Ra`s
al. Ghul to bez wątpienia jeden z najniebezpieczniejszych przeciwników
Mrocznego Rycerza. Inteligentny i nieustępliwy mistrz sztuk walki, lider Ligi
Zabójców, który przez ponad 600 lat doskonalił swoje umiejętności ma jednak
jeden, poważny problem. Umiera. Zwraca się on o pomoc do swego śmiertelnego
wroga, Batmana, by znalazł sposób na przedłużenie życia w zamian za ponowną możliwość
zobaczenia rodziców.
Przyznam
się szczerze, że dowiedziałem się o tym komiksie dopiero dwa tygodnie temu.
Przed polską premierą Trylogii Demona postanowiłem przeczytać wszystkie
ważniejsze historie z Ra`sem i tak właśnie natknąłem się na DEATH AND THE
MAIDENS. Zrobiłem szybkie rozeznanie, czy komiks jest wart przeczytania.
Zobaczyłem, że wbrew pozorom główną bohaterką jest Nyssa, jedna z córek Głowy
Demona. To właśnie zaważyło na tym, że dziś zajmę się recenzją właśnie tego
albumu.
Jak
już wspomniałem wcześniej poznajemy tu historię starszej z córek al Ghul, która
żywiąc żal do ojca niszczy Jamy Łazarza jedna po drugiej. I tu właśnie Greg
Rucka zapunktował u mnie niesamowicie. Każda postać jest tu wspaniale
sportretowana i przedstawiona w sposób unikatowy. Dzięki temu można wczuć się w
jednego z bohaterów i zrozumieć
kierujące nimi motywy. Właśnie to sprawia, że można współczuć Nyssie w jej
szaleństwie, czy Ra`sowi u kresu życia. To na relacji z typu ojciec-córka
skupia się główna fabuła komiksu. Sprawia to, że Batman spada na drugi plan.
Mnie osobiście prawie wcale nie interesowało to, co się z nim dzieje. Po prostu
był.
Działania
Nyssy są bezwzględne. Wykorzystuje swoją siostrę, Talie, by zranić ojca jak
najmocniej. Odbija się to również rykoszetem na Mrocznym Rycerzu,
który nie pozwoli, by jakakolwiek krzywda stała się jego dawnej kochance.
Sama
fabuła komiksu jest dobra. Greg Rucka nie raz zaskakuje, a twist, który ma
miejsce w ostatnim zeszycie bardzo mnie zaskoczył. Inaczej ma się sprawa z
rysunkami, a odpowiada za nie Klaus Janson.
Zawiodłem
się na tym artyście. Oczekiwałem od niego o wiele więcej. Rysownik ten
odpowiada za prace do takich dzieł jak BATMAN: GOTHIC, czy seria DETECTIVE COMICS.
Tam spisywał się o dużo lepiej. Tutaj wyglądają one często jak wyjęte z lat
`90. Postaci są przedstawiane w dziwnych pozach, przeczących ludzkiej anatomii.
Oczywiście nie były one jakoś rażąco brzydkie. Miały one swoje mocne momenty na
niektórych kadrach. Szybko można się było do nich przyzwyczaić. Poziom rysunków
był poniżej moich oczekiwań, ale i tak było całkiem przyzwoicie.
Jako
dodatki do wydania zbiorczego dostajemy wprowadzenie autorstwa Matt`a Idelsona
oraz szkice koncepcyjne okraszone dopiskami Jansona. Całość prezentuje się nieźle.
Zawsze fajnie jest pooglądać tego typu dodatki. Można zobaczyć proces
powstawania komiksu, a ze wstępu wyłapać troszkę smaczków zza kulis.
DEATH
AND THE MAIDENS to przeciętniak do przeczytania na raz. Fabuła jest niezła, ale
po jednorazowym przeczytaniu wątpię, czy wrócę jeszcze do niego, znając już tą
historię. Również rysunki nie zaskakują niczym szczególnym. Jeśli jesteście
fanami Ra`s al. Ghula, to raczej powinniście znać ten komiks, jeśli nie, to możecie
zapoznać się z nim z nudów w jakiś pochmurny dzień. Ja się troszkę zawiodłem,
ale i tak cieszę się, że go przeczytałem i wystawiam delikatnie naciąganą
trójkę z plusem.
Ocena końcowa: 3+
Do kupienia w sklepie ATOM Comics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz