niedziela, 20 sierpnia 2017

GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER vol. 1: WELCOME BACK


Pierwszy tom GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER już na wstępie trudno zakwalifikować. Jak zapewne zauważyliście, mamy tu na DCManiaku osobne zakładki dla recenzji komiksów z Nowego DC Comics jak i dla tych z Odrodzenia. Seria ogłoszona została jako jeden z tytułów wchodzących w skład tego ostatniego. Tymczasem zarówno okładki poszczególnych zeszytów jak i design wydania zbiorczego zupełnie temu przeczą. Co więcej, trejd jest dostosowany swoim wyglądem to tomów ukazujących się w ramach niestety nieudanego DC You, ale akurat to żaden problem, bo wszystkie odsłony przygód Olive Silverlock będą na półce prezentować jednolity wygląd. Ostatecznie jednak zdecydowałem, że recenzja ta trafi do zakładki z recenzjami komiksów z Rebirth. Dość już o tych mało istotnych szczególikach, czas sprawdzić czy po poprzedniej odsłonie serii, która średnio przypadła mi do gustu, WELCOME BACK powitało ponownie mnie tym, za co oszalałem na punkcie tej serii.

W sumie może właśnie warto wspomnieć najpierw o tym. GOTHAM ACADEMY było jedną z dwóch około-Batmanowych serii, które zadebiutowały na rynku tuż przed startem inicjatywy DC You, lecz zostały pod nią podpięte. O ile ARKHAM MANOR doczekało się raptem sześciu numerów i żeby uniknąć słowa ”kasacja”, DC chybcikiem ”przerobiło” serię na miniserię, o tyle GOTHAM ACADEMY spotkało się przyzwoitym odzewem, dzięki któremu zaliczyło osiemnaście odsłon. Dwa pierwsze tomy zachwyciły mnie świeżością, którą autorzy wprowadzili do zatęchłego Gotham. Stworzyli wyrazistych i bardzo sympatycznych bohaterów, rozpisali im ciekawe przygody, tytułową uczelnię przedstawiono jako miejsce magiczne i pełne tajemnic, zaś Batman – choć mocno powiązany z główną bohaterką – nie odgrywa tu żadnej ważniejszej roli. Do tego dołóżmy tajemnicę wspomnianej Olive, która stopniowo i powoli była wyjaśniana, a także świetne i pomysłowe wykorzystywanie postaci znanych z innych bat-tytułów (jak rewelacyjny udział Killer Croca w tomie pierwszym), a otrzymamy przepis na bardzo przyjemny komiks, będący sporą świeżością w świecie DC. Trzeci tom, przerobiony z wciąż niezrozumiałych dla mnie powodów na antologię, nijak mającą się poziomem do poprzednich odsłon, pozwolę sobie przemilczeć. Tytuł otrzymał także międzywydawniczy crossover z serią ”Lumberjaines” od Boom! Studios.

Sięgając po pierwsze wydanie zbiorcze GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER bardzo mocno liczyłem na to, że twórcy nawiążą klimatem i poziomem do początkowych dwóch odsłon komiksu, który ociekał wręcz od wyraźnych inspiracji serią powieści o Harrym Potterze. Nie spodziewałem się jednak, że Fletcher, Cloonan i Kerschl polecą aż tak w tę stronę. Na kartach serii pojawia się bowiem magia i tajemniczy Witch Club, który zagrozi przyszłości uczelni. Nasi bohaterowie przy okazji poznają kolejne sekrety tego niezwykłego miejsca, jedno z nich ociera się o wydalenie ze szkoły, zaś Olive Silverlock poznaje swoją nową współlokatorkę – dziewczynę o imieniu Amy. Ta zaczyna mieć na nią zły wpływ, a to nie koniec zaskoczeń związanych z tą postacią.

Czy moim zdaniem GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER jest komiksem, który mogę polecić na równi z pierwszymi dwoma tomami poprzedniej serii? I tak i nie. Zacznę od zalet WELCOME BACK. Przede wszystkim tytuł odpowiada zawartości komiksu – po innym i moim zdaniem wyraźnie słabszym tomie-antologii, wraca niemal wszystko to, za co serię tę polubiłem. Niezwykłe i interesujące postacie nic nie straciły ze swojej oryginalności, a twórcy znacznie mocniej niż dotąd skupili się na bohaterach stojących nieco w cieniu wyróżniających się dotąd Olive i zakręconej Maps. Cieszę się, że kolejny raz udało się scenarzystom niejednokrotnie mnie zaskoczyć, a twist związany ze wspomnianą wcześniej Amy był czymś, co zupełnie rozłożyło mnie na łopatki. To w sumie miłe uczucie, gdy coś w komiksie niby-superbohaterskim od któregoś z dwóch największych wydawców w USA jest jeszcze w stanie mnie zaskoczyć, a uwierzcie mi – dawno tego nie czułem. Cała historia nie cierpi na typowe bolączki kilkuzeszytowych opowieści, co oznacza, iż tempo cały czas jest utrzymane na podobnym poziomie, nie ma tu przestojów, dłużyzn czy nudy. Fajnie rozwija się także wątek ciągnięty od samego początku istnienia marki GOTHAM ACADEMY, a związane z nim główne pytanie (czy Olive pójdzie śladami matki?) nigdy wcześniej nie było dla mnie tak intrygujące. Z jednej strony dotąd dostarczała same szczęśliwe zakończenia, lecz to wciąż Gotham i w trakcie lektury jeden z bohaterów sam zadaje nam dość istotne pytanie, brzmiące ”czy w tym mieście wszyscy kończą jako przestępcy?”. No cóż, przekonamy się kolejnym razem, a tom ten świetnie zachęcił do tego, by czekać na ciąg dalszy.

Mocno liczyłem na to, że do rysunków w serii powróci Karl Kerschl. Artysta ten posiada mocno specyficzny styl, który określeniem miana ”kreskówkowego” to wręcz niedopowiedzenie. Jego prace prezentują się tak, że można spokojnie pomyśleć sobie, iż mamy do czynienia z poukładanymi klatkami pochodzącymi z animacji. Taki styl niekoniecznie przypadnie każdemu do gustu, przyznam iż i ja musiałem najpierw do niego przywyknąć. Ale gdy już to się stało, nie umiałem sobie wyobrazić kogokolwiek innego na jego miejscu. Tymczasem Kerschl w WELCOME BACK jest tylko jednym ze scenarzystów, zaś na stołku rysownika rozsiadł się Adam Archer. Poradził sobie nieźle, biorąc pod uwagę to, że w zasadzie cały czas rysownik ten ograniczał się do małpowania stylu Kerschla. Kolejny raz za to widoczny był problem w tym, że komiks posiadał trzech różnych kolorystów. Miejsca, w których zmieniały się osoby odpowiedzialne za nakładanie barw były mocno widoczne i stanowiły dla mnie niewielką wadę warstwy graficznej.

Znacznie większą wadą było za to towarzyszące mi poczucie fabularnego przekombinowania. O ile scenarzystom bardzo fajnie wyszło pisanie poszczególnych postaci, rozwijanie ich i pokazywanie, że są naprawdę zgraną paczką przyjaciół, tak cały główny wątek do pewnego momentu czytało mi się bardzo przyjemnie, lecz w pewnym momencie poczułem, ze jest tu zbyt dużo wymyślania kolejnych niepotrzebnych elementów głównej intrygi. To nie jest tak, że coś nie trzyma się tu kupy – historia nadal czerpie garściami z bat-mitologii i robi to dobrze. Czułem jednak, że w pewnym momencie twórcom bardziej chodziło o działanie na zasadzie ”więcej, mocniej, teraz!”. W drugiej połowie tomu pojawia się sporo wątków nieco niepotrzebnych, z pojawieniem się niejakiego The Symbolist czy gościnnym udziałem Batmana (ten to wszystko potrafi zepsuć :D ) na czele.

Miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że w dodatkach (których było całe trzy strony) pojawiły się warianty okładkowe jednej z moich ulubionych rysowniczek – Fiony Staples. Gdybym dokładniej się temu przyglądał wcześniej, być może nawet kupiłbym początkowe numery GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER w zeszytach.

Podsumowując, WELCOME BACK jest powrotem serii do wysokiej formy, chociaż delikatne przekombinowanie w warstwie fabularnej sprawiło, że stawiam ten tom nieco niżej od pierwszych dwóch wydań zbiorczych cyklu. Mimo to GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER jest cały czas wyróżniającą się pozycją w katalogu DC i warto poświęcić jej uwagę, skoro kolejny tom będzie już ostatnim. Patrząc na mikroskopijne wyniki sprzedaży (finałowe numery z rezultatem poniżej 8 tysięcy kopii) nie wierzę niestety w to, że twórcy otrzymają szansę napisać trzeci semestr przygód Olive i spółki.

-----------------------------------------------------------------------

Opisywane wydanie zawiera GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER #1-3 oraz #5-8

Komiks możecie kupić w ATOM Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz