiegoś powodu jednak ją lubimy. Ja mam ich całe mnóstwo: klasyczne komiksy z Image, serial ARROW oraz pewna wydawana przez Egmont seria z New 52, która fabularnie nie stoi na najlepszym poziomie, nie ma w niej krzty oryginalności, rysunki uważam za co najwyżej przeciętne, a jednak momentami odczuwam naprawdę dużą radochę z czytania kolejnych tomów. Panie i panowie, ALL-STAR WESTERN w pigułce.

Chyba nie jest żadną tajemnicą, że seria ta pojawiła się w Polsce przede wszystkim z powodu tego, że jej dużym zwolennikiem jest Tomasz Kołodziejczak z Egmontu. Nie ukrywam, że jest to dla mnie dość dziwne, ponieważ uważam że ALL-STAR WESTERN nijak nie może równać się ze swoim pre-New 52 poprzednikiem, czyli serią nazwaną po prostu JONAH HEX. Tamta obfitowała w naprawdę bardzo dobre historie, konsekwentnie potrafiące zainteresować czytelnika, a także w większości nie najgorzej narysowane. Wydaje się, że większość pomysłów które zostały wprowadzone w życie przy przenosinach Hexa w realia New 52 to wymysł edytorów, bo chociaż twórcy scenariusza zostali ci sami, nie potrafię pozbyć się wrażenia, że cały klimat przygód bohatera gdzieś się zagubił i zastąpiony został smaczkami nawiązującymi do przyszłych wydarzeń. ALL-STAR WESTERN dzieje się w Gotham, pojawiają się w nim znajome nazwiska i inne nawiązania, a po środku tego wszystkiego znajduje się Jonah Hex, który jakby zupełnie tu nie pasował. Podobnie jest przy okazji CZARNEGO DIAMENTU, a jednak moje ”guilty pleasure” zadziałało znowu i nie pozwala ocenić tego komiksu źle.

No bo co my tutaj tak właściwie mamy? Z Europy do Gotham przybywa tajemniczy specyfik, który zmienia ludzi w brutalne kreatury. Jonah Hex nie tylko musi zmierzyć się ze skutkami jej działania, ale także zdobyć jej recepturę. Nie będzie to łatwe, ponieważ jej autorem jest doktor Henry Jekyll. Ten nie jest zbyt niebezpieczny, ale podążający za nim jak cień pan Hyde to już nie lada kłopot.

Tom otwiera odświeżony origin Jonah Hexa, zaprezentowany czytelnikom swego czasu w zerowym zeszycie serii.  Niestety jak większość komiksów z tamtego specjalnego miesiąca, nie spełnił pokładanych w nim nadziei, prezentują historię poprowadzoną zbyt szybko, byle tylko zmieścić możliwie jak najwięcej wydarzeń na 22 stronach. Efekt jest taki, że skaczemy od sceny do sceny i nie potrafimy na dobrą sprawę wkręcić się w to, co chcieli zaprezentować nam Gray i Palmiotti. Tu udam się w sferę marzeń, ale gdyby DC dało twórcom 5 lub 6 zeszytów na opowiedzenie tego originu, jestem absolutnie przekonany, że wyszłaby z tego historia może niezbyt oryginalna, ale z pewnością dużo lepsza niż to, co otrzymaliśmy.

Dalej przechodzimy do historii głównej, gdzie bardzo szybko twórcy ”odhaczają” to, co znaleźć się w niej powinno. Nawiązania do wydarzeń z teraźniejszości – są, problem z którym może poradzić sobie tylko rewolwerowiec z zeszłej epoki – jest, seksistowskie zachowania Hexa i stałe potyczki słowne z Arkhamem – są, Arkham bezmyślnie wpadający w kłopoty – oczywiście, jakakolwiek ewolucja postaci – nie stwierdzono.

To jest właśnie to, co denerwuje mnie podczas lektury ALL-STAR WESTERN. Fabuła w każdym tomie niby dotyczy czego innego, ale tak naprawdę mamy tu kopiuj-wklej z niego innym przeciwnikiem. Jak dotąd za każdym razem występowała każda z powyższych sytuacji zamiast ostatniej. Przez trzy tomy ani Arkham ani Hex nie przeszli żadnej poważniejszej zmiany w charakterze, a przecież to ich relacja jest kołem napędowym serii. to w końcu DC Comics i trudno oczekiwać było tego, by bohaterowie nie poradzili sobie z przeciwnościami losu, tym razem pod postacią pana Hyde’a. Jeśli chce się zatrzymać czytelnika na dłużej, trzeba dodać coś, na co ten się złapie. Niestety, ALL-STAR WESTERN moim zdaniem cierpi na potężną wtórność. Ten komiks nie robi kroku w przód, ani także się nie cofa. Te wydane dotąd trzy tomy pokazały, że Hex i jego towarzysze stoją w miejscu, a CZARNY DIAMENT dodatkowo został narysowany tak nierówno, że oczy bolały.

Zarówno Moritat jak i Phil Winslade nie zachwycili mnie właściwie wcale. zwłaszcza ten pierwszy potrafił jedną stronę narysować całkiem nieźle, na kolejnej pojechać w stronę klasycznego ”przerysowania” znanego z komiksów wczesnego Image (i oczywiście dotyczyło to zwłaszcza postaci kobiecych), zaś na jeszcze innej stawiać kreski tak grube, że utrudniały one odbiór całej planszy. Tu za przykład niech posłuży chociażby kard otwierający zeszyt pod tytułem ”Dziwny medykament” – ani nie jest narysowany dobrze, ani pokolorowany. Dla mnie po prostu koszmar. Philowi Winslade z kolei jak dla mnie trochę nie pasowała konwencja historii, którą ilustrował. Przypomnę, że artysta ten otrzymał dodatkową historię, skupiającej się na postaci Tomahawka. Praktycznie całość jego pracy pozbawiona jest drugiego planu, który zastąpiony został przez nakładane, swoją drogą także przez niego, plamy kolorów. Efekt końcowy jednak moim zdaniem nie wygląda najlepiej.

Narzekanie, narzekanie, narzekanie, a jednak na samym początku wspomniałem, że ALL-STAR WESTERN to takie moje ”guilty pleasure”. Tak, pomimo tego, że praktycznie nic w tym komiksie mi się nie podoba, czytam go i czytać będę. Od czasu do czasu trafi do mnie rzucony żart czy pojedyncza, właściwie od samego początku podoba mi się wyszukiwanie smaczków i nawiązań do późniejszych losów Gotham, a i sympatia do poprzednich przygód Hexa nie jest tu zupełnie bez znaczenia. Zwłaszcza, że autorom czasem naprawdę uda się nawiązać poziomem do tamtych historii. Niestety, tylko sporadycznie. No i jest jeszcze jeden argument: to dobra sprzedaż takich tytułów jak ALL-STAR WESTERN czy WONDER WOMAN sprawi, że Egmont w przyszłości być może zainwestuje w coś z New 52, co nie jest kolejna serią o Batmanie. Osobiście jednak nakłaniałbym Was, byście swoje pieniądze kierowali raczej w kierunku przygód Diany, ponieważ w mojej ocenie trzeci tom ALL-STAR WESTERN zupełnie nie zasługuje na to, byście powinni się nim mocniej interesować.

2/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów ALL-STAR WESTERN #0 oraz 13 - 16

Mimo tej fali narzekania, serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

ALL-STAR WESTERN TOM 3: CZARNY DIAMENT do nabycia w ATOM Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz