Jason Todd AKA Red Hood nie ma łatwo. Jego seria z New 52 była słaba, do tego nie funkcjonuje w tym uniwersum zbyt długo jako postać żywa, więc ciężko scenarzyście wykorzystać w komiksie jego relacje z innymi bohaterami, nie ma nemezis, czy w ogóle złoczyńców, których można z nim powiązać (może oprócz Jokera, ale on jest zajęty przez Batmana), no i jest on diurą fabularną. Zabija przestępców bez skrupułów, a jednak Batman nie poluje na niego, nie zabrania mu mordowania. Na szczęscie Red Hood and the Outlaws wszystko to naprawia.
Komiks to zwykły akcyjniak, nie ma fabuły najwyższych lotów, ale mimo to trzyma w napięciu i szybko się go czyta. Historia jest w miarę prosta- Red Hood na polecenie Batmana inflintruje gang Black Maska, by dowiedzieć się jak najwięcej, a potem zniszczyć go od środka, ale dodaje jedno: nie powstrzyma Jasona przed zabijaniem, ale jeśli kogoś zamorduje, to Batman potraktuje go jak zwykłego złoczyńcę i schwyta.
Dzięki temu naprawia się dziura fabularna (ta z wstępu). Zadanie okazuje się trudniejsze niż bohater założył, bo Black Mask ma konflikt interesów z Artemis, do tego ma on jeszcze klona Bizarro i wirusa kontrolującego umysły. Jasona przerasta to zadanie, więc mimowolnie "Dark Trinity" (jak to określają) się formuje. I mimo iż fajnie się to czyta jako lekki akcyjniak, który z przyjemnością się kontynuuje, to jednak nie jest to największą zaletą komiksu. Są nią postacie i ich interakcje. Red Hood, Artemis i Bizarro są tak odmienni, że kogoś na pewno polubimy, ale prawie każdy polubi wszystkich, bo jak ich nie lubić? Zadziorny, przygodowy, ale też konsekwentny i dobry lider, dzielna i honorowa, ale też sarkastyczna i przyjacielska (choć próbuje to ukryć) Artemis, no i niebezpieczny, infantylny Bizarro, który budzi sympatię i współczucie u czytelnika, ale i Jasona (klon Supermana jest przetrzymywany przez Black Maska w zamknięciu). Razem tworzą Outlaws (nie mylić z Outlaws z New 52), czyli naprawdę bliską sobie grupę najpierw zupełnie niezwiązanych ze sobą, a nawet wrogich sobie ludzi (może to nie najlepsze określenie). Wszyscy z głównych bohaterów przeszli tytułowe "odrodzenie" mniej lub bardziej.
Red Hood ma teraz lekko zmieniony origin, Artemis cały background (ale więcej o niej w następnym story arcu), Bizarro to zupełnie nowy i niestabilny klon Supermana, nie ten z New 52, a Black Mask oprócz zmienionego wyglądu jest sobą. Jak w każdym komiksie, w którym da się to zrobić wciśnięto parę występów gościnnych Batmana, ale nie jest to zrobione na siłę, bardzo fajnie integruje się z historią, zresztą tak ludzkiego Mrocznego Rycerza w komiksach z Rebirth nie widziałem. Zazwyczaj gada sobie luźno z Jasonem, je z nim burgery, czy też gra jedną z głównych ról we wzruszającym pierwszym zeszycie tj. originie Red Hooda. Komiks nastraja pozytywnie na przyszłość, bo ustanawia Black Maska jako nemezis Jasona i jego powrót w następnych story arcach byłby mile widziany. Oczywiście są pewne wady. Jest to akcyjniak z fajnymi postaciami i ich relacjami, więc wybitny nie jest, ale jak na swój gatunek jest niemal idealny. Trzyma w napięciu, jest widowiskowy, członkowie świetnie do siebie pasują. Żeby go przeczytać nie trzeba znać żadnych historii z Red Hoodem, Artemis, czy Bizarro i zupełnie nic się przez to nie straci.
Jeśli szukacie niezbyt wymagającej historii z bohaterami, których nie da się nie lubić i nie trzeba znać całych dekad historii postaci, żeby czerpać całą satystfakcję to nie znam lepszego komiksu. Zdecydowanie warto i mam nadzieję, że wydadzą to w Polsce, bo to jedna z lepszych pozycji w Rebirth.
Ocena 5+/6
Komiks to zwykły akcyjniak, nie ma fabuły najwyższych lotów, ale mimo to trzyma w napięciu i szybko się go czyta. Historia jest w miarę prosta- Red Hood na polecenie Batmana inflintruje gang Black Maska, by dowiedzieć się jak najwięcej, a potem zniszczyć go od środka, ale dodaje jedno: nie powstrzyma Jasona przed zabijaniem, ale jeśli kogoś zamorduje, to Batman potraktuje go jak zwykłego złoczyńcę i schwyta.
Dzięki temu naprawia się dziura fabularna (ta z wstępu). Zadanie okazuje się trudniejsze niż bohater założył, bo Black Mask ma konflikt interesów z Artemis, do tego ma on jeszcze klona Bizarro i wirusa kontrolującego umysły. Jasona przerasta to zadanie, więc mimowolnie "Dark Trinity" (jak to określają) się formuje. I mimo iż fajnie się to czyta jako lekki akcyjniak, który z przyjemnością się kontynuuje, to jednak nie jest to największą zaletą komiksu. Są nią postacie i ich interakcje. Red Hood, Artemis i Bizarro są tak odmienni, że kogoś na pewno polubimy, ale prawie każdy polubi wszystkich, bo jak ich nie lubić? Zadziorny, przygodowy, ale też konsekwentny i dobry lider, dzielna i honorowa, ale też sarkastyczna i przyjacielska (choć próbuje to ukryć) Artemis, no i niebezpieczny, infantylny Bizarro, który budzi sympatię i współczucie u czytelnika, ale i Jasona (klon Supermana jest przetrzymywany przez Black Maska w zamknięciu). Razem tworzą Outlaws (nie mylić z Outlaws z New 52), czyli naprawdę bliską sobie grupę najpierw zupełnie niezwiązanych ze sobą, a nawet wrogich sobie ludzi (może to nie najlepsze określenie). Wszyscy z głównych bohaterów przeszli tytułowe "odrodzenie" mniej lub bardziej.
Red Hood ma teraz lekko zmieniony origin, Artemis cały background (ale więcej o niej w następnym story arcu), Bizarro to zupełnie nowy i niestabilny klon Supermana, nie ten z New 52, a Black Mask oprócz zmienionego wyglądu jest sobą. Jak w każdym komiksie, w którym da się to zrobić wciśnięto parę występów gościnnych Batmana, ale nie jest to zrobione na siłę, bardzo fajnie integruje się z historią, zresztą tak ludzkiego Mrocznego Rycerza w komiksach z Rebirth nie widziałem. Zazwyczaj gada sobie luźno z Jasonem, je z nim burgery, czy też gra jedną z głównych ról we wzruszającym pierwszym zeszycie tj. originie Red Hooda. Komiks nastraja pozytywnie na przyszłość, bo ustanawia Black Maska jako nemezis Jasona i jego powrót w następnych story arcach byłby mile widziany. Oczywiście są pewne wady. Jest to akcyjniak z fajnymi postaciami i ich relacjami, więc wybitny nie jest, ale jak na swój gatunek jest niemal idealny. Trzyma w napięciu, jest widowiskowy, członkowie świetnie do siebie pasują. Żeby go przeczytać nie trzeba znać żadnych historii z Red Hoodem, Artemis, czy Bizarro i zupełnie nic się przez to nie straci.
Jeśli szukacie niezbyt wymagającej historii z bohaterami, których nie da się nie lubić i nie trzeba znać całych dekad historii postaci, żeby czerpać całą satystfakcję to nie znam lepszego komiksu. Zdecydowanie warto i mam nadzieję, że wydadzą to w Polsce, bo to jedna z lepszych pozycji w Rebirth.
Ocena 5+/6
Piotr Kruszewski
-------------------------------------------------------------------
Opisywane wydanie zawiera zeszyty RED HOOD AND THE OUTLAWS vol. 2 #1-6
RED HOOD AND THE OUTLAWS vol. 1: DARK TRINITY do kupienia w ATOM Comics
Dla mnie najlepsza seria z odrodzenia.
OdpowiedzUsuńkomiks swietny! Prostota i akcja jakiej od dawna mi brakowalo. Kapitalne rysunki.
Nie lubiłem wczesniej Jasona ale ten komiks wszystko zmienił. Zdecydowanie każdemu polecam !!!!! :-))))
Zawsze byłem fanem Jasona i cieszy mnie w jakim kierunku idzie Dark trinity, popieram kolegę,najlepszy komiks rebirth
OdpowiedzUsuń