Recenzja komiksu FABLES VOL. 14: WITCHES wydanego we wrześniu tego roku nakładem Egmont Polska
jako BAŚNIE TOM 14: WIEDŹMY.
Po przerwie przeznaczonej na
nieco zbędny crossover pomiędzy seriami FABLES, JACK OF FABLES oraz mini serią
THE LITERALS powracamy do rzeczywistości, czyli do aktualnych wydarzeń, z
jakimi zmagają się Baśniowcy. Niebieski Chłopiec nie żyje. Z kolei tajemniczy
amator zębów swoich ofiar - Pan Mroczny, odebrał naszym bohaterom bardzo wiele,
w tym ich własny dom. A zatem nastał czas na opracowanie planu, który pomoże
odegrać się na nowym, Wielkim Złym, jaki pojawił się w serii.
Jeśli spodziewaliście się
kolejnych rewelacji na temat Mrocznego, to się zawiedziecie, gdyż akcja z jego
udziałem właściwie nie posuwa się do przodu. Pojawia się w pierwszej części
(ciekawie zilustrowanej przez weterana Jima Ferna) traktującej trochę o przeszłości i sposobie, w jaki grupa magików uwięziła go
przy pomocy zaklęć w wielkim kamiennym pudełku. Dowiadujemy się też, czym jest
dla niego magiczna peleryna, jaka dawno temu wpadła w ręce Baśniowców. W
kolejnych odsłonach występuje wprawdzie na paru stronach, ale tylko wyczekując
na ruch ze strony swoich przeciwników. Wiele interesującego dzieje się
natomiast z dala od dawnego Baśniogrodu mieszczącego się kiedyś przy Bullfinch
Street, gdzie teraz Pan Mroczny buduje z pomocą swoich sług własną twierdzę.
Na głównego bohatera wyrasta tym
razem niespodziewanie niebieska, skrzydlata małpa o imieniu Bufkin, która jest
uwięziona wewnątrz biura dyrekcji, jakie ostatnio przepadło bez śladu i
znajduje się teraz w bliżej nieokreślonym wymiarze. Bufkin zmuszony jest
dostosować się do nowych, trudnych realiów i ujawnia cechy, których do tej pory
nie znaliśmy z kart BAŚNI. Nie mogąc znaleźć sposobu opuszczenia pułapki, w
jakiej się znalazł Bufkin mianuje się generałem i staje na czele egzotycznej
armii złożonej z Franka, wyhodowanych specjalnie na tę okazję Jęczmiennych
Dziewcząt (takich a’la Calineczek), głów dawnych Drewnianych Żołnierzyków oraz
przy znaczącym wsparciu Magicznego Lustra. Tak uformowany oddział staje na
przeciw jednego z Dżinów oraz przede wszystkim pewnej mało sympatycznej istocie, która po okresie
niewoli odzyskała swoje moce oraz dawny wygląd. Wyposażona w dawne
magiczne atrybuty oraz z pomocą przywróconych do życia trzech synów robi
wszystko, aby opuścić biuro dyrekcji i niestety dla niej ignoruje zagrożenie,
jakim jest dla niej Bufkin. Wątek sympatycznej małpy oraz sposób, w jaki
rozgrywa swoje starcie ze swoją przeciwniczką wybija się ponad wszystkie pozostałe wątki i
jest tym, co decyduje o sile tego komiksu. Swoją drogą nigdy nie
przypuszczałbym, że sprawa będzie miała akurat taki finał, ale traktuję to jako
pozytywne zaskoczenie.
Zresztą cały ten zbiór jest pełen takich nieoczekiwanych rozwiązań. Gdy już się wydaje, że niczym nowym nie można już czytelnika zaskoczyć, to wtedy Bill Willingham ze sobie znaną łatwością sięga po kolejną "bombę" i sprawia, że akcja nabiera nowego, ciekawego i oryginalnego kierunku.
Zresztą cały ten zbiór jest pełen takich nieoczekiwanych rozwiązań. Gdy już się wydaje, że niczym nowym nie można już czytelnika zaskoczyć, to wtedy Bill Willingham ze sobie znaną łatwością sięga po kolejną "bombę" i sprawia, że akcja nabiera nowego, ciekawego i oryginalnego kierunku.
Tymczasem na Farmie mamy do
czynienia z burzą mózgów na temat sposobu dalszego postępowania mającego na
celu odzyskanie utraconej ziemi. Istotne przetasowanie następuje wewnątrz
czarownic oraz czarodziejów zamieszkujących do tej pory trzynaste piętro
Woodlandu, gdzie zmienia się liderka, która ma własne ambicje i kontrowersyjne
metody postępowania. Nowa przywódczyni tej specyficznej grupy to kolejna obok Bufkina istotna postać
tego zbioru, która przybiera dawne oblicze oraz imię i decyduje się na
indywidualną misję, która ma na celu odkrycie słabych punktów Pana Mrocznego.
Nowa/stara wersja tej bohaterki sprawia znacznie lepsze wrażenie i przynajmniej
na tym etapie wydaje się, że to ona odegra wkrótce najważniejszą rolę w decydującej
bitwie.
Z innych wartych podkreślenia
wydarzeń należy wspomnieć o Dżepetto, który jeszcze niedawno był największym
wrogiem Baśniówek, a teraz zyskuje osobistych, odzianych w oryginalny sposób
bodyguardów i w dodatku ośmiela się pretendować do roli lidera grupy, w której
przyszło mu teraz żyć. Ten śmiały pomysł po prostu nie może
się udać, nawet w tak pełnej zaskakujących zwrotów akcji serii, jak ta. Powraca
też nieoczekiwanie dawno niewidziana wróżka, której widok wzbudza nieprzyjemne
wspomnienia i przyprawia o złość jednego z Baśniowców. Jest jeszcze jedna
sensacyjna wiadomość, ale żeby ją poznać musicie koniecznie sami przeczytać.
W dodatkowej, utrzymanej w
lżejszym tonie historii Muchołap musi jako król wczuć się w rolę sędziego i
zadecydować w trudnej sprawie, której wynik będzie miał istotne znaczenie dla
wszystkich mieszkańców jego królestwa. Jakiej decyzji by nie podjął, to i tak
nie będzie czuł się z tym dobrze. Przy okazji pojawia się tutaj zabawna scena z
udziałem Kapturka, która zapewne u każdego wywoła uśmiech na twarzy.
Podsumowując czternasty tom BAŚNI
to taka cisza przed burzą i przygotowywanie gruntu pod spodziewany pojedynek z
Panem Mrocznym. Pomimo, że nie dochodzi tutaj do jakichś spektakularnych wymian
ciosów, to i tak bardzo dużo się dzieje i utrzymany jest klimat z dwunastej
części. Tego odcinka ze względu na mnogość interesujących oraz przełomowych wątków po prostu nie można pominąć. Kawał solidnej, baśniowej lektury, którą polecam, i która sprawi, że natychmiast zapragniecie sięgnąć po więcej.
Ocena: 4,5/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów
FABLES #86 –93
Dawid Scheibe
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont
Polska za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Komiks do nabycia oczywiście w sklepie ATOM Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz