piątek, 23 października 2015

ARROW sezon 4 odcinek 3 "Restoration"- opinia [SPOILERY]

Po opinii na temat odcinka FLASH z tego tygodnia czas na tekst o epizodzie drugiego serialu z tego uniwersum- ARROW (tak jak wczoraj obiecałem). Początek kolejnej wyprawy Team Arrow do Nanda Parbat to solidna historia czy powrót do mielizny z 3-ciego sezonu? Zapraszam do lektury (ostrzegając przed spoilerami- nie oglądałeś, nie czytaj).

Po obejrzeniu mam mieszane uczucia. Z jednej strony nie jestem w stanie niczego konkretnego temu odcinkowi zarzucić, z drugiej to już nie jest ten zachwyt, który odczuwałem po pierwszych dwóch epizodach tego sezonu.

Na pewno nie przekonał mnie villain będący "tematem dnia"- Double Down. Kolejny metahuman, kolejna próba zabicia Green Arrowa autorstwa Darkha, nic więcej. Przypomina mi on trochę Ritę z Mighty Morphin Power Rangers, podejmującą kolejne nieskuteczne starania, karcącą swoich podwładnych  i nazywającą ich ciągle "niekompetentnymi durniami". Zagroził niewyspecjalizowanym w walce Felicity i Holtowi. Co zresztą wiąże się z pseudośmieszną sceną z Felicity-"wojowniczką" w roli głównej. Nie, scenarzyści ARROW, to nie jest śmieszne. Nie chcę komedii, tylko serial superbohaterski. Zresztą sami odebraliście Olliverowi bycie śmieszkiem i nadaliście temu serialowi taki batmanowy ton, więc przynajmniej bądźcie konsekwentni, ok?

Cieszy powrót bromance'u między Olliem i Diggle'm. Może to zakończy te ciągłe melodramaty w stylu "O nie, zawiodłeś moje zaufanie, to koniec wszystkiego, nie mogę na ciebie patrzeć." (jedyny element, który mnie drażnił w poprzednich odcinkach tego sezonu). W reszcie relacji między postaciami nie zauważyłem niczego odkrywczego.

Kolejnym elementem składowym tego serialu są retrospekcje. Ciekawie oglądało się Ollivera starającego się jednocześnie nie zdekonspirować i nie skrzywdzić za bardzo więźniów obozu (w zasadzie to po prostu ocalić ich od śmierci). Jestem ciekaw, dokąd w zasadzie prowadzi ten wątek. 

W głównej fabule przede wszystkim doszło do zapowiadanego wskrzeszenia Sary. Może to jest ten element, który powoduje u mnie mieszane uczucia? Nie lubię wskrzeszeń w tym serialu, czuję się jakbym oglądał Modę na Sukces (jedyny plus jest taki, że dzięki temu zobaczymy Constantine'a). Dobrze, że Nyssa zniszczyła Jamę Łazarza, bo jeszcze kilka odcinków i wskrzesiliby Moirę i Tommy'ego. Dowiedzieliśmy się też o projekcie "Genesis", którego 3-ci etap chciałoby jak najszybciej wprowadzić HIVE. Ciekawe- jakiś nowy, kolejny sposób terraformingu (wnioskuję z nazwy)? Zapewne dowiemy się z retrospekcji, jak to już w tym serialu bywa. Pozycję wątku dużej wagi zdobywa śledztwo Diggle'a w sprawie morderstwa jego brata. 

Podsumowując: nie jest źle, ale już nie tak dobrze jak w poprzednich dwóch odcinkach. Mam nadzieję, że to jednoodcinkowa mała zadyszka i Olliver z ekipą wrócą do rewelacyjnej formy. Szczególnie, że tym razem potencjał mają zarówno główna fabuła jak i tajemnicze retrospekcje.

PS W sumie kłamałem. Scenarzyści Arrow, nie musicie być konsekwentni. Jeśli chcecie, zróbcie z powrotem z Ollivera śmieszka. Zresztą chyba jest na drodze ewolucji do bardziej pozytywnej postaci, co cieszy. Tylko faktycznie niech to będą ewolucje postaci, a nie wrzucanie nieśmiesznych scen na siłę. 

Radosław "Radziu" Szalek

2 komentarze:

  1. Prawda, prawda. Wkręcanie Felicity w sceny akcji to jedna z najgorszych rzeczy, jakie przydarzyły się temu serialowi i jeden z wielu elementów (tych głównych) które przyczyniły się do upadku trzeciego sezonu. Obyśmy nigdy więcej tego nie widzieli.
    No i trochę dziwi mnie, że taki robią super-wątek z tego, czy Sara będzie normalna czy nie, skoro wszyscy wiemy, że niedługo będzie kopać złych gości ubrana na biało :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to już wina dzisiejszych czasów i spoilerowania wszystkiego trailerami i zapowiedziami a nie serialu samego z siebie ;) To trochę tak jak z Avengers: Age of Ultron. To nie był zły film, ale niczym nie zaskakiwał, bo wszystko było powiedziane w trailerach.

      Usuń