Seria BATMAN z Nowego DC Comics (New 52) właśnie zakończyła swój cykl wydawniczy w Polsce. Minęły już cztery lata od pierwszego tomu tej serii na polskim rynku. Dziwić się można, jak bardzo przez te lata zmienił rynek komiksowy. Ale czy warto było tyle czekać na ostatni album serii?
BATMAN TOM 10: EPILOG jest teoretycznie ostatnim rozdziałem tej serii w Nowym DC Comics, jednak według mnie ten mieliśmy już w poprzedniej historii, kiedy Scott Snyder skończył ostatni swój story arc z Gordonem w roli głównej. Egmont mógł nie wydać tego tomu i prawdopodobnie nikt nie byłby zły. Na album składają się ledwo 4 zeszyty (w tym jeden nieco grubszy), które są osobnymi historiami. Jakościowo fabuły są takie, że już nie pamiętałem o czym były już krótko po ich przeczytaniu. No może trochę przesadzam, jeden pamiętam, ale mgliście. Musiałem przejrzeć znów ten tomik, żeby sobie przypomnieć o czym był.
Pierwszy jest rozwinięciem pomysłu klonowania Bruce’a Wayne’a przez samego siebie. Mamy tu pokazane jak poszedł po pewien związek, żeby stworzyć pierwszego klona. Teraz jak myślę nad tym pomysłem to jest on dziwny. Bruce wie o tym, że może przekazać miano swoim podopiecznym, ale nie, on chce być dupkiem i Batman ma być tylko jego tytułem/pseudonimem. Dla mnie to trochę zepsucie postaci. Dostaje nowych pomocników, żeby jego dziedzictwo było większe, a jednak to Bruce ma być jedynym Batmanem. Wiadomo, nigdy nie będzie realnego upływu czasu, są restarty, kryzysy i postacie będą wieczne młode, ale nadal lubię, gdy są poruszane kwestie tzw. "Legacy heroes", która tu idealnie by pasowała, lecz scenarzysta poszedł w innym kierunku. Pozostałość zeszytu jest już dość nudna. Nie polecam.
Kolejny zeszycik w kolejności czytania tomu jest autorstwa Jamesa Tyniona IV, który niedługo ponownie zawita na polskim rynku ze swoim dobrym DETECTIVE COMICS z Odrodzenia. Historia jest prosta. Akcja się dzieje przed powrotem prawdziwego Batmana. Bruce Wayne wraca do swojej posiadłości, która przez jakiś czas była więzieniem. Ostatni złoczyńcy, w tym Człowiek Zagadka, Mr Freeze i Clayface akurat są wyprowadzeni z ośrodka i mają jechać do nowego więzienia. I co wtedy? Uciekli. Chcą się zemścić na miliarderze. Zeszyt bardzo przewidywalny. Szczerze mówiąc ten zeszyt ratują dialogi bohaterów. Tylko ta fabuła... no nie spodobała mi się.
Po tej historii następuje kolejna, ze scenariuszem napisanym przez Scotta Snydera. I tutaj także nic spektakularnego nie znajdziemy. Lekkie trzęsienie ziemi w Gotham. Co za tym idzie są awarie prądu i nasz zakapturzony przemierza miasto, by sprawdzić kto jest za to odpowiedzialny. Po raz kolejny mamy tekst z gazety, która pojawia się na początku runu Snydera o Mrocznym Rycerzu. Dobra klamra dla całego runu, który Snyder rozpoczął kilka lat temu. Opowieść ta to na pewno lepsze pożegnanie, niż wyczyny scenarzysty w ostatnim jego story-arcu. Historia jest mała, bez wybuchów, mocno kameralna i to bardzo dobrze. Kolejny scenarzysta może rozwinąć niektóre sytuacje, które są w tym zeszycie.
Ostatnia historia, ponownie autorstwa Jamesa Tyniona, podobała mi się. Jest troszkę oklepana, ale pokazuje przywiązanie Bruce'a do słów Alfreda i wyjaśnia oraz nadaje nowe światło pytaniu, dlaczego robi on to co robi i nad czym pracuje. Jest swoista magia w tej historii, lecz trzeba lubić Alfreda. Ale serio, jest tu ktoś kto nie lubi tego sympatycznego kamerdynera?
Rysownicy nie zostali w mojej pamięci, oprócz Grega Capullo, który robi doskonałą robotę w ostatnim zeszycie. Podoba mi się jego kreska po tych historiach. Uważam, że do innych postaci i historii rysownik się średnio nadaje, ale tutaj odnalazł się doskonale.
Galeria okładek nie jest już tak imponującą jak w poprzednim tomie, w którym motywem był nadchodzący wtedy film Batman VS Superman. Tylko 3 okładki alternatywne, ale czego się spodziewać po zaledwie 4 zeszytach.
Dla mnie ten tom nie jest must buy, Ci, którzy chcieli tylko historię Snydera o Batmanie mogą się rozczarować.
Rysownicy nie zostali w mojej pamięci, oprócz Grega Capullo, który robi doskonałą robotę w ostatnim zeszycie. Podoba mi się jego kreska po tych historiach. Uważam, że do innych postaci i historii rysownik się średnio nadaje, ale tutaj odnalazł się doskonale.
Galeria okładek nie jest już tak imponującą jak w poprzednim tomie, w którym motywem był nadchodzący wtedy film Batman VS Superman. Tylko 3 okładki alternatywne, ale czego się spodziewać po zaledwie 4 zeszytach.
Dla mnie ten tom nie jest must buy, Ci, którzy chcieli tylko historię Snydera o Batmanie mogą się rozczarować.
Maciej Matusz
-------------------------------------------------------------------
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN vol. 2 #51-52, BATMAN: FUTURE'S END #1 oraz BATMAN ANNUAL #4.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
BATMAN TOM 10: EPILOG do kupienia w ATOM Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz