Batman jako główny bohater - jest, Robin
niezastąpiony sidekick – jest, Alfred jako wierny lokaj – jest, Szalony
Kapelusznik w roli znanego i podłego złoczyńcy – jest, Alicja i Biały Królik –
są, tajemnicze zabójstwo i skomplikowane śledztwo – są, spisek, w który
zamieszani są… zaraz, zaraz coś tu chyba jest nie tak, jak być powinno. Jaka
Alicja i jaki królik? Czy to na pewno jest kolejny komiks o Mrocznym Rycerzu,
czy może raczej Alicja w Krainie Czarów? Spokojnie, bez paniki. BATMAN: THROUGH
THE LOOKING GLASS to jest niewątpliwie komiks o Batmanie, tyle że akcja
rozgrywa się nie tylko w samym Gotham, ale również w tunelach ściekowych pod
miastem. Albo w Gotham i „krainie czarów” jak ktoś woli. Brzmi ciekawie i śmiesznie
zarazem? Bo tak jest. Oto przed Wami bez wątpienia bardzo kontrowersyjny
komiks, którego lekturę większość osób odradza, a tylko niewielka część poleca.
Zastanawiacie się może, do którego grona ja należę? Sprawdźmy.
DC Comics lubi z dużym wyprzedzeniem promować i
reklamować na wszelkie możliwe sposoby swoje komiksy, a zwłaszcza te dotyczące
najbardziej utożsamianych z wydawnictwem postaci, do których bez dwóch zdań
zalicza się długouchy obrońca Gotham City. Tym bardziej może dziwić fakt, iż
BATMAN:TTLG pojawił się dosyć nagle i niezapowiedzianie. Nawet w sieci trudno
było znaleźć jakiekolwiek informacje na temat tego, czy komiks ukazał się w
zapowiadanym terminie, czy też jeszcze nie oraz jakie są na jego temat opinie
czytelników. Wiele osób w ogóle nie słyszało, aby taki projekt miał ujrzeć
światło dzienne do czasu, aż komiks zawitał na sklepowe półki. Po części
przyczyną może być fakt, iż pozycja ta bardzo odbiega od obecnych wydarzeń
rozgrywających się na łamach wszystkich serii z udziałem Batmana. Może jest to
dobra okazja do tego, aby na fali popularności New52 i samego Batmana sprzedać
coś, co normalnie ciężko byłoby sprzedać? Tego nie wiem, ale naprawdę nie mogę
oprzeć się wrażeniu, że komiks ten miał się ukazać już kilka lat temu, ale z
różnych powodów tak się nie stało.
Czy warto wydać zaoszczędzone złotówki i
zaopatrzyć się w BATMAN:TTLG? To zależy. Głównie od tego, czy należymy do grona
fanów scenarzysty Bruce’a Jonesa (NIGHTWING, WAR CRIMES, MAN-BAT) i, a może raczej
przede wszystkim, do fanów Sama Kietha (ARKHAM ASYLUM: MADNESS, BATMAN/LOBO:
DEADLY SERIOUS, BATMAN CONFIDENTIAL). To właśnie ten duet, któremu nie obce są
klimaty związane z Mrocznym Rycerzem odpowiada za stworzenie tej pod każdym
względem niezwykłej historii. Tak naprawdę trudno sobie wyobrazić lepsze osoby
do pracy nad opisywanym komiksem, gdyż obu wyróżnia oryginalny, unikalny,
pokręcony i niekonwencjonalny sposób pisania oraz rysowania. Zwłaszcza rysunki
w wykonaniu Sama Kietha budzą skrajne emocje i należy on do tego typu artystów,
których prace albo powodują uśmiech radości, albo wręcz przeciwnie -
zniesmaczenie i obrzydzenie. Świat Batmana oczami Kietha wydaje się zawsze
kreskówkowy, przerysowany, jakby wszystko było w krzywym zwierciadle i nie
całkiem serio. Postacie mają nieproporcjonalnie duże głowy, uszy, nosy, palce
(można wymieniać w nieskończoność) i zajmują często znaczną część kadru. W
wielu przypadkach scenariuszy takie rysunki popsułyby tylko odbiór całości, ale
w tym przypadku pasują idealnie. Ciężko byłoby lepiej przedstawić
doświadczającego halucynacji Batmana, młodą i niewinną Celię oraz prawdziwe
szaleństwo Mad Hattera, gdyby do tematu zabrał się inny (czytaj mniej szalony,
lub bardziej normalny) ilustrator. Swoją drogą zawsze ciekawiło mnie, czy Sam
Kieth tworząc poszczególne panele do swoich komiksów, a w tym przypadku chyba
szczególnie, sam nie był czasem pod wpływem jakichś halucynogenów? Wam też się
tak wydaje?
BATMAN: TTLG nawiązuje do ALICJI W KRAINIE
CZARÓW, która to opowieść od momentu jej napisania przez Lewisa Carrolla wiele
razy stawała się źródłem inspiracji dla różnych twórców i była różnorako
interpretowana. Nawet samym tytułem THROUGH THE LOOKING GLASS nawiązuje do
sequela opowieści Carrolla. Jones wprowadził do świata Batmana takie postacie
jak Alicja, Biały Królik, Szalony Kapelusznik, Marcowy Królik czy Królowa Kier
oraz wiele scen, które znane są właśnie z ALICJI. Wszystko to na potrzeby
śledztwa prowadzonego przez Mrocznego Rycerza oraz jego partnerkę – Celię.
Celia odgrywa rolę Alicji i jest przewodnikiem Batmana po Wonderlandzie, gdzie
wspomniana dwójka próbuje znaleźć mordercę urzędnika nazwiskiem Dunphrey
Tweedle. Okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta i wkrótce śmierć ponoszą
kolejni radni zasiadający w ratuszu. Szalona i pokręcona wędrówka Batmana przez
bajkowy świat doprowadza go do finałowego pojedynku z Mad Hatterem (wybór
Jervisa Tetha na villaina no.1 nie jest oczywiście przypadkowy) i odkrycia
niecnego planu sędziny Rosalyn Hart.
Smaczku historii dodaje fakt, że Batman swoje
śledztwo przeprowadza będąc całkowicie pod wpływem specyfiku, którym został
otruty podczas przyjęcia u sędziny Hart. Specyfiku, który wywołuje halucynacje
przez 72 godziny. Wydaje mu się, że porusza się po Krainie Czarów, a tak
naprawdę z małymi przerwami cały czas przemieszcza się przez tunele ściekowe
Gotham. Celia natomiast – przyjaciółka Bruce’a z dzieciństwa jest duchem, gdyż
dwadzieścia lat temu zmarła na błonicę. Alfred i Robin (Dick Grayson) próbują
za wszelką cenę odnaleźć Wayne’a, ale ten swoim zachowaniem wcale im tego nie
ułatwia. Już nie raz widzieliśmy w poprzednich latach Batmana będącego pod
wpływem halucynogenów, ale nigdy nie było to tak doskonale zilustrowane, jak to
zrobił Sam Kieth. Do rysownika można się jednak przyczepić, gdyż jak na
Mrocznego Rycerza jest za mało mrocznie, tzn. zbyt dużo pojawia się jasnych i
pstrokatych kolorów.
Cała historia podzielona jest na pięć rozdziałów,
każdy zakończony cliffhangerem, a pod koniec albumu zaprezentowane zostają
cztery plansze nawiązujące do każdego z rozdziałów. To wszystko budzi
podejrzenia, że całość miała pierwotnie ukazać się jako mini seria. I znów
pojawia się moja teoria, że komiks ten miał być wydany znacznie wcześniej, w
innych czasach i formie.
Nie podlega dyskusji fakt, że opisywany komiks
jest zupełnie odmienny, różny i kompletnie inny od wszystkiego z Bat-rodziny,
co na co dzień serwuje nam stajnia DC. Nie jest to najwyższa półka, ale nie
jest też aż tak tragicznie. Nie nastawiajcie się też na jakieś bardzo ambitne
dzieło, bo nie o to tutaj chodzi. Ja osobiście lubię kreskę Kietha i podszedłem
do lektury z nadzieją, że będę miał niezły ubaw. I ani trochę się nie
zawiodłem. Miłośnicy stylu Sama Kietha docenią humorystyczny i ciekawy sposób
przedstawienia głównych postaci, oraz oryginalne nawiązania Bruce’a Jonesa do
ALICJI W KRAINIE CZARÓW. Przeciwnicy Kietha nie powinni natomiast w ogóle
sięgać po ten komiks, gdyż to dla nich tylko strata czasu. W przeciwnym razie wywoła
on bowiem jedynie bóle głowy, oczu oraz mdłości.
Ocena: 3/6
Opisywana powieść graficzna w razie czego możliwa jest do zamówienia poprzez sklep internetowy ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Jako fan wykręconego świata Alicji pewnie zakupię :) Btw. czy na pewno "TDLG" skoro tytuł brzmi "Trough The Looking Glass" ? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFaktycznie wkradła się mała literówka, którą już poprawiłem :)
Usuń