poniedziałek, 26 października 2015

BATMAN: THROUGH THE LOOKING GLASS

Nawiązując do dzisiejszych facebookowych polecanek Damiana:



Batman jako główny bohater - jest, Robin niezastąpiony sidekick – jest, Alfred jako wierny lokaj – jest, Szalony Kapelusznik w roli znanego i podłego złoczyńcy – jest, Alicja i Biały Królik – są, tajemnicze zabójstwo i skomplikowane śledztwo – są, spisek, w który zamieszani są… zaraz, zaraz coś tu chyba jest nie tak, jak być powinno. Jaka Alicja i jaki królik? Czy to na pewno jest kolejny komiks o Mrocznym Rycerzu, czy może raczej Alicja w Krainie Czarów? Spokojnie, bez paniki. BATMAN: THROUGH THE LOOKING GLASS to jest niewątpliwie komiks o Batmanie, tyle że akcja rozgrywa się nie tylko w samym Gotham, ale również w tunelach ściekowych pod miastem. Albo w Gotham i „krainie czarów” jak ktoś woli. Brzmi ciekawie i śmiesznie zarazem? Bo tak jest. Oto przed Wami bez wątpienia bardzo kontrowersyjny komiks, którego lekturę większość osób odradza, a tylko niewielka część poleca. Zastanawiacie się może, do którego grona ja należę? Sprawdźmy.

DC Comics lubi z dużym wyprzedzeniem promować i reklamować na wszelkie możliwe sposoby swoje komiksy, a zwłaszcza te dotyczące najbardziej utożsamianych z wydawnictwem postaci, do których bez dwóch zdań zalicza się długouchy obrońca Gotham City. Tym bardziej może dziwić fakt, iż BATMAN:TTLG pojawił się dosyć nagle i niezapowiedzianie. Nawet w sieci trudno było znaleźć jakiekolwiek informacje na temat tego, czy komiks ukazał się w zapowiadanym terminie, czy też jeszcze nie oraz jakie są na jego temat opinie czytelników. Wiele osób w ogóle nie słyszało, aby taki projekt miał ujrzeć światło dzienne do czasu, aż komiks zawitał na sklepowe półki. Po części przyczyną może być fakt, iż pozycja ta bardzo odbiega od obecnych wydarzeń rozgrywających się na łamach wszystkich serii z udziałem Batmana. Może jest to dobra okazja do tego, aby na fali popularności New52 i samego Batmana sprzedać coś, co normalnie ciężko byłoby sprzedać? Tego nie wiem, ale naprawdę nie mogę oprzeć się wrażeniu, że komiks ten miał się ukazać już kilka lat temu, ale z różnych powodów tak się nie stało.

Czy warto wydać zaoszczędzone złotówki i zaopatrzyć się w BATMAN:TTLG? To zależy. Głównie od tego, czy należymy do grona fanów scenarzysty Bruce’a Jonesa (NIGHTWING, WAR CRIMES, MAN-BAT) i, a może raczej przede wszystkim, do fanów Sama Kietha (ARKHAM ASYLUM: MADNESS, BATMAN/LOBO: DEADLY SERIOUS, BATMAN CONFIDENTIAL). To właśnie ten duet, któremu nie obce są klimaty związane z Mrocznym Rycerzem odpowiada za stworzenie tej pod każdym względem niezwykłej historii. Tak naprawdę trudno sobie wyobrazić lepsze osoby do pracy nad opisywanym komiksem, gdyż obu wyróżnia oryginalny, unikalny, pokręcony i niekonwencjonalny sposób pisania oraz rysowania. Zwłaszcza rysunki w wykonaniu Sama Kietha budzą skrajne emocje i należy on do tego typu artystów, których prace albo powodują uśmiech radości, albo wręcz przeciwnie - zniesmaczenie i obrzydzenie. Świat Batmana oczami Kietha wydaje się zawsze kreskówkowy, przerysowany, jakby wszystko było w krzywym zwierciadle i nie całkiem serio. Postacie mają nieproporcjonalnie duże głowy, uszy, nosy, palce (można wymieniać w nieskończoność) i zajmują często znaczną część kadru. W wielu przypadkach scenariuszy takie rysunki popsułyby tylko odbiór całości, ale w tym przypadku pasują idealnie. Ciężko byłoby lepiej przedstawić doświadczającego halucynacji Batmana, młodą i niewinną Celię oraz prawdziwe szaleństwo Mad Hattera, gdyby do tematu zabrał się inny (czytaj mniej szalony, lub bardziej normalny) ilustrator. Swoją drogą zawsze ciekawiło mnie, czy Sam Kieth tworząc poszczególne panele do swoich komiksów, a w tym przypadku chyba szczególnie, sam nie był czasem pod wpływem jakichś halucynogenów? Wam też się tak wydaje?

BATMAN: TTLG nawiązuje do ALICJI W KRAINIE CZARÓW, która to opowieść od momentu jej napisania przez Lewisa Carrolla wiele razy stawała się źródłem inspiracji dla różnych twórców i była różnorako interpretowana. Nawet samym tytułem THROUGH THE LOOKING GLASS nawiązuje do sequela opowieści Carrolla. Jones wprowadził do świata Batmana takie postacie jak Alicja, Biały Królik, Szalony Kapelusznik, Marcowy Królik czy Królowa Kier oraz wiele scen, które znane są właśnie z ALICJI. Wszystko to na potrzeby śledztwa prowadzonego przez Mrocznego Rycerza oraz jego partnerkę – Celię. Celia odgrywa rolę Alicji i jest przewodnikiem Batmana po Wonderlandzie, gdzie wspomniana dwójka próbuje znaleźć mordercę urzędnika nazwiskiem Dunphrey Tweedle. Okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta i wkrótce śmierć ponoszą kolejni radni zasiadający w ratuszu. Szalona i pokręcona wędrówka Batmana przez bajkowy świat doprowadza go do finałowego pojedynku z Mad Hatterem (wybór Jervisa Tetha na villaina no.1 nie jest oczywiście przypadkowy) i odkrycia niecnego planu sędziny Rosalyn Hart.

Smaczku historii dodaje fakt, że Batman swoje śledztwo przeprowadza będąc całkowicie pod wpływem specyfiku, którym został otruty podczas przyjęcia u sędziny Hart. Specyfiku, który wywołuje halucynacje przez 72 godziny. Wydaje mu się, że porusza się po Krainie Czarów, a tak naprawdę z małymi przerwami cały czas przemieszcza się przez tunele ściekowe Gotham. Celia natomiast – przyjaciółka Bruce’a z dzieciństwa jest duchem, gdyż dwadzieścia lat temu zmarła na błonicę. Alfred i Robin (Dick Grayson) próbują za wszelką cenę odnaleźć Wayne’a, ale ten swoim zachowaniem wcale im tego nie ułatwia. Już nie raz widzieliśmy w poprzednich latach Batmana będącego pod wpływem halucynogenów, ale nigdy nie było to tak doskonale zilustrowane, jak to zrobił Sam Kieth. Do rysownika można się jednak przyczepić, gdyż jak na Mrocznego Rycerza jest za mało mrocznie, tzn. zbyt dużo pojawia się jasnych i pstrokatych kolorów.

Cała historia podzielona jest na pięć rozdziałów, każdy zakończony cliffhangerem, a pod koniec albumu zaprezentowane zostają cztery plansze nawiązujące do każdego z rozdziałów. To wszystko budzi podejrzenia, że całość miała pierwotnie ukazać się jako mini seria. I znów pojawia się moja teoria, że komiks ten miał być wydany znacznie wcześniej, w innych czasach i formie.

Nie podlega dyskusji fakt, że opisywany komiks jest zupełnie odmienny, różny i kompletnie inny od wszystkiego z Bat-rodziny, co na co dzień serwuje nam stajnia DC. Nie jest to najwyższa półka, ale nie jest też aż tak tragicznie. Nie nastawiajcie się też na jakieś bardzo ambitne dzieło, bo nie o to tutaj chodzi. Ja osobiście lubię kreskę Kietha i podszedłem do lektury z nadzieją, że będę miał niezły ubaw. I ani trochę się nie zawiodłem. Miłośnicy stylu Sama Kietha docenią humorystyczny i ciekawy sposób przedstawienia głównych postaci, oraz oryginalne nawiązania Bruce’a Jonesa do ALICJI W KRAINIE CZARÓW. Przeciwnicy Kietha nie powinni natomiast w ogóle sięgać po ten komiks, gdyż to dla nich tylko strata czasu. W przeciwnym razie wywoła on bowiem jedynie bóle głowy, oczu oraz mdłości.

Ocena: 3/6

Opisywana powieść graficzna w razie czego możliwa jest do zamówienia poprzez sklep internetowy ATOM Comics.

Dawid Scheibe

2 komentarze:

  1. Jako fan wykręconego świata Alicji pewnie zakupię :) Btw. czy na pewno "TDLG" skoro tytuł brzmi "Trough The Looking Glass" ? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie wkradła się mała literówka, którą już poprawiłem :)

      Usuń