Za nami kolejny tydzień, w trakcie którego wyemitowano dwa nowe odcinki produkcji z bohaterami DC. Jak zwykle DCManiakowy duet obejrzał nowe odsłony tych produkcji i napisał kilka słów na ich temat. Nasze opinie znajdziecie w rozwinięciu posta i uwaga na ewentualne spoilery.
PREACHER 2x10: Dirty, little secret
Krzysiek T.: Jeśli odcinek z Hitlerem wywołał w USA nieco kontrowersji, to przypuszczam, że tym razem już się tam ostro zagotowało. PREACHER jest oczywiście mocno ugrzeczniony względem komiksowego pierwowzoru, lecz cieszę się, że niektóre wątki nie zostały wycięte. Odcinek mógł zaszokować już początkowymi scenami, czym zdecydowanie przykuwał uwagę, zaś potem było również całkiem nieźle. Sceny z udziałem Jessego i Starra - palce lizać. Także Tulip i jej tajemnicza sąsiadka również przyzwoicie się prezentowały, chociaż te fragmenty odcinka momentami były strasznie naiwne. Z drugiej strony wyjątkowo niepotrzebny w tym odcinku Cassidy, który dość znacząco obniżył końcową ocenę epizodu.
Tomek: Kiedy gdzieś w połowie otwierającej odcinek sceny uświadomiłem sobie kto jest jej bohaterem wybuchnąłem śmiechem, a jednocześnie byłem bardzo zaskoczony, że tak dosadnie to pokazali. Co do reszty odcinka, wątek Custera był w tym serialu chyba najbliższy w miarę dokładnego przeniesienia historii z kart komiksu na ekran, biorąc niemal żywcem parę fragmentów z „Dumnych Amerykanów”. Pewnie właśnie dlatego wypadł zdecydowanie najlepiej. Bowiem sceny z Cassidym i Denisem biegły w kierunku oczywistym od momentu gdy ten pierwszy zdecydował się przemienić swego syna w wampira, tak więc nic ciekawego nie wniosły. Natomiast wątek Tulip zirytował mnie najbardziej. Nie tylko opowiedziała ona o wszystkich ostatnich wydarzeniach „Jenny”, ale co więcej nie była zdziwiona tym, że ona przyjęła to bez mrugnięcia okiem, tak jakby poszukiwania Boga czy nieśmiertelni zabójcy z piekła rodem były zupełnie normalnymi rzeczami w tym świecie. Ta jednak szybko zrewanżowała się palnięciem w rozmowie o przygodach Tulip, których ta nie wyjawiła. Ostatecznie epizod, choć nierówny wypadł jednak na plus.
Tomek: Kiedy gdzieś w połowie otwierającej odcinek sceny uświadomiłem sobie kto jest jej bohaterem wybuchnąłem śmiechem, a jednocześnie byłem bardzo zaskoczony, że tak dosadnie to pokazali. Co do reszty odcinka, wątek Custera był w tym serialu chyba najbliższy w miarę dokładnego przeniesienia historii z kart komiksu na ekran, biorąc niemal żywcem parę fragmentów z „Dumnych Amerykanów”. Pewnie właśnie dlatego wypadł zdecydowanie najlepiej. Bowiem sceny z Cassidym i Denisem biegły w kierunku oczywistym od momentu gdy ten pierwszy zdecydował się przemienić swego syna w wampira, tak więc nic ciekawego nie wniosły. Natomiast wątek Tulip zirytował mnie najbardziej. Nie tylko opowiedziała ona o wszystkich ostatnich wydarzeniach „Jenny”, ale co więcej nie była zdziwiona tym, że ona przyjęła to bez mrugnięcia okiem, tak jakby poszukiwania Boga czy nieśmiertelni zabójcy z piekła rodem były zupełnie normalnymi rzeczami w tym świecie. Ta jednak szybko zrewanżowała się palnięciem w rozmowie o przygodach Tulip, których ta nie wyjawiła. Ostatecznie epizod, choć nierówny wypadł jednak na plus.
JUSTICE LEAGUE ACTION 1x33: Best Day Ever
Tomek: Uczynienie bohaterami tego odcinka dwóch najciekawszych złoczyńców DC postawiło przed twórcami poprzeczkę dość wysoko. Na szczęście stanęli na wysokości zadania, a duet Jokera i Lexa wypadł wyśmienicie i bardzo zabawnie. Choć i tak najbardziej uśmiałem się przy scenie z Asem. Jeśli miałbym się czegoś przyczepić, to tylko tego, że jak na jednego z najinteligentniejszych ludzi na świecie Luthor dość łatwo dał się wyprowadzić Jokerowi w pole. Na szczęście w chwilę później odwdzięczył mu się tym samym. Podsumowując, jest to jeden z lepszych epizodów serialu.
Tomek: Uczynienie bohaterami tego odcinka dwóch najciekawszych złoczyńców DC postawiło przed twórcami poprzeczkę dość wysoko. Na szczęście stanęli na wysokości zadania, a duet Jokera i Lexa wypadł wyśmienicie i bardzo zabawnie. Choć i tak najbardziej uśmiałem się przy scenie z Asem. Jeśli miałbym się czegoś przyczepić, to tylko tego, że jak na jednego z najinteligentniejszych ludzi na świecie Luthor dość łatwo dał się wyprowadzić Jokerowi w pole. Na szczęście w chwilę później odwdzięczył mu się tym samym. Podsumowując, jest to jeden z lepszych epizodów serialu.
Ilustracje pochodzą ze strony Comicbook.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz