Pierwszy
tom GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER już na wstępie trudno zakwalifikować. Jak
zapewne zauważyliście, mamy tu na DCManiaku osobne zakładki dla recenzji
komiksów z Nowego DC Comics jak i dla tych z Odrodzenia. Seria ogłoszona
została jako jeden z tytułów wchodzących w skład tego ostatniego. Tymczasem
zarówno okładki poszczególnych zeszytów jak i design wydania zbiorczego
zupełnie temu przeczą. Co więcej, trejd jest dostosowany swoim wyglądem to
tomów ukazujących się w ramach niestety nieudanego DC You, ale akurat to żaden
problem, bo wszystkie odsłony przygód Olive Silverlock będą na półce
prezentować jednolity wygląd. Ostatecznie jednak zdecydowałem, że recenzja ta
trafi do zakładki z recenzjami komiksów z Rebirth. Dość już o tych mało
istotnych szczególikach, czas sprawdzić czy po poprzedniej odsłonie serii,
która średnio przypadła mi do gustu, WELCOME BACK powitało ponownie mnie tym,
za co oszalałem na punkcie tej serii.
W sumie
może właśnie warto wspomnieć najpierw o tym. GOTHAM ACADEMY było jedną z dwóch
około-Batmanowych serii, które zadebiutowały na rynku tuż przed startem
inicjatywy DC You, lecz zostały pod nią podpięte. O ile ARKHAM MANOR doczekało
się raptem sześciu numerów i żeby uniknąć słowa ”kasacja”, DC chybcikiem
”przerobiło” serię na miniserię, o tyle GOTHAM ACADEMY spotkało się przyzwoitym
odzewem, dzięki któremu zaliczyło osiemnaście odsłon. Dwa pierwsze tomy
zachwyciły mnie świeżością, którą autorzy wprowadzili do zatęchłego Gotham.
Stworzyli wyrazistych i bardzo sympatycznych bohaterów, rozpisali im ciekawe
przygody, tytułową uczelnię przedstawiono jako miejsce magiczne i pełne
tajemnic, zaś Batman – choć mocno powiązany z główną bohaterką – nie odgrywa tu
żadnej ważniejszej roli. Do tego dołóżmy tajemnicę wspomnianej Olive, która
stopniowo i powoli była wyjaśniana, a także świetne i pomysłowe wykorzystywanie
postaci znanych z innych bat-tytułów (jak rewelacyjny udział Killer Croca w
tomie pierwszym), a otrzymamy przepis na bardzo przyjemny komiks, będący sporą
świeżością w świecie DC. Trzeci tom, przerobiony z wciąż niezrozumiałych dla
mnie powodów na antologię, nijak mającą się poziomem do poprzednich odsłon,
pozwolę sobie przemilczeć. Tytuł otrzymał także międzywydawniczy crossover z
serią ”Lumberjaines” od Boom! Studios.
Sięgając
po pierwsze wydanie zbiorcze GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER bardzo mocno
liczyłem na to, że twórcy nawiążą klimatem i poziomem do początkowych dwóch
odsłon komiksu, który ociekał wręcz od wyraźnych inspiracji serią powieści o
Harrym Potterze. Nie spodziewałem się jednak, że Fletcher, Cloonan i Kerschl
polecą aż tak w tę stronę. Na kartach serii pojawia się bowiem magia i
tajemniczy Witch Club, który zagrozi przyszłości uczelni. Nasi bohaterowie przy
okazji poznają kolejne sekrety tego niezwykłego miejsca, jedno z nich ociera
się o wydalenie ze szkoły, zaś Olive Silverlock poznaje swoją nową
współlokatorkę – dziewczynę o imieniu Amy. Ta zaczyna mieć na nią zły wpływ, a
to nie koniec zaskoczeń związanych z tą postacią.
Czy moim
zdaniem GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER jest komiksem, który mogę polecić na
równi z pierwszymi dwoma tomami poprzedniej serii? I tak i nie. Zacznę od zalet
WELCOME BACK. Przede wszystkim tytuł odpowiada zawartości komiksu – po innym i
moim zdaniem wyraźnie słabszym tomie-antologii, wraca niemal wszystko to, za co
serię tę polubiłem. Niezwykłe i interesujące postacie nic nie straciły ze
swojej oryginalności, a twórcy znacznie mocniej niż dotąd skupili się na
bohaterach stojących nieco w cieniu wyróżniających się dotąd Olive i zakręconej
Maps. Cieszę się, że kolejny raz udało się scenarzystom niejednokrotnie mnie
zaskoczyć, a twist związany ze wspomnianą wcześniej Amy był czymś, co zupełnie
rozłożyło mnie na łopatki. To w sumie miłe uczucie, gdy coś w komiksie
niby-superbohaterskim od któregoś z dwóch największych wydawców w USA jest
jeszcze w stanie mnie zaskoczyć, a uwierzcie mi – dawno tego nie czułem. Cała
historia nie cierpi na typowe bolączki kilkuzeszytowych opowieści, co oznacza,
iż tempo cały czas jest utrzymane na podobnym poziomie, nie ma tu przestojów,
dłużyzn czy nudy. Fajnie rozwija się także wątek ciągnięty od samego początku
istnienia marki GOTHAM ACADEMY, a związane z nim główne pytanie (czy Olive
pójdzie śladami matki?) nigdy wcześniej nie było dla mnie tak intrygujące. Z jednej
strony dotąd dostarczała same szczęśliwe zakończenia, lecz to wciąż Gotham i w
trakcie lektury jeden z bohaterów sam zadaje nam dość istotne pytanie, brzmiące
”czy w tym mieście wszyscy kończą jako przestępcy?”. No cóż, przekonamy się
kolejnym razem, a tom ten świetnie zachęcił do tego, by czekać na ciąg dalszy.
Mocno liczyłem
na to, że do rysunków w serii powróci Karl Kerschl. Artysta ten posiada mocno
specyficzny styl, który określeniem miana ”kreskówkowego” to wręcz
niedopowiedzenie. Jego prace prezentują się tak, że można spokojnie pomyśleć
sobie, iż mamy do czynienia z poukładanymi klatkami pochodzącymi z animacji. Taki
styl niekoniecznie przypadnie każdemu do gustu, przyznam iż i ja musiałem
najpierw do niego przywyknąć. Ale gdy już to się stało, nie umiałem sobie
wyobrazić kogokolwiek innego na jego miejscu. Tymczasem Kerschl w WELCOME BACK
jest tylko jednym ze scenarzystów, zaś na stołku rysownika rozsiadł się Adam Archer.
Poradził sobie nieźle, biorąc pod uwagę to, że w zasadzie cały czas rysownik
ten ograniczał się do małpowania stylu Kerschla. Kolejny raz za to widoczny był
problem w tym, że komiks posiadał trzech różnych kolorystów. Miejsca, w których
zmieniały się osoby odpowiedzialne za nakładanie barw były mocno widoczne i
stanowiły dla mnie niewielką wadę warstwy graficznej.
Znacznie większą
wadą było za to towarzyszące mi poczucie fabularnego przekombinowania. O ile
scenarzystom bardzo fajnie wyszło pisanie poszczególnych postaci, rozwijanie
ich i pokazywanie, że są naprawdę zgraną paczką przyjaciół, tak cały główny
wątek do pewnego momentu czytało mi się bardzo przyjemnie, lecz w pewnym
momencie poczułem, ze jest tu zbyt dużo wymyślania kolejnych niepotrzebnych
elementów głównej intrygi. To nie jest tak, że coś nie trzyma się tu kupy –
historia nadal czerpie garściami z bat-mitologii i robi to dobrze. Czułem jednak,
że w pewnym momencie twórcom bardziej chodziło o działanie na zasadzie ”więcej,
mocniej, teraz!”. W drugiej połowie tomu pojawia się sporo wątków nieco niepotrzebnych,
z pojawieniem się niejakiego The Symbolist czy gościnnym udziałem Batmana (ten
to wszystko potrafi zepsuć :D ) na czele.
Miłym zaskoczeniem
było dla mnie to, że w dodatkach (których było całe trzy strony) pojawiły się
warianty okładkowe jednej z moich ulubionych rysowniczek – Fiony Staples. Gdybym
dokładniej się temu przyglądał wcześniej, być może nawet kupiłbym początkowe
numery GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER w zeszytach.
Podsumowując,
WELCOME BACK jest powrotem serii do wysokiej formy, chociaż delikatne
przekombinowanie w warstwie fabularnej sprawiło, że stawiam ten tom nieco niżej
od pierwszych dwóch wydań zbiorczych cyklu. Mimo to GOTHAM ACADEMY: SECOND
SEMESTER jest cały czas wyróżniającą się pozycją w katalogu DC i warto
poświęcić jej uwagę, skoro kolejny tom będzie już ostatnim. Patrząc na
mikroskopijne wyniki sprzedaży (finałowe numery z rezultatem poniżej 8 tysięcy
kopii) nie wierzę niestety w to, że twórcy otrzymają szansę napisać trzeci
semestr przygód Olive i spółki.
-----------------------------------------------------------------------
Opisywane wydanie zawiera GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER #1-3 oraz #5-8
Komiks możecie kupić w ATOM Comics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz