Poprzedni, czwarty tom serii
GREEN ARROW niegdyś na DCManiaku otrzymał notę bliską idealnej, czyli szóstkę z
minusem. Zresztą w pełni zasłużenie – to znakomity, oryginalny komiks. Tym
samym The Kill Machine zawiesiło kontynuacji
bardzo wysoko poprzeczkę.
Na szczęście w The Outsiders War Jeff Lemire udowodnił, że ma na tę serię autorski pomysł i wie w jakim kierunku go realizować. Bo tom piąty, choć wydawałoby się to niemożliwe, to pozycja jeszcze lepsza niż poprzednik, który wygląda przy nim jak sprawnie napisane preludium, wstęp do tej właściwej historii. Jednak dopiero tutaj scenarzysta naprawdę rozwija skrzydła. Tak umiejętnie prowadzi i rozwija tę opowieść, że pochłania się ją w niemal natychmiastowym tempie.
Po starciu z Hrabią Vertigo
Oliver szybko dochodzi do zdrowia i szykuje się na starcie z tajemniczymi
Outsiderami, czyli członkami kilku mitycznych klanów, o których istnieniu
dowiedział się w poprzednim tomie. Powraca także kwestia Komodo i przyrodniej
siostry Strzały – Emiko, odkrywającej powoli, że człowiek, którego całe życie
uważała za ojca jest kłamcą. Gdzieś obok głównej osi fabularnej śledzimy
działania Johna Diggle’a, który wraca do Seattle, żeby pod nieobecność Queena
zaprowadzić porządek w mieście. Ten wątek to niejako podwaliny pod następną
historię.
Lemire na nowo tworzy mitologię
Zielonej Strzały. Odkrywa ją, bawi się, zaskakuje czytelnika. W The Outsiders War nie brakuje
niespodziewanych zwrotów akcji. Ciężko w ogóle określić w jakim kierunku rozwinie
się fabuła. A co najważniejsze, w trakcie czytania nieustannie czułem, że ten
epizod z życia Olivera warty jest opowiadania. Przynajmniej dla mnie to
niezwykle istotne. Nie lubię tracić czasu na poznawanie historii, które wiem,
że zapomnę po paru godzinach.
Scenarzyście pozazdrościć można
głowy do niekonwencjonalnych i przede wszystkim trafionych pomysłów. Jego run w
GREEN ARROW jest tak specyficzny, oryginalny, że zdecydowanie wyróżnia się na
tle innych tytułów. Nawet kiedy decyduje się na wtrącenie z pozoru ogranych
wątków (takich jak np. konflikt na linii dziecko-rodzic), potrafi z tego
zgrabnie wybrnąć, a całość nie popada w banał czy nudę.
Przyczyniają się do tego
bohaterowie. Ani Oliver, ani Diggle w niczym nie przypominają swoich
marudzących i kłócących się stale o te same rzeczy odpowiedników z ARROW. Queen
to wreszcie charyzmatyczny, arogancki lider. Lemire powinien pokazać twórcom
serialu jak z każdej postaci wyciągnąć sto procent. Spójrzmy tylko na to jak
ważnym, interesującym przeciwnikiem uczynił Simona Lacroix, czyli wspomnianego
Komodo. W przedstawianej historii nikt nie jest zbędny, wszyscy mają swoje
miejsce. I mowa tu również o bohaterach drugoplanowych, takich jak
współpracownicy Strzały. Naomi mogłaby służyć wyłącznie wprowadzeniu wątku
romansowego, a Fyff mógłby ograniczać się do roli ciamajdy. Ale tego nie robią.
Za to scenarzyście należą się oklaski.
Już samo to sprawia, że The Outsiders War to bardzo dobry
komiks. Jest jednak jeszcze coś, co finalnie czyni go genialnym, znakomitym.
Mam na myśli oczywiście rysunki Andrei Sorrentino. Włoski artysta to swoisty
fenomen. On i kolorysta Marcelo Maiolo stworzyli grafiki oszczędne w barwy
(dominuje naturalnie zieleń), niekiedy pozbawione teł, niekiedy wręcz
przeciwnie, nasycone szczegółami i dopracowane do perfekcji. Efekt ich pracy
jest niesamowity i zapierający dech w piersi. Uwielbiam rysowników, którzy
zamiast solidnie wykonać swoją robotę wnoszą kompletnie nową jakość i
wykorzystują całą paletę możliwości jakie daje medium komiksu. Sorrentino
ewidentnie jest jednym z nich. Na dodatek musi doskonale rozumieć się z
Lemire’em, bo jego kreatywne, przypominające wizje rodem ze snu lub halucynacji
dzieła idealnie wpasowują się w to, co niesie scenariusz.
Nie ma za bardzo na co narzekać. Fabuła
nie kuleje ani przez chwilę, a rysunki Włocha wznoszą tytuł na wyższy poziom.
Bałem się, że w piątym tomie zabraknie świeżości, której powiewem było The Kill Machine. Niesłusznie. Duet
twórców nie zwalnia tempa. Nie tyle utrzymuje formę, co jeszcze się poprawia. A
to dobry prognostyk. Nie mogę się już doczekać kiedy w ręce wpadnie mi tom
szósty. Tom, którym panowie Lemire i Sorrentino niestety żegnają się z Zieloną
Strzałą. 5,5/6
W skład tomu wchodzą zeszyty GREEN ARROW od numeru 25 do 31.
Do kupienia w Atom Comics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz